Po publikacjach o procesach nazistowskich zbrodniarzy przed Najwyższym Trybunałem Narodowym widzę potrzebę i konieczność ukazania ciemnej strony wojskowego stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości w zwalczaniu ludzi przeciwnych nowej władzy, a także negatywnych zachowań Palestry w tych postępowaniach.
Przyjąć należy za Krystyną Kersten definicję, że stalinizm to „historycznie ukształtowany system komunistycznego totalitaryzmu”.
W tym systemie wzorem ZSRR szczególną rolę wyznaczono prawu i sądownictwu.
W przypadku Pomorza Zachodniego należałoby zamknąć się w przedziale lat 1946-1955, czyli w okresie funkcjonowania Wojskowego Sądu Rejonowego. Warto by także pokusić się o przybliżenie w tej powojennej sytuacji społecznej i politycznej roli Prokuratury i związków obu instytucji z lokalnymi strukturami PPR i PZPR.
Początek stworzonego od podstaw systemu sądownictwa wojskowego należy wiązać z datą 19 czerwca 1943 r., kiedy powołano Sąd Polowy Pierwszej Dywizji Piechoty. Jego szefem mianowano ppłk. Stefana Piekarskiego, oficera politycznego Armii Czerwonej i członka WKP (b).
Gen. Zygmunt Berling powołał komisję do spraw kodyfikacji prawa karnego, której przewodniczył Aleksander Zawadzki, aparatczyk i późniejszy Przewodniczący Rady Państwa.
Dzisiaj już mało kto kojarzy tę postać z walkami w obronie Lwowa w 1918 roku.
2 września 1944 r. powołano Wydział Sądownictwa Wojskowego, tworząc jednocześnie Najwyższy Sąd Wojskowy i Naczelną Prokuraturę Wojskową.
W styczniu 1946 roku powołano istniejące do 1955 roku Wojskowe Sądy Rejonowe, odpowiednio dla każdego województwa.
Część z nich w marcu 1949 roku rozformowano. Pełniły one w dużej mierze rolę propagandową poprzez procesy pokazowe, sesje wyjazdowe czy relacje w mediach, mające wpływać na poglądy polityczne obywateli. Miały cechować się sprawnością i szybkością postępowania, a wprowadzenie jurysdykcji wobec osób cywilnych miało oddziaływać na społeczeństwo.
Powołanie Wojskowego Sądu Rejonowego w Koszalinie i jego Wydziału Zamiejscowego w Szczecinie nastąpiło 13 marca 1946 r.
Stworzenia jednostki w Szczecinie domagał się Wojewoda Leonard Borkowicz, a także KW PZPR oraz Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.
Na nastroje w regionie oddziaływała także sytuacja międzynarodowa.
Po przemówieniu amerykańskiego sekretarza Stanu Jamesa Byrnesa w Stuttgarcie w 1946 roku odnotowano wzrost poczucia niepewności, które z politycznego i prawnego punktu widzenia przejawiało się w widocznym wzroście „szeptanej propagandy”.
Reorganizacje doprowadziły do rozformowania Sądu w Koszalinie i przejęcie w całości orzecznictwa z dniem 20 marca 1947 r. przez jednostkę w Szczecinie.
Sąd zlokalizowany był przy ul. Wojska Polskiego 76 i tworzyli go mjr dr Filip Feld, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, do czerwca 1941 roku adwokat we Lwowie, mjr Tadeusz Juśkiewicz (vel Marian Kwietniewski) od 1941 roku w armii gen. Andersa oraz por. Marian Doerffer od lipca 1945 roku sędzia Sądu Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Powołano także kpt. Stefana Bogdanowicza – w latach 1930-1039 adwokata warszawskiego.
Nie są znane powody zmiany nazwiska Juśkiewicza w latach sześćdziesiątych.
W armii gen. Andersa był pozbawiony możliwości awansu z uwagi na przekonania polityczne.
W 1942 roku wstąpił do Armii Czerwonej, a następnie przeszedł do służby w Prokuraturze Wojskowej I Armii.
W grudniu 1946 roku przeszedł do Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Szczecinie z Sądu.
Zwolniony ze służby na początku 1952 roku z uwagi na brak fachowego wykształcenia oraz jak określano „bojaźń przed podjęciem samodzielnych decyzji”.
Ścieżka kariery zawodowej Doerffera przebiegała przez studia prawnicze na Uniwersytecie Poznańskim i aplikację w Sądach Grodzkim i Pracy do sierpnia 1939 roku.
Po okresie orzekania w Szczecinie przeniesiony został do Poznania, gdzie oceniano go jako „politycznie obcego, ciążącego ku środowisku drobnomieszczańskiemu i bez zamiłowań intelektualnych”.
W trakcie orzekania w Szczecinie w dniu 30 listopada 1946 r. wydał między innymi wyrok śmierci w trybie doraźnym wobec Boldta Waltera.
Orzekali także dwaj asesorzy- ppor. Tadeusz Niezielski (skazany w 2003 roku na karę 2 lat pozbawienia wolności za przestępstwo bezprawnego pozbawienia wolności, w trakcie orzekania. Postępowanie następnie umorzono w oparciu o art. 17 § 1 pkt 10 zd. 1 k.p.k.), a także ppor. Tadeusz Prusinowski.
W lipcu 1946 roku skład Sądu uzupełniono o osobę mjr. Kazimierza Stojanowskiego, który do wojskowego wymiaru sprawiedliwości został zmobilizowany, a nie wszedł ochotniczo (w roku 1967 został wiceprezesem Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie i przewodniczącym Wydziału IV Karnego). Powierzano mu sprawy rozstrzygane w trybie doraźnym. Ten przedwojenny sędzia grodzki w Kosowie Huculskim przeszedł po 1945 roku do sądownictwa powszechnego i wojskowego. Na przełomie kwietnia i maja 1946 roku w postępowaniu doraźnym w Radomiu skazał na śmierć 12 żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Większą część swojego życia poświęcił ideologii totalitaryzmu stalinowskiego. Prezes Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie Eustachy Huzar w opiniach stwierdzał jednak, że jest wzorem pracowitości i oddania służbie sędziowskiej.
Przewodniczącym tego Wydziału Odwoławczego był także w latach siedemdziesiątych sędzia Norbert Ołyński – przedwojenny absolwent Uniwersytetu Poznańskiego, orzekający w WSR w Rzeszowie w trybie doraźnym. Wydał łącznie 32 wyroki śmierci wobec żołnierzy podziemia i UPA. Egzekucje miały charakter publiczny, między innymi na rynku w Dębicy. Po przejściu do sądownictwa powszechnego we wrześniu 1956 roku skazał na karę 12 lat więzienia działacza WiN Karola Kubika. Wiele lat później w 1968 roku orzekał w sprawie rzekomej niemieckiej organizacji szpiegowskiej działającej w Szczecinie.
W propagandowym procesie Alfred Kiper skazany został na 9 lat, a Eugen Scharbatke na 6,5 roku więzienia (vide książka mojego autorstwa „Roman Łyczywek na sali sądowej i nie tylko”).
W uzasadnieniu wyroku używał wyuczonych przez lata sformułowań i zwrotów dotyczących Kirchendienst Ost, wywodzącego się z Ewangelicznego Kościoła Unijnego.
Podobno, jak twierdzili niektórzy prawnicy, miał na Cmentarzu Centralnym „swoją kwaterę”, bo i tutaj orzekał najwyższy wymiar kary, ale rejestr spraw został utajniony.
Późną jesienią 1947 roku do orzekania skierowano mjr. Stanisława Wróblewskiego, absolwenta Wydziału Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, pozostającego od sierpnia 1944 roku w korpusie oficerów służby sprawiedliwości.
W WSR w Szczecinie orzekał od marca 1947 roku do maja 1952 roku, scharakteryzowany jako sędzia o „właściwym obliczu politycznym”.
Od marca 1951 roku do Sądu byli kierowani absolwenci Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze- Janusz Surwiłło (w latach 1966-1990 szef WSG w Szczecinie) oraz Antoni Koczyniewski (robiący błędy ortograficzne i karany dyscyplinarnie za pijaństwo na służbie).
Aplikantem został Eugeniusz Kociuba, który rozpoczął orzekanie dopiero w czerwcu 1955 roku.
Po zdemobilizowaniu wyrokował jako sędzia powiatowy w Szczecinie, uzyskując jesienią 1962 roku wpis na listę radców prawnych, by następnie przejść do adwokatury.
Z okresu orzekania znany był fakt rzucenia przez niego akt rozpoznawanej sprawy na podłogę z komentarzem „Sąd wszystko może”.
Z uwagi na braki kadrowe Ministerstwo Obrony stworzyło kolejną Oficerska Szkołę Prawniczą, tym razem w Mińsku Mazowieckim, gdzie nominacje sędziowskie następowały po kilkumiesięcznym kursie.
Absolwent tej szkoły, pracownik kolejowy Edmund Zdrojewski w latach 1953-1955 orzekał w tutejszym Sądzie Rejonowym.
Po latach wspominał, że w szkole w Mińsku wskazywał na swoje braki w zakresie wiedzy prawniczej i braku znajomości struktur sądowych (nie widział sali sądowej do czasu skierowania go do orzekania), ale uspokajano go właściwym nadzorem za strony ppłk. Kazimierza Stojanowskiego.
O ile OSP (średnie szkoły prawnicze) były zorganizowane na zasadzie kursów i ich słuchacze otrzymywali stałą zapomogę miesięczną w granicach 1.500-5.000 zł (zależnie od liczby członków rodziny) i działały one w latach 1946-1953, to w maju 1948 roku powołano do życia Centralną Szkołę Prawniczą im. Teodora Duracza, przemienioną w 1950 roku na Wyższą Szkołę Prawniczą. Nauka w niej trwała 2 lata. Dla oddania pełnej prawdy należy wspomnieć, że także szkoły prawnicze (otwarto ich w sumie sześć, a jedna z nich działała w Szczecinie) podlegały Ministerstwu Sprawiedliwości i kształciły kadry dla powszechnego wymiaru sprawiedliwości.
Nauka trwała tam 14 miesięcy, a wśród absolwentów znaleźli się szczecińscy sędziowie, między innymi Halina Makowska, Aleksander Koliński, Włodzimierz Sawwa czy Teodor Marski (późniejszy adwokat), a także Stanisław Okuszko.
Włodzimierz Kaucz (doczekał stopnia pułkownika) karierę sędziego w Szczecinie rozpoczynał w 1953 roku, a zakończył ją w 1981 roku w Sądzie Śląskiego Okręgu Wojskowego, gdzie uznano, że „nie zawsze panował nad sytuacją tego trudnego dla wymiaru sprawiedliwości okresu, okazując się słabym organizatorem”. W Szczecinie powierzano mu sprawy o dużym ciężarze gatunkowym. Wydawane przez niego wyroki oceniano jako trafne politycznie i nie budzące zastrzeżeń.
Kolejni absolwenci OSP w Mińsku z 1952 roku, orzekający w szczecińskim Sądzie to Tadeusz Embinger i Stanisław Grzmilas. Wobec tego pierwszego we wrześniu 2003 roku do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Poznaniu skierowano akt oskarżenia za nadużycie uprawnień w trakcie orzekania, ale do merytorycznego rozstrzygnięcia nie doszło, z uwagi na wydaną opinię sądowo-psychiatryczną uznającą oskarżonego za niezdolnego do brania udziału w postępowaniu sądowym.
Postacią, o której należy wspomnieć był kpt Stanisław Longchamps, przedwojenny aplikant adwokacki ze Lwowa, a po zakończeniu działań wojennych oficer śledczy w różnych placówkach Wojskowej Prokuratury PKP.
Ten wnuk powstańca z 1863 roku i bratanek rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza, do czasu rozpoczęcia działań wojennych był aplikantem adwokackim we Lwowie.
W październiku 1944 roku zgłosił się ochotniczo do służby w Wojsku Polskim i z początkiem 1945 roku rozpoczął pracę w prokuraturach wojskowych w Krakowie i Szczecinie, by następnie przenieść się do Sądu.
W październiku 1950 roku skład orzekający pod jego przewodnictwem rozpoznawał sprawę grupy pod nazwą „Polskie Katolickie Siły Zbrojne”.
W sprawie tej zapadły dwa wyroki śmierci wykonane w styczniu 1951 roku w szczecińskim więzieniu.
Longchamps został usunięty z wojskowego wymiaru sprawiedliwości, z uwagi na brak samodzielności. Oceniano go jako pisarza wyroków o mętnym obliczu moralnopolitycznym.
W lutym 1964 roku już jako adwokat i dziekan Izby Koszalińskiej poddany został kontroli Wydziału III Służby Bezpieczeństwa, z uwagi na poważne podejrzenie sfałszowania wpisów w indeksie.
Jednocześnie wszczęto postępowanie dyscyplinarne dotyczące przyjęcia honorariów poza kasą zespołu adwokackiego.
Mimo współpracy z organami bezpieczeństwa ZSRR, nie udało się przeprowadzić weryfikacji jego ocen w archiwach Uniwersytetu Lwowskiego.
W maju 1952 roku do Szczecina z WSR w Kielcach zostaje przeniesiony sędzia Tadeusz Piasecki, z opinią „szczerze oddany demokracji ludowej i budowie socjalizmu”.
W związku z ubieganiem się o wpis na listę adwokatów Izby Szczecińskiej, jego przełożony ppłk Kazimierz Stojanowski oceniał go jako sędziego, który wykazywał należyte zrozumienie zagadnień walki klasowej oraz dążenie do ugruntowania praworządności socjalistycznej.
Sądownictwo wojskowe w okresie swojego istnienia miało poważne problemy z doborem ławników.
Ta instytucja wprowadzona w listopadzie 1943 roku generalnie sprowadzała się do rekrutacji spośród żołnierzy Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Obrońcami byli głównie adwokaci, ale występowały przypadki wyznaczania ich także spośród kadry zawodowej niezwiązanej zupełnie z wymiarem sprawiedliwości.
Członkowie Palestry posiadali przymus wpisu na listę obrońców wojskowych, prowadzoną przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
Prawa i obowiązki obrońców regulował Kodeks Postępowania Karnego PSZ w ZSRR, dekret PKWN z 23 września 1944 roku oraz prawo o ustroju Sądów Wojskowych.
Od 25 września 1945 roku kwestie te uszczegółowił Kodeks Wojskowego Postępowania Karnego.
Powszechna była opinia, że adwokaci uznawani byli jako element wrogi klasowo, do tego z nastawianiem drobnomieszczańskim.
Departament Służby Sprawiedliwości MON rozkazem nr 05/48 z czerwca 1949 roku zabronił oficerom służby sprawiedliwości i administracji utrzymywania kontaktów towarzyskich z obrońcami wojskowymi.
Tendencją było już wówczas zorganizowanie adwokatury na zasadach spółdzielczych.
Nieżyjący już adw. Tadeusz Nawrot- obrońca wojskowy, wspominał: „każdy z nas był w tym systemie narażony na to, że któregoś dnia przestanie być prawnikiem i zostanie oskarżony o nielojalność”.
Obrony miały jego zdaniem charakter pewnej fikcji, a dostęp do akt ograniczał się do pobieżnego przekartkowania zebranych w sprawie materiałów.
Liczba obrońców wojskowych w początkowych latach funkcjonowania WSR w Szczecinie nie przekraczała dziewięciu adwokatów.
Filip Feld szef Sądu, oceniając rolę obrońców stwierdzał, że wykonywali obowiązki sumiennie i ze zrozumieniem swojej roli w demokratycznym sądownictwie wojskowym.
Występowały jednak liczne przypadki nienadawania biegu skargom rewizyjnym czy prośbom o łaskę składanym przez adwokatów w konkretnych sprawach. Nie wywoływało to koniecznych i spodziewanych reakcji.
Generalnie sądownictwo wojskowe chciało sprowadzić adwokatów do roli „organów ścigania” i uznania ich za partnera wymiaru sprawiedliwości w docieraniu do prawdy materialnej i słusznego surowego ukarania.
Naciski polityczne na szczecińską adwokaturę były bardzo silne.
Przypomnę tylko, że prawo bycia obrońcą wojskowym odebrano po czterech miesiącach adw. Romanowi Łyczywkowi, za brak słusznej postawy. Chodziło o jego przeciwstawianie się nieprawidłowościom w orzekaniu.
W październiku 1948 roku w czasie zjazdu prawników zrzeszonych w Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Partii Socjalistycznej postulowano przyspieszenie reorganizacji struktur adwokackich w kierunku uspołecznienia i eliminacji elementów wrogich klasowo.
Eliasz Koton pułkownik Urzędu Bezpieczeństwa, będący w latach 1950-1955 szefem WUBP, stwierdzał na posiedzeniach plenarnych KW PZPR, że przywoływanie faktów bicia aresztowanych i zatrzymanych były wynikiem celowych działań adwokatów, którzy charakter spraw o dużej wadze antypaństwowej starali się w sposób wyraźny minimalizować.
Znany był z tego, że nie tylko nakazywał swoim podwładnym torturować zatrzymanych „wrogów ludu”, ale sam wyjątkowo w wyrafinowany sposób znęcał się nad nimi.
Domagał się on nie tylko ukarania niesubordynowanych adwokatów karami pieniężnymi, zawieszania w czynnościach zawodowych, ale także kontrolowania przez tzw. „wyższe czynniki”.
I sekretarz KW PZPR Jerzy Pryma, stolarz z zawodu, członek Międzynarodowej Młodzieżówki proponował publikowanie kompromitujących informacji w mediach, wrogim nastawieniu członków Palestry do obecnego ustroju.
Dziekan Rady Adwokackiej Edward Hausknecht wyrażał publicznie żal z powodu słabości organizacji partyjnej w Izbie, twierdząc, że liczy ona jedynie 6 członków (czterech Żydów i dwóch Polaków, w tym jednego byłego żołnierza AK).
W trakcie egzekutywy KW PZPR w dniu 13 maja 1952 r., wspomniany Eliasz Koton twierdził, że adwokaci na salach sądowych zachowują się jak „dyktatorzy” i domagał się skutecznych interwencji od dziekana w tej sprawie.
W 1953 roku w trakcie choroby, a następnie śmierci Stalina wysyłał do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego sprawozdania o ilości zatrzymanych i osądzonych, którzy komentowali wydarzenia, a także zachowaniach członków Palestry.
20 lutego 1957 r. został zwolniony ze służby, a następnego dnia mianowano go już starszym radcą Centralnego Archiwum MSW.
Hausknecht, co zaskakuje, nie tylko przyznawał mu rację, ale twierdził, że komisje weryfikacyjne nie do końca spełniają swoją rolę, a zmiany kadrowe są konieczne i uzasadnione.
Egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego zobowiązała Radę Adwokacką do kontrolowania występu obrońców w sądach wszystkich szczebli w celu nie tylko zapewnienia właściwego zrozumienia sytuacji politycznej, ale także wyższej skuteczności w zwalczaniu przestępczości gospodarczej.
Postulowano zwiększenie liczby aplikantów adwokackich „przy zachowaniu rewolucyjnej czujności”, tak aby dojść do proporcji, że jeden aplikant przypada na pięciu adwokatów.
Powracając do rozpraw przed Wojskowym Sądem Rejonowym, to w latach 1950-1951 wprowadzono nie tylko obowiązek konsultowania z szefem sądu ich przebiegu i ustaleń stanu faktycznego, ale sugerowano w sposób bardzo czytelny orzekającym sędziom sposób zakończenia toczącego się postępowania.
Celowo fałszowano protokoły rozpraw, aby ich przebieg uzasadniał wydany wyrok.
Od połowy 1953 roku zaobserwować można oznaki łagodzenia rygorów procesowych, poprzez dopuszczenie do obron każdego adwokata i to już na etapie postępowania przygotowawczego, a także konieczność ograniczenia korzystania z art. 53 § 2 lit. „d” KWPK, pozwalającego na wyłączenie udziału obrońcy w rozprawie.
W październiku 1954 roku Szef Zarządu Sądownictwa Wojskowego zobowiązał wszystkich sędziów, by przestrzegali konstytucyjnego prawa do obrony, nie utrudniali kontaktu adwokatów z oskarżonymi, a także by terminy rozpraw były wyznaczone z dużym wyprzedzeniem.
Sędziom wytykano nie tylko błędy merytoryczne i proceduralne, ale także ortograficzne i stylistyczne, a także używanie słów, których znaczenia nie można było rzetelnie ustalić.
Sędziemu Januszowi Surwille wytknięto, że wielokrotnie na rozprawy nie wzywał świadków „licząc na to”, że strony zgodzą się na odczytanie ich zeznań.
Liberalizacja w zakresie orzekania dostrzegana była już bardzo wyraźnie od początków 1954 roku.
1 maja 1955 r. weszła w życie ustawa o przekazaniu sądom powszechnym właściwości sądów rejonowych w zakresie spraw karnych.
Rozformowanie WSR-ów zakończono praktycznie w połowie 1955 roku.
Sąd Szczeciński formalnie zlikwidowano 21 lipca 1955 r. powołując w jego miejsce Wojskowy Sąd Garnizonowy.
W czasie funkcjonowania tego pierwszego orzeczono wobec 47 skazanych karę śmierci, chociaż mówi się też o 96, z których 43 zostały wykonane.
Rozpoznano łącznie 4.668 spraw, z czego w większości wydano wyroki wobec osób cywilnych (59,9% cywile, 31,1% wojskowi).
Do chwili obecnej unieważniono około 400 wyroków tegoż Sądu.
Językiem propagandy posługiwało się wielu adwokatów – obrońców wojskowych przed sądami rejonowymi orzekającymi w całej Polsce.
Motywując prośbę o ułaskawienie dla skazanego na śmierć Jana Klemuta, mec. dr Bronisław Weber bronił argumentując: „zszedł na złą drogę, obałamucony przez agentów-bankrutów politycznych z Londynu, poddających ofiarę jak wielu innych Polaków, ich niecnej i wrogiej Narodowi Polskiemu polityki”.
W grudniu 1948 roku w piśmie adresowym do Naczelnego Sądu Wojskowego w sprawie skazanego na karę śmierci Kazimierza Pawlaczka, adwokat Seweryn Ząbek podnosił, że przejście oskarżonego do AK, a następnie WIN-u było wynikiem nieprzebierającej w środkach kliki zbrodniarzy mających swoją siedzibę w Londynie.
Adwokat Jerzy Tinne były prokurator wojskowy w 1952 roku, występując w obronie Józefa Rodłowskiego, twierdził: „ciąży na nim piętno sanacyjno-faszystowskiego wychowania przedwojennego”, a mec. Bernard Gierszon broniący innego oskarżonego – przedwojennego oficera w tej samej sprawie przywołał jego sanacyjne przywiązanie do wojska polskiego, nienawiść do Związku Radzieckiego i wszystko co przestępcze.

Broniący z urzędu biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka adw. Marian Bartoń swoje wystąpienie rozpoczął od słów: „Wysoki Sądzie, na ławie oskarżonych zasiada w dniu dzisiejszym człowiek zdegenerowany zdradą i odszczepieństwem od polskiego trzonu klasy robotniczej, usymbolizowany, cuchnącym wstecznictwem watykańskiego niszczenia wszystkiego, co jest wpływem twórczego entuzjazmu i wyzwolenia z pęt zacofania”.
Ten sfingowany proces toczący się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie dotyczył utworzonego przez biskupa i cztery osoby z jego kurii rzekomego „ośrodka dywersyjno-szpiegowskiego” i uderzał w osoby prymasa Stefana Wyszyńskiego i kardynałów Adama Stefana Sapiehy i Augusta Hlonda.
Szykanowany i torturowany biskup Kaczmarek przyznał się do winy.
Orzeczono we wrześniu 1953 roku karę 12 lat pozbawienia wolności.
Zaskakujące w tym procesie było to, że płk Marian Bartoń zdemobilizowany sędzia wojskowy i były szef Biura Prawnego MON (orzekał kary śmierci w procesach polskiego ruchu niepodległościowego) w styczniu 1953 roku przechodzi do adwokatury, uczestniczy we wspomnianym procesie, gdzie oskarża jego kolega płk. Józef Różański, by 24 listopada 1956 roku powrócić do sądownictwa wojskowego tym razem na stanowisko szefa Warszawskiego Okręgu Wojskowego.
Takich sędziów Wojskowych Sądów Rejonowych w skali kraju, których Adwokatura „przygarnęła”, było prawie stu.
Publikacja ta nie byłaby pełna, gdyby pominąć dalsze drogi zawodowe szczecińskich sędziów.
Filip Feld w trakcie orzekania w Szczecinie wydał 21 wyroków śmierci, a jako sędzia w Przemyślu 60 wyroków śmierci. Łącznie daje to liczbę 80 osób rozstrzelonych w wyniku jego orzecznictwa w sądownictwie szczególnym. Stawia go to w pierwszej piątce sędziów wojskowych skazujących na śmierć w powojennej Polsce.
Co istotne, w 1948 roku został zwolniony ze służby i podjął praktykę adwokacką, początkowo w Szczecinie, a następnie w 1952 roku w Dzierżoniowie.
Marian Doerffer po zwolnieniu ze służby od 1956 roku był adwokatem i obrońcą wojskowym w Zespole Adwokackim numer 3 w Poznaniu.
Stefan Bogdanowicz – od 1948 roku adwokat w Gdańsku, a następnie w Warszawie. W listopadzie 1949 roku wyjechał do Izraela.
Stanisław Wróblewski – w latach 1952-1966 wykonywał praktykę adwokacką w Słupsku, Stargardzie (wówczas Szczecińskim), a następnie w Szczecinie, będąc jednocześnie obrońcą wojskowym.
Ciekawostką z okresu starania się o przyjęcie go do Adwokatury było osobiste pismo dziekana Hausknechta, skierowane do Ministra Sprawiedliwości o jego szybki wpis, albowiem był człowiekiem wyjątkowo życzliwym Polsce Ludowej.
W większości jego akta osobowe dotyczą składanych próśb o pomoc finansową i zapomogi, z uwagi na trudną sytuację rodzinną i finansową.
Eugeniusz Kociuba – od 1965 roku adwokat w Pyrzycach i Gryfinie.
Uchwałą z dnia 30 marca 1965 r. Rada Adwokacka odmówiła mu wpisu na listę adwokatów, powołując się na opinie wskazujące na niski poziom wiedzy prawniczej, co nie dawało należytej rękojmi wykonywania zawodu.
Wpis nastąpił dwa miesiące później decyzją Ministra Sprawiedliwości.
Stanisław Longchamps – od czerwca 1953 roku prowadził kancelarię adwokacką w Koszalinie.
Udzielający mu rekomendacji były sędzia wojskowy, a następnie adwokat Stanisław Wróblewski pisał o nim: „marksizm opanował dobrze, do szkolenia ideologicznego przywiązywał dużą wagę, uczęszczając na wszystkie wykłady, a z egzaminów uzyskiwał oceny pozytywne”.
Były szef WSR w Koszalinie uważał go za „wzór obywatela Polski Ludowej”.
Edmund Zdrojewski – w październiku 1955 roku powrócił do pracy na kolei, a następnie był oficerem dochodzeniowym Wojskowej Służby Wewnętrznej w Poznaniu.
Na zakończenie tej publikacji należałoby wspomnieć o osobie będącego najdłużej żołnierzem sowieckim Franciszku Kapczuku (właściwie Żyd Trau Natanielu), który po ukończeniu studiów rozpoczął aplikację adwokacką w Samborze.
W 1941 roku zgłosił się do Armii Czerwonej, pełniąc początkowo służbę jako saper, a następnie w latach 1942-1945 jako felczer w szpitalu wojskowym dla umysłowo chorych w Świerdłowsku.
Po demobilizacji wiosną 1946 roku powrócił do Polski uzyskując zatrudnienie jako radca Delegatury Komisji Specjalnej, a następnie orzekający do 1954 roku jako sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego we Wrocławiu.
Na tamtejszym Uniwersytecie prowadził wykłady z Historii Ustroju i Prawa ZSRR.
Odpowiedzialny za skalę represji sądowych w Polsce, znalazł się na liście najbardziej bezwzględnych sędziów pochodzenia żydowskiego w Polsce.
Wydawane wyroki w 25 przypadkach zakończyły się karą śmierci.
14 listopada 1950 r. orzekł ten najwyższy wymiar kary dla Mansfelda Przybylińskiego, w sytuacji, gdy kilka dni wcześniej został ojcem.
W 1957 roku środowisko prawnicze Wrocławia ujawniło drogę zawodową sędziego Kapczuka. Minister Sprawiedliwości zdecydował o przeniesieniu do Szczecina, podobnie jak to miało miejsce rok później w stosunku do Norberta Ołyńskiego.
Chodziło o uchronienie ich przed atakami osobistymi byłych skazanych i zmierzało do zachowania immunitetów sędziowskich i uposażeń.
Ze Szczecinem wiąże się także osoba płk. Władysława Monarchy, który w 1949 roku wstąpił ochotniczo do Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze, a następnie był sędzią orzekającym w tutejszym sądzie.
W dniu 8 stycznia 1982 r. przewodniczył składowi Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowemu w Bydgoszczy, na sesji wyjazdowej w Szczecinie, gdzie w trybie doraźnym skazano Marka Bronisława Muszyńskiego za organizację w dniu 19 grudnia 1981 roku akcji protestacyjnej na terenie przedsiębiorstwa „Transbud”.
Postać Ryszarda Kuklińskiego, oficera Sztabu Generalnego WP, który na początku lat siedemdziesiątych nawiązał współpracę z amerykańskim wywiadem jest nam wszystkim znana.
23 maja 1984 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego pod przewodnictwem płk. Władysława Monarchy skazał zaocznie tego oficera na karę śmierci, konfiskatę mienia oraz degradację do stopnia szeregowego za dokonaną dezercję i zdradę Ojczyzny.
Jakie były dalsze koleje tego wyroku, wszyscy wiemy.
Zakończę na tym, bowiem okres stanu wojennego, prowadzone postępowania przygotowawcze, toczące się procesy, a także osoby prokuratorów i sędziów to miejsce dla historyków z Instytutu Pamięci Narodowej.
Przypomnę tylko, że te szczególne uwarunkowania doprowadziły do wyłączenia jako obrońcy mec. Romana Łyczywka w procesie zwanym „bydgoskim”. Wyłączenie to zapadło w Prokuraturze Wojskowej, ale na szczęście zostało uchylone decyzją składu orzekającego w Bydgoszczy, któremu przewodniczył ppłk. Zbwigniew Bromirski, a w procesie jednym z głównych oskarżonych był Andrzej Milczanowski.
Prokurator nadzorujący to postępowanie oskarżał później w Sądzie w Świnoujściu nie tylko Stanisława Możejkę, (bronił adw. Edward Rozwałka), ale także francuskiego kuriera Jacky Challota. Tego ostatniego bronili adwokaci Roman Łyczywek i Tadeusz de Virion.
W publikacji wykorzystano:
1) Krzysztof Szwagnyk: „Prawnicy czasu bezprawia. Sędziowie i prokuratorzy wojskowi w Polsce 1944-1956”, IPN Kraków-Wrocław 2005;
2) Krystyna Kersten: „Stalinizm w Polsce (1944-1956). Prawo okresu stalinowskiego. zagadnienia wybrane.”, Warszawa 1992;
3) Radosław Ptaszyński: „Wojskowy Sąd Rejonowy i Wojskowa Prokuratura Rejonowa w Szczecinie w latach 1946-1955”, IPN Szczecin 2010;
4) Radosław Ptaszyński: „Sędziowie Wojskowego Sądu Rejonowego w Szczecinie i ich wyroki”, IPN Szczecin 2008;
5) „Twarze szczecińskiej bezpieki. Informator personalny”, praca zbiorowa pod redakcją Pawła Krzapa, Marcina Ozgi i Marcina Stefanach, IPN Szczecin 2008;
6) Tadeusz Płużyński: „Lista oprawców”, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2014;
7) „Stalinizm w Wojsku Polskim w latach 1945-1956”, materiały sesji popularnonaukowej, Piła 12 grudnia 1990;
8) akta osobowe adwokatów;
9) Ryszard Różycki: „Szkoła Prawnicza Ministerstwa Sprawiedliwości w Szczecinie”, IN GREMIO 7/8 2006;
10) Radosław Ptaszyński: „Sędzia mgr dr Filip Feld (IN GREMIO 12/2007);
11) Radosław Ptaszyński: „Sędzia ppłk Kazimierz Stojanowski (IN GREMIO 7/8 2007)