Niezależnie od tego, jaka ruchomość zostanie zajęta przez organ egzekucyjny, to regułą jest, że jej sprzedaż nie może nastąpić wcześniej, niż po upływie dwóch tygodni od dnia uprawomocnienia się zajęcia (art. 864§1 kpc)[1].
Termin uwzględnia nie tylko możliwość podjęcia czynności zmierzających do prawno-procesowej ochrony w związku z dokonaniem zajęcia egzekucyjnego, ale również pozwala dłużnikowi na dobrowolne spełnienie świadczenia, celem uniknięcia sprzedaży zajętej ruchomości. Drugim etapem w przypadku egzekucji z ruchomości jest przeprowadzenie sprzedaży zajętych ruchomości, co może nastąpić w formie nielicytacyjnej albo w drodze licytacji publicznej (w formie zwykłej lub elektronicznej). Zasadniczo dokonanie sprzedaży ruchomości, odmiennie niżw przypadku prowadzenia egzekucji z nieruchomości, nie wymaga wniosku wierzyciela o przeprowadzenie sprzedaży[2] i najczęściej przeprowadza się ją z inicjatywy samego komornika.
W przypadku szczególnych rodzajów ruchomości o wartości historycznej lub artystycznej komornik wzywa biegłego. Przedmioty te mogą być sprzedane za pośrednictwem przedsiębiorstwa zajmującego się ich obrotem albo państwowemu muzeum, bibliotece, archiwum lub ośrodkowi badań i dokumentacji – art. 8662 kpc. Przepis art. 8641 kpc stosuje się odpowiednio – oznacza to, że komornik może sprzedać ruchomości z wolnej ręki, jeżeli dłużnik wyraził na to zgodę i określił minimalną cenę zbycia. Sprzedaż może nastąpić, jeżeli żaden z wierzycieli prowadzących egzekucję nie sprzeciwił się jej w terminie tygodnia, a w przypadku ruchomości wymienionych w art. 864 § 2 – w terminie trzech dni, od dnia zawiadomienia go przez komornika o zamiarze jej przeprowadzenia i minimalnej cenie zbycia określonej przez dłużnika.
Sprzedaż taka może jednak nastąpić po spełnieniu chociaż jednej z dodatkowych przesłanek zawartych w art. 8662 § 1, tzn. można je sprzedać na rzecz nabywcy wskazanego w art. 8662§1 kpc, tj. państwowemu muzeum, bibliotece, archiwum lub ośrodkowi badań i dokumentacji. Jeżeli nie będzie możliwe zbycie przedmiotów o wartości historycznej lub artystycznej z wolnej ręki, komornik sprzedaje w drodze licytacji publicznej (art. 867 § 1 kpc).
Jak podkreślała podczas rozmowy pani Ewelina Krahel z Muzeum w Łazienkach Królewskich w Warszawie, każdy, w tym także komornik, może złożyć do muzeum ofertę sprzedaży lub darowizny artefaktu. Muzea każdorazowo rozpatrują takie oferty. Dobrą praktyką jest zwracanie się z propozycją do instytucji, której profil kolekcji odpowiada obiektowi, który chcemy sprzedać. Wymaga to oczywiście pewnej wiedzy o sprzedawanym przedmiocie oraz znajomości funkcjonujących w kraju muzeów. W wielu wypadkach określenie potencjalnego nabywcy może być trudne, gdyż konkretnym obiektem może być zainteresowanych więcej niż jedna instytucja. Do przedstawienia przez komornika oferty sprzedaży nie są wymagane aż 3 opinie niezależnych biegłych, co sugerowali rozmówcy autora (biegli sądowi). Muzea rozważając akcesję danego obiektu samodzielnie zapoznają się z przedmiotem, z oczywistych względów potwierdzenie lub obalenie autentyczności danego obiektu leży w interesie nabywcy. Możliwe jest pozostawienie przez organ egzekucyjny obiektu na jakiś czas w tzw. depozycie (np. po zajęciu wydając postanowienie o zmianie dozoru). Autor ustalił, iż nie wszystkie muzea wyrażają zgodę na przechowywanie artefaktów, z uwagi na brak przestrzeni magazynowej czy odpowiedniego systemu zabezpieczeń/ochrony w części, gdzie dysponują wolnym miejscem. Jednak poza Warszawą również w Krakowie w Muzeum Narodowym, praktyka oddawania przez komornika w depozyt zajętej ruchomości jest zauważalna. Wówczas przepis art 856-58 kpc stosuje się odpowiednio.
W Polsce znajduje się również długa lista prywatnych muzeów (bursztynu, starych samochodów, ceramiki sztuki ludowej itd.). Warto o tym pamiętać, gdyż aukcje komornicze nie są kojarzone jako miejsce sprzedaży specyficznych artefaktów, a potencjalnym nabywcą licytacyjnym może być właśnie takie muzeum. Dlatego po rozpisaniu licytacji, warto informację na ten temat przesłać do wybranego podmiotu.
Profesjonalna ekspertyza, która ma na celu ustalenie autentyczności dzieła, łączy pracę historyków sztuki ze specjalistami z dziedziny kryminologii. Ci pierwsi przeprowadzają badanie stylistyczne dzieła sztuki, natomiast drudzy wykonują specjalistyczne badania technikami stosowanymi w kryminologii. W ekspertyzie o charakterze naukowym uwzględnione zostać powinny przynajmniej podstawowe badania laboratoryjne. Dlaczego? Otóż struktura ekspertyzy oparta jest na narzędziach z dziedziny nauk humanistycznych, których dominującym czynnikiem oceny dzieła jest prawie zawsze subiektywna opinia eksperta. Badania laboratoryjne natomiast wnoszą do ekspertyzy informacje oparte na obiektywnych wynikach[3].
Pan Marek Wyłupek z antykwariatu przy Końskim Kieracie w Szczecinie stwierdził, że 80% prac przynoszonych do jego galerii to niestety nieoryginalne artefakty. Wiedza i doświadczenie są więc bezcenne. Bardzo popularnym bowiem procederem powielanym przez tzw. handlarzy z pchlich targów jest skupowanie starych ram, w które wstawiane są bardzo dobre repliki po okazyjnych cenach… i tak krążą nie tylko po Polsce „kossaki”, „nikifory” czy „witkace”. Etykiety z tyłu obrazu również łatwo podrobić. Jednak dopiero szczegółowe badania werniksu, podczerwienią, pod mikroskopem pozwalają wychwycić, że ktoś narysował podpis ołówkiem, a dopiero potem pociągnął po nim rys piórem czy pędzlem. Jednak niewystarczające jest samo powoływanie się na badania UV czy podczerwień. Równie istotną kwestią jest nie tylko właściwa interpretacja ich wyników, ale też ich umiejętne przeprowadzenie z użyciem profesjonalnego sprzętu. Takimi ekspertyzami nie zajmuje się również wielu biegłych. Jedną z nich jest pani Teresa Pabis z Krakowa, która wykonuje szereg badań na zlecenie sądów czy prokuratury, w tym ekspertyzy naukowe, wyceny, badania laboratoryjne, konserwacje dzieł sztuki i instrumentów lutniczych. Biegli najczęściej nie wydają certyfikatu autentyczności, gdyż technicznie nie są na to przygotowani. Pani T. Pabis tak.
Zdaniem Joanny Tarnawskiej (starszego specjalisty ds. nabywania zbiorów muzealnych dla Muzeum Warszawy, ekspertki Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, biegłej w Sądach Okręgowych w Warszawie z zakresu wyceny i oceny dzieł sztuki), która również dokonuje skomplikowanych badań w celu ustalenia autentyczności i wartości rynkowej obrazów, trzeba być bardzo czujnym i uważać na fałszerzy, gdyż obecnie coraz więcej osób inwestuje w dzieła sztuki, które na rynek chcą wypchnąć tzw. tylnymi drzwiami nie zawsze uczciwi sprzedawcy. Fałszerzom udaje się zmylić nawet domu aukcyjne z ponadstuletnią tradycją, sprzedając falsyfikat za ponad 80 mln USD, o czym opowiada film na Netflixie Nabrani: Prawdziwa historia o fałszywych obrazach, dokument, który wstrząsnął i uczulił kolekcjonerów oraz inwestorów działających na rynku sztuki: zawsze trzeba być ostrożnym.
Pan Marek Biń, rzeczoznawca, który od 40 lat w Warszawie prowadzi pracownię konserwacji zegarów antycznych, specjalizuje się w naprawie zabytkowych zegarów, podczas rozmowy stwierdził, że zdarza się mu nawet w muzeum dostrzec w zegarze Ludwika XVI wskazówki z zegara szwarcwaldzkiego. Po zwróceniu kustoszom uwagi, nierzadko słyszy odpowiedź – przecież ludzie się na tym nie znają. Jednak za niektóre artefakty muzea płacą bardzo wysokie sumy. Historię zegarka zakupionego przez Muzeum Omegi Ku przestrodze: Speedmaster sprzedany za ponad 3 mln USD okazał się… nieoryginalny! można przeczytać tutaj www.zegarkiipasja.pl/artykul/31105, a o tej historii autor dowiedział się od innego biegłego sądowego z Warszawy, Władysława Mellera, który wycenia zegarki szeroko obecne na rynku – popularne, modowe i markowe, śledzi trendy, aukcje internetowe, a do tego w trakcie współpracy z Biurem Rzeczy Znalezionych wypracował indywidualną ścieżkę wyceny zegarków.
W rozmowie z Prezes Polskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Wyceny Nieruchomości oddział w Szczecinie Agnieszka Zegarek-Dudzińska, stwierdziła, że organy egzekucyjne zawsze mogą skontaktować się ze stowarzyszeniem zrzeszającym również biegłych sądowych, w celu zdobycia informacji o aktualnych ekspertach, o których ona pozyskuje wiedzę również z Federacji Stowarzyszeń Naukowo -Technicznych NOT, których jest członkinią. Polecenie takich ekspertów jakim są np. M. Biń czy W. Meller jest kluczowe w sprawie. Ponadto Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego posiada własną listę biegłych z dziedziny wyceny i oceny dzieł sztuki, która jest co roku aktualizowana.
Warto wiedzieć, że na UMK w Toruniu powstało Centrum Badań i Konserwacji Dziedzictwa Kulturowego, które zostało wyposażone w najnowocześniejszą aparaturę naukowo-badawczą, m.in. mikro-dyfraktometr rentgenowski, spektrometr do sprawdzania złota, srebra oraz składu ich stopów, mikroskop metalograficzny, starzeniową komorę klimatyczną i świetlną, spektrometr do badań w podczerwieni FTIR z mikroskopem ATR, zestaw do mikrofedometrii, skanujący 16-bitowy system do reflektografii w podczerwieni. Pan prof. UMK Mirosław Wachowiak stwierdził, iż w ramach dostępnej infrastruktury wydziałowej katedra podejmuje się badań autentyczności dzieł sztuki. Najczęściej zleceniobiorcami są muzea, biura kryminalistyczne, policja, sądy, ale również prywatne osoby. Czas wyceny zależy od charakteru obiektu i zakresu badań, na które finansowo może pozwolić sobie zleceniodawca, część badań może być wykonana w miejscu przechowywania obiektu, część, zwłaszcza na próbkach, już w Centrum. Pracownicy katedry kładą nacisk na metody nieinwazyjne z możliwością transportu aparatury, które umożliwiają działania in situ – w domach aukcyjnych, kościołach, na wykopaliskach archeologicznych. Dlatego na zlecenie mogą przyjechać po uzgodnieniu w dowolne miejsce w Polsce.
Komornik jest przede wszystkim prawnikiem i jego osobista wiedza z reguły nie sięga poza naturalny instynkt związany z zajęciami, dlatego z łatwością w domu dłużnika mógłby pominąć nawet drogocenne dzieło, którego wartość łatwo można byłoby podać w wątpliwość z uwagi na jego specyfikę sylwetki jak, np. Królik czy Pies balonowy Jeffa Koonsa (na zdjęciu) sprzedane w nowojorskim domu aukcyjnym za kilkadziesiąt milionów zł. Dlatego szkolenie z zakresu występujących nietypowych dzieł sztuki/kolekcji, z pozoru wyglądających na bezwartościowe, mógłby przejść przynajmniej raz każdy komornik czy asesor komorniczy.
Kluczowe jest zatem dotarcie do właściwego biegłego, który dokona opisu, oszacowania i wyda certyfikat autentyczności. W przypadku posiadania już przy zajęciu wszystkich dokumentów potwierdzających autentyczność i pochodzenie np. obrazu (np. od samego dłużnika czy wierzyciela), organ egzekucyjny może z pominięciem wyceny przez biegłego, zwrócić się (mailowo) bezpośrednio do muzeum, instytucji, których profil działalności jest spójny z zajętym obiektem. Po akceptacji biegli lub kustosze muzeum wysyłani są na oględziny, w celu zweryfikowania, zbadania zajętej ruchomości. Jeżeli muzeum nie będzie zainteresowane artefaktem, wówczas po wycenie przez biegłego dzieło może zostać wystawione przez komornika na sprzedaż w drodze licytacji publicznej (stosownie do art 864 kpc i dalsze). Potencjalnych nabywców ruchomości może również wskazać wierzyciel.
Michał Świackiewicz z MKiDN z Departamentu Restytucji Dóbr Kultury podczas rozmowy gorąco zachęcał do kontaktu z tym referatem, w przypadku wejścia w posiadanie obiektu mogącego stanowić polską stratę wojenną z listy dzieł utraconych. Po zgłoszeniu nawet mailowym, artefakt zostanie zweryfikowany, czy znajduje się w bazie strat wojennych lub krajowym wykazie zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem, a następnie zgłaszający zostanie poinformowany o scenariuszu dalszych działań. W przypadku wystąpienia zagrożenia polegającego na możliwości zniszczenia, uszkodzenia, kradzieży, zaginięcia lub nielegalnego wywiezienia za granicę zabytku ruchomego wpisanego do rejestru albo na Listę Skarbów Dziedzictwa, odpowiednio wojewódzki konserwator zabytków może wydać, a minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego wydaje, decyzję o zabezpieczeniu tego zabytku w formie ustanowienia czasowego zajęcia do czasu usunięcia zagrożenia. Czasowe zajęcie zabytku ruchomego polega na przekazaniu go, w zależności od rodzaju zabytku, do muzeum, archiwum lub biblioteki[4]. Zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 2 ustawy z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami ochronie i opiece podlegają (bez względu na stan zachowania) zabytki ruchome będące w szczególności: dziełami sztuk plastycznych, rzemiosła artystycznego i sztuki użytkowej itd.
Wydział Restytucji Dóbr Kultury stara się monitorować dostępne aukcje, jednak ze względu na wielkość światowego rynku sztuki, jest wdzięczny za wszelkie informacje o poszukiwanych przedmiotach, które najczęściej przekazywane są przez muzealników, pasjonatów czy osoby postronne. Dlatego autor przekazuje apel M. Świackiewicza do organów egzekucyjnych o współpracę i czujność. www.dzielautracone.gov.pl
Najczęściej z dziełami sztuki komornicy miewają do czynienia podczas sporządzania protokołów stanu faktycznego, spisów inwentarza czy wykonaniu postanowienia o zabezpieczeniu spadku, kiedy muszą zdobyć informację o całym posiadanym majątku zmarłego w dniu śmierci. W przypadku posiadania w jego domu kolekcji obrazów, zegarków i biżuterii konieczne jest najpierw dotarcie, a potem zlecenie odpowiedniemu biegłym opisu i oszacowania artefaktów. Zebranie i spisanie takiego majątku zajmuje długie tygodnie, a akta osiągają rozmiary encyklopedii. Za tak żmudną pracę komornik otrzymuje stałe wynagrodzenie w wysokości 400 zł.
Dlatego mogę tylko życzyć odnajdywania u dłużników drogocennych perełek, które bez konieczności oddawania ich jako obiekt z listy dzieł utraconych, zostaną sprzedane na licytacji publicznej za rekordową cenę. W sytuacji, kiedy organ egzekucyjny trafi na takie arcydzieło, nie należy liczyć na szybką i skuteczną egzekucję, z czego komornicy są zupełnie niepotrzebnie rozliczani, gdyż jak widać, jest to proces, który może trwać przez kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. W takich przypadkach ważna jest dokładność i skrupulatność – zakończona sukcesem, a takie działania komorników niestety nie są ani promowane ani w żaden sposób oceniane czy doceniane przez ustawodawcę.
[1]Przepis art. 864§1 kpc został zmieniony na mocy ZmKC15. Poprzednio stanowił, z zastrzeżeniem wyjątków określonych w art. 864 § 2 pkt ł -2 kpc, że sprzedaż zajętych ruchomości nie mogła nastąpić wcześniej niż siódmego dnia od daty zajęcia egzekucyjnego. Przedmiotowa regulacja była krytykowana ze względu na zbyt krótki czas na podjęcie skutecznej obrony prawno-procesowej, w tym zwłaszcza przez osoby trzecie. Ponadto zostało doprecyzowane, że termin ten należy liczyć od daty uprawomocnienia się zajęcia.
[2]Postępowanie zabezpieczające i egzekucyjne red. dr hab. K. Flaga-Gieruszyńska, prof. US, wyd. C.H.BECK, Warszawa 2021 s. 914.
[3] Badania laboratoryjne w ekspertyzie dzieła sztuki, T. Pabis w Magazyn Rynku i sztuki No 1 Wrzesień / Listopad 2017 ogólnopolski kwartalnik artystyczny, s. 45-48
[4]art. 50 ust. 4 pkt 1 ustawy z 23.7.2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (tekst jedn. Dz.U. z 2018 r. poz. 2067 ze zm.)