Wojskowe prokuratury rejonowe w liczbie czternastu powołano do życia rozkazem organizacyjnym naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego nr 023/ Org z 20 stycznia 1946 r. Kpt Marian Szpak Szpakowski tworzy prokuraturę w Koszalinie. W związku z przeniesieniem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego do Szczecina, Koszalin staje się jedynie ekspozyturą prokuratury powołanej w naszym mieście, która to ekspozytura we wrześniu 1950 r. zostaje przekształcona ponownie w Wojskową Prokuraturę Rejonową. Jej kierownictwo powierzono mjr Janowi Mitek, absolwentowi Uniwersytetu Jana Kazimierza. W latach późniejszych był on członkiem Komisji Nadzorczej Państw Neutralnych w Korei oraz doradcą szefa Głównego Zarządu Politycznego ds. służby sprawiedliwości. 21 marca 1946 r. Naczelny Prokurator Wojskowy płk Henryk Holder przygotował „Wstępne wskazówki dla wojskowych prokuratorów rejonowych”. Holder, narodowości żydowskiej- aplikant adwokacki z Kołomyi, we wczesnych latach czterdziestych przewodniczył kolegium adwokatów w miejscowości Bajram Ali w Turkmenistanie. Była to jedna z najbardziej wpływowych osób na szczytach zbrodniarzy stalinowskiej prokuratury. Prokuratura funkcjonowała jako szczególna jednostka wojskowa, kierowana za pomocą rozkazów, z czym wiązały się, co oczywiste, kary dyscyplinarne. Odbywający służbę w prokuraturze musieli uzyskiwać pozwolenia przełożonego na zawarcie związku małżeńskiego, niezależnie od funkcji i posiadanego stopnia. Głównym zadaniem tych jednostek organizacyjnych były funkcje nadzorcze nad wydziałami śledczymi UB. Z uwagi na małą liczebność wyspecjalizowanych kadr skupiono się jedynie na prowadzeniu spraw o charakterze politycznym, a w szczególności zaś zwalczaniu przeciwników nowej władzy.
W prokuraturze szczecińskiej, a także w ekspozyturze systematycznie narastały poważne zaległości. Nie tylko nie opanowano wpływu miesięcznego, ale liczba spraw pozostających do załatwienia przekraczała miesięczną wydajność tej jednostki. Dominowała bardzo duża ilość postępowań dotyczących nielegalnego posiadania broni. Wynikało to z dużego poczucia zagrożenia tutejszych osadników, co w konsekwencji powodowało ich uzbrajanie się. Broń zakupowano głównie u żołnierzy sowieckich, a także odnajdowano porzuconą w lasach. W 1948 r. stanowisko Naczelnego Prokuratora powierzono dotychczasowemu zastępcy płk Antoniemu Skulbaszewskiemu (od 1935 roku w Armii czerwonej jako oficer NKWD), z uwagi na nasilającą się przestępczość z art. 87 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego (szeptana propaganda) oraz art. 22 MKK (czyny popełnione na tle przynależności narodowościowej, wyznaniowej lub rasowej).
W lipcu 1950 r. obowiązki Naczelnego Prokuratora Wojskowego przejął gen. bryg. Stanisław Zarako-Zarakowski, natomiast płk. Skulbaszewskiemu powierzono kierowanie Głównym Zarządem Informacji MON, co było poważnym awansem. Zarakowski, urodzony na Witebszczyźnie, funkcję tę sprawował do kwietnia 1956 r. (w 1991 r. został zdegradowany do stopnia szeregowca, ale nierozliczony za swoje zbrodnie). Jako główny cel prokuratur rejonowych uznawał on istotę walki klasowej ze zrozumieniem polityki partii i rządu na wsi oraz większe zacieśnienie współpracy z Urzędami Bezpieczeństwa i Informacją Wojskową. Umarzanie spraw na etapie postępowania przygotowawczego i spadek aresztowań za szpiegostwo nazywał „bezprawiem”.
Przy notowanym w kraju spadku aresztowanych, Szczecin wyróżniał się dużą ilością zatrzymanych za działalność kontrrewolucyjną, sięgającą nawet 40%.
Dopiero w styczniu 1954 r. prokuratorom zwrócono uwagę na fakt, że areszt tymczasowy powinien trwać najwyżej trzy miesiące i może być przedłużony jedynie w sytuacjach wyjątkowych.
Formalna działalność Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Szczecinie nastąpiła w maju 1946 r. Jej siedziba mieściła się w wilii przy ul. Wojska Polskiego 66. Jej pierwszym szefem został dr Marian Szpak-Szpakowski, urodzony we Lwowie w rodzinie urzędnika bankowego. Po skończonych studiach prawniczych na Uniwersytecie Jana Kazimierza pracował w Izbie Skarbowej w Łucku. Po aplikacji sądowej pełnił funkcję podprokuratora w Sądzie Okręgowym, także w tym mieście. Stopień doktora nauk prawnych otrzymał w marcu 1931 r. W grudniu 1944 r. został powołany do Wojska Polskiego i skierowany do tzw. „rezerwy sądownictwa wojskowego”, by rok później rozpocząć służbę w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Przemyślu. W czerwcu 1945 r. Naczelny Prokurator Wojskowy płk. Jan Mastalerz polecił przeprowadzenie dochodzenia w sprawie niewykonanych wyroków śmierci w tej prokuraturze. Szpakowski tłumaczył swoje zachowanie brakiem odpowiedniego miejsca do wykonania wyroku oraz dużym zagrożeniem ze strony podziemia niepodległościowego. Uznając jego argumentację za słuszną, został ukarany jedynie pięciodniowym aresztem domowym oraz potrąceniem poborów.
Od marca 1946 r. mjr. Szpakowski przystąpił do organizacji jednostki szczecińskiej. Był człowiekiem głęboko wierzącym, który mawiał: „idzie komuna to trzeba budować kaplice, aby naród się nie zepsuł”. Podejrzewano go o udzielanie pomocy dezerterom z wojska, czy zwolnienia zatrzymanych z oddziału „Radwana” działającego w okolicach Jarosławia. Ujawniono ponadto, że pracując w prokuraturze miał sprzedawać cegiełki na odbudowę Kościołów. W sposób bardzo wyraźny oponował przeciwko surowym represjom karnym za posiadanie broni, argumentując, że uzbrojeni sołtysi, kierownicy gorzelni, czy młynów oraz zarządcy nieruchomości uchronili w ten sposób powierzony im majątek i swoje życie. Proponował stosowanie w tych sprawach amnestii, co wywoływało niezadowolenie przełożonych.
W kwietniu 1947 r. materiały zebrane w tej sprawie przekazano do Naczelnej Prokuratury, co skutkowało odwołaniem Szpakowskiego ze stanowiska. Nie zdecydowano się jednak na jego aresztowanie, zezwalając na przejście do prokuratury cywilnej, gdzie zajmował do września 1950 r. stanowisko wiceprokuratora w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie. Brak aresztowania łączono z protekcją przyjaciela ze Lwowa mjr. Filipa Felda, w latach 1946-1948 szefa Wojskowego Sądu Rejonowego w Szczecinie. Z uwagi na pozytywną ocenę tego oficera Korpusu Sprawiedliwości dodać należy, że gdy zaproponowano mu w sądzie członkowstwo w Polskiej Partii Socjalistycznej (którą rzekomo akceptował), odrzucił je stwierdzając, że teoria marksistowska jest sprzeczna z religią. Egzekutywa KW PZPR, odmawiając dalszego zatwierdzenia Mariana Szpakowskiego na dotychczasowym stanowisku, argumentowała to jego bezpartyjnością oraz wrogą postawą wobec ówczesnej rzeczywistości. W grudniu tegoż roku Urząd Bezpieczeństwa założył na Mariana Szpakowskiego tzw. „akt ewidencyjny”, co wiązało się z rozwinięciem inwigilacji jego osoby. Szpakowski przeszedł do Adwokatury praktykując początkowo w Choszcznie, a następnie w Szczecinie. Prowadził wykłady dla młodzieży w kościele akademickim.
29 listopada 1951 r. Wojewódzka Komisja Weryfikacyjna dla Rady adwokackiej (dziekan adw. Edward Hausknecht) postanowiła skreślić Mariana Szpakowskiego z listy adwokatów. Jako powód podano przynależność do Narodowych Sił Zbrojnych oraz posiadanie zaufania sił sanacyjnych w okresie międzywojennym. Złożone odwołanie uwzględniono i Szpakowski pozostał adwokatem.
W pierwszych miesiącach funkcjonowania Wojskowej Prokuratury występowały wyraźne trudności za skompletowaniem obsady personalnej. Część osób należało skierować do ekspozytury w Koszalinie. Z tego okresu funkcjonowania trzeba przywołać niektóre nazwiska prokuratorów. Ppor. Karol Kern, absolwent Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, od jesieni 1943 r. służył w Armii Czerwonej. Rok później rozpoczął służbę jako oficer śledczy. Po zdemobilizowaniu we wrześniu 1947 r. pracował jako inspektor w Najwyższej Izbie Kontroli, by następnie rozpocząć praktykę adwokacką. W 1968 r. wyjechał do Izraela. Skład osobowy zostaje wzmocniony między innymi o prokuratora kpt. Mieczysława Fajsztajna i por. Eugeniusza Kordybacha. Ten pierwszy (właściwie Mojsiej Fajsztajn), absolwent Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, wstąpił ochotniczo do Wojska Polskiego w 1945 r., by rok później rozpocząć służbę w tutejszej prokuraturze. Charakteryzował siebie pisząc: „jestem marksistą i w Polskiej Partii Robotniczej widzę główny czynnik zdolny do zrealizowania zasad sprawiedliwości społecznej w życiu Polski. Lubię bardzo służbę wojskową i swój zawód i mam zamiar jemu nadal się poświęcać”. W 1949 r. usunięty został z PZPR po wywieszeniu przez żonę flag papieskich w dniu Bożego Ciała. Zdemobilizowany wiosną 1953 r. pracował początkowo jako radca prawny, by następnie rozpocząć praktykę adwokacką w Katowicach.
Eugeniusz Kordybach, absolwent U.J.K. we Lwowie, przed wojną pracował, jak określił w swoim życiorysie, „w skarbowości”. Od lipca 1945 r. w jednostkach organizacyjnych prokuratur wojskowych. Do Szczecina trafia z Rzeszowa, otrzymując komfortowe mieszkanie przy ul. Pocztowej. Zdemobilizowany w marcu 1951 r. składa wniosek o wpis na listę adwokacką. Praktykę rozpoczyna w Szczecinku, kontynuując ją następnie w Szczecinie i Gryfinie. Jako argumentację do powrotu do Szczecina podał we wrześniu 1970 r., że „nie może dłużej pozostawać na wyżywieniu restauracyjnym”. Zespoły adwokackie odmówiły przyjęcia go do swego składu. Zespół nr 3 argumentował to między innymi jego zawodowymi niekoleżeńskimi zachowaniami.
Por. Leon Lamparski (bez wykształcenia poza szkołą handlową), przeniesiony do rezerwy w styczniu 1948 r. otwiera w Szczecinie biuro pisania podań; przepisywania na maszynie. Ciekawostką tego początkowego okresu jest osoba oficera śledczego kpt. Alfreda Zimermana, s. Chaima, skierowanego do Prokuratury z Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie pełnił funkcję naczelnika. Na przełomie 1947 i 1948 do Prokuratury przybył także ppor. Marian Nowak, funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Człowiek bez wykształcenia, ale po skończonym dwumiesięcznym kursie prokuratorskim. W czasie służby w Szczecinie zarzucano mu popełnienie licznych błędów ortograficznych oraz niski poziom inteligencji. Przez rok służbę pełnił w Szczecinie oficer śledczy Edward Szpetkowski. Wspominam tę postać, bo to żołnierz 1 pp legionów w wojnie z bolszewikami dowódca plutonu CKM. W trakcie Powstania Warszawskiego członek grupy wywiadowczej podlegającej gen. Antoniemu Chruścielowi ps. „Monter”.
Podprokurator szer. Teodor Gruszczyński, absolwent Szkoły Prawniczej Ministerstwa Sprawiedliwości, swój życiorys zakończył słowami: „zamiłowania i zamiary na przyszłość: jak najwięcej służyć sprawie realizacji programu PPR i pracować nad uświadamianiem politycznym szerokich mas społeczeństwa polskiego i przyczyniać się do przyspieszenia budowy ustroju socjalistycznego (pisownia oryginalna).
W sierpniu 1947 r. stanowisko wiceprokuratora zajął Filip Barski (właściwie Filip Badner) absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, który po tułaczce po ZSRR został w 1944 r. asesorem Wojskowej Prokuratury II Armii WP. W 1949 roku, gdy pełnił służbę w Wojskowej Prokuraturze Rejonowej w swoim życiorysie napisał: „w okresie wojny walczyłem z faszyzmem, a obecnie walczę z elementami reakcyjnymi, wrogo nadstawionymi do demokracji ludowej, która dała możność chłopom i robotnikom pracować wedle swoich zdolności nad odbudowa Państwa Polskiego”. Po demobilizacji pracował w Prokuraturze Wojewódzkiej we Wrocławiu. Co było powodem wyemigrowania w 1969 r. do Wenezueli – trudno powiedzieć.
Braki kadrowe były nadal widoczne nie tylko w zakresie osób, ale także posiadanego wykształcenia. W 1948 r. szeregi prokuratorów zasilił oficer śledczy por. Felicjan Wieczorek, absolwent Centralnej Szkoły MBP w Łodzi i były sekretarz PUBP w Zawierciu, gdzie przed wojną pozyskiwał węgiel z tzw. „biedaszybów”. Stanowisko podprokuratora obejmuje Rafał Kaniewicz (do 1946 r. Rafał Kanner), absolwent Wydziału prawa UJ, przedwojenny adwokat, który nie zdążył obronić pracy doktorskiej z uwagi na wybuch wojny i por. Tadeusz Prusinowski, absolwent szkoły prawniczej Ministerstwa Sprawiedliwości we Wrocławiu.
Kpt Kazimierz Golczewski zastępuje Mariana Szpakowskiego na stanowisku szefa Prokuratury. Urodzony we Lwowie syn nauczyciela (w tamtych latach nazywanego profesorem) w miejscowym gimnazjum. Golczewski nie uczęszczał do szkoły powszechnej, ponieważ jego edukacją zajmował się wyłącznie ojciec. Po latach nauki w gimnazjum im. H. Sienkiewicza na Uniwersytecie Jana Kazimierza w dniu 5 września 1939 r. odbiera dyplom. W 1944 r. Kazimierz Golczewski wstępuje ochotniczo do Wojska Polskiego. Przez miesiąc jest Komendantem ochrony Najwyższego Sądu Wojskowego. Prokuratorską karierę rozpoczyna w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, gdzie służy w charakterze oficera śledczego, by następnie przejść do Prokuratury Garnizonowej i Okręgowej w Lublinie i powrócić na krótko do NPW na czas tworzenia systemu wojskowego sądownictwa rejonowego. W czerwcu 1948 r., w okresie pogromu ludności żydowskiej w Kielcach, jest szefem tamtejszej prokuratury, przechodząc następnie przez Sąd Warszawski w listopadzie 1948 r. do Szczecina. W styczniu 1951 r. zostaje oddelegowany do WPR w Łodzi. W lutym 1952 r. powraca na własną prośbę do Szczecina, motywując to względami rodzinnymi, zdrowotnymi i przede wszystkim finansowymi. Zarobki jego wynosiły w tym okresie 1.228,00 zł i po przesłaniu rodzinie pozostawało mu, jak twierdził, 15,00 zł dziennie na wyżywienie, co zmuszało do sprzedaży rzeczy osobistych. Służbę pełnił do maja 1955 r., gdy rozwiązano Prokuraturę. Podkreślano w opiniach jego wyrobienie polityczne, „czujność klasową”, zasługi w walce z „reakcją”, a jednocześnie przypisywano mu skłonności do wygodnego życia, „nawyki drobnomieszczańskie”, fałszowanie sprawozdań, czy tolerowanie alkoholu w służbie. Traktowano poważnie zarzuty posiadania własnej willi, samochodu czy wykorzystywanie do prywatnych spraw gońca Prokuratury. W listopadzie 1949 r. zostaje ukarany przedłużeniem stażu kandydackiego partii o jeden rok przez Komisję Kontroli Partyjnej NPW w składzie: płk Józef Feldman, ppłk Helena Wolińska i mjr Feliks Wójtowicz.
Z zachowanych dokumentów z tego okresu wynika, że atmosfera w prokuraturze była bardzo napięta. Nie wahano się wszcząć postępowania sądowego wobec wspomnianego już wcześniej mjr. Rafała Kaniewicza. W styczniu 1950 r. został on aresztowany i skazany na karę 2 lat więzienia za podanie fałszywych danych personalnych. W 1949 r. kpt. Golczewski informował o Kaniewiczu przełożonych: „dane co do posiadanego stopnia w Armii Czerwonej i okresu w niej służby są nader wątpliwe. Prawdomówność i szczerość są również dość wątpliwe. Cierpi na przerost ambicji ze skłonnością do intryg”. Po odbyciu kary w rozmiarze 15 miesięcy został radcą prawnym WRN w Szczecinie.
Zgromadzenie Sędziów Najwyższego Sądu Wojskowego 24 października 1956 r. uchyliło wyrok skazujący, przywracając mu jedynie stopień majora. We wrześniu 1952 r. za odmowę wyjazdu służbowego skazano na wniosek Golczewskiego na rok więzienia i degradację ppor. Jana Chodynieckiego, byłego słuchacza Oficerskiej Szkoły Prawniczej.
W sierpniu 1949 roku z ekspozytury w Koszalinie przeniesiony został do Szczecina kpt Paweł Hudyma, absolwent szkoły oficerów polityczno-wychowawczych w Sumach, bez żadnego wykształcenia prawniczego. Golczewski scharakteryzował tego oficera jako „przesiąkniętego rutyną i formalizmem”, a także niechętnego Informacji Wojskowej. Hudyma został skierowany do dyspozycji Głównego Zarządu Politycznego WP. Były jednak w służbie Kazimierza Golczewskiego akcenty pozytywne. W okresie Świąt Bożego Narodzenia w 1952 r. absolwent Oficerskiej Szkoły Prawniczej ppor. Ryszard Latos zawarł ślub kościelny, co zostało upublicznione. Został usunięty z organizacji partyjnej, ale dzięki wstawiennictwu Golczewskiego pozostawiony w służbie. Wspomniany Ryszard Latos w stopniu pułkownika orzekał w składzie Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego w stanie wojennym w procesie Stoczni Szczecińskiej i Andrzeja Milczanowskiego. Aby zakończyć sprawy personalne w okresie kierowania Prokuraturą przez Kazimierza Golczewskiego wspomnieć jeszcze trzeba o osobie mjr. Bolesława Rescha – absolwenta Oficerskiej Szkoły Politycznej w Żytomierzu, lektora Zarządu Polityczno-Wychowawczego, któremu powierzono w styczniu 1949 r. stanowisko wiceprokuratora. W kwietniu 1951 r. dawał on osobiste referencji byłemu prokuratorowi Eugeniuszowi Kordybachowi starającemu się o wpis na listę adwokatów Izby Szczecińskiej.
Od stycznia 1951 r. przez okres kilku miesięcy wojskowym prokuratorem w Szczecinie został mianowany kpt Jerzy Wilson, były legionista i doktor nauk prawnych. Jego zainteresowania zawodowe sprowadzały się jednak do kartografii. Zmobilizowany w 1945 r. przez pewien czas pozostawał w rezerwie Wydziału Sądownictwa Wojennego, by po służbie w Prokuraturze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego trafić właśnie do Szczecina. Oceniany krytycznie jako mierny i niemający własnego zdania, działający szablonowo prokurator, pozbawiony został zajmowanego stanowiska już w listopadzie. Został następnie wykładowcą w Oficerskiej Szkole Prawniczej. Wobec niepowodzenia misji kpt Wilsona do kierowania Prokuraturą powrócił ppłk Kazimierz Golczewski.
W latach 1952 i 1953 WPR prowadziła w większości postępowania dotyczące udziału osób cywilnych w organizacjach „kontrrewolucyjnych”, szpiegostwa, organizacji młodzieżowych czy nielegalnego posiadania broni. W drugiej połowie 1953 r. Prokuratura przenosi swoją siedzibę do gmachu Prokuratury Wojewódzkiej przy ul. Stoisława, co znacznie zacieśniło współpracę obu instytucji. W tym też czasie zmieniono wyraźnie strukturę organizacyjną, tworząc dział nadzoru nad śledztwami w sprawach funkcjonariuszy MO i UB oraz nad postępowaniami własnymi w sprawach żołnierzy KBW i WOP. Wyodrębniono postępowanie wykonawcze i stosowanie ustawy o amnestii. Oficerowie WPR otrzymywali w miarę potrzeb mieszkania służbowe, wyżywienie zapewniały kasyna WUBP i WK MO, a zaopatrzenie ułatwiały sklepy Wojskowej Centrali Handlowej. W 1954 r. znacznie zmniejszyła się liczba spraw wpływających do szczecińskiej prokuratury jak też obsada personalna. Na dzień 1 stycznia 1955 r. przewidziano etaty jedynie do pięciu podprokuratorów i czterech pracowników administracyjnych. 25 kwietnia 1955 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa wydała zarządzenie organizacyjne nr 003/55 polegające na likwidacji WPR w Szczecinie.
Akta nadzorcze i wykonawcze przekazano Prokuraturze Wojewódzkiej, natomiast sprawy dotyczące szpiegostwa trafiły do tworzonej równolegle Wojskowej Prokuratury Garnizonowej, której kierowanie powierzono kpt. Jerzemu Ostrzyżkowi. Akta osobowe tego oficera zaginęły. Ppłk Kazimierz Golczewski po odejściu z Prokuratury poświęcił się pracy naukowej. Trzeba wspomnieć o aresztach Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa. Mieściły się one w antysanitarnych warunkach – piwnicach, gdzie panowała wilgoć, brud i trudność z odświeżaniem powietrza. Dominował brak światła dziennego, ręczników, sienników, łóżek i koców. W celach o kubaturze 10,5 m2 osadzano wielokrotnie 12 więźniów. Zdarzały się przypadki, że w więzieniu przy ul. Kaszubskiej w pomieszczeniu o powierzchni 7 m2 przebywało równocześnie 13 więźniów. Funkcjonowanie Wojskowego wymiaru sprawiedliwości do 1956 r. i jego dyspozycyjności wobec czynników partyjnych wynikały z wyraźnego podporządkowania Informacji Wojskowej, a także Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego, przekształconego w 1954 r. w Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego. Od września 1946 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa wydanym rozkazem wyłączyła ze swojego prowadzenia sprawy, w których podejrzanymi byli pracownicy Informacji Wojskowej.
Wydawane przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego od połowy roku 1950 rozkazy, dyrektywy i zalecenia uzależniały relacje służbowe od wymogów Informacji. W tamtej stalinowskiej rzeczywistości prokuratury i sądy zamiast nadzorować i kontrolować organa śledcze, uznawały ich wyższość, będąc ponadto podporządkowanymi strukturom partyjnym.
Zarówno prokuratura, jak i sądy wojskowe sprowadzone zostały do ściśle przewidzianych dla nich w tym systemie totalitarnym funkcji uzasadniających prawnie istniejące „bezprawie”. „Sądy w Polsce to pic i fotomontaż” – mówił aresztowanemu przed procesem jeden z oficerów Informacji. To tu w Głównym Zarządzie Informacji się kroi i tu się szyje. Sądy są od tego, aby zaprasowywać nasze wyroki i ogłaszać je (za Krzysztofem Szwagnykiem Prawnicy Czasu Bezprawia).