I. A jednak wymiar sprawiedliwości w Polsce ma ludzkie oblicze. Przekonuje o nim wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który przyznał pięćdziesięcioczteroletniemu mężczyźnie, ofierze wypadku komunikacyjnego, zadośćuczynienie za utratę ochoty na seks w efekcie urazów związanych właśnie z owym zdarzeniem.
Już od czasów starożytnej Troi wiadomo, jak ważny jest seks i pożądanie, aczkolwiek i w historii powszechnej i we współczesnych sądach – zwykle seks był siłą sprawczą. Wzmiankowane orzeczenie otwiera jednak zupełnie inną perspektywę spoglądania na kwestię seksu – perspektywę jego braku. A skoro – jak powszechnie wiadomo – to nie wypadki komunikacyjne, ale małżeństwa najczęściej wpływają na utratę lub obniżenie libido, drogę do dochodzenia odszkodowania za utratę ochoty na seks od współmałżonka uważam za otwartą…
II. Było wesoło, będzie bardziej refleksyjnie. Pani Małgorzata Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego ostatecznie podjęła decyzję o zwołaniu pierwszego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa. Równocześnie podkreśliła, że nie oznacza to, iż wycofuje się ze swej oceny niekonstytucyjności zmian ustrojowych i samej Rady w obecnym kształcie.
Jak na prostego sędziego liniowego jest to logika, której pojąć nie mogę, ale cóż – pewnie gdybym ją pojmował, byłbym już sędzią Sądu Najwyższego. A swoją drogą, po cóż logika – wystarczy, aby składając pod taką decyzją podpis, przyświecać sobie świeczką, którą kiedyś trzymało się w dłoni, a której trzymać się nie chciało, tylko ktoś ją wręczył…
III. Sąd Najwyższy uznał, że w rozumieniu przepisu art. 141 kodeksu wykroczeń internet jest „miejscem publicznym”. Pozornie wszystko jest tak, jak być powinno. Jak internet, to wiadomo, że przepływ informacji jest bardzo szybki, więc słowo „publicznie” aż ciśnie się na usta. Problem sprowadza się jednak do definicji „miejsca”. Uczono mnie (i nauki tej nie chcę puszczać w las), że wykładnia rozszerzająca w prawie karnym jest niedopuszczalna. A czymże jest „miejsce” jak przestrzenią publiczną i to istniejącą fizycznie. Taką, którą można zadeptać, pomazać, narysować mural lub wywiesić obraźliwy rysunek.
Próbując dostosować archaiczne przepisy do współczesnych realiów nie można zapominać o fundamentalnych zasadach prawodawstwa i logiki oraz tym, że właśnie użycie określenia „miejsce” było kluczem do dookreślenia zakresu zastosowania normy prawnej. Pojęcie „miejsce publiczne” nie może więc być uznawane za zamiennik pojęcia „publiczne”, ale ściśle restrykcyjnie, z uwzględnieniem właśnie tego, że dotyczy wydzielonej przestrzeni. Przy przyjętej przez Sąd Najwyższy wykładni, każde użycie słów wulgarnych choćby w dowcipie opublikowanym na stronie internetowej uznać trzeba będzie za wykroczenie. Ba, karać trzeba będzie za zaśmiecanie internetu jako miejsca dostępnego dla publiczności (art. 145 k.w.). No i te zdjęcia i filmiki z grilla u wujka Miecia, wrzucane z lubością wiosenno-letnią porą w otchłań internetu, z Żołądkową Gorzką i piwem w tle. Przecież to czyste spożywanie alkoholu. W miejscu publicznym…
IV. Od zawsze wiadomym było, że lasy rosną wolno, ale płoną szybko. Teraz wiemy już, że wycinka Puszczy Białowieskiej była nielegalna. I od teraz możemy mówić z całym przekonaniem, że wyroki zawsze zapadają wolniej, niż wycinają drzewa.
V. W parlamencie zakończyły się prace nad zmianą ustaw o zmianach ustaw tzw. „sądowniczych”. Wszystko to, aby pokazać, że w Polsce instytucje mające stać na straży porządku konstytucyjnego mają się dobrze, ale będą miały się jeszcze lepiej. I nawet podoba mi się kierunek tego rodzaju rozumowania, gdyby nie statystyki obrazujące intensywność prac Trybunału Konstytucyjnego. A raczej jego bezczynności. No bo jak tu stać na straży, skoro się siedzi bezczynnie…
VI. Pozostając w temacie „reformy” wymiaru sprawiedliwości, to podobno nieoficjalnie Bruksela określiła trzy warunki minimalne, które musi spełnić Polska, aby uniknąć wszczęcia procedury ochrony praworządności. Są nimi m.in. pozostawienie na stanowisku prof. Gersdorf, zlikwidowanie (ograniczenie) skargi nadzwyczajnej i zgoda na dalsze pełnienie funkcji przez sędziów Sądu Najwyższego, którzy mieli przejść w stan spoczynku z uwagi na wiek. Nie ma natomiast pośród tych warunków kwestii Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa.
Jeśli jest to prawdą i faktycznie są to oczekiwania wobec polskiego rządu, których spełnienie uznane zostanie za poszanowanie zasad praworządności w kraju to zaczynam mieć wrażenie, że w rzeczy samej Unia zdecydowanie bardziej troszczy się o interesy Gazpromu, niż o standardy demokracji w Polsce…
VII. Wiele mówi się ostatnio o przeroście liczby sędziów w Polsce. W rzeczy samej, jak na 37 milionowy kraj rzesza 10.000 robi wrażenie, a robi wrażenie tym większe, gdy weźmie się pod uwagę, że w całej Irlandii orzeka tylko 150 sędziów, a w Wielkiej Brytanii jest ich około dwóch tysięcy.
I tylko zastanawiam się, ilu spośród irlandzkich sędziów prowadzi sprawy o psie kupy na trawnikach…
Kropka.