Idąc za przykładem szeregowego posła, który niczym Rejtan położył się jednocześnie przed kasą Sejmu, Senatu i samorządów wszystkich szczebli i zamknął w 20%, postanowiłem zrobić podobnie. Szczególnie, że akcja spotkała się nie tylko ze zrozumieniem ale wręcz z entuzjazmem. Było 500 plus będzie 20% minus. Są to tak zwane minusy dodatnie. „Chodzi o to, żeby te plusy nie przesłaniały wam minusów”. Współczesny Janosik postanowił odjąć od ust nie tylko sobie, ale i innym. Na razie wszystkim 20%, ale marzy mu się, aby niektórym i 100% obniżyć. Ten wariant jest testowany na niektórych posłach przy pomocy niezależnej prokuratury. Szczecińska zamiejscowa daje przykład jak zamysł szeregowego w czyn wprowadzać. Tak, to nasi specjaliści od melioracji i ścieków.
Wcześniej, ten sam zbójnik-dobroczyńca zarządził zwrot premii, które baba z broszką przyznała sobie i swoim przy… bocznym. Również i to przyjęte zostało przez zainteresowanych owacyjnie. Bez znaczenia było, że jeszcze nie tak dawno oklaskiwali na stojąco swoją dobrodziejkę gdy przekonywała, że premie jej i im należały się jak psu micha! To dowód na elastyczność. Choć właściwie dla pozbawionych kręgosłupa, wyginanie się w pionie i w poziomie, w dół i w górę – żadnym wyjątkowym osiągnięciem nie jest. Premie trafią do Caritasu, który kokieteryjnie obwieścił, że przyjmuje wyłącznie dobrowolne wpłaty. Widocznie do Caritasu nie dotarło jeszcze, że nikogo nie obchodzi jego zdanie, bo vox populi-sta, vox Dei. Niech się uczy od mądrzejszych. Od premiera, od ministrów, posłów, wojewodów, prezesów spółek, za szczególnym wyróżnieniem prezesa TVP oraz od Ryszarda Czarneckiego i innych bezkręgowców lub jak kto woli – filetów. No i oczywiście od doktora prawa.
Właśnie – doktor prawa. Ostatnio dał jednoznaczny sygnał: warto latać w kosmos. Taki wniosek nasuwa się z faktu zawetowania ustawy degradacyjnej. Otóż – według doktora – nie można pozbawić stopnia i przywilejów kogoś, kto był w kosmosie. To koresponduje z programem budowy potencjału kosmicznego pod hasłem kosmodrom w każdej gminie! Podobno powstała już spedycyjno-transportowa spółka skarbu państwa Twardowski Company z tymczasową siedzibą w karczmie Rzym. Tam też przyjmowane są zapisy na loty. Wystarczy podpisać… Podobno już w drugiej godzinie po otwarciu okazało się, że najbliższe wolne terminy to druga połowa naszego wieku. Nie muszę dodawać, że natychmiast zmieniono zarząd, wypłacając rzecz jasna temu dwugodzinnemu należną odprawę. To tak jak w zreformowanej służbie zdrowia z zapisami do specjalistów, czyli nic nowego. Na razie, dopóki spółka nie okrzepnie, trzeba mieć własnego koguta (najlepiej na prąd albo na nasz polski węgiel) i można lecieć. Czekając na swoją kolej można siedzieć, pić i lulki smoking. Jako że zainteresowanie przerosło najśmielsze oczekiwania, rozważana jest budowa na mierzei wiślanej przylądka Canavral im. J.K. (Dżona Kennediego już jest – na Florydzie). Zresztą patron nie potrzebuje lecieć w kosmos, on już jest w stanie nieważkości i lewituje w odległych mgławicach i czarnych dziurach.
Ja taka głupia nie jestem. Sobie nie zamierzam nic obniżać. Za to wam i owszem. Uroczyście oświadczam, że wychodząc naprzeciw waszym oczekiwaniom od dzisiaj zarobki adwokatów, notariuszy i radców będą niższe o 30%! i to bez względu czy na paragon, fakturę czy bez… ale za to brutto. Koleżanki i Koledzy nie dziękujcie. Ja wiem, że od zawsze chcieliście się podzielić swoimi dochodami. Nad komornikami już ulitował się doktor prawa i podpisał ustawę przygotowaną przez zbigniewa plus – minus premia – minus 20%. Uspakajam sędziów. Ten duet zajmie się i wami. Jeżeli chodzi o prokuratorów to im nie da się już nic obniżyć, a to dlatego, że mają tak wysoko zawieszoną poprzeczkę. Wtajemniczeni powiadają nawet, że niektórzy nie mają czasu pobrać, tak są zapracowani, inni zaś pracują dla idei wpojonej im przez wspomnianego zbigniewa. Są i tacy, którzy pobierają namiętnie. Jednak nie wszyscy…, nie wszyscy.
Wracając do mojej reformy, to widzę to tak. Po każdym przyjęciu honorarium dzwonicie do mnie. Ja wysyłam swojego inkasenta, który za pokwitowaniem odbiera od was dobrowolnie przekazane 30% i doręcza mi. Ja niezwłocznie wraz ze swoim kogutem jadę do Rzymu i stamtąd startujemy. Lecimy i bez żadnych pośredników – po potrąceniu mojej prowizji – wpłacam gotówkę bezpośrednio do niebiańskiej kasy pod czujnym okiem Szawła-Pawła. Moja prowizja przeznaczona jest na utrzymanie w gotowości koguta i karczemnych opłat. To co zostanie – zainwestuję w waszym imieniu w produkcję świec i w ramach derusyfikacji… dywersacji… deratyzacji… dywersyfikacji (to taki trudne słowo) zainwestuję oczywiście – w produkcję ogarków. Tak będzie bezpiecznie. Korpus inkasentów skompletowany: ciotka, stryj, szwagier brata, zięć teściowej, kuzyn teścia, babcia (która gdyby żyła miałaby 132 lata, czyli i tak by nie żyła), kolega z wojska i jego konkubina z córką z drugiego małżeństwa – wszyscy czyści jak łza! Chętnych do pobrania waszych pieniędzy nie zabraknie. Co?… skąd oni się wzięli, kto ich rekomendował? Ci sami, którzy rekomendowali członków do KRS! Obywatele bez zarzutu! Tylko przez wrodzoną skromność nie chcą się ujawnić. Nie dla oklasków i zaszczytów to zrobili i dlatego wolą pozostać anonimowi. (Na moje to oznacza, że sprawcy nie zostali wykryci).
Wasze dobrowolne wpłaty kontrolować będzie Izba Dyscyplinarna SN.
Bóg zapłać!