W poprzednim numerze In Gremio1 In Gremio Nr 112, wrzesień 2017 r. poruszyłyśmy kwestię informowania społeczeństwa o przyczynach i celach reformy sądownictwa, ubolewając nad formą tych przekazów. Jak na zawołanie kilka dni po opublikowaniu tekstu na ulicach miast pojawiły się billboardy w żałobnych barwach, oznaczone tajemniczym tekstem: Niech zostanie tak jak było. Czy na pewno tego chcesz? i adresem strony internetowej. Szybko okazało się, że to elementy „kampanii informacyjnej”, mającej przekonać o słuszności i konieczności reform. Lektura materiałów tam zamieszczonych zatrważa. Zatrważa stronniczością, wysoce selektywnym i subiektywnym doborem przykładów i nieprawdziwymi danymi, którymi posłużono się przy objaśnianiu proponowanych zmian.
Gdyby bezrefleksyjnie przyjąć zaoferowane w kampanii „informacje” to faktycznie można by dojść do wniosku, że polski wymiar sprawiedliwości to dysfunkcyjna grupa osób, w ramach której popełnianie przestępstw jest na porządku dziennym, a sędziowie nie dość, że pozostają bezkarni, to dodatkowo mają wszelkie atrybuty, by mścić się i niesprawiedliwie osądzać stawających przed nimi. Zestawienie przykładów podanych przez autorów kampanii ze świadomością poziomu edukacji prawnej społeczeństwa, słusznie budzi u prawników niepokój i wymusza falę krytyki tego typu akcji. Początkowo, po zaobserwowaniu jednej z tablic informacyjnych, porzuciłyśmy myśl, aby zajrzeć na proponowaną stronę internetową, jednak szum medialny wokół tej sytuacji wzbudził ciekawość, która nie pozwoliła nie zaangażować się w dyskusję. Jakie pytania nasuwały się po krótkiej lekturze informacji zawartych na podawanej stronie internetowej? Większość osób, którym nie podobał się taki sposób informacji o konieczności przeprowadzania zmian w sądownictwie, pytała o pochodzenie środków na przeprowadzenie kampanii informacyjnej na ogólnopolską skalę. My jednakże, poza kwestią braku celowości wydawania środków publicznych na oczernianie sędziów, zastanawiałyśmy się, kto był pomysłodawcą tego manipulacyjnego zabiegu i skąd zaczerpnięto inspirację.
Dziwi nas fakt, że billboardy te nie zawierają żadnej merytorycznej informacji dotyczącej proponowanych zmian, a jedynie informacje zmierzające do zniszczenia autorytetu Sądu, a właściwie – atakują personalnie sędziów.
W kampanii posłużono się szeregiem przykładów dotyczących przeciągających się postępowań. Dlaczego nie napisano jednak, że to przepisy procesowe, brak zaplecza administracyjnego i szereg czynników niezależnych od sędziów wydłużają postępowania? Z billboardów dowiadujemy się jedynie, że tutaj czynnik ludzki w postaci sędziego jest wadliwy, gdyż obecnie nie jest on niezależny i niezawisły, ale skorumpowany. Co więcej, pierwsza zakładka na stronie internetowej www.sprawiedliwesady.pl nosi nazwę „nadzwyczajna kasta”. Po kliknięciu okazuje się, że znajdują się tam krótkie informacje mające na celu poniżenie urzędu sędziowskiego. Trudno szukać tam pozytywnych informacji o postępowaniach sądowych czy też bezpośrednio o sędziach. Nie zastanawiając się nad prawdziwością treści zawartych w tej zakładce, zwraca uwagę to, że mamy tam tylko 40 krótkich informacji o błędnych działaniach sędziów, podczas gdy w Polsce jest około 15.000 sędziów, którzy otrzymują rocznie blisko 15.0000.000 spraw. Oznacza to, że przeciętnie na jednego sędziego w skali roku przypada 1.500 spraw różnorodnego rodzaju, a zatem jaki ułamek stanowią informacje wskazane na stronie internetowej i billboardach.
Kolejnym pytaniem, jakie nasuwa się w trakcie dyskusji, to w jaki sposób obecna władza ma zamiar spowodować, że każdy petent sądu będzie zadowolony z procesu sądowego?
Z naszego, jeszcze niezbyt długiego doświadczenia wynika, że w każdym postępowaniu musi być jedna strona mniej lub bardziej niezadowolona z jego wyniku, a może się nawet okazać, że niezadowolone będą obie. Jaki wyrok powinien zapaść w postępowaniu cywilnym o zapłatę by zadowolił stronę powodową i pozwaną? Trudno powiedzieć. Przegląd strony internetowej w zasadzie też nie przynosi odpowiedzi na pytania, jakie dokładnie zmiany mają być wprowadzone. Wiemy, że ma być szybciej, wszyscy mają być równi wobec prawa, a sądy mają być sprawiedliwe. Ale w jaki sposób ten cel ma być osiągnięty? Czy zmianami personalnymi i uzależnieniem sędziów od polityków i dlaczego – konkretnie – teraz rzekomo tak nie jest? Trudno wobec powyższego odnosić się do tych propozycji merytorycznie, gdyż jak na razie są to wyłącznie populistyczne hasła, mające na celu uzyskanie poparcia społecznego dla przeprowadzenia zmian w sądownictwie.
Czując niesmak po zapoznaniu się z formą informacji publicznej, przyszedł nam do głowy pomysł, że skoro Polska Fundacja Narodowa pokusiła się na wydanie środków w celu poinformowania opinii publicznej o – jak można myśleć po przeczytaniu billboardów – patologii w sądzie to my stoimy na stanowisku, że taka informacja powinna dotyczyć także polityków. Czy wśród polityków nie ma osób, które dopuściły się przewinień dyscyplinarnych? Czy wobec tego powinno to wpływać na ocenę wszystkich polityków zasiadających w Sejmie, a w konsekwencji czy powinno to dać asumpt do przeprowadzenia reformy władzy ustawodawczej?
Tak wiele pytań nasuwa się po zapoznaniu z kampanią informacyjną Polskiej Fundacji Narodowej, że z wielką ciekawością oczekujemy na realizację wszystkich trzech założeń reformy.