Pomimo należnego obywatelom prawa do uczestnictwa w jawnych rozprawach sądowych, niewielu z nich kiedykolwiek miało okazję, by na własnej skórze przekonać się w jaki sposób funkcjonuje wymiar sprawiedliwości w Polsce. Większość wiedzę na temat sądownictwa czerpie z prasy i telewizji, kształtując swoje wyobrażenia o tym, co dzieje się na sali sądowej na podstawie skrajnych, medialnych przekazów (najczęściej tych, które pokazują ich niekoniecznie korzystny wizerunek). Jednym z celów programu Obywatelskiego Monitoringu Sądów – poza poprawą jakości pracy wymiaru sprawiedliwości – jest także oswajanie obywateli z sądem i zwiększanie zaufania wobec tej instytucji. Czy jednak doświadczenia, jakie wolontariusze Fundacji wynoszą z obserwacji rzeczywiście utwierdzają w przekonaniu, że Wysoki Sąd nie gryzie?
Problem subiektywności
Omawiając problem niewłaściwego zachowania sędziów wobec uczestników rozpraw, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na subiektywny charakter tego zagadnienia. Formularz obserwacji, z jakim pojawiają się na salach sądowych wolontariusze, nie zawiera szczegółowych wytycznych na temat tego, jakie zachowanie należy (bądź nie) uznać za niekulturalne lub agresywne. Z tego względu postawa członków składu sędziowskiego oceniana jest przez nich w dużej mierze w sposób subiektywny, w konsekwencji czego trudno porównywać ze sobą uzyskiwane w poszczególnych sądach (a nawet na rozprawach) wyniki. Ma to swoje źródło przede wszystkim w założeniu, jakie przyświeca przyjętej przez Fundację metodologii, polegającej na próbie odzwierciedlenia perspektywy zwykłego obywatela, który pojawia się na sali rozpraw bez prawniczego przygotowania. Zamiast tego często wnosi na nią duży, emocjonalny bagaż.
Wolontariusze Fundacji (tak samo jak uczestnicy rozpraw sądowych) różnią się od siebie poziomem wrażliwości, czy zakresem doświadczeń, jakie mogą wpływać na ich sposób postrzegania zaobserwowanych na sali sądowej sytuacji. Choć trudno określić rzeczywiste i miarodajne spektrum nieuprzejmości, jakiej dopuszczać się mogą sędziowie wobec podsądnych (i nie tylko), to nie ulega wątpliwości, że sytuacja, w której uczestnik posiedzenia poczuje nawet najmniejszy dyskomfort, związany z zachowaniem Wysokiego Sądu, jest niedopuszczalna. Szczególnie, że każda forma nieuprzejmości może zostać zinterpretowana jako wyraz nadużycia władzy i budzić zastrzeżenia, co do bezstronności.
Sędziowie raczej dobrzy
W skali całego kraju obserwatorzy odnotowali 134 przypadki zachowań uznanych przez nich za niekulturalne lub agresywne (co stanowi ponad 3% obserwacji posiedzeń, jakie przeprowadzone zostały w cyklu 2015/2016). Można spierać się czy jest to wartość wysoka czy niska, lecz każdy taki przypadek powinien niepokoić i być traktowany niezwykle poważnie. Niestety, w porównaniu do poprzedniej edycji programu Obywatelskiego Monitoringu Sądów, udział osób mających zastrzeżenia co do przebiegu rozpraw w całej próbie wzrósł o 1%.
W trakcie ubiegłorocznej edycji projektu, w okręgu szczecińskim nie odnotowano ani jednego przypadku tego typu zachowań. Jest to dobra wiadomość, co jednak nie oznacza, że problem w zachodniopomorskich sądach zupełnie nie występuje (badania prowadzone w ramach działalności Fundacji nie mają charakteru reprezentatywnego). W ogólnym rozrachunku należy jednak uznać, że większość obserwatorów wraca z rozpraw raczej z pozytywnymi wrażeniami na temat prezentowanego przez sędziów poziomu kultury – nawet jeśli raz na jakiś czas zdarzy im się trafić na czyjś „gorszy dzień”.
Warto zauważyć, że w przypadku wielu spraw, ich uczestnicy nie mają okazji zapoznać się ani z przebiegiem innych posiedzeń, ani doświadczyć interakcji z innym sędzią. W przeciwieństwie do odwiedzających liczne sądy i wydziały wolontariuszy, przeciętny interesant ma kontakt z osobami związanymi jedynie z jego sprawą (w tym w zasadzie z jednym sędzią). W kontekście zbieranych statystyk, jeśli strony „mają pecha” trafić przed oblicze przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, którzy nie mogą pochwalić się szczególną kulturą osobistą, raczej nie potraktują tego rodzaju przyjemności w kategoriach niechlubnego wyjątku (lecz powszechnej zasady postępowania z uczestnikami rozpraw).
Kiedy sędzia traci cierpliwość
Ze zgłaszanych przez obserwatorów uwag wynika, że sędziom zdarza się w niegrzeczny sposób ponaglać świadków w trakcie składania zeznań, czy nawet ograniczać możliwość przedstawienia stanowiska przez strony (co w kontekście prawa do rzetelnego procesu jest poważnym nadużyciem).
Za duży problem należy uznać też przypadki, w których prowadzący rozprawę – nieraz w lekceważący sposób – wyrażają swoje zniecierpliwienie niewiedzą, czy koniecznością zaspokojenia specyficznych potrzeb osób starszych i niepełnosprawnych (np. niedosłyszących, czy z zaburzeniami neurologicznymi). Wolontariusze, bywają świadkami sytuacji, w których sędzia nie potrafi ukryć niezadowolenia, gdy musi powtórzyć pytanie lub wytłumaczyć skomplikowany (choć dla prawnika oczywisty) termin, którego nie zrozumiała któraś ze stron. Sposoby wyrażania frustracji przez niektórych z nich są szczególnie malownicze (łącznie z ostentacyjnym wachlowaniem się leżącymi na ławie aktami sprawy), co w bardzo negatywny sposób może odbić się na wizerunku całej instytucji. Poniżej przedstawiam kilka przykładów najbardziej bulwersujących zachowań, z jakimi spotkali się obserwatorzy:
Sędzia wzdychała i okazywała zniecierpliwienie w czasie zeznań powódki oraz pozwanego. (…) były to starsze osoby, powódka trochę niedosłyszała, sędzię drażniły długie opowieści niekoniecznie związane ze sprawą, jednak okazywała to w bardzo niekulturalny sposób (…) Sędzia cały czas czyniła uwagi na temat tego, że jest jej strasznie gorąco i żeby szybciej zeznawano bo jak tak dalej pójdzie to zabierze ją karetka, bo „siedzi tyle czasu w wełnianej todze”. (…) Podczas zeznania pozwanego, który bronił się sam i próbował po kolei odnieść się do przygotowanych przez siebie dokumentów, sędzia wyciągnęła teczkę i w ostentacyjny sposób zaczęła się nią wachlować, wzdychając przy tym głośno i trzepocząc teczką.
Sąd Rejonowy Białystok, 2015-08-13
Oskarżony był osobą, która ma problemy neurologiczne. Niedosłyszy i ma problemy z wyraźnym mówieniem. Kiedy prosił sędziego, aby ten mówił głośniej, ten oczywiście robił to, ale (…) sarkastycznie, protekcjonalnie i tonem zdradzającym znużenie. Kiedy oskarżony automatycznie mówił niewyraźnie (sam nie zdawał sobie sprawy z tego, że to robi) sędzia reagował rozdrażnieniem, np. „Ile razy mam Panu powtarzać, żeby mówił Pan wyraźnie?!”. Sędzia wielokrotnie przerywał oskarżonemu w składaniu wyjaśnień, a ponadto w trakcie rozprawy bawił się swoim telefonem komórkowym (przeglądał coś w nim).
Sąd Rejonowy Kraków-Śródmieście, 2015-10-13
Sędzia w odpowiedzi na zarzut pozwanej, że pismo powoda wpłynęło po terminie, po stwierdzeniu bezpodstawności (tego zarzutu – przyp. M.H.) zwrócił się do niej słowami: „Jeśli pani nie umie czytać, proponuję żeby w ogóle nie zabierała pani głosu”.
Sąd Rejonowy Katowice-Wschód, 2016-10-25
Presja czasu
Choć przypadki nagannego zachowania sędziów wobec stron postępowania nie są często spotykane, to zauważalny jest związek pomiędzy takimi sytuacjami, a zjawiskiem opóźniania się rozpraw. Jak notują wolontariusze, sędziom częściej „puszczały nerwy”, gdy w wyniku różnych okoliczności, kolejne prowadzone przez nich posiedzenia rozpoczynały się nawet kilkadziesiąt minut później niż planowano (o problemie tym pisałam w In Gremio Nr 105). Różnice te przestawia poniższy wykres, z którego wynika, że obserwatorzy ponad dwa razy częściej dostrzegali omawiane problemy w trakcie opóźnionych rozpraw, niż tych rozpatrywanych punktualnie.
Z pewnością część tych incydentów ma swoje źródło w charakterze konkretnego sędziego. Niestety, jak w każdej profesji, tak też pośród przedstawicieli tej grupy zawodowej, wskazać można osoby, które nie do końca opanowały pewne umiejętności z zakresu kompetencji społecznych, czy – nie bójmy się tego stwierdzenia – cechują się po prostu niską kulturą osobistą. Wielu z sędziów może jednak nie radzić sobie z ciążącą na nich presją, a stres pracy zdarza im się odreagować na podsądnych. Tego rodzaju sytuacji prawdopodobnie można jednak uniknąć poprzez wprowadzenie (nawet drobnych) usprawnień o charakterze organizacyjnym. Biorąc pod uwagę powagę omawianego problemu, nie zaszkodzi spróbować.