Bieżący rok był dla wymiaru sprawiedliwości rokiem szczególnym, nie tylko pod względem skali reform wprowadzanych przez obecną władzę, ale także wpływu dyskusji politycznej na społeczne spojrzenie na sądownictwo powszechne, a w szczególności na urząd sędziego.
Zmiany rozpoczęły się już u schyłku 2016 r. kiedy to Prezydent RP podpisał nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, która poważnie zmieniła skład osobowy, a także tryb orzekania Trybunału. Już wówczas przypuszczano, że to dopiero początek szeroko zapowiadanej „dobrej zmiany”, która dotknie sądownictwo powszechne.
Już 6 stycznia br. na sędziów nałożono obowiązek składania zasadniczo jawnych oświadczeń majątkowych. Obowiązek ten objął nie tylko sędziów sądów powszechnych, lecz również sędziów Sądu Najwyższego (wraz z Prezesem SN), sędziów sądów administracyjnych (łącznie z Prezesem NSA), a także sędziów sądów wojskowych. Założeniem było wzmocnienie w ten sposób zaufania do sądów jako instytucji oraz do samych sędziów. Odbiór społeczny był nieco inny – skoro obliguje się sędziów do ujawniania swoich majątków, to z pewnością mają oni wielomilionowe zasoby, pochodzące z wydawania orzeczeń pod dyktando. Opublikowane oświadczenia nie wydają się budzić szczególnego zainteresowania społeczeństwa, które z pewnością nawet nie wie, gdzie takie oświadczenia można znaleźć.
Prawdziwą rewolucję rozpoczął projekt zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa. Zakładał on, że KRS tworzyć będą dwie izby – pierwsza składającą się z I Prezesa SN, Prezesa SN, Ministra Sprawiedliwości, osobę powołaną przez Prezydenta, 4 posłów i 2 senatorów; druga składającą się z 15 posłów powołanych przez Sejm. Projekt krytykowano głównie ze względu na obawy, że KRS stanie się instytucją podatną na wpływy partyjne. W obronie KRS tysiące Polaków protestowało w lipcu br. Prezydent zawetował ustawę w kształcie uchwalonym przez Sejm i Senat i po 2 miesiącach złożył własny projekt, w którym najwięcej uwagi poświęcono składowi osobowemu tego organu. W myśl założeń, kandydatów do KRS będzie mogło zgłosić 2.000 obywateli, którzy mają pełnię praw publicznych lub 25 sędziów. Spośród nich Sejm będzie większością 3/5 głosów wybierał 15 sędziów, którzy wejdą do KRS na 4-letnią kadencję. Przewidziano nadto „tryb awaryjny” wyboru, a także równoległą kadencję wszystkich członków KRS, z koniecznością wygaszenia kadencji obecnych członków.
Równie burzliwie przebiegały pracę nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. W tym przypadku również powstał projekt prezydencki, po zawetowaniu ustawy uchwalonej przez Sejm i Senat. Zakłada on m.in., że przejście w stan spoczynku przez I Prezesa SN oznacza zakończenie jego kadencji. Pozostaje to wbrew Konstytucji RP, której art. 183 ust. 3 przewiduje 6-letnią kadencję urzędu. Dalej projekt przewiduje nową strukturę Sądu Najwyższego, rezygnując z Izby Wojskowej SN, a wprowadzając Izbę Dyscyplinarną oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Pierwsza zajmować ma się, w składzie ławniczym, sprawami dyscyplinarnymi sędziów, w drugiej natomiast mają być rozpoznawane skargi na prawomocne orzeczenia, sprawy ważności wybór i referendów czy skargi na przewlekłość postępowań w sądach powszechnych. Przewidziano także szczególną skargę, którą będzie można wnieść w terminie 5 lat od dnia uprawomocnienia wyroku do SN za pośrednictwem jednej ze wskazanych enumeratywnie instytucji. Prezydencki projekt daje możliwość zaskarżenia wszystkich wyroków, które zapadły w ciągu ostatnich 20 lat, przez 3 lata od wejścia w życie ustawy. Projekt zastrzega też uprawnienie Prezydenta do nadawania regulaminu działania SN.
Kiedy społeczeństwo protestowało przed wprowadzeniem zmian do ustawy o KRS i SN, obecna władza skutecznie i bez znaczącego oporu wprowadziła zmiany w ustawie o sądownictwie powszechnym. Patrząc przez pryzmat czasu, można odnieść wrażenie, że kontrowersyjne propozycje zmian w tych organach mogły stanowić wyłącznie zasłonę dymną dla wprowadzenia reform w sądownictwie powszechnym. Zmiany w ustawie o ustroju sądów powszechnych poważnie uderzyły w niezawisłość i niezależność sędziowską, a także umożliwiły dokonywanie zmian prezesów sądów przez Ministra Sprawiedliwości za pośrednictwem faksu bez przeprowadzenia konsultacji z lokalnym środowiskiem sędziowskim. Co więcej dzięki reformie Minister Sprawiedliwości od lipca 2017 r. ma również kompetencje do samodzielnego wyboru dyrektorów sądów. Ustawa zmieniła także sposób przydzielenia spraw sędziom, dotychczas była to decyzja przewodniczącego wydziału, aktualnie będą one przydzielane losowo dzięki specjalnemu systemowi elektronicznemu. Wobec wyżej wymienionych zmian, z wielkim smutkiem należy ocenić brak trzeciego weta Prezydenta RP Andrzeja Dudy w lipcu br.
W październiku 2017 r. Zbigniew Ziobro skierował do Krajowej Rady Sądownictwa listę 265 kandydatów na asesorów. KRS po analizie wniosków skierowanych przez Ministra Sprawiedliwości ujawniła braki formalne o istotnym charakterze, w konsekwencji sprzeciwiła się powołaniu wszystkich kandydatów. Stanowisko Krajowej Rady Sadownictwa wywołało kontrowersje oraz spór z Ministrem Sprawiedliwości, który uznał organ ten za niereformowalny. Krajowa Rada Sądownictwa argumentowała, że większość kandydatów nie posiadała odpowiedniej dokumentacji medycznej. Wśród innych braków formalnych w przedstawionych kandydaturach przedstawiciele KRS wymieniali również nieukończenie przez część kandydatów aplikacji w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, brak dyplomów ukończenia aplikacji przez niektórych kandydatów, w jednym przypadku na dokumentach był podpis matki kandydata, a nie samego kandydata. W dniu 17 listopada 2017 r. KRS po ponownym rozpoznaniu wniosków kandydatów na asesorów zaakceptowała 252 z 255 kandydatów, swoją decyzję przedstawiciele KRS uargumentowali przedłożeniem przez kandydatów dokumentów, które powinny być podstawą do podjęcia decyzji o mianowaniu ich na stanowisko asesora sądowego.
Podsumowanie zmian w wymiarze sprawiedliwości w tym roku prowadzi do wniosku, że konflikt pomiędzy władzą wykonawczą a władzą sądowniczą nie służy społeczeństwu, a także potencjalnym kandydatom na stanowiska sędziowskie. Stosunek obecnej władzy do urzędu sędziowskiego doprowadza do podważenia fundamentu, na którym została zbudowana wolna Polska, fundamentu bez którego nasz kraj nie byłby w stanie sprawnie działać, a społeczeństwo nie czułoby się w nim bezpiecznie. Nie jesteśmy przeciwne zmianom, ale zmiany te powinny rozwiązywać ręce sędziom, w miarę możliwości zmniejszyć formalizm procedury, przyspieszać procesy sądowe, nie natomiast budować niechęć i nienawiść do organu i urzędu sędziowskiego. Nie powinny uderzać w niezależność sądów. Zmiany w sądownictwie wymagają głębokich przemyśleń, konsultacji z sędziami, a nawet z osobami wykonującymi wolne zawody prawnicze, nie powinny zostać wprowadzane ad hoc.
Mamy nadzieję, że przyszły rok będzie dla wymiaru sprawiedliwości bardziej łaskawy, a zmiany jakie zamierza wprowadzić obecna władza będą zmierzały wyłącznie do usprawnienia pracy sądów.