– na pytanie redakcji In Gremio odpowiadają: Sędzia SA Maciej Żelazowski (Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie), Sędzia NSA Grzegorz Jankowski (Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie), r.pr. Przemysław Mijal (Dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie), adw. Włodzimierz Łyczywek (Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie) oraz Roman Czernikiewicz (Prezes Rady Izby Notarialnej w Szczecinie).
Maciej Żelazowski
Święta Bożego Narodzenia to czas szczególny, czas magii, czas marzeń, czas pierwszego śniegu, który jeszcze niczego nie zakrywa, ale który już zwiastuje niesamowitą aurę. Oczywiście upływ czasu odziera Święta z owej magii, nie patrzymy już na nie rozgorączkowanymi oczami dziecka, ale jednak jest w nich nadal coś z niesamowitości. Owa niesamowitość łączy się także z oczekiwaniami i nadziejami, tak dotyczącymi życia osobistego, jak i zawodowego.
Zastanawiając się nad tym kogo i czym chciałbym obdarować, gdybym został Świętym Mikołajem stwierdzam, że odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Liczba bowiem osób, które chciałbym obdarować i liczba podarunków, tych niematerialnych i materialnych jest tak duża, że obawiam się, że Święty Mikołaj mógłby sobie nie poradzić ze swoim zadaniem.
Jest też problem z tym, że w żaden sposób nie spełniły się moje zeszłoroczne marzenia, co każe się zastanowić, czy jako Święty Mikołaj spełniłbym marzenia innych. Nie spełniły się bowiem moje marzenia związane ze sferą zawodową. Nadal stoimy przed reformą wymiaru sprawiedliwości, a próba jej dokonania, nie tylko w jakikolwiek sposób nie zmierzała do poprawy funkcjonowania sądów, ale wręcz naruszała zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej. Olbrzymim pocieszeniem jest jedynie fakt, że pierwszy raz w mojej, już dość długiej karierze zawodowej, dostrzegłem tak szerokie poparcie społeczeństwa, może nie tyle dla sądów samych w sobie, ile dla idei niezależnego sądownictwa. To świadczy o odpowiedzialności i wiedzy społeczeństwa. Olbrzymią rolę odegrały w tym zakresie inne korporacje prawnicze, zwłaszcza adwokaci i radcowie prawni, którzy odważnie sprzeciwili się próbie naruszenia niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej, za co im, jak i całemu społeczeństwu bardzo dziękuję.
W sferze marzeń pozostały postulaty związane z rzeczywistą reformą wymiaru sprawiedliwości. Brak jest bowiem jakichkolwiek rozwiązań dotyczących zmiany kognicji sądów, zmniejszenia niewyobrażalnie dużego obciążenia pracą sędziów, referendarzy sądowych, asystentów sędziego i pracowników administracyjnych, zapewnienia wynagrodzenia adekwatnego do wykonywanej pracy, zwiększenia ilości etatów, zmiany procedur, rozwiązania kwestii biegłych itd. Wszystkie zaś te kwestie mają realny wpływ na jakość i sprawność rozstrzygania spraw i niestety rzutują na postrzeganie wymiaru sprawiedliwości. Marzyłbym zatem i chciałbym taki prezent podarować sądom, aby te kwestie, a nie kwestie personalne, znalazły się wreszcie w zainteresowaniu władzy ustawodawczej i wykonawczej. Jest to tym bardziej istotne, że wprowadzany obecnie system losowego przydziału spraw na pewno spowoduje wydłużenie czasu trwania postępowania w wielu sprawach, zwłaszcza w sądach odwoławczych, pomijając to, że na chwilę obecną jest to po prostu system niedopracowany.
Życzyłem sobie, co niestety się nie spełniło, by sądy przestały być przedmiotem ustawicznej, zorganizowanej i co najgorsze, podważającej prawidłowe funkcjonowanie państwa, krytyki i to ze strony niektórych organów owego państwa. Oczywiście zdaję sobie sprawę z braków organizacyjnych sądów oraz nie zawsze właściwych zachowań pojedynczych osób, ale nie mogą one rzutować na ogólną ocenę uginającego się pod ciężarem obowiązków wymiaru sprawiedliwości.
Nie spełniają się też moje marzenia dotyczącego tego, by chwilowe, doraźne korzyści, które mogą wynikać z planowanych lub już wprowadzonych zmian nie przysłoniły pryncypiów wymiaru sprawiedliwości, a więc niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej. Bez bowiem tych dwóch filarów prawidłowe funkcjonowanie i wykonywanie swoich zadań przez sądy jest po prostu niemożliwe.
Życzyłbym sobie wreszcie większej integracji środowisk prawniczych, która mam wrażenie, że powoli następuje, czemu paradoksalnie sprzyjają obecne realia.
Chciałbym zatem, aby te moje marzenia związane z życiem zawodowym, których lista jest oczywiście zdecydowanie dłuższa, się spełniły chociażby w części i bym jako Święty Mikołaj mógł je podarować innym.
Jeżeli chodzi o podarunki osobiste, które jako Święty Mikołaj chciałbym przekazać, to poza tymi oczywistymi, dotyczącymi zdrowia i szczęścia bliskich, chciałbym sprawić by doba liczyła więcej godzin i by każdy mógł znaleźć czas na realizację pozazawodowych pasji, które pozwalają przetrwać trudne chwile i odrywają nasze myśli od spraw codziennych.
Jako Święty Mikołaj chciałbym sprawić by ludzie byli wobec siebie bardziej życzliwi, by rozmowy nie zmierzały jedynie do obrażenia innych, by wszyscy darzyli się szacunkiem, by otaczająca nas rzeczywistość była piękniejsza (tak dosłownie, jak i w przenośni), a Polska była krajem otwartym, demokratycznym i tolerancyjnym.
Pozwólcie także Państwo, że w związku z nadchodzącymi Świętami Bożego Narodzenia oraz zbliżającym się Nowym Rokiem, złożę wszystkim sędziom i pracownikom sądów, przedstawicielom wszystkich korporacji prawniczych apelacji szczecińskiej, jak również Zespołowi Redakcyjnemu In Gremio, życzenia zdrowia, spokoju, ciepła, odpoczynku od codziennego zabiegania oraz chwili zadumy, jak również realizacji wszelkich planów, tych zawodowych i prywatnych. Życzę, aby czar nadchodzących Świąt nie został niczym zakłócony, aby rozmowy przy świątecznym stole nas nie dzieliły, abyśmy darzyli się szacunkiem, a wokół nas gromadziły się same życzliwe i wolne od jakiejkolwiek zawiści osoby.
Grzegorz Jankowski
Pytanie skłania do refleksji kogo i za co obdarować, a kto zasłużył na rózgę?
Nie wejdę w personalia, bo zrobi się politycznie, a to mało twórcze i chyba trochę nudne. Muszę jedynie stwierdzić, że za dużo zrobiło nam się specjalistów od Konstytucji RP i od wymiaru sprawiedliwości. Z jednej strony to poszerza debatę, a z drugiej – obniża jej jakość.
A co z podarunkami?
Zawsze godne polecenia są dobre książki, którymi obdarowujemy się w rodzinie nie tylko od święta. Syn podrzucił mi ostatnio Ameksykę, która opisuje stosunki na pograniczu Ameryki i Meksyku, a też słynne meksykańskie miasto Juarez.
Doprawdy jesteśmy oazą spokoju i nudy przy tym, co tam się dzieje (codziennie kilka egzekucji w ramach porachunków gangów narkotykowych, wobec których władza jest bezsilna). Polecam też książkę Brendana I. Koernera Niebo jest nasze o porwaniach samolotów w latach 60-tych w USA (średnio jedno porwanie w tygodniu).
No właśnie, czy rzeczywiście jesteśmy taką oazą spokoju, i tu małżonka poleciła mi książkę J. Kopińskiej Polska odwraca oczy. To zbiór reportaży o współczesnej Polsce. Autorka przedstawia opartą na faktach działalność policji, służby więziennej, wymiaru sprawiedliwości i służby zdrowia.
Największe wrażenie zrobiła na mnie przeczytana kilka lat temu Wielka Gra Petera Hopkirka. Autor opisuje zabiegi carskiej Rosji i wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii w XIX wieku, zmierzające do zagarnięcia Indii.
No i może jeszcze znakomite Polowanie na Escobara, czyli kartel narkotykowy w Kolumbii. W latach 90-tych w pogoni za szefem gangu narkotykowego śmierć poniosło kilkudziesięciu prawników, w tym sędziów, którzy próbowali oskarżać Escobara.
Poziom czytelnictwa w Polsce zasmuca i może prezenty w postaci książek skłonią nas do czytania. Czy naprawdę krótkie notki w internecie wypełnią nam potrzebę wiedzy o świecie?
Na koniec może coś aktualnego – otóż obdarowałbym pracowników administracyjnych wymiaru sprawiedliwości podwyżką wynagrodzeń, gdyż ich pensje są zamrożone już od ok. dziesięciu lat.
Składam serdeczne życzenia spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia wszystkim czytelnikom In Gremio, a szczególnie ciepłe życzenia kieruję do Pani Redaktor Naczelnej z wiarą, że w 2018 roku też będzie to miesięcznik.
Przemysław Mijal
Gdyby było mi dane zostać Świętym Mikołajem, choć mam nadzieję, że zdołam skuteczniej zwalczyć zbędne kilogramy w najbliższym czasie, miałbym pewnie nie lada problem z rozdawnictwem prezentów…
Potrzebujących, przynajmniej potencjalnie, strasznie dużo, oczekiwania społeczne na dopomaganie raczej spore, a nadzieje na prezenty wszelakie ostatnio skutecznie pobudzone – ciekawe czy ktokolwiek odważy się zrezygnować z dzielenia tymi benefitami, kosztem utraty wyborców?!
Coraz trudniej zatem kogokolwiek usatysfakcjonować drobiazgami, a przecież w mikołajkach chodzi bardziej o drobny gest i pamięć niż o załatwienie jednym prezentem wszystkich potrzeb. Ot klops… choć mam nadzieję, że ten problem odnosi się tylko do prezentów materialnych, a wszystkim nam przydałoby się w ramach świątecznych prezentów więcej wartości.
A zatem, gdyby starszy pan z białą brodą, odziany w czerwony kubraczek, w swój zaprzęg reniferów mógł załadować kilka dóbr niematerialnych, warto byłoby pamiętać przede wszystkim o zdrowym rozsądku, ale również wyrozumiałości, tolerancji oraz dialogu, czego znaczny deficyt zdaje się obserwujemy obecnie.
Tymi wszystkimi – uniwersalnymi przecież wartościami – należałoby obdarować wszystkich, bez wyjątku, niezależnie od profesji, przekonań, przeświadczeń i zapatrywań. Gdyby tylko zechcieli przyjąć te upominki – od razu zrobiłoby się przyjemniej i serdeczniej, a zarysowane podziały miałyby szansę zniknąć. Problem tylko w tym, czy Mikołaj z takimi prezentami i jego misja wszystkim by się spodobała?!
W oczekiwaniu na gwiazdora życzę wszystkim Czytelnikom In Gremio dużo zdrowia, wszelakiej szczęśliwości, pogody ducha i spełnienia marzeń… więcej nie trzeba 😉
Włodzimierz Łyczywek
Prawdziwe szczęście jest rzeczą
wysiłku, odwagi i pracy.– Honoré Balzak
Pytanie zadane przez redakcję In Gremio jest niczym innym jak á rebours ubiegłorocznego poszukiwania prezentów pod choinką.
Nie wierzę w Mikołaja od czasu, gdy mając 4 czy 5 lat „Święty Mikołaj” wszedł do pokoju, gdzie stała choinka, a po butach rozpoznałem, że to przebrana, moja ciotka.
Ale skoro mam być Świętym Mikołajem to przecież niczym innym bym nie obdarowywał, jak tym, co sam chciałem kiedyś dostać. W tej konwencji przypominam, że w zeszłym roku na pytanie postawione, co chciałbym otrzymać pod choinkę? – wyraziłem to wielowarstwowo.
W związku z tym, ówczesnym poglądem dałbym:
1. Europejczykom:
– przekonanie, iż wspólna i dobra polityka europejska opłaca się wszystkim,
– skoro w rywalizacji globalnej chcemy mieć jakiekolwiek szanse, to dalej trzeba myśleć o idei federalizmu Europy,
– przez rok dalszych „Brexitów” już nie było, ale nacjonalizmu jest niestety coraz więcej.
2. Polakom:
– jasne i klarowne rozróżnienie nacjonalizmu i patriotyzmu – co najlepiej widać po tegorocznym, listopadowym Święcie Niepodległości,
– już nie zachowanie, jak myślałem rok temu, a powstrzymanie nierównowagi władz konstytucyjnych,
– życzliwości wobec sąsiadów, ponieważ przez ostatni rok skłóciliśmy się ze wszystkimi.
3. Szczecinianom:
– część się już sprawdziła – Fryga i deptak przy „Szklanej Pułapce” zostały zmienione, ale ścieżek rowerowych jest niestety coraz więcej,
– na tle innych miast, które przez dziesiątki lat ustępowały Szczecinowi nie zrobiliśmy niestety wielkiego postępu.
4. Adwokatom:
W całej rozciągłości podtrzymuję te same życzenia, które miałem rok temu wobec siebie jako adwokata, a które nic nie straciły na aktualności:
– dobrej kadencji władz samorządowych,
– ograniczenie wpływu władzy wykonawczej na samorządy zawodowe,
– jak najlepszego wizerunku Adwokatury w społeczeństwie.
Obdarowałbym także radami inne zawody:
5. Sędziom życzyłbym, aby „wytrzymali ciśnienie”, a nadto, aby z empatią traktowali innych uczestników rozpraw bez względu na swoją pozycję na sali sądowej,
6. Innym zawodom prawniczym, aby czuli wspólnotę właśnie wynikającą z faktu, że jesteśmy in gremio,
7. Dziennikarzom – przynajmniej tych mediów, które oglądam, aby pozbyli się osób, na które już nie mogę patrzeć, a przecież dla nich to będzie najgorsza kara – wykluczenie z mediów.
Skoro nie jestem Świętym Mikołajem i nie bardzo w niego wierzę, to życzenia moje mają charakter nie tyle prezentów, co właśnie rad i to do przemyślenia – tym bardziej, że cytuję Balzaka, który szczęście widzi w pewnej konsekwencji zachowań.
Roman Czernikiewicz
Rok 2018 nie będzie łatwy – myślę, że jeszcze trudniejszy niż 2017, ale wszystkim Czytelnikom In Gremio życzę pomyślności, szczęścia, a przede wszystkim tego, aby ich życzenia, a nie moje, na końcu 2018 roku się spełniły.
Odpowiedź na tak zadane pytanie skłania mnie do rozważań o głębszym kontekście filozoficznym. Bo można je zbyć prostą odpowiedzią o chęci czynienia wszystkim dobra, wszak Święty Mikołaj tak jest postrzegany w obiegowych opiniach.
A kim był w rzeczywistości ów Święty? Zmarł, jak mówi tradycja, 6 grudnia między rokiem 345 i 352. Podobno w chwili jego śmierci ukazały się anioły i rozbrzmiały chóry anielskie. A więc w pierwszym momencie ciśnie się myśl, że gdybym został tym Świętym Mikołajem, to nie musiałbym szukać odpowiedzi na pytanie kogo i czym bym obdarował, bo na pewno najstarsze anioły, by mnie już nie pamiętały, a ich chóry już dawno po mnie by przebrzmiały.
Czytelnikom jednak nie o taką odpowiedź tu chodzi. Jak głosi encyklopedia, tradycja tego Świętego czyni go jednym z najbardziej szanowanych Świętych wśród chrześcijan. Święty Mikołaj jest patronem Grecji, Rosji i Lotaryngii. W Szwajcarii jest patronem diecezji Lozanna-Genewa-Fryburg. Przede wszystkim jednak obrały go za swego patrona miasta hanzeatyckie oraz Amsterdam, Ankona, Bari, Fryburg Meran i Nowy Jork. Imię świętego noszą też liczne miasta na wszystkich kontynentach. Liczbę kościołów i ołtarzy jemu poświęconych tylko w średniowiecznych Niemczech obliczano na 4-5 tysięcy. Ale, ale uwaga! Mikołaj jest również patronem dziewcząt pragnących wyjść za mąż, kobiet chcących urodzić dziecko, noworodków, ludzi morza, flisaków, dokerów, kupców, młynarzy, piekarzy, rzeźników, krawców, tkaczy, podróżnych i pielgrzymów, więźniów… adwokatów, notariuszy, handlarzy winem i zbożem, właścicieli i żebraków.
Krąg zatem tych, których jako Święty Mikołaj musiałbym obdarować z tytułu licznych patronatów, jest wręcz przeogromny. Będąc bliskim rezygnacji z podjęcia się tak karkołomnego zadania, jak przysłowiowej „ostatniej deski ratunku” uchwyciłem się dwóch grup, którym Święty patronuje: adwokatów i notariuszy, bo te grupy są bliskie memu sercu dobroczyńcy. Bo dla innych, cóż mógłbym uczynić dobrego? Te dziewczęta pragnące wyjść za mąż? Sam się nie nadaję, a syna nie mam. Kobiety pragnące urodzić dziecko? Nawet odrobiny fantazji nie ośmielę się uruchomić. Handlarzy winem? Urodzaj w winnicach w tym roku dość kiepski, a na dotacje unijne wpływu nie mam. Właściciele? Oni z natury już mają. A żebracy? Oni i tak nie mają. A w sklepach z winami sam szukam jakiejś godnej butelczyny ze szlachetnym trunkiem, obdarowywanie handlarzy winem zatem mi nie po drodze.
A zatem adwokaci i notariusze, cóż dla nich? I tu natychmiast fantazję mą hamuje obawa o zarzut dziś dość ciężki, korporacjonizmu i nadmiernego bronienia tak zwanych interesów korporacyjnych, a na to Święty Mikołaj nijak nie może sobie pozwolić. Natychmiast media te rządowe i nie rządowe odarły by mnie z przymiotu „Świętego” i zostałbym zwykłym Mikołajem, a takiemu czynienie dobra ponad zwykłą miarę wręcz nie przystoi. Wprawdzie greckie imię Mikołaj oznacza „zwycięzca ludu”, ale dwuznaczność tego zwycięzcy, czy to on ten lud zwyciężył, czy to lud z nim zwyciężył, a kto zacz ten lud, pozycję Mikołaja bez przymiotnika „święty” znów czyni dwuznaczną. Może zatem będąc jednak Świętym Mikołajem do grona tych, których chciałbym obdarować, dorzuciłbym sędziów, prokuratorów, radców prawnych, teoretyków prawa, komorników i wszystkich prawników czynnych i nieczynnych zawodowo, a którym sprawy porządku prawnego i ładu konstytucyjnego leżą na sercach.
Jako Święty Mikołaj chciałbym ich wszystkich obdarować dobrym, stabilnym prawem, dla którego szacunek okazują rządzący i rządzeni, powszechnym zrozumieniem dla porządku prawnego, ładu konstytucyjnego, szacunkiem dla pracy wszystkich prawników i zrozumieniem roli, jaką odgrywają w nowoczesnym państwie demokratycznym. Szacunkiem dla procesów legislacyjnych, orzeczeń sądowych, szacunkiem dla decyzji prokuratorskich i działań adwokackich, dla czynności dokonywanych przez notariuszy, komorników i ogólnej wiary w mądrość autorytetów prawniczych i uznaniem dla ich wiedzy. Obdarowałbym ich wolnością od ignorantów narzucających swoje pojmowanie prawa, jako sposób na realizację ich przyziemnych celów i pokorą u tychże ignorantów w wypowiadaniu opinii na tematy, na których kompletnie się nie znają.
Wszystkich Obdarowanych natchnąłbym uzasadnioną wiarą w to, że porządek prawny, to twardy grunt pod stopami prawników, po którym stąpać mogą bezpiecznie i z wiarą w jego stabilność. Dużo to, czy mało? Niektórzy powiedzą – niewiele tego Święty Mikołaju. Odpowiem im, aż nadto, by dary zaczęły szybko i skutecznie działać. By w życiu czynić to, czego uczyliśmy się na uczelniach prawniczych i czym żyliśmy zawodowo, by będąc prawnikami wykonywać swą misję godnie i w poczuciu dobrze pełnionych obowiązków, na każdym miejscu i w każdej roli, którą każdy prawnik powinien odegrać. Ale czyż nawet w szczytowej „świętości” moich mikołajowych pomysłów starczy mi sił na spełnienie mych darów? Pewnie i święty tu nie pomoże. Poprzestanę zatem na tym, co sprawdzone, mało wymyślne, ale za to realne, na życzeniach złożonych przy tej okazji wszystkim Czytelnikom, Przyjaciołom i zespołowi redakcyjnemu naszego In Gremio, radosnych i beztroskich Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych wśród przyjaźnie nastawionych do siebie ludzi, wierzących w to, że dobro zawsze zwycięża, a zło to zjawisko krótkotrwałe i przejściowe.
Wasz nie do końca Święty Mikołaj