Sądy muszą być jak najbliżej ludzi. Ideałem powinny być sądy w każdym miejscu.
Nie powinno być problemu z obecnymi dysponentami już istniejących obiektów, które nadadzą się do zaadoptowania. Na przykład kościoły. Konfesjonały są doskonałymi mini salami rozpraw. Uważajcie! W konfesjonale siedzi prosędzia! Prokurator i sędzia w jednym. Klient z jednej strony wyznaje winy, przechodzi na drugą stronę i wysłuchuje wyroku. Oczywiście musi poczekać, aż ten w środku puknie trzy razy (najlepiej we własne czoło, będzie dobrze słychać). Na odejście zostanie pokropiony święconą wodą, koszty i grzywnę odda na tacę i dalej przez zakrystię wprost do czyśćca (piekło jak wiadomo jest puste – raj zresztą też). Wszystko przy dźwiękach organów. Organista co prawda nie dorósł do pedałów (ma za krótkie nóżki, za to rączki za długie), ale doktor prawa i chór kastratów pomoże mu naciskać. Można będzie uniknąć kary pod warunkiem przygotowania we własnym ogródku miejsca pod pomnik. W grubszych sprawach trzeba będzie dołożyć cokół. Kto nie ma ogródka może wykorzystać balkon, a jak nie ma balkonu, to parapet. To na początek.
Dalej, trzeba zrepolonizować wszystkie budki z kebabami i oddać je w ajencje sędziom. Oczywiście w drodze przetargu publicznego. Doktor prawa będzie na czele komisji przetargowej. Zagwarantuje, że żaden sędzia po znajomości albo za łapówki, nie obejmie budki. Już trenuje i dla wprawki, na wyrywki odmawia sędziom prawa sądzenia. Tak mu doradcy (w tym jeden ze Szczecina – pozdrawiam pana mecenasa*) – doradzili.
Dla tych sędziów, którzy przepadną w przetargach należy dopuścić możliwość sądzenia w formie sądów obwoźnych lub na telefon z dostawą do domu. Do tego niezbędne jest utworzenie nowego stanowiska – dtz (dyżurny trenowy zbysiu. Rozejrzyjcie się, czy u was już go nie ma.) Delikwent dzwoni z miejsca przestępstwa do dyżurnego terenowego zbysia. Podaje swoje dane personalne, krótki opis czynu i proponowaną kwalifikacje prawną. Na tej podstawie zbysiu wie, jaki wyrok przez telefon wydać albo jaki skład wysłać. W niektórych przypadkach pojedzie samochód ze specjalnie wyposażoną przyczepą. Będzie ona służyła jako miejsce natychmiastowego wykonania kary. Na wszystkich ścianach przyczepy będą ekrany na których jednocześnie lecą przemówienia doktora prawa, proroka Brudzińskiego, Antoniego, Beaty, Krystyny i im podobnych.
Za drobniejsze przewinienia dostaniesz np. trzy Antki i dwie Beaty – w tym jedną z broszką. Tylko ekran na suficie zawsze emituje ten sam obraz. Będzie nim Organista miałczący – w aureoli. Na podłodze oczywiście też ekran, a na nim Tusk, Michnik, Janda, Kijowski i flaga europejska. Żeby podsądny miał po czym poskakać i kogo podeptać To oczywiście prewencja szczególna. W ramach prewencji ogólnej, ekrany z głośnikami będą także na zewnętrznych ścianach przyczepy, tak żeby każdy mógł w porę przemyśleć swoje zachowanie. Tym sposobem będą utrwalane pożądane wzorce.
,,Kadry decydują o wszystkim!”- jak głosił Józef Wissarionowicz, którego biografią pasjonuje się organista. Trud odpowiedniego wykształcenia właściwej – muszą wsiąść na siebie najlepsi. Doktor poprowadzi wykłady z prawa konstytucyjnego, bankowego i – jako autor przełomowych rozwiązań z zakresu dodatków za pracę w godzinach nocnych – z prawa pracy. Jest specjalistą od kredytów i franka szwajcarskiego. Na jego ubiegłoroczne seminarium „Wiem co zrobić, aby twój kredyt spłacił ktoś inny” publika waliła drzwiami i oknami (teraz wali w drzwi – ale nikogo nie ma w domu).
Procedurę cywilną objaśni ministrant Jaki. Prawo gospodarcze były dyrektor banku, który tylko cudem uszedł z życiem, gnębiony i więziony wiele lat w dyrektorskich gabinetach przez obcy kapitał za marne kilka milionów. Przybliży trudną problematykę odstąpienia od umowy poprzez jej zakończenie (tzw. odstąpienie innowacyjne). Wszystko ilustrowane zdjęciami lotniczymi zrobionymi z helikoptera. Sam Zbigniew plus wielki, wyłoży (to pewne) proces karny w ramach kursu pod zachęcającym tytułem: ,,Wstawaj już szósta!”.
Krystyna Pawłowicz poprowadzi w formie gawędy przy ognisku prawo europejskie. Do ognia będzie dokładał ONR. Drewno dostarczy minister Szyszko prosto z puszczy białowieskiej.
Macierewicz i partyzanci z obrony terytorialnej, umilą uczestnikom czas poprzez zorganizowanie strzelania do turbanu w pozycji kucznej. Przy ognisku nie może zabraknąć gitary. Zagra na niej i zaśpiewa swój najnowszy przebój: „Wiedziałem komu dawałem i dlatego się nie rozleciałem” sam Paweł Kukiz. Na koniec ogniska przy dźwiękach Roty, przewidziano uroczyste spalenie szmaty europejskiej i wieszanie na drzewach coś zamiast liści. Prokuratorzy z Białegostoku mimo heroicznych wysiłków, nie ustalili, kto ma zastąpić liście. Chwała im! Już zasłużyli na miano ,,Prokuratorów wyklętych”!
Minister Waszczykowski zajmie się prawem wodnym. To tęgi łeb! Sam tytuł wzbudza emocje: ,, O wyższości kanału polskiego nad Grand Canal, czyli dlaczego kanalarze polscy są lepsi od weneckich albo jak zawrócić Wisłę durszlakiem.” Waszczykowski z sukcesem przekonuje Europę i świat o trafności swoich poglądów, swobodnie żeglując po tym ściekowym kanale, którzy wszyscy wymienieni wyżej, konsekwentnie pogłębiają i poszerzają. ,,Elity proweniencji postkomunistyczno-liberalnej” (pyszne cacuszko!) mówią, że to nawet nie kanał tylko bagno.
A hoj! Kanalarze (z wami).
* Panie mecenasie doradco, czy ja nie odbieram komuś jego prerogatyw?