Gdy mijają lata, życie każdego człowieka sprowadzane jest do kilku symboli, epizodów, czy nawet haseł. Dotyczy to również pisarzy. Paweł Jasienica w powszechnym dziś odbiorze (nie licząc może zawodowych historyków) to autor cyklu o historii Polski, ewentualnie kilku esejów. Tym samym jednak zanikają powoli inne pola jego działalności. Wydana kilka miesięcy temu pod redakcją Andrzeja Kierysa „Antologia tekstów Pawła Jasienicy, jego interlokutorów i recenzentów” pozwoli choć na chwilę również te ostatnie „ocalić od zapomnienia”.
Choćby z książek Joanny Siedleckiej wynika to, jak pisarz pod koniec życia był osaczony – i to praktycznie z każdej strony. Nienawidzący mądrzejszych od siebie ludzi Gomułka (nie wiedzieć czemu, od razu przychodzą na myśl skojarzenia z dzisiejszymi „reformatorami” sądownictwa…) publicznie naubliżał mu i zainsynuował komunistyczną tajną współpracę z władzą w latach 40 – tych. Znękanemu (świadomemu jedynie części tego osaczenia) Jasienicy, praktycznie na łożu śmierci Melchior Wańkowicz (ponoć przyjaciel) dobrodusznie zasugerował, że może teraz przecież wyjawić całą prawdę o swoim kontrowersyjnym życiu… Żona Jasienicy była specjalnie dobraną agentką, która donosy pisała nawet w trakcie pogrzebu męża i zresztą również wiele lat po nim. Podobnie, część przyjaciół. Z kolei Jerzy Andrzejewski wykorzystał mowę nad trumną Jasienicy jako popis retoryczny i element kampanii zmierzającej do zdobycia Nagrody Nobla. Na dodatek, to właśnie o tym zaszczutym człowieku Józef Mackiewicz (w swoim przekonaniu nieprzejednany, a w praktyce najzwyczajniej podły) z odległego Londynu w swoistym nekrologu pisał jako o produkcie komunistycznym, którego twórczość stanowiła produkt komunistycznej współegzystencji.
Choćby z tych wszystkich powodów zmarłemu twórcy należy się trochę większa uwaga. Zebrane w antologii teksty są mniej znane. Dotyczą choćby oceny polityki zagranicznej sanacji, ale również wchodzą w tematy średniowieczne. Walorem książki jest zebranie najważniejszych artykułów innych autorów – recenzji, czy dywagacji na marginesie opublikowanych przez Jasienicę książek. Tutaj można zauważyć szczególnie jeden frapujący wątek. Zawodowi historycy często krytykowali „Polskę Piastów”, „Polskę Jagiellonów”, etc. za brak dobrego warsztatu historycznego. Pojawił się tu odwieczny dylemat: czy książka ma być ciekawa, ale luźna, czy też w pełni naukowo poprawna, ale nudna. Złotego środka nie dało się wynaleźć do dziś. Można tylko odnotować, Jasienica trzymał mimo wszystko merytoryczny poziom, a dzisiejsi jego epigoni (Sławomir Koper, Iwona Kienzler), produkują kolejne książki z prędkością pociągu Pendolino, kosztem wielu faktów i pogłębionej refleksji. O ile u tego typu autorów zauważyć można pasję skorelowaną z dążeniem do szybkiego zarobku, o tyle u Jasienicy była pasja historyczna, prawdziwa miłość do przeszłych zdarzeń. Choćby z tego powodu nie może zostać zapomniany.