Nagle na widowni jednego z najpiękniejszych budynków Europy przygasły światła. Nieliczne lumeny delikatnie rozświetlały jednak skrawek sceny. Niebagatelnej elegancji konferansjer rozpoczął spektakl oratorskiego kunsztu i muzycznych uniesień, a przybyli znamienici goście w całości się temu oddali. Choć patetyczność opisu przynosi na myśl bardziej Le Grand Bal w salach Pałacu Hofburg, to w rzeczywistości właśnie u nas, w budynku szczecińskiej filharmonii miało miejsce wydarzenie, które zapisując się w pamięci każdego z nas, złotymi literami wyryło karty historii.
Podniosłość wydarzenia, jakim są Obchody 100-lecia Odrodzonej Adwokatury ustawiło poprzeczkę zarówno samym organizatorom, jak i zaproszonym gościom. Jesteśmy przecież przyzwyczajeni do wysokiego poziomu adwokackiej organizacji i świetności przemówień. Tym bardziej więc zaskakujące okazały się ponadprzeciętne przemówienia Prezesa NRA adw. Jacka Treli, Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara czy Sędziego Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego. Jak się jednak okazało, przedstawiciele Szczecińskiej Izby Adwokackiej przy tak znamienitych gościach absolutnie nie odstępowali poziomem. Występujący w roli gospodarza Dziekan Włodzimierz Łyczywek wygłosił krótkie, lecz wdzięczne przemówienie inaugurujące wydarzenie. Zauważalną, tytaniczną pracą popisał się adw. Andrzej Zajda, który wygłosił wykład obrazujący historię szczecińskiej palestry. Zaskakującym w swej funkcji bohaterem wieczoru był także mec. Marek Mikołajczyk, który wyśmienicie sprawdził się w roli konferansjera. Wbrew moim obawom (z uwagi na okres przedwyborczy) całkowicie neutralne politycznie i pozbawione agitacji okazały się przemówienia Prezydenta Miasta Szczecina Piotra Krzystka oraz Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza – co z kolei zaakcentowało szacunek, jakim darzą oni Adwokaturę. Nikt przecież, co oczywiste, nie instruował gości co do treści ani tematyki przemówień.
Niewątpliwie wzruszającym momentem uroczystości było wręczenie odznaczeń „Adwokatura Zasłużonym” adwokatom Marcie Adamek – Donhöffner, Hannie Łyczywek – Falkowskiej, Piotrowi Dobrołowiczowi, Jackowi Motyce oraz Waldemarowi Juszczakowi. Uhonorowani zresztą również nie kryli wzruszenia, a choć zwykle wszyscy rwą się do zabrania głosu (i z pewnością mieli przygotowane choćby w głowach przemówienia na tę okazję), wybrali do przekazania podziękowań przedstawiciela mec. Waldemara Juszczaka.
Oratorską część wydarzenia uwieńczył rewelacyjny koncert Małej Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Szczecińskiej pt. Mozart meet Vivaldi.
Jak się jednak okazało, wbrew pierwotnym przypuszczeniom, dopiero po wyjściu z sali koncertowej można było ujrzeć oblicze odrodzonej Adwokatury Polskiej, stuletnie, pogodne i jakże prawdziwe oblicze. Po brzegi została wypełniona sala bankietowa gośćmi w pełnym przekroju wieku, statusu, ale i także prawniczych profesji. Niezwykle zauważalna była wysoka kultura osobista i myślę, że co najmniej dorównująca jej kultura artystyczna – czego wyrazem był rewelacyjny wręcz koncert zespołu składającego się z adwokatów Szczecińskiej Izby Adwokackiej. Zespół uświetniający bankietową część obchodów został założony ad hoc, choć naprawdę nic na to nie wskazywało. Z tego miejsca serdecznie gratuluję i podziękowania kieruję do adwokatów: Izabeli Celeban, Agnieszki Lubowińskiej, Agnieszki Różewicz, Martyny Kawiak, Roberta Marca, Juranda Żelaznego, Pawła Zacharzewskiego, Bartłomieja Mużyły, Szymona Kromolickiego i Marcina Przybysza.
Niezależnie jednak od wyśmienitej oprawy muzycznej, to właśnie ta nieoficjalna część uroczystości przeniosła uczestników ze zorganizowanego schematu i majestatycznego patosu do swobodnego i zatomizowanego spotkania adwokatów i aplikantów adwokackich. Paradoksalnie jednak to właśnie ta forma- indywidualnych spotkań, rozmów, wymiany myśli i spostrzeżeń- wiązała zgromadzonych, tworząc spójny obraz, spójny twór, jaki nawet nieświadomie, wszyscy budowali. Co do zasady bowiem każdy ze zgromadzonych wykonuje wolny i niezależny zawód. To właśnie poczucie przynależności, świadomości i poszanowania tradycji oraz historii – nie zaś sam wpis na listę – sprawia, że jesteśmy częścią adwokatury. Adwokatury, którą trzeba rozumieć jako coś więcej niż ideę i uczestnika wymiaru sprawiedliwości. Adwokatury, rozpoznawanej przez pryzmat tych wszystkich wspaniałych osób, adwokatów, o których wspominali filharmonijni mówcy, ale także nas, adwokatów, którzy tworzą Izbę tu i teraz.
Kolejnych stu lat wielkiej Adwokaturze! Kolejnych stu lat Wam, adwokaci!