Rozmawiają Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie adw. Piotr Dobrołowicz
oraz Wicedziekani adw. Marta Adamek – Donhöffner i adw. Piotr Mazuro
Piotr Dobrołowicz: Okres epidemii koronawirusa to fatalny czas dla całego świata. Swoje piętno pandemia odcisnęła oczywiście na naszym samorządzie, między innymi wyhamowując wiele planowanych od początku kadencji działań. Przykładem jest jubileusz 70-lecia Izby…
Marta Adamek–Donhöffner: …który Okręgowa Rada Adwokacka w Szczecinie zdecydowała się zorganizować z rocznym „poślizgiem”. Ale właśnie z uwagi na to wcześniejsze „pandemiczne wyhamowanie” stwierdziliśmy wspólnie, że – mimo to – warto i trzeba. Warto się spotkać, w różnych formułach, warto powspominać, może odkryć coś z historii naszej Izby. Historii, którą obecnie wspólnie przecież tworzymy.
Piotr Mazuro: Jubileusz, który, myślę, warto pielęgnować. Dzięki takim wydarzeniom można na chwilę się zatrzymać i spojrzeć na historię izby oraz osób ją tworzących. A jest ona nierzadko bardzo ciekawa, barwna, a zarazem pouczająca. W ramach akcji „Adwokatura Pamięta”, odwiedzając wspólnie z aplikantami adwokackimi groby naszych zmarłych Koleżanek i Kolegów, miałem okazję poznawać życiorysy tych osób. Mam nadzieję, że nie zabrzmi to zbyt patetycznie, ale parafrazując słowa marszałka Józefa Piłsudskiego „Adwokatura, która nie szanuje swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”.
PD: Jubileusz to również przejaw nieustannego odnawiania wspólnoty. Na pewno jednym z najważniejszych wyzwań dla Okręgowej Rady Adwokackiej jest dobra, wielokanałowa komunikacja z członkami izby. Mamy dzisiaj już blisko 600 adwokatek i adwokatów w Izbie – musimy rozbudowywać skuteczne sposoby kontaktu wewnątrz samorządu. Jak Waszym zdaniem sprawdzają się obecne nasze narzędzia komunikacji – strona internetowa, facebook, mailing?
PM: Każda forma kontaktu z członkami Izby jest dobra. Czy to social media, czy e-mail czy wreszcie bezpośrednie spotkania. Dwa lata pandemii pozwoliły nam oswoić się z wszechobecną informatyzacją naszego życia, zarówno zawodowego i prywatnego. Dla członków naszej Izby myślę, że cennym jest pewna stała częstotliwość przekazywanych informacji dotyczących szeroko pojętej działalności samorządu. Co prawda nie nazywamy tego newsletterem, ale tę funkcję na pewno pełnią cotygodniowe maile z Rady.
MAD: Facebook jest według mnie kanałem pozwalającym na najszybszą komunikację, jednak jego minusem jest docieranie jedynie do niewielkiej grupy odbiorców; nie wszyscy, a śmiem twierdzić – większość członków naszej izby z różnych powodów z FB po prostu nie korzysta. Informacje zatem ważne, a przede wszystkim mające dotrzeć do wszystkich adwokatów i adwokatek musimy przekazywać za pośrednictwem mailingu. A nad stroną internetową, jej zawartością, ale przede wszystkim jej ożywieniem trzeba jeszcze popracować, choć dla mnie mailing i strona to zupełnie odmienne kanały łączności, skierowane przecież do różnych grup odbiorców.

PD: W szkoleniach zawodowych epidemia przestawiła nas na tory e-learningu. Obecnie to w zasadzie jedyna forma szkolenia, pomijając szkolenia wyjazdowe. Oczywiście nic nie mam do Zooma, ale wydaje mi się, że powinniśmy spróbować wrócić także do szkoleń stacjonarnych. Wykłady z prawa cywilnego czy karnego gromadziły w Izbie przed 2020 r. dużą liczbę adwokatów i adwokatek. Prócz oczywistego aspektu szkoleniowego mieliśmy sposobność bycia choć przez chwilę razem, budowania czy odtwarzania naszej wspólnotowości. Warto do tego wrócić, nie porzucając oczywiście szkolenia zdalnego.
PM: Osobiście zawsze wolałem bezpośrednie spotkanie podczas zajęć i szkoleń. Nic nie zastąpi kontaktu z żywym człowiekiem i możliwości osobistej rozmowy. W branży konferencyjnej ładnie nazywa się to networkingiem, ale mi chyba łatwiej po prostu mówić o nawiązywaniu relacji. Oczywiście nie można bagatelizować zauważalnych zalet spotkań on-line. Pozwalają one często zaoszczędzić czas i koszty. Dlatego też chyba złotym środkiem byłoby »
» wyważenie tych dwóch potrzeb i organizowanie szkoleń zarówno w wersji stacjonarnej i online, czy w formule hybrydowej.
MAD: W tym zakresie pełna zgoda. Do szkoleń w formie stacjonarnej bezwarunkowo trzeba powrócić, aczkolwiek tylko do niektórych z nich, przyciągających czy to tematyką, czy formą przeprowadzenia zajęć, czy też osobą samego szkoleniowca. W pozostałym zakresie pozostańmy przy szkoleniach zdalnych, bo jednak dużej grupie naszych kolegów i koleżanek pozwalają one bez wychodzenia z domu czy kancelarii, w różnych niekiedy sytuacjach życiowych skorzystać z takiej możliwości pogłębiania wiedzy. Myślę, że takie rozszerzone możliwości doskonalenia zawodowego to wartość dodana, jedna z niewielu, która stanie się trwałą pozostałością po okresie pandemii.
PD: Niezbędna jest również dalsza informatyzacja. Piotrze, zajmujesz się w naszej izbie cyfryzacją – co myślisz o systemie e-SOA? Co on nam może dać w najbliższym czasie?
PM: Od cyfryzacji adwokatury nie ma odwrotu. Wystarczy spędzić chwilę z Prezesem NRA adw. Przemysławem Rosatim, aby zauważyć ogromną determinację w tym zakresie. Nasze otoczenie się zmienia. Rozwiązania informatyczne też idą do przodu. Ustawodawca również pomógł, wdrażając w sądach Portal Informacyjny, który pomimo początkowych oporów i dalej występujących niedociągnięć jest jednak bardzo przydatnym narzędziem w pracy adwokatów. Cyfryzacja nie ominęła także naszej Izby, poczynając od pełnej digitalizacji Referatu Skarg. Cieszy też duża determinacja do wdrożenia rozwiązań związanych z systemem e-SOA czy mobilną legitymacją adwokacką. Moje doświadczenie podpowiada mi, że mimo początkowych oporów i obaw bardzo szybko okaże się, iż są to narzędzia ułatwiające pracę adwokatów, jak również funkcjonowanie samorządu. Chociażby dostęp on-line do akt spraw skargowych pozwala łatwiej je rozpoznawać. Wspomniany zaś system e-SOA zawiera szereg modułów, które, jak myślę, sukcesywnie będą wdrażane w skali całego kraju, jak i w poszczególnych izbach. A kiedy adwokaci będą chcieli go używać? Wtedy, kiedy zauważą w tym korzyść. Stąd myślę, że pierwsze wdrażane winny być moduły dotyczące szkoleń (w tym ewidencji odbytych zajęć), składek korporacyjnych oraz ubezpieczeń. Łatwy dostęp do tych informacji może niewątpliwie zachęcić do korzystania z tego narzędzia.
PD: Rozmawialiśmy już chwilę o historii. Nie sposób nie zauważyć pewnego trendu. Przez wiele dekad w zawodzie adwokata dominowali mężczyźni. Na początku lat dwutysięcznych w naszej adwokackiej Izbie proporcje oscylowały w granicach 70% mężczyzn – 30% kobiet. Obecnie kobiety stanowią już blisko połowę liczby szczecińskiej palestry, a w niedługim czasie niewątpliwie ją zdominują liczbowo. Na aplikacji te proporcje są ewidentnie niekorzystne dla panów. Tymczasem do tej pory nie było to widoczne w radzie adwokackiej – od wielu kadencji w Radzie zasiadała zwykle tylko jedna pani mecenas, a były i kadencje bez kobiet. Teraz te proporcje ulegają zmianie, w Okręgowej Radzie Adwokackiej, wybranej w 2021 r., są już trzy kobiety, a w następnej, chcę to podkreślić, na pewno będzie więcej.
MAD: Na pewno! Przecież ADWOKATURA to kobieta! Silna, samorządna i niezależna. Zwróćcie zresztą uwagę nie tylko na naszą Radę, ale na komisje przez nią powołane i przy niej działające, na grono prowadzących zajęcia dla aplikantów, na edukatorów w liceach czy prowadzących warsztaty na Wydziale Prawa czy w Centrum Inicjatyw Rodzinnych! Jeśli nie większość, to na pewno połowa z nich to kobiety, aktywne, kreatywne, świetnie przygotowane merytorycznie i życiowo do pełnienia wielu, o ile nie każdej funkcji społecznej!
PM: Jako patron miałem zaszczyt i szczęście pomagać dojść do szlifów adwokackich dwóm kobietom i trzem mężczyznom. Zatem można mówić o pewnej równowadze. Praca z każdą z tych osób była dla mnie przyjemnością. Dzisiaj widzę, jak sprawnie poruszają się po korytarzach sądowych czy doradzają klientom. Myślę, że kwestia płci nie miała znaczenia. Każdy miał swoją drogę zawodową i swoją wrażliwość. Ceniłem sobie tę współpracę, a z kilkoma z tych osób nadal z powodzeniem pracuję.
PD: Kolejny istotny aspekt historyczny w kontekście obecnej sytuacji w naszym samorządzie jest taki, że kiedyś Izba była zdecydowanie mniej liczna. Pamiętam swoje początki jako aplikant. W krótkim czasie poznałem niemal całą szczecińską społeczność adwokacką. Była to grupa nieco ponad stu osób. No, ale było to już dość dawno, ponad 20 lat temu. Czasy, gdy adwokaci naszej Izby powszechnie, niemal bez wyjątku, znali się i bez trudu rozpoznawali, minęły. Mamy do czynienia z postępującą „nierozpoznawalnością” w Izbie.
MAD: To taki smutny, jak dla mnie, znak czasów. Z jednej strony mamy w telefonach setki numerów, a w mediach społecznościowych tysiące znajomych, ale bez bliższych relacji i osobistych kontaktów. W większości z czasem nawet oni stają się anonimowi… Zatrzymać się tego nie da, ale można starać się to zmienić, np. nieustannym angażowaniem naszych kolegów i koleżanek we wszelkie akcje i inicjatywy zmuszające ich do wyjścia z kręgu anonimowości. I zachęcanie do integracji, imprez, spotkań tematycznych, bali czy wernisaży. Dla każdego znajdzie się miejsce i odpowiednia forma, a przyciągać powinna atrakcyjność i różnorodność propozycji. Na efekty zapewne trzeba będzie poczekać, ale… róbmy swoje, a ja wierzę, że integracyjny sukces nadejdzie.
PM: Relacje buduje się przez kontakt, rozmowę, wspólne spędzanie czasu, wspólną pracę czy wypoczynek. Dlatego myślę, że zadaniem samorządu jest stwarzanie warunków oraz wspieranie wspólnych aktywności w każdym wymiarze. Służą temu wszelkie wydarzenia o charakterze samorządowym, kulturalnym, społecznym czy sportowym. Cieszy, że są osoby gotowe poświęcać swój czas dla tych przedsięwzięć.
PD: Tymczasem już nie historycznie, a namacalnie tu i teraz – od 2015 roku żyjemy w trudnych czasach dla praworządności. Rządzący wmawiają nam, że dotychczas źle rozumieliśmy to pojęcie. Teraz o tym co jest praworządne, ma decydować nieprawidłowo obsadzony Trybunał Konstytucyjny, neosędziowie w Sądzie Najwyższym czy zależna od polityków Krajowa Rada Sądownictwa. Tymczasem, przynajmniej dopóki mamy jeszcze obecną konstytucję, statuującą liberalną demokrację, trójpodział władzy oraz prawa i wolności obywatelskie, i dopóki jeszcze mamy takie możliwości, musimy tych imponderabiliów bronić. To zresztą warunki istnienia niezależnej adwokatury. Dla nas żaden inny porządek prawny nie jest i nie może być akceptowalny. My musimy mieć trójpodział władzy, niezależne sądownictwo. W państwie pozbawionym niezależnych sądów adwokat nic wielkiego nie osiągnie. Będzie adwokatem tylko z nazwy. Na nic umiejętności retoryczne, wiedza i doświadczenie życiowe, na nic logika – skoro wyrok będzie znany przed ogłoszeniem.
MAD: Dlatego jako samorząd instytucjonalnie, ale i indywidualnie wielu naszych kolegów i koleżanek czynnie uczestniczy w akcjach podejmowanych w obronie trójpodziału władzy oraz praw i wolności obywatelskich. Adwokatura powinna być w tych akcjach widoczna. Bezwzględnie potrzebny jest też nasz udział w budowaniu prawidłowych postaw społecznych i obywatelskich.
PM: Adwokatura od jej zarania zawsze była solą w oku każdej władzy. Niezależnie od tego, jaka ona była, jest, czy będzie. A powołana jest do udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz w kształtowaniu i stosowaniu prawa. I powinna zabierać głos zawsze wtedy, gdy te wartości są zagrożone.
PD: Od 2021 r. mam ogromną przyjemność odbierać ślubowanie od adwokatów. Rota ślubowania jest urzekająca. Jest taką naszą małą konstytucją. Zobaczcie już jej początek: „Ślubuję uroczyście w swej pracy adwokata przyczyniać się ze wszystkich sił do ochrony praw i wolności obywatelskich oraz umacniania porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”, który przypomina o naszej roli w społeczeństwie obywatelskim, o naszej odpowiedzialności za stan państwa. Mamy być obrońcami nie tylko w procesach karnych, ale także w batalii o przetrwanie porządku konstytucyjnego, o przetrwanie społeczeństwa obywatelskiego. Dalsza część roty jest nie mniej podniosła:
„obowiązki swe wypełniać gorliwie, sumiennie i zgodnie z przepisami prawa, zachować tajemnicę zawodową, a w postępowaniu swoim kierować się zasadami godności, uczciwości, słuszności i sprawiedliwości społecznej”. Dodajmy i podkreślmy, tak mamy się zachowywać w życiu zawodowym i prywatnym. Nie jest łatwo.
PM: Chciałbym, aby adwokat w społeczeństwie nie był postrzegany jako cyniczny i wyrafinowany znawca kruczków prawnych, lecz po prostu jako osoba godna zaufania, do której idzie się nie tylko po poradę prawną, ale również po wsparcie kogoś, z którego głosem się liczymy. Osoby, która z uwagi na swoje przymioty moralne i wartości, jakim hołduje, daje gwarancję właściwych postaw w życiu zawodowym, społecznym i prywatnym. Może to trochę naiwne, ale myślę, że to jest naprawdę możliwe. I tej mojej wiary nie zmienią chętnie nagłaśniane nieakceptowalne incydenty.
MAD: Łatwo nie jest, bo i czasy coraz trudniejsze, dziwniejsze, szybsze i mniej oczywiste. I dlatego jako samorząd powinniśmy chyba też pomyśleć o systematycznym organizowaniu szkoleń, a raczej zwykłych spotkań dyskusyjnych dla adwokatów z zakresów pozamerytorycznych, pozaprawnych. Czy to etycznych, w kontekście zasad wykonywania zawodu, czy też takich, które dotyczyłyby funkcjonowania w realiach zagrożeń naszej tajemnicy adwokackiej czy podstaw niezależności tego zawodu.
PD: Z uporem wracam do kwestii praworządności – uważam, że dzisiaj nasza adwokatura jest jednym z przetrwalników demokracji. Jesteśmy demokratycznie zbudowani, nie jesteśmy korporacją z hierarchizacją struktur, z wewnętrznym podporządkowaniem, jesteśmy samorządem, gdzie każdy ma ważący tyle samo głos. To z naszego środowiska, wychowanego na poszanowaniu praw i wolności obywatelskich, na prowadzeniu uczciwego sporu w oparciu o dialog, wywodzi się szereg osób walczących dzisiaj w obronie praw i wolności obywatelskich. Cieszę się, że na aplikację adwokacką decydują się kolejne roczniki absolwentów prawa, przekonanych o tym, że trzeba społeczeństwu obywatelskiemu dać coś od siebie. Że nie można pozostawać obojętnym.
MAD: Piotrze, podzielam tę radość. Kontakt z młodymi, ambitnymi ludźmi to dla mnie zawsze źródło ogromnej satysfakcji, ale i dowód na to, że większość z nich posiada świadomość celów i zadań, dla których powołana jest adwokatura. Ale tę świadomość możemy, jako samorząd, kształtować nie tylko wśród aplikantów naszej Izby, ale – i tak to robimy – już u studentów prawa, a nawet licealistów na zajęciach z podstaw prawa prowadzonych przez adwokatów w niektórych liceach naszego województwa, z którymi nawiązaliśmy ścisłą, trwającą od kilku już lat współpracę.
PM: Nawiązanie ścisłej współpracy z Uniwersytetem Szczecińskim, a dokładnie z Wydziałem Prawa i Administracji daje nadzieję, że tych nowych adeptów adwokackiej profesji będzie więcej. Naszym zadaniem jest jednak sprawienie, aby po prostu aplikacja adwokacka była dla nich bardziej atrakcyjna. A to osiąga się m.in. przez jakość i formę szkolenia, promowanie zawodu etc.
PD: Tajemnica adwokacka to fundament naszego zawodu. O tym jak jest ważna, nie trzeba nikogo przekonywać. Bez gwarancji możliwości jej zachowania zawód adwokata stałby się wydmuszką, przestałby spełniać swoją rolę.
PM: Kiedyś myślałem, że to taki zabieg marketingowy, aby podkreślać istotę roli tajemnicy adwokackiej. Że to po prostu jest w dobrym, adwokackim tonie, aby o tym mówić. Kiedy jednak powierzono mi ten odcinek „frontu”, celowo używam terminologii militarnej, szybko zdałem sobie sprawę, że nie ma tygodnia i miesiąca, abyśmy nie musieli o nią walczyć. Coraz częściej pojawiają się próby uzyskania zezwolenia na przesłuchanie adwokata na okoliczności, o jakich dowiedział się udzielając porady prawnej. Miałem przyjemność uczestniczyć w kilku czynnościach z udziałem adwokatów, którzy mierzyli się z tym wyzwaniem. I obecność przedstawiciela samorządu na pewno przypominała organowi, że z jednej strony dotykamy fundamentów naszego zawodu. Z drugiej zaś była okazją, aby podkreślać, że chodzi o gwarancje dla obywatela-klienta. Wszak to jemu ta tajemnica służy. Zdarzały się też przypadki, gdy mogłem np. funkcjonariuszowi policji wytłumaczyć, że przecież ten przesłuchiwany adwokat mógłby być jego obrońcą i jego sprawy mogły dotyczyć te pytania. I wówczas przyznał mi rację, że, tu cytuję: „To, co pan mówi, ma sens”. Dlatego też powołaliśmy zespół do spraw tajemnicy zawodowej, składający się doświadczonych adwokatów. Z pewnością będzie on służył każdemu członkowi naszego samorządu, który pomocy w tym zakresie będzie wymagał. Z natury jestem optymistą, ale myślę, że pracy w tym zakresie spraw nam nie ubędzie.
PD: Są też i inne aspekty naszego codziennego funkcjonowania, które mają ścisły związek z tym, co jest fundamentem zawodu zaufania publicznego. Sędziowie adwokackiego Sądu Dyscyplinarnego z jej Prezesem panią Joanną Szałańską oraz Rzecznik Dyscyplinarny pan Waldemar Juszczak i jego zastępcy zasługują na najwyższe słowa uznania. Podejmują się niewdzięcznego zadania oceniania postępowania kolegów i koleżanek po fachu, a nierzadko wyciągania wobec nich konsekwencji.
MAD: Niekłamane słowa uznania i każdorazowe wsparcie – oto, co pani Prezes i pan Rzecznik powinni otrzymywać za swoją pracę od nas, od Okręgowej Rady Adwokackiej, ale i całej społeczności adwokackiej.
PM: Jako Kierownik Referatu Skarg już od kilku lat mam zaszczyt współpracować z Rzecznikiem Dyscyplinarnym. Wszak nierzadko sam przekazuję mu „materiał” do dalszej pracy. I bardzo cenię sobie możliwość skonsultowania zagadnień, które niejednokrotnie budzą wątpliwości. Wyważenie, rozsądek i ogromne doświadczenie Rzecznika bardzo często pomagają rozstrzygnąć te kwestie. A poza tym kibicujemy temu samemu portowemu klubowi. A to są więzy, które łączą najmocniej.
PD: To też przejaw ich odpowiedzialnej postawy wobec samorządu adwokackiego, którego wszyscy jesteśmy członkami. Bez właściwej realizacji ustawowych celów postawionych rzecznikowi i sądowi nie ma i nie będzie w pełni samorządnego i społecznie wiarygodnego zawodu adwokata.
PM: Uważam, że cały pion dyscyplinarny łącznie z sądami dyscyplinarnymi to gwarancja niezależności adwokatury. Chyba wszystkim nam trudno byłoby sobie wyobrazić sytuację, że o odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokata miałyby rozstrzygać podmioty zewnętrzne, jak np. prokuratura czy minister sprawiedliwości. Przecież bardzo często adwokat reprezentujący klienta stoi po drugiej stronie barykady, sprzeciwiając się działaniom organów ścigania. A powinien to robić odważnie, nie bacząc na dolegliwości, które mogłyby go spotkać. Z drugiej strony adwokatura nie powinna dawać powodów do stwierdzenia, że „nie radzi” sobie z postępowaniami dyscyplinarnymi. A takie zarzuty mogą się pojawić, gdy dochodzi np. do przedawnienia sprawy. I będą na pewno wówczas wykorzystywane, aby postępowania dyscyplinarne nam odebrać.
MAD: Dokładnie tak! Nie do przecenienia jest ogromna i solidna praca naszych kolegów i koleżanek z pionu dyscyplinarnego czy sądu. Tym bardziej, że właśnie ten fundament niezależnej adwokatury jest nieustannie przedmiotem zakusów władzy na jego podcięcie i odebranie samorządowi szeroko pojętego sądownictwa dyscyplinarnego. Dlatego tak ważna jest dbałość o prawidłowy tok tych spraw, rzetelne ich prowadzenie, ale też budowanie w tym zakresie prawidłowego przekazu społecznego. Tylko to jest drogą do odbudowania i pogłębienia zaufania publicznego do naszego zawodu.
PD: Chciałbym również i Wam – bezpośrednio – podziękować za to, że zawsze macie czas na niezwłoczne przedyskutowanie każdego pojawiającego się tematu w naszej Izbie i za to, że tak dużo siebie zostawiacie w niej. Mamy jednocześnie świadomość tego, że z każdym kolejnym rokiem samorząd potrzebuje więcej i więcej zaangażowania i czasu. Wspólnie gorąco zachęcamy do brania udziału w aktywnościach samorządowych, które zresztą winny być połączone z dzieleniem się odpowiedzialnością. Jest nas za dużo, by oczekiwać, że wszystkie decyzje i cała odpowiedzialność za funkcjonowanie Izby będzie spoczywała na barkach niewielkiej grupy osób.
PM: Samorząd to niezależne od nadrzędnej władzy decydowanie o własnych sprawach. To z jednej strony zadanie, ale też ogromny przywilej, że możemy sami planować i wdrażać działania. Cieszy, że coraz więcej osób angażuje się w różnego rodzaju przedsięwzięcia. Poczynając od wspomnianej współpracy z uniwersytetem, poprzez zajęcia w szkołach, wykłady na aplikacji, udział w akcjach społecznych jak Tour de Konstytucja, aktywność kulturalną, sportową czy na organizowaniu integracji kończąc. Warto podkreślić, że dla każdego, kto chciałby wspomóc samorząd, miejsca na pokładzie nie zabraknie.
MAD: Każdy z nas podejmował decyzję o kandydowaniu w pełni odpowiedzialnie, co oczywiście nie znaczy, że do końca świadomie [śmiech], tzn. nie do końca zapewne zdając sobie sprawę z ogromu zakresu i różnorodności tematów, z którymi przychodzi nam się na co dzień mierzyć. Ale działamy w zespole. Takie miałam tego wyobrażenie i to się doskonale sprawdza. I za to dziękuję Wam, ale dziękujemy także członkom Rady, zaangażowanym przecież ad hoc czy na stałe w różne podejmowane aktywności. A jest ich przecież bardzo wielu. Natomiast największe podziękowania należą się wszystkim tym adwokatkom i adwokatom, którzy, jak „satelity” Rady, działają czy to na polu edukacyjnym, czy integracji środowiskowej, kultury i sztuki czy innych. Pamiętacie – mieliśmy taki pomysł, żeby podczas zgromadzenia Izby wymienić w prezentacji wszystkie zespoły i osoby, które w różny sposób są zaangażowane w życie samorządowe… i polegliśmy. Bo jest nas tak wielu, że obawialiśmy się kogoś pominąć. Ale może być więcej, dlatego zachęcamy wszystkich chętnych członków naszej Izby do aktywności i współpracy.
PD: W końcu, last but not least, chciałbym jeszcze poruszyć temat aplikacji. Rzetelne szkolenie aplikantów to inwestycja w niedaleką przyszłość, to także odpowiedzialne budowanie relacji samorządowych. Strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy okazywali aplikantom niewielkie zainteresowanie, czy nie podejmowali rzeczowego dialogu na istotne dla nich tematy. To prowadziłoby do budowania już od samego początku ich przygody z adwokaturą postaw obojętnych, czasami niechętnych samej idei samorządności adwokackiej. A przecież my razem, adwokaci i aplikanci, budujemy przyszłość naszego zawodu. Stąd za arcyważne uważam odpowiedzialne i pogłębione relacje z aplikantami naszej Izby. Kluczowe jest ciągłe udoskonalanie szkolenia aplikanckiego, wejście z młodymi adeptami naszego fachu w pogłębiony dyskurs na temat jego przebiegu, omawianie możliwości wprowadzania potrzebnych korekt.
MAD: Spojrzenie na te kwestie mamy identyczne. Zbieżne zresztą z poglądami wieloletniego Kierownika szkolenia aplikantów w naszej Izbie mec. Andrzeja Zajdy, którego zaangażowanie w sprawy aplikacji aplikantów jest godne słów najwyższego uznania. Nie tylko zorganizował cały tryb szkolenia teoretycznego aplikantów w naszej Izbie – zajęć, sprawdzianów, kolokwiów – ale także nieustannie przebieg tych szkoleń monitoruje, jest otwarty na sugestie i uwagi aplikantów, wykazuje ciągłą inicjatywę i potrzebę udoskonalania toku szkolenia. Czego najlepszym przykładem jest próbny egzamin adwokacki, który w ubiegłym roku zorganizowaliśmy, jako pierwsza Izba w Polsce! Łącznie ze szkoleniem wyjazdowym dla aplikantów III roku poświęconym wyłącznie zagadnieniom teoretycznym i praktycznym zdawania egzaminu adwokackiego. To się już dzieje. A na to, co może się zmieniać, aplikanci mogą mieć realny wpływ, więc zachęcamy do kontaktu z Kierownikiem szkolenia, podejmowania inicjatyw i przekazywania nam swoich uwag lub pomysłów.