Aby wziąć udział w jawnej rozprawie sądowej w charakterze publiczności należy spełnić dwa zasadnicze kryteria. Obserwator musi być osobą pełnoletnią, a także – na podstawie art. 54 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych – nie może mieć przy sobie broni, amunicji, materiałów wybuchowych, ani innych przedmiotów niebezpiecznych, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia lub życia. Weryfikacja drugiego z kryteriów należy do podstawowego zadania pracowników ochrony sądu, którzy stać mają na straży bezpieczeństwa sędziów, pracowników instytucji i wszystkich interesantów. Jest to bez wątpienia zadanie odpowiedzialne, jednak należy podkreślić, że nie jedyne, jakie ciąży na barkach ochrony.
Dla przeciętnej osoby przedstawiciele ochrony są pierwszymi pracownikami sądu, z jakimi zetknąć się można wchodząc do budynku. Tak, „pracownikami sądu”, ponieważ nawet jeśli formalnie wykonują swoje usługi na rzecz prywatnego przedsiębiorstwa, to dla większości wchodzących do sądu osób ważne jest to, że pracują oni w sądzie i dla sądu. Symbolicznie witają w instytucji, a nierzadko są także podstawowym źródłem informacji na temat jej funkcjonowania. Z tego względu procedury pracy ochrony mogą mieć istotne konsekwencje dla sposobu postrzegania wymiaru sprawiedliwości przez obywateli.
Z dokumentem w gotowości
W częściach poddanych monitoringowi sądów praktykowane jest legitymowanie interesantów i osób zainteresowanych rozpatrywanymi w danym dniu sprawami. Kontrola sporadycznie tłumaczona jest koniecznością sprawdzenia czy wchodząca do budynku osoba jest pełnoletnia i z racji tego – może wziąć udział w rozprawie w charakterze publiczności. W cyklu obserwacji Obywatelskiego Monitoringu Sądów 2015/2016 o dowód osobisty (lub inny dokument) poproszonych zostało około 14% wolontariuszy, co w kontekście omawianego problemu wydaje się być stosunkowo stałą wartością (taką samą zanotowano też w poprzedniej edycji).
Jak wynika z relacji obserwatorów, w większości sądów, w których zaobserwowali zjawisko legitymowania, odbywało się ono w sposób niekonsekwentny, ale także uniemożliwiający zrozumienie kryteriów na postawie, których konkretna osoba poproszona została o okazanie dokumentu tożsamości. Jedynie w 2 spośród 37 sądów, uwzględnionych w zeszłorocznym opracowaniu Monitoringu każdy z obserwatorów został wylegitymowany. Tego rodzaju dowolność kontroli może stanowić wyraz negatywnej stereotypizacji pewnych kategorii osób i opierać się przede wszystkim o osobiste doświadczenia i uprzedzenia danego pracownika ochrony.
W przypadku części sądów dane osób wchodzących do budynku były wpisywane przez pracowników do przygotowanego w tym celu zeszytu. Jest to naszym zdaniem procedura szczególnie kontrowersyjna, na którą Fundacja zwraca uwagę już od pierwszej edycji programu Obywatelskiego Monitoringu Sądów. Szczególnie istotny może być w tym przypadku zakres danych, jakimi interesują się pracownicy ochrony lub przedstawiciele policji sądowej. Jak relacjonuje jedna z obserwatorek, w Sądzie Rejonowym dla Krakowa-Krowodrzy jej dane zostały nie tylko spisane, ale do sprawdzenia przekazano także jej numer PESEL. Zostawianie po sobie tak wielu informacji może budzić w interesantach zrozumiałą obawę o zaistnienie sytuacji nadużywania danych i zagrażających ich bezpieczeństwu.
Bramka pika? Zapraszamy
Jak wynika z doświadczeń naszych wolontariuszy, urządzenia do wykrywania metalu (tak zwane bramki) stanowią standardowe wyposażenie poddawanych obserwacji sądów. W cyklu monitoringu 2015/2016 jedynie nieliczni obserwatorzy nie zauważali obecności takiego sprzętu przy wejściu do budynku, przy czym w części przypadków odnotowali go inni wolontariusze odwiedzający ten sam sąd. W tym miejscu w pełni zrozumiałym jest zdziwienie Czytelnika, bowiem – jak może się wydawać – trudno jest przeoczyć sporej wielkości urządzenie, przez które powinno się przejść. Jak wynika jednak z doświadczeń wolontariuszy, skierowanie interesanta prosto do bramki nie jest oczywiste, przez co część z odwiedzających sąd osób nie ma z urządzeniem żadnego kontaktu. Sam fakt obecności sprzętu – nawet najbardziej zaawansowanego technologicznie – nie jest wystarczający dla zapewnienia bezpieczeństwa na terenie sądu. Do tego niezbędne jest, aby był on sprawny, a także realnie wykorzystywany przez pracowników ochrony. Niestety, jak wynika z relacji wolontariuszy Fundacji, którzy na przestrzeni ostatnich lat prowadzili obserwację sądowej infrastruktury, obydwie te kwestie w praktyce mogą budzić pewne wątpliwości.
Mimo, że zazwyczaj bramki do wykrywania metalu – jeśli stanowią wyposażenie sądu – znajdują się bezpośrednio przy wejściu do budynku, to jak twierdzi część obserwatorów, w niektórych przypadkach ich ominięcie nie stanowi większego problemu. W przypadku aż 20 spośród 37 budynków, które w ubiegłorocznej edycji programu Obywatelskiego Monitoringu Sądów odwiedzili wolontariusze, stwierdzali oni realną możliwość wejścia do nich ominąwszy ten etap kontroli. Ich zdaniem możliwe było to chociażby przez inne, niestrzeżone przejścia (np. przeznaczone dla pracowników), czy wytyczenie ścieżki do urządzenia jedynie cienką taśmą (pod którą można z łatwością przejść, korzystając z chwili nieuwagi).
Nawet jeśli, ze względu na jego umiejscowienie, przejście przez wykrywacz metali jest nieuniknione, to w wielu przypadkach i tak bywa on wykorzystywany sporadycznie (bądź nie jest wykorzystywany wcale). Choć wolontariusze spotykali się z przypadkami, w których bramka była wyłączona, to najczęściej zgłaszaną przez nich uwagą jest wciąż ignorowanie przez pracowników ochrony emitowanego przez nią sygnału dźwiękowego. Obserwatorzy podkreślają, że sytuacje takie dostrzec można szczególnie często w sądach, w których bramki aktywują się przy przejściu każdej osoby, przez co można podejrzewać, że urządzenia te nie działają do końca sprawnie. Notoryczne pikanie nie zwraca najczęściej najmniejszej uwagi pracowników, albo kończy się ich machnięciem ręką, udzielającym pozwolenia na wejście do budynku.
Ciemna strona bezpieczeństwa
Choć w większości poddanych obserwacji sądów wolontariusze dostrzegali pewne mniejsze bądź większe niedociągnięcia w zakresie stosowanych procedur bezpieczeństwa, to zdarzały się przypadki, w których pracownicy ochrony realizowali swoje obowiązki aż nadto skrupulatnie. Obserwatorzy oprócz przeszukania bagażu i wylegitymowania doświadczali także prośby o okazanie wezwania na konkretną rozprawę, bądź innego potwierdzenia, że ich obecność na sali rozpraw została wcześniej potwierdzona w sądzie. Sytuacje takie, wynikające ewidentnie z niewiedzy, stanowić mogą wyraz ograniczenia konstytucyjnie gwarantowanego prawa do udziału w jawnych rozprawach sądowych. W jednym z tak skrajnych przypadków obserwatorka została skierowana przez ochronę do Prezesa Sądu celem otrzymania zgody:
Pracownica ochrony wylegitymowała mnie, po czym zapytała, kim jestem i w jakiej sprawie przyszłam. Gdy odpowiedziałam, że jestem studentką prawa i przyszłam w celach dydaktycznych na rozprawę, zapytała, czy jestem umówiona. Na odpowiedź, że nie, stwierdziła, że do sądu ani na rozprawę nie można tak po prostu wejść i trzeba się umówić, po czym skierowała mnie do Prezesa Sądu. (…)
SR w Nysie, budynek przy
pl. Kościelnym 6, 06.02.2013 r.
W opinii przedstawicieli Fundacji, praktyka legitymowania wchodzących, ani szczegółowe kontrole nie muszą przyczyniać się do poprawy bezpieczeństwa w polskich sądach, w których – jak wynika z obserwacji na przestrzeni ostatnich lat – sytuacje niebezpieczne należą do rzadkości. Wręcz przeciwnie – zaostrzanie reguł bezpieczeństwa może paradoksalnie prowadzić do większej liczby niebezpiecznych incydentów. Skrajnym przykładem jest sytuacja sprzed kilku lat w jednym z koszalińskich sądów, gdzie chcący złożyć dokumenty w biurze podawczym mężczyzna został obezwładniony i skuty, bo nie chciał zgodzić się na poddanie rewizji.
Szczególnie rozbudowane procedury bezpieczeństwa tworzyć mogą jednak przede wszystkim barierę psychologiczną, która wpływa na postrzeganie sądu jako instytucji trudno dostępnej, a nawet nastawionej defensywnie w stosunku do obywatela. Z tego względu należy stwierdzić, że rola pracowników ochrony jest niezwykle trudna, bo wymaga od nich połączenia dbałości o kwestie bezpieczeństwa z budowaniem przyjaznego wizerunku instytucji, którą chronią. W związku z tym należałoby pamiętać o uwzględnieniu ich w kontekście planowania szkoleń z zakresu przysługujących każdemu z nas praw czy szeroko rozumianej obsługi klienta, które mogą okazać się pomocne w osiągnięciu złotego środka. Jest to z pewnością zadanie skomplikowane, wymagające rozpatrzenia wszelkich „za” i „przeciw” elementów stosowanych procedur. Jak jednak wynika z wielu pozytywnych interakcji obserwatorów z ochroną, jest to możliwe, dzięki czemu i sąd jest cały i obywatel zadowolony.