Poszukuję małżonka (płeć obojętna, matrimonium i tak nie będzie consumatum),wiek bez znaczenia, może być bez majątku i z nałogami, nie musi mieć mieszkania, może mieć dzieci i dziadka w wermachcie. Od kandydatów oczekuję jednego: niezwłocznie… – przepraszam to takie niefortunne obecnie słowo (powinno być: następnego dnia po zawarciu związku małżeńskiego) – złoży wniosek o moje całkowite ubezwłasnowolnienie. Osobiście nie mam legitymacji. Nigdy nie miałem. Krewni w linii prostej z litości nie chcą tego zrobić. Jedyna nadzieja w małżonku. Zachodzą wszystkie kodeksowe przesłanki do cofnięcia mnie do stanu niemowlaka. Mam zwidy i omamy słuchowe, napady agresji i autoagresji, nie rozpoznaję sporej grupy osób, mam ewidentne zaburzenia pamięci, konfabuluję, obrażam, nadużywam wszystkiego a najwięcej słów powszechnie uznanych za obelżywe i to w stosunku do tych, którzy chcą wyłącznie mojego dobra. Oni potwierdzą, że nie jestem w stanie pokierować swoim postępowaniem. Na świadków proponuję osoby o najwyższym stopniu zaufania, z doktorem prawa włącznie. Domagam się, aby postępowanie odbyło się w obecności biegłych wszelkich specjalności, nie pomijając tego od wybuchów i zamachów. Jemu zamiast roty przyrzeczenia należy przed przesłuchaniem odczytać apel. Oczywiście proszę go nie wzywać, gdyby w tym czasie przywracał do macierzy Kijów, czy inne Wilno. Smoleńsk już jest jego. Jeżeli chodzi o psychiatrów, to wystarczą ci od Szwejka. Objawy mam jednoznaczne. Na przykład wszyscy albo przynajmniej 18 procentowy suweren, widzi trzy najważniejsze osoby w naszym państwie (czy ja mam prawo napisać naszym?). Premiera, Prezydenta i Marszałka Sejmu, a ja widzę tylko jedną osobę. I to faceta w trójcy jedynego (no może przesadzam), a premierem ponoć jest kobieta i to wcale nie w ruinie. Zwidy, no bo co innego? Chociaż wszyscy oni przed nim na kolanach… a on w aureoli, depcze czerwonego smoka, to św. Jerzy… nie, nie, on nie na zbrojnym koniu ale na bojowej drabince, już, już Pana Boga za brodę chwyta! Teraz widzę…tak, to Jarosław Mądry! Św. Jarosław Mądry znowu Ruś jednoczy! Wielki prawodawca, Prawdę Ruską narodowi daje… Co ja plotę, to nie może być ten. Ubezwłasnowolnijcie, bo nie ręczę za siebie… Uspokój się, spróbuj, dokończyć. Przeczytaj jeszcze raz artykuł adwokata B. Sochańskiego pt.: ,,Spokojnie, to tylko zmiana władzy” (IG Nr 100), to cię ukoi. Weź głęboki oddech. Już.
W pierwszej kolejności proszę wezwać i przesłuchać Joachima B. Przepraszam, przepraszam pana wice marszałka, posła ziemi szczecińskiej. Oczywiście nie ma żadnych podstaw aby tak o panu pisać. Joachim B. no też mi się wyrwało, to właśnie moje urojenia. Joachima Brudzińskiego, oczywiście. To człowiek prawdomówny i szczery. Ostatnio dał tego niezbite (kolejne) dowody. Nie cofniemy się ani o krok – tak odpowiedział ponad tysięcznej garstce (zwykły margines) nieodpowiedzialnych, skorumpowanych kolesi, którzy urządzili happening pod tytułem Nadzwyczajny Kongres Sędziów. Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto zna swoje możliwości i swoje ograniczenia. Joachim Brudziński mówi prawdę: on nie ma się już gdzie cofnąć. Jest cofnięty maksymalnie. Chcę tego świadka!
Na dowód moich zaburzeń pamięci należy przesłuchać Stanisława K… no znowu te natręctwa. Nie Stanisława K. tylko Stanisława Karczewskiego marszałka Senatu. Komunizm skończył się 28 sierpnia 2016 – przypomniał miły Pan chirurg….. 27. Tak 27 lat żyłem w komunizmie i tego nie zauważyłem. Dziura w pamięci, ciemność, całkowita ciemność. Dziękuję panie doktorze! Podziwiam, jak Pan w tym czasie zrobił specjalizację II stopnia i jak ciężko było Panu pełnić funkcję dyrektora szpitala i użerać się w jakiś samorządach, jako zwykły radny. Heroizm godny pozazdroszczenia. Jak Pan mógł zasiadać w komunistycznym Senacie? Zapewne siła woli i charakter! No bo przecież nie diety i przywileje. Trzymam kciuki, żeby IPN nie zlustrował. Chociaż oni najpierw Lenina muszą zlustrować. Chwała Wallenrodom!
Oczekuję także – tego wymaga prawo – udziału w postępowaniu prokuratora. Może być niezłomny Stanisław P. Znowu. Sami widzicie, to obsesja. Nie Stanisław P. tylko Stanisław Piotrowicz. Co z tego, że był członkiem? Teraz też jest. Prokurator Piotrowicz, tak, on tak. Wielki odważny, człowiek – potrafi każdemu tyranowi jeść z ręki.
Ostatnio miałem kolejne halucynacje. Wydawało mi się, że prokuratura powstała z martwych i wszczęła śledztwo przeciwko niejakiemu Andrzejowi Rz. (teraz chyba dobrze napisałem). Prezesowi jakiegoś tam trybunału, za to, że jest Prezesem. Podobno wyznaczał do sądzenia sędziów, którzy mają sądzić, a nie zatwierdzać… Zgroza! Prezesi wszystkich sądów łączcie się i nie idźcie tą drogą!
Jasno widać, że moje całkowite ubezwłasnowolnienie przysłuży się nie tylko mnie. Jest niezbędne ze względu na interes społeczny. Kandydaci do mojej ręki niech się zgłaszają bezpośrednio do lekarzy prowadzących. Najpierw myślałem, żeby do RedNacz, ale jeden taki, co zna angielski w połowie, ostrzegł mnie. Red to po angielsku czerwony. Obiecał, że jak się nauczy drugiej połowy, to mi przetłumaczy resztę. Mimo wszystko od czerwonych wolę z daleka.
Czy ja nie powinienem tego napisać dopiero po ubezwłasnowolnieniu?
O, znowu słyszę głosy … spisane będą czyny i rozmowy… spisane będą… spisane będą… Wszystkie?
P. S.
Panie sędzio ze ślepego oka Temidy: jest nadzieja… afrykański pomór się rozprzestrzenia.
Minęła pierwsza miesięcznica mojego debiutu.