Społeczeństwo XXI w. jest otoczone przez Internet i media społecznościowe do tego stopnia, że przeciętny człowiek nie wyobraża sobie dnia bez swojej komórki czy komputera. Również związki i relacje, szczególnie te występujące pomiędzy kobietą i mężczyzną, po części przeniosły się do sieci, a ściślej mówiąc do portali społecznościowych.
Warto wskazać tu na pozytywną stronę takiego zjawiska, albowiem pozostawanie w ciągłym kontakcie, bez względu na odległość dzieląca parę, z pewnością sprzyja rozwijaniu więzi międzyludzkich czy pielęgnowaniu miłości. Z drugiej strony jednak pamiętać należy o zagrożeniach, jakie czyhają na przeciętnego użytkownika Internetu, gdyż jak powszechnie wiadomo „w Internecie nic nie ginie”.
W takich właśnie okolicznościach charakteru nagminności nabrało pewne karygodne zachowanie, nazywane literaturze światowej jako revenge porn. Mówimy o nim w przypadku udostępniania prywatnych i seksualnych materiałów, zdjęć lub filmów wideo bez zgody osoby, której wizerunek przedstawiają, przez byłych partnerów bądź osoby niegdyś bardzo bliskie pokrzywdzonemu. Do publikowanych materiałów dołączane są niekiedy dane osoby, której one dotyczą, w tym jej imię i nazwisko, adres czy linki do profili w mediach społecznościowych.
Grożenie udostępnieniem czy samo udostępnianie takich materiałów ma na celu wywoływanie upokorzenia i wstydu u osób, których wizerunek materiał przedstawia, ponadto może stanowić narzędzie szantażu. Za jego pomocą można przymusić byłych partnerów do kontynuowania związku albo ukarać ich za jego zakończenie. Sprawcom tego niemoralnego czynu może przyświecać także odmienna motywacja polegająca na zniszczeniu cudzej reputacji, czy też osiągnięciu korzyści finansowych.
Osoby, które padły ofiarą „obnażenia w sieci”, są narażone na dyskryminację w miejscu pracy, cyberstalking i ośmieszenie publiczne, co może zrujnować ich życie zawodowe i prywatne. Biorąc pod uwagę praktykę niektórych firm, polegającą na wyszukiwaniu potencjalnych źródeł złej sławy swoich przyszłych i obecnych pracowników, wiele ofiar revenge porn straciło pracę czy też negatywnie przeszło etap rekrutacji.
Warto wspomnieć, że niektórzy naukowcy twierdzą, że zamiast terminu „revenge porn” opisywane zjawisko powinno być określane jako „wykorzystywanie seksualne oparte na wizerunku”.
Nazwa zjawiska nie jest jednak kluczowa. Najważniejsza jest jego istota oraz skala występowania. Statystyki pokazują, że ofiarami revenge porn padają osoby w każdym wieku, od dzieci w wieku 10 lat po ludzi dojrzałych w wieku dochodzącym nawet do 70-80 lat. Jednak najczęściej zgłoszenia takich incydentów pochodzą od młodych kobiet w wieku około dwudziestu lat. Co gorsza, badania przeprowadzone w Ameryce w latach 2012-2013, wykazały, że aż 23% badanych Amerykanów padło ofiarą udostępnienia nagich zdjęć przez byłego partnera.
Tak ogromna skala tego karygodnego zachowania spotkała się z odzewem ze strony działaczy społecznych, którzy podjęli się walki w celu kryminalizacji revenge porn. Jedną z pierwszych organizacji non-profit, która rozpoczęła kampanię o nazwie „End Revenge Porn” na rzecz przeciwdziałaniu temu zjawisku, jak również pomocy jego ofiarom była Cyber Civil Rights Initiative (CCRI). Pod przewodnictwem dr Holly Jacobs, swoją drogą również ofiary porno-zemsty, w 2012 r. uruchomiona została strona internetowa, która zbierała podpisy na rzecz kryminalizacji revenge porn. Następnie kampania rozrosła się do tego stopnia, że została formalnie włączona do CCRI i do dnia dzisiejszego stanowi ona miejsce, gdzie ofiary mogą otrzymać nie tylko wsparcie od innych ofiar, ale także fachową pomoc prawną.
Tak oto pod naciskiem społecznym, prawodawcy zaczęli stopniowo regulować kwestię nielegalności działań polegających na rozpowszechnianiu nagiego wizerunku osób bez ich zgody. Warto przyjrzeć się rozwiązaniom prawnym przyjętym w różnych państwach na świecie.
Izrael bardzo szybko zareagował na potrzebę uregulowania revenge porn i tak oto Knesset (izraelski parlament) w styczniu 2014 r. uchwalił ustawę, na mocy której zjawisko to zostało uznane za przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności, w przypadku wypełnienia znamion strony przedmiotowej: w sposób ułatwiający identyfikację osoby oraz w okolicznościach, które mogą ją poniżać lub zawstydzać.
Również w Australii pornografia rewanżu jest niezgodna z prawem na mocy prawa cywilnego, prawa karnego i systemu kar cywilnych. Na gruncie prawa cywilnego znaczną rolę odgrywa orzeczenie Sądu Najwyższego Australii Zachodniej w sprawie Wilson przeciwko Ferguson, wydane w dniu 16 stycznia 2015 r., które jako szczególny precedens, stanowi, że niedozwolone jest publikowanie w Internecie bez zgody powoda zdjęć lub filmów wideo o charakterze seksualnym. Nie istnieje natomiast żadne generalne prawo karne krajowe, które uznawałoby za przestępstwo rozpowszechnianie nagich obrazów, bowiem stanowe i terytorialne przepisy dotyczące pornografii zemsty są niejednolite. Również system kar jest bardzo zróżnicowany, albowiem prawodawca w zależności od stanu czy terytorium przewiduje karę więzienia od 1 roku do 5 lat oraz grzywnę w wysokości od 5,000 $ do 30,000 $. Natomiast w ramach systemu kar cywilnych Australijczycy mogą zgłaszać przypadki revenge porn do australijskiego biura rządowego komisarza ds. eBezpieczeństwa. Ponadto 16 sierpnia 2018 r. australijski parlament uchwalił ustawę „Enhancing Online Safety Act”, która ustanawia system kar cywilnych, które dla osób fizycznych wynoszą maksymalnie 105,000 $, a dla korporacji maksymalnie 525,000 $.
USA także może pochwalić się prężnym działaniem na rzecz penalizacji zachowania polegającym na rozpowszechnianiu pornografii zemsty. Choć już łącznie 41 stanów uregulowało tę kwestię, to jednak przedmiotowe prawodawstwo jest wciąż stosunkowo nowe i nadal się rozwija. I tak oto podczas gdy każdy stan ma inne prawo, to większość z nich definiuje revenge porn jako „przestępstwo, które może popełnić każda osoba, która z zamiarem nękania publikuje lub rozpowszechnia elektroniczne lub drukowane zdjęcia, obrazy lub filmy, które pokazują genitalia, odbyt lub kobiece piersi drugiej osoby, lub przedstawia tę osobę biorącą udział w akcie seksualnym”.
Państwa europejskie także podjęły inicjatywę na rzecz przeciwdziałania omawianemu problemowi. W Wielkiej Brytanii revenge porn jest przestępstwem seksualnym i jako takie zostało sklasyfikowane w ustawie o wymiarze sprawiedliwości i sądach karnych z 2015 r. (Criminal Justice and Courts Act 2015). Osoba uznana za winnego popełnienia takiego czynu może zostać skazana na karę do dwóch lat więzienia. Warto wspomnieć, że w raporcie Crown Prosecution Service (CPS) z 2016 r. stwierdzono, że w pierwszym roku, w którym przestępstwo zostało sklasyfikowane, aż 206 osób zostało oskarżonych o publikowanie „porno z zemsty”.
Innym państwem europejskim, gdzie pornozemsta została uznana za przestępstwo zagrożone karą do sześciu lat pozbawienia wolności lub grzywną w wysokości do 15,000 euro, są Włochy, stało się to na kanwach przyjętej przez Parlament włoski ustawie. Ponadto pojawił się postulat, aby wydawać surowsze wyroki w przypadkach, gdy materiał został udostępniony przez osobę, która była lub pozostaje w związku lub gdy pokrzywdzonym jest kobieta niepełnosprawna lub w ciąży.
Podobną ścieżką idą Niemcy, gdzie Niemiecki Sąd Najwyższy wydał wyrok o sygnaturze VI ZR 271/14 z dnia 13 października 2015 r., w którym to wyroku nakazał pozwanemu „usunięcie znajdujących się w jego bezpośrednim lub pośrednim posiadaniu kopii elektronicznych zdjęć lub materiałów filmowych przedstawiających powoda w stanie rozebranym, częściowo rozebranym (gdzie uwidoczniony jest intymny obszar ciała), w całości lub w części ubranego w bieliznę oraz przed, w trakcie lub po stosunku seksualnym”.
Polskie narzędzia prawne w walce z revenge porn
Co w Polsce może zrobić osoba, która padła ofiarą revenge porn? Dochodzenie swoich praw w takim przypadku możliwe jest zarówno na gruncie Kodeksu Cywilnego, jak i Kodeksu Karnego. Powyższe stwierdzenie napawa pewnego rodzaju optymizmem – prawo w Polsce nie pozostawia nas z problemem samych, rozwiązania wyglądają na kompleksowe, ofiara może żądać ukarania sprawcy, a jednocześnie, odrębnie domagać się należnego odszkodowania, ale czy na pewno?
Poziom bezpośredniej identyfikacji problemu jest zdecydowanie wyższy w prawie karnym, co prawda nie posługujemy się nomenklaturą międzynarodową, ale sens zjawiska opisywanego w polskim Kodeksie Karnym (KK) jest w zasadzie tożsamy z sensem pornograficznej zemsty – na mocy art. 191a KK, na wniosek pokrzywdzonego ścigane jest każde rozpowszechnianie nagiego wizerunku bez zgody danej osoby, bądź wizerunku podczas wykonywania czynności seksualnych. Kodeks Karny statuuje, że za takie przestępstwo należy się kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Według obowiązującego prawa z urzędu ścigana jest tylko osoba, która włamie się do cudzego komputera.
Przepis jest, zatem w czym problem? Problem pojawia się już na pierwszym etapie realizacji – dla polskich organów ścigania często przeszkodą przy egzekwowaniu odpowiedzialności za naruszenia prywatności w Internecie jest technologia, którą trzeba dysponować i którą trzeba znać, aby móc namierzać osoby dopuszczające się czynów typu revenge-porn. Obecnie technologie ukrywania tożsamości w sieci są zaawansowane – by móc namierzać i ścigać pojedynczych użytkowników za czyny popełnione w sieci, trzeba dysponować specyficznie szkolonym personelem oraz przede wszystkim – odpowiednimi funduszami i sprzętem.
Powiedzmy, że zdajemy sobie sprawę z tego, że organy ścigania mogą mieć problem w z namierzeniem naszego oprawcy w ramach funkcjonowania w państwowej infrastrukturze informatycznej, ale na szczęście pozostaje nam jeszcze inna droga – cywilna. Możemy we własnym zakresie zidentyfikować sprawcę, wziąć sprawy w swoje ręce i przyspieszyć rozwiązanie problemu! Faktem jest, że zamieszczanie zdjęć obnażających intymne części ciała należy uznać za naruszenie art. 23 i 24 Kodeksu Cywilnego. Przepisy te chronią dobra osobiste człowieka. Poszkodowany faktycznie może w sądzie żądać zaniechania takiego działania i zadośćuczynienia pieniężnego.
W praktyce w przypadku obydwu rozwiązań zderzamy się jednak z zasadniczym problemem – podjęcie działań prawnych nie zagwarantuje zatrzymania wyrządzania dalszej krzywdy ofierze. Internet to miejsce, w którym wszelkie treści i informacje rozpowszechniane są w tempie ekspresowym, treści mogą być pobierane i zapisywane na komputerach w każdej minucie przez niezliczoną liczbę użytkowników. Czynnik czasu jest więc kluczowy dla spraw przeciwko sprawcom porno-zemsty. Natomiast każdy z nas wie, jaką prędkość orzekania mają polskie sądy karne. W postępowaniach cywilnych nie jest lepiej – prawnik potrzebuje czasu na sformułowanie pozwu, a ofiara musi wskazać dokładnego sprawcę, co nie zawsze jest łatwe (strony publikujące treści typu revenge-porn najczęściej nie zachowują dresów IP komputerów, z których poszczególne treści są przesyłane). Problemem staje się więc zarówno identyfikacja osoby naruszającej nasze dobra osobiste, jak i udowodnienie tego, kto za te naruszenia odpowiada. Przeciętny użytkownik Internetu jako inicjator procesu cywilnego, nie ma wiedzy ani możliwości technicznych do tego, aby precyzyjnie wskazać sądowi, kto jest odpowiedzialny za naruszenia. Na niekorzyść działa ponadto fakt, że nie istnieją w tej kwestii żadne domniemania czy jakiekolwiek przepisy wspierające osoby poszkodowane w dochodzeniu swoich praw na gruncie prawa cywilnego. Polskie prawo cywilne de facto nawet nie nazywa problemu „po imieniu”, chociaż jest to problem, który rośnie w siłę w takim samym tempie, w jakim rośnie dostęp do Internetu, a zagrożony może być każdy z nas, bez wyjątku. Mamy więc do czynienia z koniecznością „podciągania” zjawiska pod naruszenia dóbr osobistych, bo nie mamy w Kodeksie Cywilnym przepisu, który odzwierciedlałby sytuację osoby stającej w obliczu tego bardzo powszechnego i niebezpiecznego zjawiska.
Być może lekarstwem na tego typu braki mogłoby być rozszerzenie aktualnego katalogu możliwych roszczeń lub stworzenie odrębnej kategorii roszczenia dla osób dotkniętych nadużyciami takimi jak revenge porn. Być może ustawodawca powinien zastanowić się nad tym, w jakim stopniu jest w stanie chronić obywateli przed bardzo poważnym zagrożeniem, na które większość świata poświęca w nowelizacjach swojego prawa dużo uwagi – jest to de facto ewolucja zjawiska przemocy seksualnej, która ma miejsce tu i teraz.
Nie da się więc zaprzeczyć, że w Polsce istnieją mechanizmy do walki z revenge porn, pytanie na ile mechanizmy te w swojej naturze skuteczności i bezzwłoczności są adekwatne do istoty problemu. W przypadku revenge porn słowem kluczowym dla ofiary jest bowiem słowo „natychmiast” – zdjęcia muszą być usunięte z Internetu natychmiast, ofiara musi otrzymać wsparcie prawne oraz psychologiczne natychmiast, sprawca musi być zidentyfikowany natychmiast, witryny pozwalające na upublicznianie materiałów revenge porn muszą być blokowane natychmiast.
Dość wspomnieć, że często osoba, która pada ofiarą revenge porn, jest jedną z ostatnich osób, które otrzymują wiadomość o zamieszczonym materiale. Tymczasem zdjęcia i filmy mogą krążyć w sieci bez jej wiedzy tygodniami lub miesiącami. Może być też tak, że zanim ofiara zdąży zgłosić sprawę na policję – materiał zniknie, a dochodzenie konsekwencji jego udostępniania będzie znaczenie utrudnione, z czasem niemożliwe, natomiast skutki jego wcześniejszego udostępnienia pozostają nieodwracalne. Wracamy więc do słowa klucza – natychmiast. Pytanie tylko jakie zastosowanie ma to słowo w polskich procesach zarówno karnych, jak i cywilnych…
Podsumowując należy wskazać, że każda ofiara dotknięta działaniem typu revenge porn dąży do osiągnięcia następujących rezultatów – identyfikacji sprawcy, usunięcia opublikowanych materiałów oraz niezwłoczności podejmowanych w sprawie działań. Należy więc postawić pytanie kluczowe dla całego wywodu – ile z wyżej wymienionych potrzeb ofiary revenge porn zaspokaja aktualnie polski ustawodawca? W zasadzie żadnej. Jeżeli ofiara znajdzie sposób na to, żeby zapewnić sobie niezwłoczną realizację wymienionych celów, to być może zdoła powstrzymać destrukcyjną moc przestępstwa, jeżeli jednak pozostawi swoją sprawę w pełni w dyspozycji organów ścigania – najpewniej nie zdoła ukryć zdjęć czy filmów przed rodziną, znajomymi czy pracodawcą. Problem staje się na tyle powszechny, że nawet polityka największych przedsiębiorstw informatycznych takich jak Google i Facebook nie jest w stanie efektywnie z problemem walczyć. Google próbował tworzyć mechanizmy kasowania linków zawierających treści revenge porn, jednak skala problemu jest zbyt duża. Jeśli chodzi o Facebook – z porno zemstą walczy narzędzie Al z obsługiwane przez wyszkolonych specjalistów, jednak w obliczu pół miliona zgłoszeń miesięcznie, system okazuje się niewydolny.
Problem dostrzegliśmy, ale go nie obserwujemy
W 2010 roku (stosunkowo szybko) polski ustawodawca dostrzegł ryzyko utrwalania wizerunku nagiej osoby bez jej zgody, wprowadzając do Kodeksu Karnego wspomniany już wcześniej artykuł 191a, na tym jednak reakcja na problem się kończy. Zupełnie osobną kwestią jest fakt, że na temat zjawiska revenge porn nie przeprowadza się w Polsce oficjalnych badań, które to można (i powinno się) prowadzić na wielu płaszczyznach – dokładnej struktury wiekowej ofiar i sprawców, typów udostępnianych materiałów, miejscu publikacji, czy też sposobów ukrywania tożsamości osoby zamieszczającej. Jak więc mamy z problemem walczyć, czy też szukać skutecznych i coraz lepszych rozwiązań, skoro nie próbujemy problemu rozpoznać?
Czas, w jakim zdecydowałyśmy się na publikację niniejszego artykułu, nie jest przypadkowy. Wielka Brytania problem revenge porn porusza w debacie publiczno – prawnej dużo intensywniej niż Polska. Tak oto w Wielkiej Brytanii funkcjonuje specjalna linia telefonicznego wsparcia dla ofiar nadużyć „Revenge Porn Helpline”, finansowana prze brytyjski rząd. Według danych opublikowanych przez brytyjski The Guardian, podczas trwającego lockdownu liczba osób kontaktująca się z linią wsparcia wzrosła dwukrotnie. Otwieranych jest dwukrotnie więcej spraw niż w jakimkolwiek momencie w historii istnienia tej instytucji. Osoby pracujące w „Revenge Porn Helpline” podjęły nawet działania zmierzające do uzyskania podwójnej kwoty finansowania linii, aby móc jeszcze efektywniej pomagać zgłaszającym się osobom tak, aby być przygotowanym na rosnącą liczbę ofiar revenge porn.
Przyczyną takiej skali wzrostu zjawiska jest z pewnością fakt zbiorowego stresu spowodowanego sytuacją ogólnoświatowej pandemii – ludzie tracą pracę, rozstają się, jednocześnie stają się odizolowani i spędzają o wiele więcej czasu w Internecie. Często aktualna sytuacja wpływa na nich w ten sposób, że gubią racjonalność myślenia czy postępowania, robią rzeczy, o które w normalnych warunkach sami siebie by nie podejrzewali – na przykład krzywdzą byłych partnerów działaniami typu revenge porn. Psychika ludzka obecnie mierzy się z warunkami ekstremalnymi, co przenosi się na ekstremalność ludzkich zachowań. Jak problem revenge porn wygląda w Polsce? Jaki wpływ na zjawisko revenge porn w Polsce ma powszechna izolacja? Nie wiemy. Taka niewiedza może okazać się skrajnie niebezpieczna i doprowadzić do wielu tragedii.