W sobotę 11 stycznia 2020 roku Warszawa stała się areną wystąpień polskich i europejskich prawników. Nigdy wcześniej, w żadnym europejskim kraju, nie spotkało się w jednym miejscu tak wielu prawników we wspólnym celu – obrony praworządności. Marsz Tysiąca Tóg zamienił się w Marsz Tysięcy Tóg, a ramię w ramię z sędziami polskimi maszerowali ich europejscy koledzy z ponad dwudziestu krajów, a także inni prawnicy, w tym adwokaci, radcowie prawni i prokuratorzy. Co równie ważne, za prawnikami stanęli też obywatele.
Ponad dwugodzinny marsz spod gmachu Sądu Najwyższego do Sejmu, wśród braw i wspierających okrzyków, napawał nas prawników dumą i wywoływał wzruszenie. Podniosły charakter marszu nie sprawił jednak, że zapomnieliśmy, dlaczego w nim idziemy.
Poczucie jedności środowisk prawniczych, wsparcie od sędziów z Europy i od obywateli to największe zobowiązanie i największa motywacja do walki o praworządność. Hasło marszu „Prawo do niezawisłości. Prawo do Europy”, zaprojektowane przez twórcę legendarnego logo „Solidarność” Jerzego Janiszewskiego, jasno ustala priorytety. Bez przestrzegania reguł prawa, w tym prawa obywateli do niezależnych sądów, Unia Europejska przestanie istnieć jako wspólna przestrzeń prawna. Wbrew stanowisku niektórych nie są to jedynie czcze lamenty mające na celu zahamowanie reformy sądownictwa w Polsce. Głos nie tylko sędziów polskich, ale także sędziów europejskich, na co dzień stosujących prawo krajowe i europejskie, dobitnie to potwierdza.
Zgodnie z art. 175 ust. 1 i art. 173 Konstytucji RP wymiar sprawiedliwości w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują sądy, które są władzą odrębną i niezależną od innych władz. Zachowanie tych podstawowych reguł jest gwarancją utrzymania trójpodziału władzy, a ich naruszanie zagraża praworządności. Jak znaczne musi być zatem poczucie, nie tylko wśród prawników polskich i europejskich, ale także wśród obywateli, że jesteśmy blisko krawędzi, skoro w styczniowe popołudnie tysiące Polaków wychodzi na ulice, a również liczeni w tysiącach sędziowie, adwokaci, radcowie prawni i prokuratorzy nakładają togi, by w geście protestu przejść w nich Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem. Wiemy, jak wysoka jest stawka.
Wymowne są słowa przebywającego na uchodźctwie tureckiego sędziego Yavuza Aydina, który podczas konferencji w Sądzie Najwyższym wspomniał, jak pewnego wieczoru położył się spać jako sędzia, a wstał jako terrorysta. W dniu marszu czterdziestoletni polscy sędziowie (średnia wieku sędziów w Polsce to około 45 lat) dowiedzieli się, że są wychowankami komunistycznych sędziów, co odcisnęło piętno na ich sposobie myślenia. Ma to uzasadniać przeprowadzenie reformy wymiaru sprawiedliwości. Wszyscy chcemy reformy. Usprawniającej pracę sądów i przyspieszającej postępowania. Nie pomoże jej jednak zakrojone na coraz większą skalę deprecjonowanie sędziów.
Marsz polskich sędziów i ich europejskich kolegów trafnie podsumował Prezes Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów Jose Igreja Matos: „Nadszedł ten dzień, to jest ten czas – sędziowie przemówili”. Przemówili gremialnie. W końcu.