ad vocem do felietonu Dziekana Piotra Dobrołowicza z In Gremio 165 (maj-czerwiec 2023)
Problem zasygnalizowany przez Pana Dziekana jest nie tylko wielowymiarowy, ale niestety znacznie szerszy.
W dniu 22 maja 2023 roku w Legionowe miało miejsce zdarzenie bez precedensu – prokurator zażądał od obrońcy wydania dokumentu, który obrońca otrzymał od podejrzanego. Więcej! Prokurator wydał postanowienie o żądaniu wydania rzeczy, i w jego uzasadnieniu wskazał, że dokument, który ma być wydany, wg wiedzy prokuratora podejrzany przekazał swojemu obrońcy i posiada go obrońca.
W innej sprawie w 2022 roku we wniosku o stosowanie tymczasowego aresztowania prokurator jako dowody uzasadniające stosowanie tegoż aresztu wskazał pewne dokumenty. Sąd areszt zastosował, wskazując jedynie, że: „Sąd nie uwzględnił w dowodach wskazujących na sprawstwo podejrzanej w zakresie zarzucanego jej czynu, dokumentu jak na k. 1823-1829 zgodnie z wnioskiem obrońcy podejrzanej, w którym wskazywał, iż dokument ten stanowi odtworzenie rozmowy telefonicznej pomiędzy podejrzaną, a jej obrońcą”.
Dokument ten znajdował się w aktach sprawy przynajmniej rok przed wnioskiem o zastosowanie TA. Ktoś tę rozmowę z obrońcą nagrał, ktoś sporządził zapis tej rozmowy, ktoś wskazał, że dowód ten uzasadnia stosowanie TA. Nikt nie zauważył, że rozmowy takiej nagrywać nie wolno, a tym bardziej nie wolno przeprowadzać z niej dowodu.
Rok wcześniej, w innej sprawie adwokaci zostali poddani kontroli osobistej na terenie Aresztu Śledczego. Na czynność tę złożyli zażalenie. Co stwierdził sąd? „Uznać czynność kontroli osobistej (…) za zasadą, legalną i prawidłową.”
Z uzasadnienia możemy się dowiedzieć, że: „Zatem w sposób oczywisty nie można rozszerzać tego zamkniętego katalogu osób o adwokatów, którzy nie dysponują immunitetem i którzy nie zostali w tym katalogu ujęci. Wobec powyższego kontrola była dokonana legalnie, a zarzut pełnomocnika w tym zakresie jest niezasadny. (…) kontrolowany nie wniósł zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia kontroli, został prawidłowo pouczony o możliwości wniesienia zażalenia oraz złożył swój podpis na protokole kontroli (…)”.
Argumenty o braku zastrzeżeń czy złożeniu podpisu są wyraźnie inspirowane książką „Paragraf 22”. Jaka jest funkcja zażalenia, które wnieść można w terminie 7 dni, skoro sąd zdaje się sugerować, że brak zastrzeżeń w treści protokołu czynności w zasadzie wyklucza skuteczne wniesienia zażalenia?
W 2022 roku został zatrzymany podejrzany. Postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu wydano 13 września 2022 roku, a zrealizowano 26 września 2022 roku. W protokole zatrzymania w rubryce „Oświadczenia zatrzymanego” znalazło się oświadczenie „Mam zastrzeżenia co do legalności zatrzymania. Zatrzymanie jest niedopuszczalne z uwagi na art. 607e kpk – ENA do sprawy SO (…). Ja nie wyrażam zgody na ściganie mnie w tej sprawie”.
Na zatrzymanie zostało złożone zażalenie. Rozstrzygnięcie sądu? „Stwierdzić, iż zatrzymanie (…) było nielegalne”. I na tym można byłoby poprzestać, ale sąd, z sobie tylko wiadomych powodów, pisze dalej: „Czym innym jest natomiast uznanie, że zatrzymanie było oczywiście nielegalne (…). Na marginesie można jeszcze wskazać, że z akt sprawy nie wynika, by (…) już w chwili jego faktycznego zatrzymywania w mieszkaniu (…) wskazał na istnienie w jego sprawie ENA. Można zaś przypuszczać, że udzielenie takiej informacji funkcjonariuszom dokonującym zatrzymania, spowodowałoby potwierdzenie takiej informacji (…) i w rezultacie odstąpienie od zatrzymania.”
Czemu mają służyć takie dywagacje sądu? Czy nie zmierzają one do obarczenia choćby częścią winy za nielegalne zatrzymanie samego zatrzymanego? W jaki sposób zatrzymany mógł zamanifestować w chwili zatrzymania swoje oświadczenie w taki sposób, żeby był po tym ślad w aktach? Wreszcie, czym różni się zatrzymanie nielegalne od oczywiście nielegalnego? Argumentacja sądu wydaje się być sofistyką i przypomina dzielenie włosa na czworo.
To tylko kilka przykładów z praktyki adwokackiej mojej lub moich znajomych-adwokatów.
W mojej ocenie winę za tę sytuację ponoszą głównie sądy. O ironio, nie mam zastrzeżeń do działania prokuratury czy policji. Są to organy władzy wykonawczej. W ramach systemu trójpodziału władzy postanowiliśmy, że władza sądownicza będzie kontrolowała i ograniczała władzę wykonawczą, w tym wypadku sądy mają ograniczać i kontrolować prokuraturę i policję. W relacjach prokurator/policja-adwokat-sąd również powinny znajdować zastosowanie względy prewencji ogólnej i indywidualnej, a wszyscy uczestnicy systemu sprawiedliwości powinni mieć świadomość, że przekraczanie granic będzie miało swoje konsekwencje, a w tym retorsje.
Sposób rozumowania sądu wskazany w ostatnim postanowieniu jest przerażający – to zatrzymany jest w istocie winny (choć niby „na marginesie”) tego, że do nielegalnego zatrzymania doszło. Mógł przecież bardziej protestować. Świadczy to tylko i wyłącznie o całkowitym oderwaniu od realiów i skrajnej nieznajomości tego, jak w istocie przebiega zatrzymanie i co zatrzymany „może”.
Stąd moja refleksja – nie potrzeba nam obrony Konstytucji. Wystarczy jej przestrzegać.