W połowie lipca br. dostałam od cioci Jani Ponarskiej informację, że Zenowiusz Ponarski zmarł w dniu 20.10.2019 roku w wieku 98 lat w Edmundston w Kanadzie.
Kim był Zenowiusz Ponarski? Starszym koleżankom i kolegom nie trzeba przypominać tej barwnej postaci szczecińskiego sądownictwa. A młodsi zapewne słyszeli o Lex Ponaris – bo sędzia Ponarski kierował się własnym rozumieniem k.k. i k.p.k., przyznając prymat uzyskaniu kompensaty przez pokrzywdzonego od sprawcy przestępstwa.
Nie był sędzią spolegliwym w stosunku do komunistycznych władz i dlatego, aż do pójścia w stan spoczynku, pozostał sędzią sądu rejonowego.
Przyjechał do Polski w latach 50. ze Związku Radzieckiego, z terenów Litwy, gdzie był adwokatem. Był również doktorem historii i autorem kilku książek historycznych. W latach 90. wyemigrował z żoną do Kanady, by być bliżej zamieszkałej w USA rodziny Rolanda. Później dołączył do nich młodszy syn Darek z rodziną.
Moje wspomnienia o Zenobii pochodzą głównie z dzieciństwa, bo rodzice przyjaźnili się z małżonkami Ponarskimi, a ja z ich synami – Rolkiem i Darkiem. Do Ponarów chodziło się oglądać „Bonanzę”, dom był „otwarty” i ciągle wpadali do niego niezapowiedziani goście. Niektórym po długiej i owocnej wizycie pokonanie trzech pięter w dół sprawiało niejaką trudność.
Kiedy w grudniu 1970 roku palił się budynek komitetu wojewódzkiego PZPR (obecnie mieści się tam Sąd Rejonowy Szczecin-Prawobrzeże i Zachód), a ich mieszkanie z nim sąsiadowało, Ponary w panice dzwonili szukając azylu.
Kiedyś mój tata – Tadeusz Sternicki zaszedł do Ponarów, którzy akurat wrócili z grzybobrania. Zaprezentowane z dumą zbiory sromotników Tadek w całości wyrzucił do śmieci, dzięki czemu Zenobia mógł dożyć pięknego wieku 98 lat.
Kiedy byłam na aplikacji, sędzia Ponarski odchodził w stan spoczynku i nie zdążyłam mieć zbyt wielu zawodowych kontaktów z legendą szczecińskiego sądu rejonowego.
Joanna Szałańska
adwokat