Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Kształcenia Aplikantów Adwokackich, jakie miało miejsce w dniu 10 lutego 2018 r. dokonano analizy dotychczasowych dokonań i ustaleń w zakresie szkolenia aplikantów, a także zajęto się tzw. modelem akademickim. Ustalenia te będą na pewno przedmiotem dyskusji na najbliższym plenarnym posiedzeniu Naczelnej Rady Adwokackiej i przyczynią się do dalszego wypracowania założeń programowych.
Kilka dni przed posiedzeniem komisji odbyło się spotkanie przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, Dziekanów wydziałów prawa oraz przedstawicieli samorządu adwokackiego i radcowskiego w Popowie. Omawiano przygotowanie realizacji aplikacji adwokackiej w układzie akademickim, co ma prowadzić do uzyskania uprawnień do wykonywania zawodu, ale krótszą i inną drogą.
„Model akademicki” jest jednak w moim odczuciu błędny z uwagi na to, że aplikanci – studenci podyplomowi, będą mieli ograniczoną możliwość realizowania się w pracy w kancelariach, a co za tym idzie – współpracy z patronem. Przewidywany jest również pewien inny wariant, polegający na stworzeniu czegoś na kształt studiów podyplomowych, realizowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Byłyby to zajęcia prowadzone w różnych formach, a finansowane z funduszu aplikanckiego, przekazywanego przez poszczególne samorządy.
Realizowane obecnie szkolenie daje podstawę do przyszłego wykonywania zawodu i przygotowuje również – poprzez kolokwia i egzamin końcowy – do sprawdzenia wiedzy teoretycznej i praktycznej. Nie możemy oczekiwać od wykładowców rzeczy nadzwyczajnych, albowiem to na patronie spoczywa praktyczne przygotowanie, a praca w kancelarii ma dać nie tylko wiedzę teoretyczną i praktyczną z zakresu prawa karnego, cywilnego, gospodarczego, czy administracyjnego, ale przede wszystkim nauczyć zawodu.
Naczelną zasadą funkcjonowania Adwokatury jest tajemnica zawodowa, której nie widzę w realizacji w systemie uniwersyteckim ani studialnym. Aplikant taki nie będzie w żaden sposób związany z samorządem, a jego centralnym miejscem będzie uczelnia, z którą będzie związany zawodowo, szkoleniowo i życiowo.
Nie widzę również możliwości realizowania w połowie szkolenia opartego o uczelnię, a w połowie o kancelarię adwokacką, bo patronat stanie się fikcją i do tego nie będzie realny. Obecnie kwestia patronatu nabiera szczególnego znaczenia w zakresie udoskonalenia modelu aplikacji adwokackiej. Postulowane jest podniesienie granicy wykonywania zawodu pozwalającego na sprawowanie patronatu od co najmniej 5 lat, przy jednoczesnym ustaleniu czytelnych zasad wynagradzania i braku karalności dyscyplinarnej. Fikcyjne patronaty muszą przejść niestety do lamusa.
Na szczególne potraktowanie zasługuje propozycja dwukrotnych spotkań, w czasie każdego roku, kierownika szkolenia z patronami z udziałem Dziekana lub osoby przez niego upoważnionej. Prowadziłoby to do sytuacji ustalenia pewnego „rankingu” patronów, których wiedza i umiejętności praktyczne przekładałyby się na aktywny udział w szkoleniu.
Komisja Kształcenia postuluje także dokonanie nowelizacji w zakresie programu, co przekłada się na stworzenie zespołów dotyczących prawa karnego, cywilnego, gospodarczego i administracyjnego. Zostałem zobowiązany do przygotowania założeń programowych odnośnie zasad etyki, wykonywania zawodu, historii adwokatury, a także problematyki zakresu mediacji, negocjowania stanowisk, retoryki, czy erystyki. Plany te zostały przekazane za pośrednictwem Przewodniczącej Komisji Naczelnej Radzie i będą niewątpliwie przedmiotem analiz i oceny, nie tylko na lutowym posiedzeniu plenarnym.
Uważam, że zajęcia muszą cechować się większą niż dotychczas dynamiką, ewolucją i pewną unifikacją w zakresie współpracy pomiędzy wykładowcami a patronami, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie postępowań odwoławczych. Komisja uznała, że konieczna jest forma sprawdzianów wiedzy nie tylko w formie pisemnej, ale przede wszystkim ustnej. W zależności od ilości aplikantów takie kolokwia mogłyby mieć charakter dwustopniowy – pisemny i ustny, przy czym zaliczenie pierwszego pozwalałoby przejść do drugiej tury.
Postulowaliśmy także kwestie dotyczące większego upraktycznienia drugiego semestru trzeciego roku szkoleniowego, co przekładałoby się na przygotowanie do egzaminu. Można by ponadto rozważyć kwestię próbnego egzaminu w opracowaniu o akta z dziedzin, które uznane by były przez aplikantów za konieczne do praktycznej realizacji, przed zbliżającym się egzaminem.
Propozycja Naczelnej Rady Adwokackiej w zakresie stworzenia „centrum szkolenia” nie jest chyba właściwa, albowiem różna jest specyfika funkcjonowania szkolenia w małych i dużych Izbach. Stworzenie centralnej bazy powodowałoby komplikacje nie tylko dojazdowe, ale również związane z kosztami. Podnoszono potrzebę stworzenia rankingu aplikantów poszczególnych lat szkoleniowych, jak również wykładowców i egzaminatorów, ale kryteria mogą tu być mało czytelne i nie oddające rzeczywistej wiedzy.
Nie zgadzam się również z głosami, jakie padły w czasie konferencji, ażeby członkowie komisji kształcenia wizytowali szkolenia w innych izbach, bo każdy profil jest inny, a co za tym idzie, także spojrzenie.
Ujednolicić należy kwestie związane z rozpoczęciem roku szkoleniowego (zawsze w styczniu) z możliwością modyfikacji zajęć tematycznych w zależności od potrzeb, czy łączenia lat szkoleniowych w zakresie liczby szkolonych aplikantów. Trzymanie się sztucznego schematu nie pozwala na reagowanie na pojawiające się zmiany we wszystkich dziedzinach prawa. Słuszna natomiast powinna być zasada przygotowania jednolitej ankiety, mającej charakter anonimowy, której celem byłaby ocena jakości wykładowców, poziomu ich wiedzy, czy umiejętności praktycznych. Pytania muszą być jednak tożsame dla wszystkich Izb, co pozwoli na dokonanie analizy nie tylko przez zespół szkoleniowy, ale także Naczelną Radę Adwokacką w celu ewentualnej modyfikacji programu.
Nie można zapominać o kwestii, że aplikanci ponoszą koszty szkolenia i dlatego musi być czytelność i transparentność dokonywanych wydatków na szkolenie, proporcjonalnie do ilości adwokatów wykonujących zawód. Nie zapominajmy, że jeżeli pojawi się konkurencyjny model „aplikacji uniwersyteckiej”, to kończący ją, otrzymają taki sam tytuł zawodowy, przy czym aplikacja ta, będzie niewątpliwie krótsza i mniej dolegliwa finansowo. Taki sam będzie jednak krój togi, jak i uprawnienia do występowania przed Sądami, natomiast realizacja drogi zawodowej będzie łatwiejsza, bo znając praktykę uczelnianą, pojawią się testy zbliżone do tych na aplikację adwokacką.
Niepokój powinien budzić również fakt, że pojawiły się głosy przeprowadzenia egzaminu końcowego w jednej większej Izbie, pochłaniającej mniejsze grupy przystępujące do egzaminu zawodowego. Poddaję to pod rozwagę członków naszego środowiska, bo nie wyobrażam sobie sytuacji realizacji szkolenia i ewentualnych repetytoriów w Szczecinie, natomiast przystąpienie do egzaminu w Poznaniu, bo komisja złożona byłaby z przedstawicieli tamtego regionu zarówno w zakresie samorządu adwokackiego, jak i Ministerstwa Sprawiedliwości. Byłby to duży dyskomfort dla zdających, natomiast problem delegowania adwokata szczecińskiego do komisji mógłby rozbijać się o kwestie natury finansowej, co widoczne jest przy robieniu preliminarza tego egzaminu.
Wydaje mi się, że Adwokatura winna w trybie pilnym realizować przygotowane zmiany, bo nie może mieć to charakteru gaszenia pożaru butelką wody mineralnej. Mam pełną świadomość, że sytuacja aplikantów w dużych i małych Izbach jest zupełnie rożna i to nie tylko w zakresie form realizowanego szkolenia, ale również w zakresie pozyskiwanych środków finansowych na realizację dodatkowych szkoleń, repetytoriów, wyjazdów szkoleniowych czy naukowych. Aplikanci wszystkich Izb pozostają ze sobą w kontakcie wymieniając uwagi dotyczące nie tylko szkolenia, ale także swoich potrzeb i oczekiwań. Szkolenie jest przygotowywane dla nich, a nie dla wykładowców i forma wynagradzania nie może stanowić, jak jest to w dużych Izbach, stałej pozycji w budżecie zawodowym.
Należałoby rozważyć stworzenie biblioteki dla aplikantów, o ile nie w każdej Izbie, to centralnie w Warszawie, aby można było z bazy tej korzystać. Pod dyskusję należałoby poddać glosy, które jawiły się na ostatnim spotkaniu, ażeby stworzyć bank pytań, który byłby dostępny w Naczelnej Radzie Adwokackiej. Poszczególne Izby mogłyby z niego korzystać przy przygotowaniu sprawdzianów czy kolokwiów. Nie jest to w moim odczuciu bardzo realne, bo plan szkolenia musiałby być „sztampowy” i wykładowcy prowadziliby zajęcia pod katem tych pytań, a nie potrzeby praktycznej i teoretycznej.
Przyspieszenie tempa zmian jest bardzo potrzebne, pod warunkiem jednak, że nie rozmyją się one na forach dyskusyjnych i ich realizacja będzie wdrożona w miarę pilnie. Nie należy się oszukiwać, że działania Ministerstwa Sprawiedliwości nacelowane na stworzenie alternatywnego modelu szkolenia pozostaną jedynie w sferze projektów, bo środki finansowe, jakie można pozyskać są bardzo czytelne i atrakcyjne. Pozostawałaby także życiowo uzasadniona dyspozycyjność absolwentów na rynku usług prawniczych. Sama forma jest w moim odczuciu zupełnie chybiona, albowiem poszczególni dziekani wydziałów prawa nie będą zainteresowani „przebranżowieniem” działań teoretycznych na upraktycznienie, nie mając bazy w postaci kancelarii adwokackich czy doświadczonych patronów. Nie można jednak wykluczyć, że taki model pilotażowy zostanie stworzony w oparciu o Uniwersytet Warszawski, który jest zainteresowany taką właśnie formą dojścia do zawodu i deklaruje profesjonalizm.
Kończąc swoje rozważania pragnę zwrócić uwagę, że nie należy oczekiwać żadnych cudownych „uzdrowień”, ale należy spokojnie i w miarę szybko dokonać zmiany założeń programowych aplikacji, licząc się również w dużym stopniu z oczekiwaniami samych aplikantów, bo przecież o to chodzi przede wszystkim. Jeżeli utracimy decyzyjność nie tylko w zakresie samego szkolenia, ale również co do przeprowadzenia egzaminu końcowego podniesienie się z takiego upadku może być dosyć bolesne. Mam nadzieję, że sami aplikanci rozumieją doskonale istotę drogi dojścia do zawodu i potrafią w sposób rzetelny ocenić swoje możliwości i potrzeby.