Dnia 7 listopada br. zmarł Mecenas Jerzy Piosicki – wybitny adwokat, wspaniały artysta, żeglarz, człowiek o wielkim sercu. Można by wymieniać… ale nie sposób. Jerzego Piosickiego określić trzeba człowiekiem renesansu.
Mecenas Piosicki roztaczał wokół siebie niesamowitą aurę. Gdzie się nie pojawił, tam malował się uśmiech na twarzach innych, a Jego anegdoty potrafiły rozluźnić najcięższą atmosferę.
Przyciągał ludzi jak magnez. Gdy pojawił się w ich życiu, nie potrafili go z niego „wypuścić”. Mimo braku czasu z uwagi na ilość obowiązków, zajęć i pasji, i tak znalazł czas dla drugiego człowieka. Jako adwokata cechowały Go przede wszystkim: niezwykły instynkt, niepowtarzalność przemów sądowych oraz szeroki wachlarz doświadczeń. Swoim pasjom poświęcił mnóstwo energii i uwagi, dlatego zostawił po sobie bogaty dorobek. Mecenas był wyjątkowy, po prostu we wszystkim, czego się dotknął.
Żegnamy wielkiego człowieka, ale wielkiego nie za jego zdolności w medalierstwie (choć medale były wspaniałe), nie za umiejętności w grafice i malarstwie (mimo iż zachwycały) czy talent organizatorski, ale za to, że mimo tych wszystkich talentów pozostał przyjacielem, kolegą, mentorem.