Każdy obywatel, a w szczególności prawnik, musi mieć autorytety, a głównie dotyczy to Wymiaru
Sprawiedliwości. Takimi autorytetami dla mnie i sądzę, że dla każdego obywatela, były Trybunał
Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i w ogóle sądy, a po 1989 roku także media, szczególnie publiczne.
Po 2015 roku w wyniku „dobrej zmiany” wszystkie autorytety upadły, a nowe władze przejęły wszystkie instytucje państwa i następnie również instytucje Wymiaru Sprawiedliwości.
Zaczęło się od Trybunału Konstytucyjnego, w którym zasiadają w tej chwili były komunistyczny prokurator, a także osławiona posłanka PIS-u, która o fladze Unii Europejskiej mówiła „szmata”, a obecnie ma procedować, czy orzeczenia Europejskich Trybunałów będą w ogóle honorowane w naszym kraju. Później przejęto całkowicie prokuraturę, o której niezależności w ogóle już nie można mówić, bo po dualizmie bycia prokuratorem generalnym i jednocześnie Ministrem Sprawiedliwości przez polityka Zjednoczonej Prawicy, to ta prokuratura jest prokuraturą partyjną.
Organem konstytucyjnym dbającym o niezależność sądów i niezawisłość w orzekaniu sędziów jest Krajowa Rada Sądownictwa – nie ma już tam przedstawicieli sędziów, są wyłącznie przedstawiciele Parlamentu, a zatem większości rządzących, w tym też i taki, który publicznie w telewizji darł projekty uchwał samorządu sędziowskiego.
Niezwłocznie potem zlikwidowano proces karny kontradyktoryjny, który miał za zadanie ukształtować sytuację stron procesowych przy tzw. „równości broni”. W chwili obecnej nie wiem, czy ważniejsze są orzeczenia sądów, czy też stanowiska prokuratury.
Nastąpiły zmiany w prawie; zaostrzono je tak, że instytucja warunkowego zawieszenia kary staje się niemalże iluzoryczna, natomiast dolna i górna granica kar są chyba najwyższe w Europie.
Jestem karnistą i w tym zakresie mam niejakie doświadczenie, ale sądzę, że cywiliści mogliby też powiedzieć, co przez ostatnie 8 lat zepsuto w działaniu Wymiaru Sprawiedliwości.
Przepisy prawa procesowego, a także i materialnego zmieniają się niemalże co tydzień i każdy prawnik zamiast raz na rok, to co dwa tygodnie musi zamawiać zbiór przepisów prawa, bo poprzednie już są nieaktualne, a wybitny filozof Tacyt przecież twierdził „iż tym bardziej chore jest państwo, im więcej w nim ustaw i rozporządzeń”.
Co ma zatem wpływ na ocenę, iż Wymiar Sprawiedliwości działa zdecydowanie źle?
Po pierwsze: czas rozpoznawania sprawy
Już w art. 2 ustawy karnej procesowej mówi się, iż kodeks przez swoje przepisy jest tak skonstruowany, aby rozstrzygnięcie sprawy nastąpiło w rozsądnym terminie. Każdy pewnie prawnik ma w swojej kancelarii sprawy, które wcale nie są trudne, a w sądzie trwają 10 lat i więcej, a na początku przez kilka lat stosowane są środki zapobiegawcze, w tym areszt tymczasowy. Mam w swojej kancelarii też i takie sprawy, w których prokuratura wszczęła postępowanie, wniosła o zastosowanie aresztu, który po latach sąd uchylił, ale inne środki zapobiegawcze dalej trwają, a nie doszło jeszcze do wniesienia aktu oskarżenia, choć sprawy w prokuraturze tkwią już od 5-ciu lat i nic nie wskazuje na to, aby zostały tam zakończone.
Mam też i takie przypadki, gdzie akt oskarżenia złożony został 2, a nawet 3 lata temu i do dzisiaj nie było pierwszej rozprawy.
Pytanie zatem się jawi, czy rzeczywiście przepisy ustawy karnej procesowej są tak ukształtowane, aby zgodnie z tą zasadą wyrażoną w art. 2 k.p.k. rozstrzygnięcie sprawy nastąpiło w rozsądnym terminie.
Po drugie: instytucja zatrzymania w procesie karnym
Przepis art. 247 §1 k.p.k. przewiduje, iż zatrzymanie osoby przez organy prokuratorskie może nastąpić tylko wówczas, gdy istnieje poważna obawa, iż osoba ta nie stawi się na wezwanie bądź się ukryje, albo w inny sposób będzie poważnie utrudniać postępowanie karne.
Niemalże codziennie słyszę o zatrzymaniach całkowicie bezpodstawnych, a nikt mi nie wytłumaczy, iż zatrzymanie adwokata Romana Giertycha na schodach sądu, gdy wychodził z rozprawy, było konieczne i uzasadnione tym przepisem, o którym wyżej mowa. Podobnie rzecz się miała w Szczecinie, gdy zatrzymano innego adwokata, też na schodach sądu i przewieziono go aż do Białegostoku, po to, aby go przesłuchać. Oczywiście przysługuje osobom niesłusznie zatrzymanym zażalenie na takie zatrzymanie i ewentualne odszkodowanie od Skarbu Państwa, ale przecież szkód wyrządzonych kompletnie bezzasadnym zatrzymaniem nikt tym osobom nie zwróci.
Po trzecie: areszt tymczasowy
Z mediów publicznych dowiadujemy się, iż skuteczność organów prokuratury i Wymiaru Sprawiedliwości jest na tyle duża, że przestępczość spada, ale czemuż zatem „Rzeczpospolita” mniej więcej rok temu podała, iż ilość osób aresztowanych i przebywających w aresztach tymczasowych wzrosła w porównaniu do 2015 roku o ponad połowę.
Znowu odwołuję się do przepisu art. 258 §1 k.p.k., który wskazuje również, iż areszt tymczasowy stosować należy tylko w wyjątkowych przypadkach, kiedy istnieje uzasadniona obawa ucieczki lub ukrycia się osoby, wobec której stosuje się ten środek zapobiegawczy.
Wybitny myśliciel Mogielnicki twierdził, iż „im bardziej państwo jest praworządne, im więcej ważą prawa obywatelskie, tym więcej musi być ograniczeń przy areszcie tymczasowym”. Wincenty Kadłubek z kolei stwierdził, że „wielce to niesprawiedliwe, żeby kara poprzedzała wyrok”.
Każdy prawnik wie, że areszt tymczasowy nie jest karą, bo tak mówi ustawa, ale czy rzeczywiście nie jest on karą.
Ileż jeszcze ma być Komend, którzy są aresztowani, a potem skazani i następnie obywatele ze swoich podatków płacą odszkodowania, bo Skarb Państwa własnych pieniędzy nie ma, tylko nasze.
Jeszcze gorsza sytuacja jest przy przedłużeniu aresztu tymczasowego – przepis art. 263 k.p.k. mówi, że możliwe to jest powyżej 3 miesięcy aresztu tylko w przypadkach szczególnych okoliczności, które wystąpiły w toku postępowania przygotowawczego, a które uniemożliwiają zakończenie postępowania, a areszt tymczasowy jako środek zapobiegawczy jest niezbędny.
Prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze i raz na 3 miesiące wnosi do sądu o przedłużenie aresztu tymczasowego; sąd wyznacza posiedzenie, które na wokandzie ma zająć jedynie 10 minut, a spotkałem się z przypadkiem, gdy sąd wyznaczył 30 terminów posiedzeń na 30 minut – myślałem nawet o tym, aby sfotografować tego typu wokandę i przesłać ją do jakiegoś pisma satyrycznego.
Nikt mnie nie przekona, że w dużych sprawach, które najczęściej bez sensu prowadzone są w ramach jednego postępowania w prokuraturze przy dziesiątkach lub setkach podejrzanych, sąd jest w stanie w ciągu jednego lub dwóch dni przeczytać akta sprawy, choćby pobieżnie tak, aby mieć pewność, że areszt tymczasowy naprawdę trzeba przedłużyć.
Oczywiście zdarzają się sprawy celebrytów, gdzie sądy dają tamę wnioskom o zastosowanie aresztu tymczasowego lub o przedłużenie aresztu tymczasowego, ale to tylko dlatego, iż sprawy są głośne i w przyszłości mogą zadecydować o losie sędziego, który je rozpoznawał; ale są też i komplikacje dla sądu w tym zakresie, bo w słynnej sprawie „polickiej”, prokuratura uznała za stosowne wszcząć śledztwo w sprawie niezastosowania aresztu przez sędziów, mimo złożonego przez prokuraturę wniosku – czy to ma być efekt „mrożący” dla niezawisłości sędziowskiej.
To dotyczy oczywiście celebrytów i głośnych spraw, ale w normalnych sprawach, zwykłych obywateli, dziewięćdziesiąt procent wniosków o zastosowanie bądź przedłużenie aresztu tymczasowego jest załatwianych pozytywnie dla prokuratury, choć dawniej tak nie było.
Po czwarte: kara
Zmiany w przepisach prawa karnego materialnego w ostatnich latach powodują to, że dolne granice kar i górne granice kar ciągle się zmieniają, a przecież Jurandot pisał, że „im większy burdel tym surowsze przepisy”.
Iluzoryczne staje się stosowanie warunkowego zawieszenia kary wymierzonej przez sąd, skoro ograniczono to tylko w stosunku do kar jednego roku pozbawienia wolności.
Dolne granice kar podwyższone zostały tak, aby też tego warunkowego zawieszenia wykonania kary nie można było zastosować; zaś górne granice kar doprowadziły już do całkowitego absurdu – art. 277 k.k. w zakresie fałszerstwa faktur przy wielkiej wartości przewiduje karę do 25 lat pozbawienia wolności, to tyle co za morderstwo – czym to się rożni od czasów gomułkowskich, kiedy w aferze mięsnej zastosowano karę śmierci; tylko tym, że kary śmierci nie ma, bo gdyby była, to ustawodawca też by ją przewidział w tym przepisie.
Po piąte: gwarancje procesowe zatrzymanego, podejrzanego i oskarżonego
Naczelna Rada Adwokacka od wielu lat postuluje, aby podobnie jak w wielu innych krajach cywilizowanych zatrzymanemu przysługiwało prawo do obrońcy i jest to przecież podstawowe prawo osoby, która niejednokrotnie jest zaskoczona tym faktem.
Przepisy mówią, że przy pierwszym przesłuchaniu należy pouczyć podejrzanego, ale to po przedstawieniu zarzutów jemu przez prokuratora, o prawie do korzystania z pomocy obrońcy, ale przecież wiemy, jak jest w rzeczywistości.
W sprawie Kościelniaka, który miał to nieszczęście napotkać na swojej drodze konwój Pani Beaty Szydło, przesłuchiwany i wypytywany był bez obecności obrońcy, a wszyscy ważni politycy z obozu rządowego przesądzili o jego winie już w pierwszym dniu po zdarzeniu, a dzisiaj wiemy, że wątpliwości w tej sprawie są bardzo poważne.
Co prawda jest zagwarantowany udział (na wyraźny wniosek podejrzanego) obrońcy w postępowaniu przygotowawczym przy pierwszym przesłuchaniu w prokuraturze, ale po otrzymaniu wielu kartek pouczeń napisanych drobnym maczkiem, podejrzany prawdopodobnie nie dowie się w znacznej ilości przepadków, że takie prawo mu przysługuje i jak sądzę w większości przypadków obrońcy przy tej czynności nie ma; a przecież z wielu filmów zachodnich wiemy, iż pierwsze słowa do osoby zatrzymanej czy aresztowanej ze strony osoby przesłuchującej są „cokolwiek teraz powiesz, to może to być dowodem przeciwko tobie”.
Varia
1.
Podobno media nazywają się publicznymi, ale określenie „dom publiczny” jest raczej pejoratywne i takie też są te media, które już dawno nie są publicznymi.
W sprawie nieżyjącego Mikołaja Filiksa, to co zrobiło TVP Info i Radio Szczecin – to po prostu skandal; wszyscy ci, którzy w tym uczestniczyli, powinni zostać rozliczeni i to do spodu.
Platon twierdził, że bezprawie występuje wtedy, kiedy albo prawa są złe, albo kiedy ich się nie słucha, zaś nie tylko ci są winni, którzy czynią bezprawie, ale także ci którzy je akceptują.
Ponadto, skoro sprawa pedofila została zakończona rok wcześniej, a akta sprawy pozostawały w sądzie – to nieuchronne wydaje się być ustalenie, kto dziennikarzom przekazał informację ze sprawy, która miała wyłączoną jawność z uwagi na ważny interes prywatny i dobre obyczaje, a przecież ujawnienie tego typu informacji dziennikarzom jest przestępstwem z art. 241 k.k.
2.
Stosowanie Pegasusa i innych podsłuchów być może wobec tysięcy osób.
Kontrola i utrwalanie rozmów telefonicznych jest uregulowana w art. 237 k.p.k. i wszyscy teraz zasłaniają się decyzją sądu w tym zakresie– pytanie wszakże brzmi:
– czy sąd wiedział, jakim środkiem będzie utrwalana ta kontrola,
– wobec kogo?
– i dlaczego?
Myślę, że w wielu przypadkach sąd tej świadomości nie miał albo został wprowadzony w błąd. To oczywiście nie zwalnia z odpowiedzialności sędziów, że machinalnie tego typu wnioski są uwzględniane, zaś stosowanie drakońskiej broni jaką jest Pegasus wobec polityków opozycyjnych, adwokatów, a nawet prokuratorów – świadczy, iż władza posunie się do każdej niegodziwości, boć przecież te środki mogą być stosowane tylko wobec terrorystów.
3.
Wszechogarniająca społeczeństwo inwigilacja wobec planowanego wglądu do Internetu ma chyba tylko na celu wyłuskać tylko tych i aż tych, którzy się nie zgadzają z obecną władzą; podobnie rzecz się ma z już istniejącymi przepisami w sprawie sprzedaży na portalach internetowych – nigdy niczego nie sprzedałem i nie kupiłem na takim portalu, ale nie uczyniłbym tego, choćby dlatego, żeby nie musieć się potem tłumaczyć, dlaczego coś kupiłem za kilka tysięcy złotych w ciągu roku, bo takie są przepisy.
4.
Procedowany będzie w Sejmie „lex pilot” – to ma na celu utrudnienie dostępu wielu obywatelom do rzetelnej informacji, a także ma wyraźny akcent związany z wyborami w tym roku.
Nie oglądam TVP Info, chociaż przez kilkadziesiąt lat byłem stałym uczestnikiem debat telewizyjnych i radiowych, to około 5 lat temu powiedziałem w szczecińskich mediach: proszę o niezapraszanie mnie już więcej do takich debat, tak długo jak nie zmieni się charakter tych mediów.
To oczywiście nie oznacza, że nie wiem, jak wyglądają media partii rządzącej i jaką one przekazują nierzetelną informację obywatelom.
5.
Roman Łyczywek ukuł taką paremię „ile wart jest humanitarny przepis, jeżeli nie jest w ogóle stosowany”.
– list żelazny, czy ktoś z was słyszał, aby ta instytucja była żywa,
– poręczenie osobiste, chociaż ujęte jest w ustawie procesowej jako środek zapobiegawczy, ale czy ktokolwiek słyszał, by zastosowano taki środek zapobiegawczy, jakim jest poręczenie osobiste – to są po prostu martwe przepisy.
Jak tak dalej pójdzie, to niedługo martwymi przepisami będzie dozór policji, czy też poręczenie majątkowe; areszt tzw. tymczasowy będzie środkiem wszechobecnym.
Na gmachu Sądu Najwyższego w Warszawie są znane sentencje łacińskie, które powstały przed dwoma tysiącami lat, ale poważnie się obawiam, że nie mogą przetrwać czasów obecnych w naszym kraju.
Jedna z tych sentencji, mówi, iż „niech oręż ustąpi przed togą” – czy naprawdę tak się stało w przypadku powoływania o różnych nazwach izb dyscyplinarnych Sądu Najwyższego z wiadomym składem, a także w sprawie Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego M. Gersdorf.
Jestem sceptykiem, ale jeśli tak dalej będzie się toczyć ta lawina przekształceń Wymiaru Sprawiedliwości, to niczym już nie będziemy się różnić od tych z Czerwonej i Białej Rusi.