Henryk Głogowczyk, którego w niniejszym cyklu już parokrotnie wspominano, miał pięciu synów, którzy rozdrobnili dziedzictwo zapobiegliwego, a pozbawionego skrupułów ojca. Trzej zmarli bezpotomnie, Konrad I zapoczątkował linię oleśnicką, a najstarszemu Henrykowi IV Wiernemu przypadły główne ojcowskie ziemie, Głogów i Żagań. Przez trzy pokolenia wszyscy jego potomkowie też nosili imię Henryk, aż w końcu jeden z nich, Henryk VIII Wróbel wyłamał się z tradycji i najstarszego syna nazwał Jan. Miał tych synów czterech, dwaj zmarli młodo, a dwaj podzielili się w prosty sposób: Jan wziął Żagań, zaś Henryk Głogów.
Jan I Żagański i Henryk IX Starszy żyli w zgodzie i sprytnie lawirowali między Polską a cesarstwem Zygmunta Luksemburskiego. Jan zapisał się w historii jednak jako srogi tyran, bo wprawdzie zwalczał rozbójników, ale sam kradł nie gorzej, niemiłosiernie gniótł poddanych podatkami, za uwięzienie i oślepienie opata klasztoru dorobił się ekskomuniki, a sadysta był z niego paskudny. Żonę Scholastykę Askańską w czasie aktów miłosnych kaleczył ostrogami, aż w końcu próbowała uciec do rodzinnej Saksonii. Została jednak złapana i Jan osadził ją w zamku w Nowogrodzie Bobrzańskim, zakazując powrotu do Głogowa. To dziwne małżeństwo doczekało się jednak aż dziesięciorga dzieci, w tym czterech synów. Trzy córki upchnięto niezbyt wysokiej rangi władcom, a trzy zwiędły w stanie panieńskim, bo tatusiowi na posagi zabrakło. Nas jednak interesują synowie.
Gdy w 1439 r. Jan Żagański zmarł, ziem do dziedziczenia było już niewiele. Dwaj dorośli synowie, Baltazar i Rudolf, otrzymali do wspólnego panowania stołeczny Żagań. Młodszy Wacław i czteroletni ledwie Jan II otrzymać mieli mniejszą część księstwa, której stolicą był Przewóz, dziś gminna wieś w powiecie żarskim. Miało to być ich wspólne dziedzictwo, ale Wacław był upośledzony umysłowo, więc w praktyce Przewóz dostał Jasio. Wacuś umieszczony został we Wrocławiu, bracia zapewnili mu utrzymanie i żył tam spokojnie, uczestnicząc w życiu religijnym miasta, zatem coś tam rozumiał. W każdym razie z polityki wypadł.
Jan zaś podrósł, objął rządy w Przewozie i okazało się, że było mu mało. Około roku 1451 zażądał większej części księstwa. Baltazar i Rudolf niechętnie zgodzili się na arbitraż księcia saskiego Fryderyka II Łagodnego (pochodził on już z dynastii Wettynów, bo ród askański właśnie wygasł). Fryderyk braci pogodził, a Jan II urwał dla siebie jeszcze trochę ziem.
Tymczasem trwała wojna trzynastoletnia polsko-krzyżacka. Książę Rudolf podążył na nią z niemal dwutysięcznym rycerstwem, bo w Rzymie ślubował walczyć za wiarę chrześcijańską: dla tak pobożnego księcia walka za wiarę oznaczała wspieranie Krzyżaków. 18 września 1454 r. u boku czeskich sił zaciężnych Bernarda Szumborskiego stoczył pod Chojnicami bitwę z wojskami polskimi. Już na początku ciężka jazda Kazimierza Jagiellończyka przerwała linię wroga i Rudolf padł na polu bitwy, a Bernard Szumborski dostał się do niewoli. Potem losy bitwy się odwróciły, z pozostających w rękach zakonu Chojnic przyszła odsiecz i Polacy ponieśli porażkę, król ledwo uszedł z pola bitwy. Rudolfowi jednak było już wszystko jedno, nawet nie wiadomo, czy znaleziono jego ciało.
W Żaganiu został więc Baltazar, a w Przewozie Jan II. Baltazara ciągnęło jednak do Krzyżaków, bo i on ślubował w Rzymie walczyć za wiarę. Ustanowił Jana II namiestnikiem i ruszył na wojnę. Zmarnował trzy lata i w 1457 r. wrócił jak niepyszny do Żagania. Tu zobaczył, że zamiast udawać w Polsce krzyżowca, należało pilnować swego nosa. Jan II skorzystał z nieobecności brata i wymusił na Żaganiu hołd lenny. Baltazar nie bardzo wiedział, co z tym zrobić. Niby odzyskał Żagań, ale Jan II się czaił.
Los podjął za niego decyzję. W lutym 1458 r. królem Czech obwołany został husyta, Jerzy z Podiebradów, mimo podejrzeń, że otruł swego poprzednika Władysława Habsburga Pogrobowca (po wiekach ustalono, że zmarł on na białaczkę). Baltazar, obrońca wiary, oczywiście wrogo odnosił się do kacerza. Cały Śląsk, w znacznej części czeski, wplątał się w spory i podzielił. Przepychanki trwały przez parę lat. Jan II miał sytuację jasną: skoro Baltazar jest przeciwko królowi Jerzemu, to on będzie za królem. W 1461 r., w ramach walki z wrogiem króla, najechał Żagań i go zdobył, oczywiście dla siebie.
Wygnany Baltazar uszedł do czeskiego Wrocławia i próbował na różne sposoby odzyskać księstwo. Król Jerzy przyznał je oficjalnie Janowi II. Baltazar udał się więc do Rzymu i poskarżył papieżowi Piusowi II na brata i króla. Papież na dźwięk słowa „heretycy” natychmiast przyznał mu rację i nakazał zwrócić księstwo, ale oczywiście zostało to na papierze. Jan II księstwa nie oddał, więc legat papieski go ekskomunikował i obłożył księstwo interdyktem. Jan II miał to gdzieś, zresztą w 1464 r. Pius II zmarł. Jego następca, Paweł II, początkowo chciał skorzystać z usług króla Jerzego, gdyż nęciła go krucjata przeciwko Turkom, a Czech był wybitnym dowódcą. Nie dogadał się jednak z Jerzym, znieważył jego posłów i konflikt trwał. W tych warunkach w listopadzie 1465 r. Baltazar doczekał się szansy: czescy katoliccy magnaci zawiązali konfederację przeciwko królowi. Baltazar ochoczo stawił się do ich dyspozycji.
Zimą 1466 r. Paweł II ekskomunikował króla Jerzego i wojna ruszyła, a Baltazar podjął się dowodzenia wojskami konfederatów. Pasował w tej roli wszystkim: miał doświadczenie bojowe, tytuł książęcy i nic do stracenia. Zaczął wiosną 1467 r. Coś wygrał, coś przegrał i w końcu z wojskami konfederatów udał się do Kożuchowa, na ziemie stryja, Henryka IX Starszego z Głogowa. Chciał z nim zawrzeć sojusz, ale zanim zdążył, Jan II dokonał nagłego wypadu, dopadł wojska Baltazara i rozbił doszczętnie.
Zwycięstwo nie opłaciło się. Henryk IX Starszy widząc, że awanturniczy Jan II wtargnął na jego ziemie, sojusz z Baltazarem zawarł. Wypadki potoczyły się błyskawicznie. 11 listopada 1467 r. miała wyruszyć wyprawa na Jana II, ale w tym właśnie dniu 77-letni Henryk IX zmarł. Jednak władzę objął jego syn Henryk XI i zamiast pogrzebać ojca, wyruszył zgodnie z planem. Księstwo głogowskie było silniejsze od żagańskiego, wsparcie konfederatów też było, więc Henryk XI poszedł na Żagań z taką siłą, że Jan II skapitulował niemal natychmiast. Oddał Baltazarowi Żagań i zobowiązał się porzucić husyckiego króla. W zamian uzyskał zdjęcie ekskomuniki. Tak to krucjata przeciwko królowi-husycie sprowadziła się do lokalnej wojenki Piastów głogowsko-żagańskich.
Zadowolony Baltazar złożył hołd lenny Węgrowi Maciejowi Korwinowi, którego katolicy powołali na czeski tron. Ponieważ był wdowcem, a jego dwójka dzieci zmarła w dzieciństwie, ożenił się z księżniczką cieszyńską Barbarą, na złość bratu, by ten po nim nie dziedziczył: dzieci się jednak nie doczekał. A Jan II zgrzytał zębami. W 1470 r. napadł na księstwo brata i je spustoszył. Rok później obległ Żagań: wystraszony Baltazar zapłacił okup i Jan II odstąpił. Tymczasem w marcu 1471 r. zmarł Jerzy z Podiebradów i sytuacja w Czechach nagle zmieniła się diametralnie. Baltazar i Henryk XI głogowski, którzy dopiero co hołdowali Maciejowi Korwinowi, teraz wraz z częścią czeskiej szlachty zaproponowali tron po Jerzym królowi Polski, Kazimierzowi Jagiellończykowi.
Kazimierz, który wygrał już wojnę z Krzyżakami, sam tronu nie chciał, ale wskazał swego najstarszego syna Władysława. Jan II, gdy się o tym dowiedział, pognał do Macieja Korwina i to on teraz złożył mu hołd: nieważne z kim, byle przeciwko bratu! Maciej na Węgrzech był uwielbiany jak bóg, ale w Czechach miał słabszą pozycję. Przyjął więc Jana i wypłacił mu 10 tysięcy florenów węgierskich na zaciąg wojsk, które miały walczyć z Jagiellonami o czeski tron. Jan II pieniądze wziął, wojska zwerbował i ruszył do walki. Z Jagiellonem? Nie. Oczywiście na Żagań!
Tym razem Baltazar nie miał szans. Oblężenie Żagania trwało zaledwie trzy dni i 7 maja 1472 r. miasto padło. Zamek bronił się ledwie dziewięć dni dłużej. Jan II wziął brata do niewoli i wywiózł go do Przewozu, wtrącając tam wieży. Wydał swoim ludziom odpowiednie rozkazy i 15 lipca liczący sobie około sześćdziesiątki Baltazar skonał, przeklinając brata i jego potomstwo. Został bowiem zagłodzony na śmierć. Jan II wpisał się na wcale niemałą w rodzie piastowskim listę morderców.
Dalsze wydarzenia pokazały, że Janowi II nie chodziło o księstwo, a po prostu o pieniądze. Już pod koniec roku 1472 zrobił coś, czego nie uczynił żaden inny Piast: sprzedał całe księstwo żagańskie książętom Saksonii za 55.000 florenów oraz prawo zamieszkania w saksońskim zameczku Grossenhein pod Miśnią. Zabrał żonę, jedyną córkę i wyniósł się z Żagania. Żyjący jeszcze niepełnosprawny Wacław i siostry Jana II też zrzekli się formalnie dziedzictwa. Tak przestało istnieć piastowskie księstwo żagańskie. Awanturniczy Jan II przez kilka lat służył zaś Maciejowi Korwinowi jako dowódca wojskowy. W 1474 r. podczas zbójeckiego napadu na miasteczko Kębłowo (dziś wieś pod Wolsztynem) poważnie się poparzył, co w języku niemieckim skwitowano złośliwym wierszykiem „Herzog Hans ohne Land hat das Maul im Kiebel gebrannt” – książę Jan bez ziemi poparzył sobie mordę w Kębłowie.
Los pokarał Jana II w ciekawy sposób. W 1476 r. zmarł bezpotomnie Henryk XI Głogowski. Jan II jako najbliższy krewny, brat stryjeczny, z poparciem Macieja Korwina uzyskał księstwo głogowskie, na razie jako dożywocie. Panując tam, przez parę lat bił się z różnymi sąsiadami, usiłując coś jeszcze ukraść. Przepędził w 1480 r. wdowę po Henryku XI z zamku w Głogowie, który pozostał jej jako oprawa i sprzedał zamek miastu. Wydobył od Krzyżaków pieniądze, które ci pożyczyli jeszcze od Baltazara i Rudolfa, jako ich… spadkobierca. O tym, że bratobójca jest niegodny dziedziczenia, jakoś nikt nie wspomniał. Po kilku latach przeszła zaś Janowi II miłość do króla Macieja Korwina. W 1487 r. zawarł przeciw niemu sojusz z synem Jerzego z Podiebradów Henrykiem, władcą księstw ziębickiego i oleśnickiego, które uzyskał po wymarciu tamtejszych Piastów. Dogadał się też z Piastami z Opola. A zemsta losu polegała na tym, że w ciągu tych paru lat Janowi II urodziły się cztery kolejne córki i ani jeden syn. Nie miał komu zostawić dziedzictwa, za to pięciu córkom musiał dać posagi. Prawdziwa tragedia dla małomiasteczkowego księcia.
Najstarszą córkę Jan II wcześniej wydał za mąż na dworze Macieja Korwina, więc dla odmiany trzy kolejne oddał synom Henryka Podiebrada: panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Na piątą nie miał pomysłu i wysłał ją do klasztoru. Następnie ogłosił, że swe księstwo zapisuje trzem zięciom i zażądał od Głogowa, by miasto złożyło im hołd. Rajcy się opierali, pamiętając, że król Maciej dał Janowi księstwo tylko w dożywocie. Krewki Piast wtrącił więc swoim zwyczajem siedmiu rajców do lochu i zamorzył głodem.
To był strzał w kolano. Maciej Korwin zebrał wojska i ruszył na Jana II. Obległ Głogów i wszystkie zamki księstwa, odpędził idącego z odsieczą Podiebrada, a Piastowie opolscy woleli siedzieć cicho. W listopadzie 1488 r. Jan II, wywieziony z podbitego Głogowa do Czech, upokorzony, zrzekł się na rzecz króla wszystkich swoich ziem. Korwin przełamał następnie opór ostatnich zamków i tak oto za sprawą szalonych pomysłów Jana II przestało istnieć również księstwo głogowskie.
Resztę życia Jan II spędził na wygnaniu we włościach Henryka Podiebrada, który po jakimś czasie dał mu posiadłość w Wołowie. Nie zdołał już nikogo nakłonić do pomocy w odzyskaniu księstwa, chociaż podchody robił nawet do króla Polski Jana Olbrachta. Zmarł w 1504 r., zapisując Podiebradom „swoje” księstwo głogowsko-żagańskie (Niderlandów nie zapisał). Dorobił się w życiu kilku przydomków, mało pochlebnych. Niektóre dostał po tatusiu, w którego się wdał. Najczęściej występuje jako Jan II Szalony, ale określany też był jako Dziki, Zły, Okrutny, Niespokojny… Efekty jego działalności przyniosły mu też przydomek Jana Bez Ziemi. Finalnie jego zbrodnie nie przyniosły mu korzyści: dobre chociaż to. Z jego rodowego zamku w Przewozie, zniszczonego w czasie wojny trzydziestoletniej i rozebranego w XIX w. przetrwała zaś tylko wieża na zalesionym wzgórzu – ta, w której umierał nieszczęsny Baltazar.