(cz. II)
Tytułem uzupełnienia i jednocześnie przeprosin – Redakcja publikuje ex libris Sędziego Sądu Okręgowego – Pana Pawła Wojtysiaka. I kontynuuje drugą, a zarazem ostatnią część ex librisów publikowanych na łamach In Gremio.

Dr Bolesław Fengler – zodiakalny Lew przez lata związany był ze szczecińskim sądownictwem jako archiwista. Jego ex libris zawiera element lotniczy, bowiem jest instruktorem szybownictwa I klasy. Wyszkolił około 250 pilotów, a także 12 instruktorów, nie tylko w Aeroklubie Leszczyńskim, którego nadal jest członkiem. Zainteresowania zatem podobne jak u sędziego Pawła Wojtysiaka. W tym znaku graficznym znajdujemy również książki, albowiem w zainteresowaniach historycznych znajdują się publikacje dotyczące Wolnego Miasta Gdańska i początkowych polskich losów Składnicy Tranzytowej na Westerplatte oraz oczywiście z zakresu lotnictwa. Z okresu pracy w archiwum sądowym z przyjemnością przywołuję chwile, gdy obaj potrafiliśmy rozmawiać długo o sprawach związanych z historią zachodniopomorskiego sądownictwa.

Pana sędziego Zdzisława Siudę pamiętam doskonale nie tylko z udziału w rozprawach, ale z punktualności w zakresie realizacji wokandy. Ta umiejętność dostosowania się do czasu przewidzianego dla rozprawy cywilnej była u niego doskonałością. Wielbiciel literatury Stanisława Lema, a także wszelkich wydarzeń sportowych. Patrząc na ex libris dostrzegamy wszystkie elementy dotyczące jego znaku zodiaku, wykonywanej profesji, a także zamiłowania do literatury. Odbierany był nieraz jako złośliwy w prowadzonych przez siebie rozprawach, ale to błędny i fałszywy obraz. Inteligentny i dostrzegający słabości intelektualne i zawodowe uczestników procesu, reagował tak jak przystało na „rasowego sędziego”.
Znak własności z herbem stanowiącym oznakę dziedziczną stanu szlacheckiego nazywany jest ex librisem heraldycznym. Prezentowany poniżej należy do Ryszarda Suchodolskiego, obecnie emerytowanego prokuratora. Na starym pergaminie zrolowanym w kształt paragrafu Jerzy Piosicki przedstawił oznakę rodową właściciela herbu Abdank. Według staropolskich legend jego przodkowie pojawili się już za panowania Bolesława Krzywoustego.

Wielbiciel historii Polski i bliskiego starożytnego wschodu, dziejów Izraela, Egiptu, Jordanii i Libanu ma pokaźny księgozbiór liczący około 3 tysięcy woluminów. Zapalony myśliwy, który swoje początki kojarzy ze wspólnych wypraw na „grubego zwierza” z mecenasem Januszem Flaszą. Obecnie sprawuje prestiżowe stanowisko sędziego łowieckiego. Pasjonują go numizmatyka i podróże.
Tadeusz Kulikowski to od roku 2016 prokurator w stanie spoczynku. Do tego czasu prowadził i nadzorował poważne sprawy kryminalne i gospodarcze. Na potrzeby tych śledztw ukończył studia podyplomowe na Uniwersytecie Jagiellońskim z zakresu prawa gospodarczego. Swój bogaty księgozbiór sygnuje ex librisem wykonanym około 1979 roku metodą cynkotypii przez Stanisławę Heywowską z Łodzi. Został opublikowany w tygodniku społeczno-kulturalnym „Morze i Ziemia” w rubryce „ex liberia” redagowanej przez mec. Jerzego Piosickiego. Znajduje się także w zbiorach Książnicy Pomorskiej, ale z błędnym nazwiskiem jego twórczyni. Pasjonat literatury faktu i historii. Te zainteresowania oddaje przedstawiany państwu znak własnościowy jego właściciela. Niewiele osób pewnie wie, że pan prokurator ma rzadką w dzisiejszych czasach wyjątkową pasję, jaką jest posiadanie bogatej kolekcji znaczków pocztowych, stale uzupełnianej o nowe, ciekawe egzemplarze.

Zmarły w 2011 roku Marek Karakulski spod znaku Ryb był postacią interesującą nie tylko ze względów zawodowych, ale także realizowanych pasji i zainteresowań. Praktykę adwokacką po odbytej aplikacji rozpoczął w Myśliborzu. Wspólne lata zespołowo-sądowe wspominał mec. Andrzej Marecki w ubiegłorocznym wakacyjnym numerze „In Gremio”.
Ex libris wykonany przez Jerzego Piosickiego w 1983 r. przedstawia rozmowę adwokata z klientem, przy czym obaj są spod tego samego znaku zodiaku. Po latach spędzonych w palestrze przeszedł do prokuratury, chociaż zawsze było odwrotnie. Nie widział siebie orzekającego w sprawach karnych lub cywilnych, stąd jego decyzja o pozostaniu oskarżycielem w 1990 roku. Lubił podróże w gronie zaprzyjaźnionych osób. Kryterium oceny miał tutaj dosyć ostre i niewielu spotkało to wyróżnienie. Grywał w tenisa będąc współorganizatorem turniejów w Barlinku, które przeszły nie tylko do tradycji, ale także legendy. Wykonywane zawody zawsze traktował z dużym dystansem, dbając jednak o należyte ich sprawowanie.

Nieżyjący już sędzia Zenon Rzepecki to zodiakalny Strzelec przedstawiony przez Jerzego Piosickiego jako mityczny centaur, strzelający z łuku. Jak pamiętamy, motyw centaurów spotyka się w orszaku Dionizosa, greckiego boga ekstazy, wina, a także życiowej witalności. Ten pasjonat gór zbierał z tej dziedziny albumy fotograficzne, monografie, literaturę, poezję, przewodniki i mapy, ale także góralskie anegdoty. Zenon Rzepecki miał swój pseudonim towarzyski Rekin i tego osobistego akcentu nie mogło zabraknąć w ex librisie. Został umieszczony dyskretnie po lewej stronie, zaś paragraf po stronie przeciwnej. Jest jeszcze drugi ex libris wykonany dla pana sędziego w tym samym roku, zawierający elementy gór z drogowskazem, zbiór książek oraz tradycyjnie paragraf.
Zenowiusz Ponarski urodzony w Wilnie niezależnie od sprawowanej funkcji sędziego był doktorem nauk humanistycznych w zakresie historii. Naczelny redaktor pisma Ośrodka Badań Społecznych NSZZ Solidarność – „Teki Historyczne”, ściśle współpracował z redakcją Słownika Biograficznego „Adwokatów Polskich”, a także uczestniczył w pracach Ośrodka Badawczego Adwokatury nad historią palestry. Wykonany przez Jerzego Piosickiego techniką cynkotypii ex libris eksponuje znak zodiaku (strzelec), zawód (waga) i cyrkiel należący do symboliki wolnomularskich obrzędów, jako wyraz szczególnych zainteresowań hobbystycznych jego właściciela. Ex libris sędziego Zdzisława Wunscha został wykonany metodą linorytu przez Wieńczysława Mazusia, który między innymi w 1963 roku otrzymał I nagrodę w dziedzinie grafiki na konkursowej wystawie Konik morski. Stąd wspólne zainteresowania, bo Zdzisław Wunsch był wieloletnim przewodniczącym Izby Morskiej przy Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Zasiadał w zespole orzekającym w 1994 roku w sprawie zatonięcia promu „Heweliusz”. W Klubie Kapitanów, którego był honorowym członkiem, nazywano go żartobliwie „Wunżem Morskim”. Rozumiał ludzi morza, a jego orzeczenia cechowała sprawiedliwość, logika i fachowość.

Kończąc moje rozważania o ex librisach pragnę jedynie przypomnieć jeden istotny fakt. Kilka lat temu jeden z kolekcjonerów ex librisów zwrócił się do urzędującego wówczas prezydenta naszego kraju o udostępnienie jego ex librisu. Kancelaria uparcie nadsyłała mu jednak firmowy papier listowy, nie mając pojęcia o istnieniu takiego znaku własności księgozbiorów. Sytuacja jest podobna u niektórych celebrytów, których rezydencje podziwiamy w kolorowych magazynach, ale zapytania o księgozbiory pozostają bez echa.
Cóż, brakuje nam tradycji i odgórnych wzorów.