Co sprawia, że obywatel wychodzi z sądu z poczuciem sprawiedliwości (bądź niesprawiedliwości)? Odpowiadając na tak postawione pytanie, większość z nas myśli w pierwszym rzędzie – a może nawet wyłącznie – o sprawiedliwym (lub inaczej – satysfakcjonującym dla strony) wyroku. Rzecz jasna, szczególnie tam, gdzie stawka jest wysoka, treść decyzji ma wielkie znaczenie. Tymczasem, badania psychologów społecznych wskazują, że ludzie – oceniając swoje doświadczenia w sytuacji, gdy są odbiorcami czyjegoś rozstrzygnięcia – wielką wagę przywiązują nie tylko do jej treści, lecz także do sposobu, w jaki zostało ono podjęte oraz im zakomunikowane. Doświadczenia te mogą być negatywne nawet wtedy, gdy samo rozstrzygnięcie jest oceniane jako korzystne – choćby wówczas, gdy decydent (np. sędzia) okazywał uczestnikowi postępowania lekceważenie i pogardę. I przeciwnie, doświadczenia te mogą być pozytywne nawet wówczas, gdy samo rozstrzygnięcie było wprawdzie niekorzystne, ale sposób potraktowania przez decydenta komunikował jego kompetencję, bezstronność i szacunek dla osób podlegających rozstrzygnięciu, zaś proces decyzyjny oraz treść samej decyzji były zrozumiałe.
Te ustalenia badaczy społecznych każą nam zwracać baczną uwagę na to, w jaki sposób podejmowane są decyzje, w tym na to, jak są one postrzegane przez odbiorców rozstrzygnięć, a nie z perspektywy jakiegoś bezstronnego eksperta. To, jak ludzie doświadczają kontaktu z władzą – także władzą sędziów i innych prawników – ma wielkie znaczenie dla przyjmowanych przez nich później postaw wobec systemu prawa i stojących na jego straży instytucji. Jest tak również wówczas, gdy ludzie błędnie interpretują fakty (np. nie dostrzegają, że dana decyzja zapadła zgodnie z prawem, z poszanowaniem wszelkich zasad procedury): ich interpretacja rzeczywistości (w języku socjologicznym – „definicja sytuacji”) niesie ze sobą realne konsekwencje.
Znaczenie sprawiedliwego traktowania (w terminologii psychologii społecznej – „sprawiedliwości proceduralnej”) zdaje się współcześnie bardzo wzrastać. Socjologowie wskazują, że dziś, w społeczeństwie względnej obfitości, gdzie podstawowe potrzeby ludzkie są na ogół zaspokajane, ludzie w większym stopniu niż kiedyś są wyczuleni na kwestie własnego statusu. O ile kiedyś nasze miejsce w społeczeństwie było na ogół dość dobrze określone (gdyż wiązało się z przynależnością do grup i wspólnot o relatywnie ścisłej hierarchii i pozycji w szerszym społeczeństwie), dziś, w dobie demokracji, na odpowiedni status społeczny musimy sobie „zapracować”. Kontakt z sądem jest z tego punktu widzenia krytycznym doświadczeniem w życiu wielu ludzi – jest postrzegany jako sytuacja, gdy ich pozycja jako członków społeczeństwa zostaje podana w wątpliwość.
Określenie „sprawiedliwość proceduralna” (ang. procedural justice) jest nieco niefortunne, prawnikom przywodzi bowiem na myśl rozróżnienie na prawo materialne i proceduralne. Dydaktycy prawa zakładają, że odpowiednie procedury mają stwarzać warunki do podejmowania sprawiedliwych rozstrzygnięć. Istotą omawianej tu koncepcji jest natomiast obserwacja, że z perspektywy laików, nawet ścisłe przestrzeganie sprawiedliwych procedur nie musi gwarantować subiektywnego poczucia, że zostali potraktowani sprawiedliwie. Zadaniem badaczy społecznych jest więc ustalenie, co kształtuje subiektywne poczucie sprawiedliwego traktowania, a nie kiedy – zdaniem ekspertów – ludzie obiektywnie powinni mieć poczucie sprawiedliwego traktowania.
Rzecz jasna, opisane tu ustalenia badaczy nie dotyczą tylko obszaru prawa i świata prawników: w równym stopniu dotyczą one wszelkich relacji zwierzchności i podporządkowania, jak np. między rodzicami a dziećmi, nauczycielami a uczniami, pracodawcami a pracownikami itp. Niemniej, ustalenia te mają szczególnie dalekosiężne konsekwencje w obszarze sądownictwa. Jest ono, podobnie jak policja, jedną z kluczowych instytucji państwa, z jakimi kontaktują się obywatele. Kontakt z tymi instytucjami kształtuje postawy wobec państwa i prawa.
Dlatego właśnie, koncepcja sprawiedliwości proceduralnej legła u podstaw działalności Fundacji Court Watch Polska. Od roku 2010 wolontariusze-obserwatorzy, współpracujący z Fundacją, przyglądają się rozprawom i posiedzeniom sądowym w całej Polsce, zwracając uwagę na to, w jaki sposób obywatele są w sądach traktowani. Ich zadaniem nie jest kontrola formalnej poprawności postępowania (to mógłby oceniać wykwalifikowany prawnik), lecz raczej spojrzenie na to, co dzieje się w sali sądowej z perspektywy zwykłego obywatela – który na ogół nie zna dobrze prawa i nie rozumie prawniczej terminologii. Dlatego, zwracamy uwagę na takie kwestie, jak: punktualność (w tym wyjaśnianie przyczyny ewentualnych opóźnień), równość traktowania (np. to, czy sędzia zezwala na preferencyjny dostęp pełnomocników do sali rozpraw przed rozprawą), kulturę prowadzenia rozprawy, zrozumiałość orzeczenia itp. Publikując co roku raporty podsumowujące kolejny cykl takich obserwacji, mamy nadzieję uwrażliwić sędziów – ale także i pozostałych uczestników rozprawy – na to, w jaki sposób ich praca jest postrzegana przez obywateli.