We wrześniu 1953 r. biskup kielecki Czesław Kaczmarek oraz księża Danilewicz, Dąbrowski oraz Widłak zasiedli na ławie oskarżonych pod zarzutem organizacji i prowadzenia działalności antypolskiego ośrodka na rzecz USA i Watykanu. Oskarżonym zarzucono też działalność szpiegowską i współpracę z okupantem niemieckim. Był to hierarchicznie najwyższy proces wśród kleru. Miał charakter polityczny i prowadzony był w atmosferze dużej nerwowości, co przejawiało się w upraszczaniu procedury karnej.
Biskup Kaczmarek na etapie śledztwa przyznał się do winy. Obrońca zryczałtował działalność bronionego oskarżonego jako wymierzoną przeciwko własnemu narodowi i oświadczył: Obrona nie ma żadnych zastrzeżeń, co do zebranego materiału dowodowego i nie ma również żadnych zastrzeżeń w przedmiocie kwalifikacji prawnej zarzuconych oskarżonym czynów (tyle stenogram rozprawy).
Zapadły kary pozbawienia wolności w rozmiarze od 3 do 12 lat. Ten surowy wyrok dotyczył biskupa Kaczmarka. Proces odbywał się w dniach 14-21 września 1953 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Orzekał Mieczysław Widaj, krwawy stalinowski sędzia, który skazał na śmierć co najmniej stu żołnierzy i działaczy powojennego podziemia niepodległościowego.
W kilka dni po wydaniu tego wyroku zatrzymany został kardynał Stefan Wyszyński, którego zwolniono dopiero po 3 latach. Nie nastąpiło żadne formalne oskarżenie. Gdy w 1956 r. opuszczał miejsce internowania w Komańczy, nastąpiło wznowienie procesu w sprawie biskupa Kaczmarka.
Postanowienie wydane przez Sąd w marcu 1957 r. przywoływało brak jakichkolwiek podstaw do wniesienia aktu oskarżenia i w tej sytuacji postępowanie umorzono. Wskazano, że początkowe przyznanie się biskupa do prowadzenia wrogiej działalności było spowodowane wyraźnymi naciskami na jego osobę. Śledztwo trwało z przerwami przez 2 lata i 8 miesięcy. Bardzo istotnym było to, że Sąd stwierdził, iż obrońca nie zajął się w sposób należyty powierzoną mu obroną, wykazując się tendencyjnością i stronniczością.
W tych samych warunkach na początku lat 50-tych toczył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Krakowie proces zwany „wolbromskim”. Dziesięciu oskarżonych odpowiadało z aresztu. Orzeczono karę dożywotniego więzienia dla proboszcza miejscowej parafii dra Piotra Oborskiego. Zmarł on w trakcie odbywania kary w zakładzie w Rawiczu. Obrona realizowana przez krakowskiego adwokata dra Kazimierza Ostrowskiego stała się kanonem wystąpień adwokackich. Rozsądek i odwaga wypowiedzi wiecznie inwigilowanego obrońcy były widoczne. Bronił – co warto podkreślić – w najtrudniejszych procesach tych lat, mających charakter polityczny i nigdy nie sprzeniewierzył się powierzonym obowiązkom.
Przytoczyłem te procesy i sposób wykonywania obrony, aby wskazać, jak bardzo postawa obrońców pozwala im na przejście lub nie do panteonu wybitnych adwokatów. Jedna z naczelnych zasad etycznych primum non nocere1 Przede wszystkim nie szkodzić ma swoją wykładnię głównie w zawodzie lekarskim. Autorstwo tej maksymy nie jest znane. Przypisywane jest Hipokratesowi, chociaż wielu za jej twórcę uznaje Imhotepa, żyjącego w XXVIII wieku p.n.e. mędrca, lekarza i arcykapłana słońca w Heliopolis.
Zawody obrońcy w sprawach karnych, jak i lekarza mają w sobie cechy wspólne i istotne różnice. Obaj służą osobom znajdującym się w trudnych sytuacjach życiowych potrzebujących pomocy. Nawet jeżeli – czy to podejrzany czy chory – przyczynili się swoim zachowaniem do takiego stanu rzeczy, że potrzebna jest im „pomoc” – to zarówno lekarz, jak i adwokat muszą przedsięwziąć wszelkie środki do polepszenia ich trudnej sytuacji. O ile w procesie leczenia biorą udział lekarze z określoną specjalizacją, o tyle w procesie karnym (zwłaszcza przy obronie z urzędu) zachodzi obawa, czy adwokat nie znający prawniczej specyfiki procesu zdołał opanować decydujące o winie i karze stadia postępowania. Z tym kłopotem bardziej radzi sobie oskarżony, który osobiście ustanawia obrońcę z wyboru.
Zarówno lekarza, jak i obrońcę wiążą konieczne granice informowania o rzeczywistym stanie i dodatnich lub ujemnych prognozach. Zbyt optymistyczna wersja obrońcy, zyskuje w pierwszej fazie współpracy uznanie i sympatię klienta, by potem przejść do fazy zakwestionowania wiedzy prawniczej, umiejętności orzekania i bezstronności sędziego. Pesymiści spośród obrońców zyskują uznanie, gdy początkowo „czarne” ich prognozy złagodzi wyrok. Różnice między początkową analizą materiału dowodowego, a orzeczeniem końcowym staje się sukcesem obrońcy. Adwokackie doświadczenie zawodowe połączone z doskonałą znajomością akt podpowiada obrońcy, jakie mogą być konsekwencje procesowe dla osoby przyznającej się lub nie do postawionych zarzutów. Obrońca musi umieć ocenić skalę argumentów, które może wykorzystać w procesie, uwzględniając cechy osobowe bronionego, bo nieprzewidywalne i zaskakujące reakcje na realizowane dowody – mogą zniweczyć każdy nakład pracy.
Nie może być dobrym obrońcą w sprawach karnych adwokat, który nie potrafi dostrzec w oskarżonym, niezależnie od wagi postawionych mu zarzutów, cech pozytywnych, a w jego działaniu dostrzega same negatywy. Istota obrony zasadza się na przepisie art. 86 § 1 k.p.k. W doktrynie spór budzą stanowiska, jak oceniać należy podjęte przez obrońcę czynności procesowe, które wywołały dla bronionego negatywne skutki. Przeważa pogląd, że muszą być one oceniane względem układu procesowego w jakim zostały podjęte2 m.in: wyrok SN z 19.03.1997 r., IV KKN 326/96.. Cofnięcie przez obronę wniosku o doręczenie odpisu wyroku z uzasadnieniem na piśmie, bez uzyskania na to zgody oskarżonego jest dla niego niekorzystne, podobnie jak złożenie wniosku o wznowienie postępowania na podstawie art. 540 a pkt 1 k.p.k.3 postanowienie SN z 24.11.2010 r., IV Ko 68/10. W doktrynie pojawiają się dość jednoznaczne stanowiska, że czynności podejmowane przez obrońcę na niekorzyść klienta traktowane są, jako bezskuteczne, tak jakby dokonała ich osoba nieuprawniona. Dalej idący komentarz stanowi o ich niedopuszczalności, bowiem czynione są w złej wierze4 Hofmański i inni – Komentarz t. I, strona 595 i cytowana tam literatura, a także wyrok SN z 19.03.1997 r., IV KKN 326/96..
Istotną kwestią jest tutaj zaskarżenie rozstrzygnięcia Sądu o kosztach zastępstwa procesowego dla obrony sprawowanej z urzędu. Zaskarżenie takie jest wyłącznie możliwe, gdy oskarżony został zwolniony w całości od ponoszenia kosztów postępowania. W przeciwnej sytuacji zażalenie jest czynnością niekorzystną dla oskarżonego. Przedstawiony problem, a także realizacja innych zamierzeń procesowych występuje w szczególnie jaskrawej postaci w przypadku działania obrońcy wyznaczonego z urzędu. Wykonując swoje zawodowe powinności w interesie wymiaru sprawiedliwości, obrońca nie czerpie swoich uprawnień i nie opiera realizacji postępowania dowodowego wyłącznie na upoważnieniu do obrony. Jest on obligowany do działania wyłącznie na korzyść oskarżonego, ale generalnie będzie musiał w praktyce samodzielnie oceniać, jakie czynności przez niego przedsiębrane będą korzystne, a jakie nie. Wynikać to może niejednokrotnie z ułomności fizycznych czy psychicznych bronionego, złożoności i skomplikowania postępowania dowodowego i zmieniających się, jak w kalejdoskopie, sytuacjach procesowych.
Rola obrońcy jest szczególnie delikatna, gdy realizuje on obronę kilku oskarżonych (art. 85 k.p.k.). W razie ujawnienia się sprzeczności w toku toczącego się postępowania obrońca zobowiązany jest wypowiedzieć upoważnienie wszystkim tym, których swoją obroną może narazić na uszczerbek. Rozstrzygniecie musi zapaść w oparciu o złożone wyjaśnienia czy zeznania świadków.
Poza procesowymi wymogami obowiązuje obrońcę także przepis § 46 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. Kolizja interesów musi być jednak rzeczywista, a nie pozorna. Nie zachodzi bowiem sprzeczność, gdy oskarżeni nie przyznają się do winy, nie obciążają wzajemnie, a ich obrona nie wymaga jednocześnie podważenia wzajemnego zaufania, co do twierdzeń każdego z bronionych5 postanowienie SN z 11.03.2010 r., V KK 275/09.. Nie zachodzi też kolizja interesów wyłączających dopuszczalność obrony dwóch lub więcej oskarżonych, gdy tylko jeden z nich składa w toku procesu wyjaśnienia nie obciążające innych, a pozostali oskarżeni odmawiają składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania6 wyrok SA w Katowicach z 29.03.2011 r,., II AKa 65/11.. Wspomniane sprzeczności nie zależą od etapu postępowania na jakim znajduje się dana sprawa. Interesy bronionych pozostają w kolizji, nie tylko w sytuacji, kiedy pozostają pod wspólnym zarzutem, ale też, gdy przy tożsamości zarzutu postępowanie toczy się w sposób wyodrębniony ze względów technicznych. Może to następować w różnych fazach, a nawet wówczas, kiedy co do jednego z oskarżonych postępowanie prawomocnie zakończono wyrokiem skazującym.
Decydując, bez aprobaty, a nawet wbrew stanowisku oskarżonego o złożeniu apelacji, obrońca jest zobowiązany działać jedynie na jego korzyść. Są to często sytuacje związane z brakiem kontaktu, czy trudnościami w skomunikowaniu się z osobami przebywającymi za granicą. Wprawdzie zakaz reformationis in peius wyrażony w art. 434 k.p.k. w zasadzie chroni oskarżonego w takich wypadkach przed orzeczeniem odwoławczym, jednak ochrona ta nie jest pełna i realnie rzecz ujmując, następstwem błędnej apelacji mogą być niekorzystne dla oskarżonego rozstrzygnięcia sądu odwoławczego. Mam tu na myśli znowelizowany przepis art. 447§5 k.p.k. zgodnie z którym odwołanie się od wyroku wydanego w trybach konsensualnych, czyli w przypadkach wskazanych w art. art. 343, 343 a i 387 k.p.k. stanowi, że podstawą apelacji nie mogą być zarzuty określone w art. 438 pkt 3 i 4 k.p.k. (a więc błąd w ustaleniach faktycznych i rażąca niewspółmierność kary) związane z treścią zawartego porozumienia.
Tym samym nie wyłączając zakazu wynikającego z art. 434§1 k.p.k. eliminuje się w ogóle możliwość zaskarżenia i to przez każdą stronę wyroku wydanego w trybie porozumienia, uznając to za niedopuszczalne. Możliwe jest jedynie zaskarżenie przy podniesieniu zarzutu obrazy prawa materialnego lub procesowego. Zakaz pogarszania sytuacji oskarżonego dotyczy również ukształtowania ustaleń faktycznych. Niedopuszczalna jest ich zmiana zarówno w konkluzji apelacji, jak też w uzasadnieniu. Nie jest ponadto dopuszczalna zmiana doprecyzowania czynu zarzuconego oskarżonemu, bo jest to działaniem na jego niekorzyść7 K. Marszał, glosa do uchwały SN z 7.06.2002 r., I KZP 16/02, OSP 2003..
Te zasady muszą wiązać obrońcę. Dostrzegam jeszcze kilka zagadnień istotnych co do szkodliwych dla oskarżonego działań adwokackich. Są to nie dość przemyślane pytania kierowane do świadków ze strony obrońcy, czy zbytnia dociekliwość w tej materii, która prowadzi mówiąc kolokwialnie do „położenia sprawy”. Nienależyte przygotowanie obrońcy do rozprawy, przy braku obecności we wcześniejszych czynnościach procesowych może prowadzić do zbyt ocennych wypowiedzi w końcowym przemówieniu. Szkodliwe dla bronionego mogą być niedomówienia związane z brakiem znajomości akt, czy zbyt lakonicznymi i pobieżnymi notatkami. Pamiętajmy, że głosy stron nie są elementem przewodu sądowego, a jedynie wstępna oceną tego przedmiotu. Są znane i komentowane w naszym środowisku przypadki, że zgłoszenie nieprzemyślanych wniosków dowodowych, czy dołączenie wątpliwej wartości dokumentów w poczet zebranego materiału, mogły mieć wpływ na treść końcowego orzeczenia. Przytoczę tutaj sytuację, jaka miała miejsce w procesie Stoczni Szczecińskiej.
W grudniu 1981 r. strajkami w Warskim żył cały Szczecin. Na czele Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego stanął m.in. Andrzej Milczanowski. Proces toczył się przed Sądem Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy.
Rozprawę pod względem formalnym prowadził bez zarzutu kapitan Bromirski, a wotowali mu dwaj pułkownicy Ryszard Latos i Jagiełło, których postawa w procesie i pytania były niejednokrotnie poniżej wszelkiej krytyki. Oskarżał bydgoski prokurator wojskowy Zdzisław Iłowski, a Andrzeja Milczanowskiego bronił adw. dr Roman Łyczywek. W końcowej fazie procesu przewodniczący wskazał na brak w materiałach sprawy tekstu przemówienia, które Andrzej Milczanowski wygłosił do żołnierzy szturmujących stocznię. Sąd zwrócił się do obrońcy oraz prokuratora o dostarczenie tego tekstu. Jak wspominał po latach adw. Roman Łyczywek obaj posiadali to przemówienie, ale nie złożyli go, bo nie wiedzieli jakie reakcje korzystne czy niekorzystne wywoła ten dokument. Problem weryfikacji naruszonego przez obrońcę zakazu działania na szkodę oskarżonego stanowi istotną różnicę między działaniami tej zasady w zawodach adwokackim i lekarskim.
W naszych poczynaniach zawodowych najbardziej odrażającą będzie „zdrada” oskarżonego zwana prewarykacją, gdy obrońca świadomie i umyślnie podejmuje czynności na niekorzyść oskarżonego, kierując się tylko jemu znanymi pobudkami. Takim szczególnym przypadkiem prewarykacji jest podjęcie się umyślnie kolizyjnej obrony oskarżonych z naruszeniem przepisu art. 85§1 k.p.k. i doprowadzenie do wzajemnie obciążających się wyjaśnień. W medycynie weryfikacji zasady primum non nocere dokonuje natura, w wymiarze sprawiedliwości Sąd, wydając orzeczenie końcowe.
Kończąc swoje rozważania chciałbym podnieść, że art. 17 Konstytucji RP traktujący o samorządach zawodowych przywołuje ich powołanie przez osoby wykonujące zawód zaufania publicznego. Skoro odbiorcy naszych usług powierzają nam nierzadko swoje życie, wolność, dobre imię, to oczekuje się od wykonawców wysokich kwalifikacji zawodowych i moralnych, obowiązku dochowania tajemnicy, a także odwagi, lojalności, bezinteresowności i życzliwości wobec klienta. Obrońca musi wyzbyć się przesądów religijnych i rasowych, a przede wszystkim apolityczności, co nie oznacza braku własnych poglądów. Zawód adwokata jest zawodem zaufania publicznego, chociaż w ustawie Prawo o adwokaturze brak jest odpowiedniego zapisu8 por. wyrok TK z 18.02.2004r., P 21/02, OTK-A ZU 2004 nr 2 poz. 9 M. Gawryluk Prawo adwokata, komentarz rok wydania 2012, LexisNexis str. 17-23, wyrok SN z 29.05.2001, I CKN 1217/98, OSNC 2002 w 1 poz. 13.. Wspólną klamrą spinająca różne cele i zadania samorządów jest wprowadzony w art. 17 ust. 1 Konstytucji wymóg, aby nasz adwokacki samorząd sprawował pieczę nad należytym wykonywaniem zawodu w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Działania adwokackie muszą temu sprostać, ponieważ inaczej będziemy poczytani, jako działający w „szarej strefie” wyłącznie dla spełnienia swoich interesów finansowych.
Pamiętajmy o treści roty ślubowania adwokackiego, która nakazuje nam nasze obowiązki wypełniać nie tylko gorliwie i sumiennie, ale przede wszystkim zgodnie z przepisami prawa. Mamy kierować się przy tym zasadami godności, uczciwości, słuszności i sprawiedliwości społecznej.