Zmiany w przeprowadzaniu egzaminów zawodowych – to plany, jakie poznaliśmy w ostatnich tygodniach. Kolejny pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości jest o wiele bardziej radykalny. Aktualnie aplikacja prowadzona jest przez poszczególne Izby Adwokackie lub Radcowskie. Miałoby się to zmienić…
Zgodnie z petycją „anonimowych studentów” – do zawodu adwokata i radcy prawnego miałyby przygotowywać również wydziały prawa. Na konferencji w Walewicach (o której pisałyśmy w styczniowy numerze In Gremio) wskazano, że wstępne rozmowy z dziekanami niektórych wydziałów prawa w kraju, już się odbyły. Przyjrzałyśmy się motywom proponowanych zmian.
Jednym z powodów, dla których aplikacje chce przekazać się szkołom wyższym jest sposób szkolenia i organizacji z małą ilością zajęć praktycznych. Z takim argumentem nie sposób się zgodzić. Mamy za sobą 5-letnie studia prawnicze. W ich toku konieczne jest odbycie obowiązkowej praktyki trwającej… 1 miesiąc. Czy na pewno wydziały prawa z akademickim modelem kształcenia będą dobrym rozwiązaniem dla praktyków? Już na aplikacji zdobywamy doświadczenie, występujemy przed sądami – stąd kolejne lata teoretycznych zajęć opartych na innej metodyce nauczania, niż wypracowana przez samorządy prawnicze, na pewno nie przysłużą się naszemu przyszłemu, zawodowemu życiu.
Nie tędy droga do zmian. Rekonstrukcji wymaga przede wszystkim model studiów prawniczych. Miesiąc obowiązkowej praktyki w sądzie, prokuraturze, czy kancelarii wydaje się być w kontekście 5-letnich studiów po prostu nieracjonalny i niewłaściwy. Naszym zdaniem, magister prawa wybierający się na aplikację, zwyczajnie nie wie, na którą z nich chciałby pójść, ponieważ nie ma tak naprawdę pojęcia, jak wyglądają poszczególne zawody prawnicze. Może by tak, zamiast nakładać na uczelnie wyższe dodatkowy obowiązek przeprowadzania aplikacji, zmodyfikować system kształcenia na studiach prawniczych? Zwiększyć ilość praktycznych zajęć, nałożyć na studentów obowiązek odbycia praktyk w ramach każdego zawodu prawniczego – nie tylko w sądzie, prokuraturze, czy kancelarii radcowskiej, czy adwokackiej, ale również komorniczej, notarialnej. Wprowadzić obowiązek wizyt na rozprawach sądowych w charakterze publiczności czy przygotowywania pism procesowych pod okiem praktyków, nie wspominając o bieżących przeglądach orzecznictwa.
Aplikacja (prowadzona przez samorządy) jest już „ostatnią prostą” do zawodu. W jej trakcie zdobywamy od patronów oraz wykładowców (adwokatów, radców prawnych, sędziów, prokuratorów) praktyczne przygotowanie. Aplikacja jest czymś w rodzaju wejścia w zawodowe życie. Takim quasi wykonywaniem zawodu. W sytuacji, gdy przygotowanie to przejmą uczelnie wyższe – będzie to swego rodzaju przedłużenie prawniczych studiów i dalsze skupienie się na teorii. Pomysł wprowadzenia modelu kształcenia aplikantów adwokackich czy radcowskich na uczelniach wyższych wydaje się być chybiony. Okres aplikacji winien przygotowywać do wykonywania zawodu, nie zaś powielać etap kształcenia akademickiego.
Uczelnie wyższe podchodzą entuzjastycznie do propozycji, które nadawałyby im nowe uprawnienia. Poszerzenie oferty uniwersyteckiej o prowadzenie zajęć dla aplikantów stanowiłoby w końcu dodatkowy dochód dla uczelni i swoistą reklamę. Do planowanych, populistycznych pomysłów zmian kształcenia aplikanckiego sceptycznie podchodzą zaś samorządy prawnicze.
Podczas posiedzenia plenarnego NRA adw. Jacek Trela poinformował, iż 5 lutego 2018 r. w Popowie odbędzie się spotkanie organizowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, podczas którego zostanie zaprezentowany projekt wprowadzenia aplikacji prawniczych przy uniwersytetach. NRA reprezentować będzie adw. Jacek Trela i adw. Jerzy Zięba, wiceprzewodniczący Komisji Kształcenia Aplikantów Adwokackich. Po spotkaniu w Popowie w dniu 25 lutego br. ma odbyć się. nadzwyczajne posiedzenie NRA, poświęcone temu tematowi.
Prezydium Krajowej Izby Radców Prawnych już w dniu 30 listopada 2017 r. zaprezentowało swoje stanowisko w sprawie, w którym wyraziło przekonanie, iż „powierzona samorządowi zawodowemu piecza nad wykonywaniem zawodu radcy prawnego obejmuje kompetencje mające na celu zagwarantowanie wysokich standardów wykonywania tego zawodu. Kompetencje te w sposób niebudzący wątpliwości dotyczą również przekazania samorządowi zawodowemu odpowiedzialności za prowadzenie aplikacji radcowskiej.”.
Okręgowa Rada Adwokacka w Katowicach również stanowczo sprzeciwiła się przekazaniu kształcenia aplikantów adwokackich uniwersyteckim wydziałom prawa. Swoje stanowisko zawarła w uchwale przyjętej w dniu 4 stycznia br., a zgodnie z którą „Nauka i przygotowanie do wykonywania zawodu zaufania publicznego, jakim jest niezmiennie od stu lat, zawód adwokata opiera się na odmiennych od akademickich zasadach kształcenia. Podstawą bowiem kształcenia jest relacja mistrz-uczeń, czyli adwokat-patron a aplikant adwokacki. Zmiana tego wieloletniego i sprawdzającego się sposobu kształcenia jest niczym nieuzasadniona. (…) Klient potrzebuje obok siebie prawnika – praktyka a nie prawnika – naukowca. Aplikacja adwokacka nigdy nie była i nie może być odpowiednikiem studiów podyplomowych.”
Okręgowa Rada Adwokacka w Szczecinie uchwałą z dnia 22 stycznia br. poparła stanowisko zawarte w ww. uchwale katowickiej Rady Adwokackiej.
Na marginesie należy dodać, że aplikacja nie jest jedyną drogą dojścia do zawodu radcy prawnego, czy adwokata. Ustawa przewiduje również inne, alternatywne możliwości. Zatem czy jest konieczność tworzenia kolejnej ścieżki do uzyskania uprawnień zawodowych i czemu/komu ta zmiana rzeczywiście ma służyć?