Pytanie, które stawiam jest na pewno retoryczne, ale pamiętajmy, że od czasu do czasu wypada z nią odwiedzić pralnię, nie tylko dla odświeżenia, ale przede wszystkim dla dodania kolorytu zielonym elementom.
Realizowanie się zawodowo wiąże się niewątpliwie z oczekiwaniami i posiadanymi predyspozycjami, ale także nastawieniem do wykonywanego zawodu. Dzisiejsze czasy to nie przypadkowy klient odwiedzający kancelarię, ale w większości doskonale przygotowany marketing usług, który jest wynikiem doświadczenia zawodowego, uczciwości i rzetelności świadczącego pomoc prawną. To także akwizycja swoich prawniczych umiejętności wśród potencjalnych klientów.
Pamiętajmy, że adwokatura, to nie tylko uczestnictwo w rozprawach, tak jak dotychczas kojarzono ten zawód, ale także wnikliwa analiza materiałów postępowania przygotowawczego, składanie wniosków dowodowych, które pozwalają na słuszne, merytoryczne zakończenie prowadzonych czynności procesowych. To także reakcja na decyzje Prokuratury występującej o przedłużenie tymczasowego aresztowania z argumentami niezrealizowanych poprzednio czynności, z uwagi na trudności często obiektywne.
Frustracje, stany zdenerwowania i skryte oczekiwanie sukcesów powoduje, czy nasze nazwisko pojawi się wśród potencjalnych klientów, a nie tylko w opiniach wyrażanych w internecie, które każdy może sobie przygotować.
Sąd, Prokuratura, a przede wszystkim klient ocenia postawę swojego obrońcy czy pełnomocnika i daje temu wyraz w trakcie odbywanych spotkań i omawianiu problemów prawnych. Adwokatura, to także kompleksy występujące u niektórych, być może wynikające ze słabego przygotowania merytorycznego, a być może słabej odporności na trudne wyzwania zawodowe.
Francuzi często mawiają „żeby mówić, trzeba wiedzieć o czym”. To przysłowie odnosi się w sposób zasadniczy do adwokackich zadań, albowiem merytoryczność, to cecha, która cechuje dobrego prawnika.
Wietrzymy nieraz nasze togi na korytarzach sądowych.
Wydaje nam się, że są to momenty niepowtarzalne, kiedy Sąd prosi obrońcę czy pełnomocnika na salę, a potem po zakończonych rozprawach zdejmujemy ją i z przewieszoną przez ramię wychodzimy z gmachu Sądu. Rodzi się dylemat, czy mamy ja powiesić na wieszaku i na jak długo, a może pozostawić w samochodzie, bo przecież znowu będę na kolejnym posiedzeniu czy rozprawie, a może pozostawić ją w sądowej szafie, niech funkcjonuje w klimacie, dla jakiego została stworzona.
Pamiętajmy, że toga i jej właściciel generalnie z uwagi na charakter zawodowy nie lubią samotności, a jeżeli już, to wtedy, kiedy pracuje się intensywnie nad pewnymi problemami i szuka się w orzecznictwie rozstrzygnięć, które będą prawidłowe.
W naszej profesji – prawidłowe decyzje – to kwestia nie tylko dużej wiedzy i doświadczenia, ale także umiejętność znalezienia materiałów źródłowych bez potrzeby zapytywania się kolegów, co mam z daną sprawą zrobić.
Jeżeli adwokata cechują wątpliwości, to nie jest to dobry znak dla togi, która w trakcie rozprawy
nie będzie w stanie podpowiedzieć żadnego rozsądnego rozwiązania.
Jeżeli adwokata cechują wątpliwości, to nie jest to dobry znak dla togi, która w trakcie rozprawy nie będzie w stanie podpowiedzieć żadnego rozsądnego rozwiązania.
Realizacji zawodowej poszukujemy od początku naszych narodzin. Staramy się być wzorowymi w szkole, czy może przeciętnymi, ale z innymi zdolnościami i zainteresowaniami, nie tylko zamykającymi się surfowaniem po internecie. Studia prawnicze to tylko uwertura do dobrej opery. Studia podyplomowe, znajomość języków obcych, umiejętność nawiązywania kontaktów czy oczytanie prowadzą do wiedzy ogólnej.
Być może mylę się, ale forma papierowa najbardziej do mnie przemawia, kiedy w spokoju czytam prasę, która pozwoli mi oceniać zarówno to, co akceptuję, jak to co pozostaje poza moim wyborem, bo dobry prawnik, to humanista o szerokich horyzontach. Lubię powracać do książek, które wprowadzają mnie w nastrój rozważań, zadumy, czy nawet romantycznych przemyśleń. Także dobre kino i Teatr, które kształtują nasze upodobania. Jesteśmy jak aktorzy, którzy grają albo pierwszoplanowe role, albo chowają się w garderobie po wypowiedzeniu kilku magicznych słów w typie „Panie, powóz nadjechał”.
Erudycja i umiejętność bycia wśród innych – nie zawsze z grona prawników – jest bardzo istotna. Porzućmy nonszalanckie zachowania zwłaszcza w obecności osób starszych i pamiętajmy, że kultura bycia, to nie tylko to, co wynieśliśmy z domu, ale to czego powinniśmy się nauczyć, aby oceniano nas w sposób nienaganny.
Aplikacja adwokacka nie tylko uczy, ale przygotowuje do zawodu. Patron i aplikant to funkcjonowanie w systemie naczyń połączonych. Umiejętność przekazywania wiedzy, rzetelność, a z drugiej strony dyspozycyjność i punktualność. Bywają sytuacje, że aplikant zapomina o swoich obowiązkach, ale to nie wynika z problemów pamięciowych, ale nieraz – z braku sumienności.
Kancelaria mała, cicha i przyjazna klientowi znika powoli na rzecz molochów adwokacko – radcowskich. Taka jest przyszłość tego zawodu. Wyścig do usamodzielnienia się, często hamowany jest sytuacją materialną, nie pozwalającą na otwarcie indywidualnej praktyki.
Wręczona na ślubowaniu toga, a właściwie wkładana przez patrona stanowi zaczątek tej drogi. Jest to godzina zerowa, kiedy czarny materiał z zielonymi wypustkami zaczyna procentować w kwestiach zawodowych. Kancelarię trzeba budować sukcesywnie, nie pozostawać w konflikcie z patronem, nie wypowiadać publicznie niepotrzebnych opinii o nim, a także o kolegach. Są one nieraz krzywdzące i stanowią subiektywne odczucie i niezadowolenie w różnych kwestiach wypowiadającego.
Miejsce jest dla każdego adwokata, ale musi on pamiętać o swoich powinnościach wobec zawodu i środowiska.
Bez niego każdy adwokat prowadziłby tylko swój kramik z interesami prawnymi. Ze wszystkich ułomności ludzkich najsmutniejszy jest jednak brak zdrowego rozsądku.
Przez wiele lat swojej pracy zawodowej dostrzegałem i dostrzegam potrzebę budowania kancelarii przez młodych adwokatów, których wiedza i kultura bycia nakazują dla nich szacunek. Ale są również i tacy, którzy nie mówią „dzień dobry”, wypowiadają głośno poglądy, które nie licują z zasadami etyki i dobrego wychowania. Skąd taki brak własnej kreatywności?
Może to wynika z pozycji tych, którzy każą nam wierzyć, że jesteśmy doskonali. A jesteśmy po prostu przeciętni.
Warto wspomnieć również o kwestii szkolenia naszych aplikantów, realizowanego przez naprawdę wyselekcjonowane grono wykładowców z dużą praktyką zawodową. Staramy się tutaj wszyscy uwzględniać sugestie w zakresie zajęć dodatkowych, pamiętając o zachowaniu pewnego dystansu zawodowego z wykładowcami, którzy reprezentują wieloletnie doświadczenie i praktykę sądową.
Nie należy zapominać o spotkaniach integracyjnych, które są realizowane od niedawna. Aplikanci mają wtedy lepszy kontakt również ze sobą.
W bieżącym roku na przełomie września i października odbędzie się w Warszawie już drugi Ogólnopolski Zjazd Aplikantów Adwokackich połączony z konferencją naukową. Uczestniczyć w nim będę także przedstawiciele naszego środowiska aplikanckiego. Przewidziany jest udział aplikanta w konferencji organizowanej w listopadzie przez Izbę Gdańską w zakresie prawa transportowego. To wszystko ma pozwolić na łatwiejsze przejście do późniejszej realizacji zawodowej.
Myślenie adwokackie jest umiejętnością czytania stanowiska Sądu. Nie można oczekiwać zbyt wiele, chcąc tylko istnieć w środowisku i być widokowo atrakcyjnym, niezależenie od formy realizacji czy płci, a także urody.
Egzamin adwokacki kończący trud trzech lat nauki jest stresujący dla obu stron, zarówno dla egzaminowanych, jak i egzaminatorów. Ci pierwsi muszą wykazać się wszechstronną wiedzą i odpornością na kilkudniowe zmagania. Ci drudzy muszą posiąść umiejętność podziału ról, sposobu i kategorii oceny, które bywają różne w poszczególnych izbach w Polsce.
Dobro aplikanta jest tutaj priorytetem, jeżeli wykazuje on prawidłową wiedzę i potrafi w sposób doskonały przekazać to w pracy pisemnej.
Czasy dzisiejsze niosą ze sobą dylematy prawniczych sumień, adwokackich spojrzeń, sędziowskich rozstrzygnięć, czy prokuratorskich decyzji.
Kiedy zasiadamy w naszej kancelarii, przy kawie, wśród kolegów adwokatów i aplikantów, zastanawiamy się często nad kwestią czy poświęcić się wszechstronnej praktyce, czy przejść do formy realizowania się poprzez wydawane opinie.
Dzisiejszy właściciel togi musi mieć wiedzę zarówno w zakresie prawa cywilnego, handlowego, karnego, rodzinnego i nie może stosować żadnych uproszczeń. Drobny poszukiwacz spraw – zawsze gotów jest wygłosić opinię, często niepochlebną na temat koleżanki czy kolegi, aby przejąć jego sprawę.
Marzy o tym, aby toga swoim zielonym kolorytem świeciła jaśniej, niż jego wiedza. Historia adwokatury, jej dzieje, nazwiska twórców, doskonałych mówców i praktyków oraz ich dokonania, to dzisiaj czas przeszły. Spotykam się w sądach z opiniami, że „zmienia się zawodowo krój togi”, ale także umiejętność jej noszenia i szacunku dla tego stworzonego stroju urzędowego adwokatów biorących udział w rozprawach.
Nie pamiętają też, że toga jest ułożona od karczka w dół w kontrafałdy, a końce kołnierza tworzą wycięcie w formie kąta prostego, a samo zapięcie kryje w sobie pięć czarnych guzików. Nie przemawia przeze mnie w żadnym wypadku stan frustracji czy determinacji, ale uważam, że nadchodzą lata wymagające szczególnego przestrzegania zasad, bez wypaczania tego, co jest dobre i ma służyć demokracji.
Czasy są trudne i należy rozumieć wszelkie opcje, które starają się zaistnieć, bo jest to wytwór nowego funkcjonowania Państwa. Pamiętajmy o tym, co powiedział Aleksander Lacassagne, że „źle zrobionej sekcji zwłok nie da się powtórzyć”. To wyzwanie, które jest przed nami powoduje, że wiedza nie jest niczym innym, jak obrazem prawdy i postaw zawodowych, a także zmierzaniu ku oczekiwaniu naszym i naszych klientów. Pamiętajmy ponadto, ile mogą zepsuć przepisy, które demontują to, co zostało zbyt dobrze uporządkowane i przygotowane. Te straty są niepowtarzalne.
Kończąc te rozważania chcę wskazać na istotną kwestię, że wykonywanie zawodu adwokackiego nigdy nie może być oddzielone od poszukiwania rozwiązań o charakterze moralnym. Czas doświadczenia zawodowego winien być wskazówką dla tych, którzy pragną w samorządzie zaistnieć w przyszłości. Miejsce jest dla każdego adwokata, ale musi on pamiętać o swoich powinnościach wobec zawodu i środowiska. Bez niego każdy adwokat prowadziłby tylko swój kramik z interesami prawnymi. Ze wszystkich ułomności ludzkich najsmutniejszy jest jednak brak zdrowego rozsądku.
Dlatego każdy dobry żeglarz będący na morzu nie dyskutuje ze skałami, tylko je omija. Starajmy się zatem i my omijać skały i mielizny płynąc w kierunku słonecznej przyszłości, bo zawód, który realizujemy jest piękny i wspaniały, potrzebny społecznie, a toga musi budzić szacunek, nie tylko jej właściciela, ale także osób, które w nas w niej postrzegają.