W 101. numerze In Gremio, wydanym we wrześniu 2016 roku, sporo uwagi poświęciłyśmy „mowie nienawiści”. Już wówczas zauważalne i wymagające sygnalizacji były publiczne wystąpienia, wyjątkowo brutalnie nacechowane i niezawierające w sobie niczego więcej aniżeli inwektyw wobec ocenianej osoby czy grupy. We wrześniu 2016 roku puentowałyśmy, że „styl wypowiadania się polityków ma ogromny wpływ na zachowania ich wyborców, bo przecież skoro im wolno, to dlaczego nie nam? Łatwo zauważyć jak wielu naszych rozmówców powiela argumenty polityków, których darzą sympatią, choć często nie mają one wartości merytorycznej, a są wyłącznie nacechowane pejoratywnie.”
Nasze rozważania podejmowane na łamach In Gremio ponad 2 lata temu niezwykle aktualne stają się teraz, gdy gros materiałów prasowych cytuje sprawcę zabójstwa Pana prezydenta Pawła Adamowicza. „Nazywam się Stefan W. Siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego zginął Adamowicz.” Poczytalność sprawcy i cały szereg okoliczności faktycznych towarzyszących tej brutalnej zbrodni oceni Sąd. Warto przy tym zwrócić uwagę, że po śmierci Prezydenta Gdańska, ofiarą hejtu internetowego stał się Jerzy Owsiak, którego niektórzy uznali za winnego zdarzeń z Gdańska podczas organizowanej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jednak nie sposób nie dostrzec, jak bardzo polityczna mowa, wskazująca na oceny rządów PO i powody reformy sądownictwa, wybrzmiewa z ust sprawcy, przeciętnego obywatela i odbiorcy przekazów medialnych.
Z każdej strony sceny politycznej padają słowa, które w końcu powinny się spotkać ze zdecydowaną reakcją ze strony choćby przewodniczących partii politycznych czy marszałków sejmu czy senatu, a w formie najbardziej oczekiwanej – ze strony wyborców poprzez brak głosu w każdych kolejnych wyborach. „Stefan Niesiołowski rozprawiający o „szparze oralnej” Andrzeja Dudy, Grzegorz Braun stwierdzający, że Polska to w coraz większym stopniu nie naród, a „materiał etnograficzny”, Janusz Korwin-Mikke rzucający złote myśli o „homosiach”, niepełnosprawnych i feministkach, Marcin Mastalerek sprowadzający Janusza Palikota do roli „błazna” obrażającego kandydata PiS czy Marian Kowalski kategorycznie zabraniający wjazdu do Polski „kolorowym ludom” ginącym na Morzu Śródziemnym – to nie kampanijne wyjątki, ale, niestety, stały element polskiej retoryki politycznej.”
Niezależnie od motywów sprawcy zabójstwa, warte uwagi jest, że to tragiczne wydarzenie nieco wstrząsnęło przestrzenią publiczną. Czołowi artyści polskiej sceny muzycznej organizują wspólny koncert pod nazwą Artyści przeciw nienawiści, a Rzecznik Praw Obywatelskich postuluje m.in. o wprowadzenie ustawowej definicji mowy nienawiści, zwalczanie hejtu w sieci internetowej, wprowadzenie zmian w świadomości społecznej poprzez np. organizowanie kampanii społecznych i warsztatów szkolnych oraz zmiany w działalności organów publicznych, a to wskutek przeglądu wszystkich umorzonych przez prokuraturę spraw z ostatnich trzech lat, w których możliwe było postawienie zarzutów nienawiści.
Zastanawiające jest jednak czy aktualna wstrzemięźliwość słowna polityków zadomowi się na stałe, czy jest to jedynie moment, w którym po prostu nie wypada atakować swoich przeciwników. Z pewnością politycy biorą pod uwagę opinię publiczną, która organizując manifestacje „stop nienawiści” jest przeciwna dalszej eskalacji konfliktów politycznych w mediach, a tym samym zdają sobie sprawę, że każda agresywna wypowiedź będzie oceniana w sposób bardzo negatywny. Obawiamy się jednak, że niebawem wszystko wróci do normy, która de facto normą być nie powinna, a mając na względzie, że przed nami okres wyborów parlamentarnych oraz do Parlamentu Europejskiego, politycy znów prześcigać się będą w agresywnych niemerytorycznych wypowiedziach. Nie zapominajmy jednak słów abp Słowoja Leszka Głódzia w homilii wygłoszonej podczas pogrzebu prezydenta Pawła Adamowicza: „to wezwanie do koniecznej przemiany stylu naszego życia politycznego, wspólnotowego, społecznego, medialnego. Do definitywnego wyrugowania z polskiej polityki, więcej, z przestrzeni życia społecznego, języka pogardy, poniżania, deprecjonowania, obdzierania ze czci i godności naszych braci”.