W lipcu weszła w życie kolejna nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego. Istotną nowością jest zmiana podejścia ustawodawcy do egzekucji świadczeń alimentacyjnych niewymagalnych.
Brzmi to jakkolwiek karkołomnie, ale wbrew pozorom ma bardzo duże znaczenie praktyczne. A mianowicie w art. 1025 § 1 kpc, dotyczącym kolejności zaspokojenia wierzycieli z sumy uzyskanej z egzekucji, wprowadzono punkt 21, który ustanawia nową kategorię wierzytelności, tj. należności alimentacyjne przyszłe. Zgodnie z nim w planie podziału są uwzględniane te należności w wysokości równowartości minimalnego wynagrodzenia za pracę za okres roku na każdego wierzyciela prowadzącego egzekucję. Kwotę tę komornik przekazuje do depozytu sądowego, a z pozostałych pieniędzy zaspokaja wierzycieli niższych kategorii. Jeżeli po zaspokojeniu wszystkich tych należności okaże się, że pozostała jeszcze jakaś suma pieniędzy, która dotychczas byłaby zwracana dłużnikowi, to zgodnie z art. 1025 § 7 komornik przekazuje do depozytu sumę stanowiącą równowartość minimalnego wynagrodzenia za pracę za okres roku na każdego wierzyciela prowadzącego egzekucję. Zatem przed zwrotem dłużnikowi nadpłaty jest zabezpieczana w depozycie kwota w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę za okres dwóch lat dla każdego wierzyciela alimentacyjnego prowadzącego egzekucję. Przepisów dotyczących owego „żelaznego depozytu” nie stosuje się, jeżeli w toku wcześniej prowadzonych postępowań już przekazano do depozytu ową kwotę. W przypadku egzekucji z wynagrodzenia za pracę ustawodawca w art. 1029 § 3 wprost wyłącza zastosowanie tego depozytu. Podobnie będzie w przypadku egzekucji z wierzytelności pod warunkiem, że będą miały za przedmiot świadczenia bieżące, np.: emerytura lub stała umowa zlecenia.
„Żelazny depozyt” będzie miał zastosowanie zatem w przypadku egzekucji z nieruchomości, ruchomości, innych praw majątkowych oraz rachunków bankowych. Od 1 lipca 2023 r. kwota minimalnego wynagrodzenia za pracę wynosi 3600 zł brutto. Wobec tego kwota depozytu wyniesie 43200 zł za rok na każdego wierzyciela alimentacyjnego. Jest to duża kwota. O ile plan podziału dotyczy sumy uzyskanej z egzekucji z nieruchomości lub ruchomości, to zasadność przekazania do depozytu kwot na alimenty przyszłe nie budzi żadnych wątpliwości. Jednakże jeżeli jest prowadzona egzekucja z rachunku bankowego i kwota potrącenia wystarczała na zaspokojenie bieżących alimentów, a dłużnik nie miał zaległości, to reszta tej kwoty mogła być przekazywana pozostałym wierzycielom. Przy obecnych przepisach zanim cokolwiek zostanie przekazane pozostałym wierzycielom, to najpierw komornik przekaże do depozytu kwotę ponad 43 tys. zł, która tam będzie przez bliżej nieokreślony czas. Sytuacja taka spowoduje negatywne konsekwencje zarówno po stronie dłużnika, jak i wierzyciela. Dłużnik nie może uregulować pozostałych zobowiązań i narastają mu odsetki, a wierzyciel musi dłużej czekać na swoją należność. Wydaje się, że jednym korzystającym na tej sytuacji będzie Minister Finansów zarządzający depozytem.
Skoro już omawiamy racjonalność ustawodawcy dotyczącą przepisów regulujących egzekucje alimentów, to należy wspomnieć o ustawie o Obronie Ojczyzny, zgodnie z art. 488 z uposażenia żołnierzy odbywających zasadniczą służbę wojskową mogą być dokonywane potrącenia tylko na zaspokojenie roszczeń z tytułu szkody wyrządzonej jednostce wojskowej i kary pieniężne orzeczone w postępowaniu dyscyplinarnym, z tym że łączna wysokość potrąceń nie może przekroczyć 50% miesięcznego uposażenia. Nie ma możliwości dokonywania potrąceń nawet na poczet alimentów. Jest to zaskakujące przeoczenie, bo możliwość egzekucji alimentów dotyczy wszelkich dochodów, w tym nawet wynagrodzenia za pracę więźniów.