Za zmianami prawa karnego trudno nadążyć, zwłaszcza w ostatnich latach. W dodatku prawo karne zmienia się w ten sposób, że do ustawy okołobudżetowej, ustawy o kredytach covidowych albo ustawy o obowiązku drapania się w prawe ucho wyłącznie lewą ręką, w ostatniej chwili wrzuca się „poselską” (czytaj: ministerialną) poprawkę „W ustawie z dnia… kodeks karny wprowadza się…” – i znajdź potem, sędzio, te zmiany.
Tym razem dokonano oficjalnej zmiany kodeksu karnego, za to ją po pewnym czasie odłożono. Zmiana wisi więc nad sądami jak miecz Damoklesa. Uchwalona w lipcu 2022 r., ogłoszona dopiero w grudniu, miała wejść w życie po trzech miesiącach – byłby to 13 marca br. Obecnie ma wejść w życie 1 października, a co jeszcze ustawodawca wymyśli, tego nie wie nikt. A co właściwie ta ustawa ma wprowadzić?
Najszerszą zmianą jest podniesienie górnej granicy kary pozbawienia z 15 do 30 lat, ze zniesieniem odrębnej kary 25 lat pozbawienia wolności (art. 37). Dotyczyć ona będzie więc wyłącznie zbrodni. Jestem za tą zmianą z uwagi na wieloletnie doświadczenie sędziego orzekającego w poważnych sprawach. Mógłbym napisać niezłą monografię o sprawach o zabójstwa (praktycznie tych czynów dotyczył problem), w których sąd stał przed trudnym dylematem, bo 15 lat pozbawienia wolności to było za mało, a 25 lat – za dużo. Zdarzało mi się wprost pisać w uzasadnieniach, że sąd wymierzyłby karę rzędu 20 lat pozbawienia wolności jako odpowiednią, ale ustawodawca nie pozwala jej wymierzyć i w tej sytuacji trzeba dać 15 lat, choć jest to kara zbyt łagodna. 30 lat zamiast np. dożywocia też może się przydać. Ta zaostrzająca zmiana zwiększa więc w istocie swobodę orzekania sądu o karze. A tej im więcej, tym lepiej. Znaczna część zmian wprowadza w przepisach szczególnych zbędny wcześniej (przy 15-letnim limicie ogólnym) górny limit kar dla różnych zbrodni, rzędu 20 czy 30 lat. To naturalna konsekwencja opisanej zmiany, przecież nie wszystkie zbrodnie zagrożone są dożywociem. Kary określone od 2 do 12 lat pozbawienia wolności zmieniono zaś na od 2 do 15 lat. Ważne, że nie wiąże się tu sądom rąk i mogą orzekać nadal kary w takim rozmiarze jak dotychczas, jeśli uznają je za odpowiednie.
Ale co do zabójstw, wprowadza się odpowiedzialność karną za zbrodnię zabójstwa kwalifikowanego (art. 148 § 2 i 3 kk) już od 14 roku życia. Czy słusznie? Może się zdarzyć zdemoralizowany i groźny 14-latek. Pamiętam głośną na całą Polskę sprawę ze Szczecina. Latem 1974 r. 14-latek i 15-latek z premedytacją i okrucieństwem zabili rówieśnika, z którym wcześniej razem dokonywali kradzieży. Kradli w większej grupie, a zabili na polecenie starszego od nich szefa. Zabójcy chodzili ze mną do jednej klasy (tylko przez rok, jeśli ich ciągłe wagarowanie można nazwać chodzeniem do szkoły), a rodziną zamordowanego byli moi sąsiedzi, drzwi w drzwi. Jak widać, w takim otoczeniu też można zostać sędzią; pochodzę ze sławetnej Parkówki, czyli okolic ulicy Parkowej.
Złapano, osądzono. A co można było orzec? Tylko zakład poprawczy. Ale przypomina się słynna sprawa 11-letniej Mary Bell, którą w Wielkiej Brytanii skazano w 1968 r. na dożywocie za dwa zabójstwa kilkuletnich dzieci. Brytyjczycy nie wiedzieli, co z nią zrobić, nie było jej gdzie umieścić. Jako jedyna dziewczynka wylądowała w poprawczaku dla chłopców. Po 12 latach została zwolniona. Gdy w 1993 r. również brytyjski sąd skazał na dożywocie dwóch dziesięciolatków (głęboko zdemoralizowanych) za brutalne i zaplanowane zabójstwo trzyletniego dziecka „dla przyjemności”, wyrok poległ z kretesem w ETPCz. Po wielu zmianach ostatecznie zabójcy przesiedzieli w więzieniu poprawczym dla nieletnich po nieco ponad osiem lat. Jeden gdzieś zniknął, drugi nadal jest groźnym przestępcą.
Dożywocia nie można wobec 14-latka orzec, ale Polska nie ma gdzie go umieścić w razie skazania. Więzień dla nieletnich nie ma. Zakład poprawczy nie jest odbywaniem kary. Można go umieścić w zakładzie karnym z dorosłymi. Szansa na jego resocjalizację w takich warunkach wynosić będzie dokładnie 0,00%.
Przy przestępstwach zagrożonych alternatywnie różnymi karami wprowadzona ma być (art. 33 i 34) zasada proporcji. Im wyższa kara pozbawienia wolności w ustawie, tym wyższa minimalna ilość stawek grzywny i minimum kary ograniczenia wolności. Podobne zasady określono dla kar nieizolacyjnych orzekanych w trybie art. 37a. To jakiś sens ma. Ale czy wprowadzanie dolnego minimum ma sens w przypadku grzywny orzekanej obok kary pozbawienia wolności, mam już wątpliwości.
Małe znaczenie ma wprowadzenie środka karnego degradacji czy też pozbawienia praw publicznych za przestępstwa gospodarcze. Natomiast obligatoryjne orzekanie zakazu wykonywania zawodu i działalności związanej z nieletnimi dla wszystkich, którzy zostaną skazani za umyślne przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu i wolności seksualnej nieletniego (art. 41) może być problematyczne. Wyobrażam sobie sprawy, w których (przy przestępstwie przeciwko zdrowiu, bo przy seksualnym czy przeciwko życiu raczej już nie) sąd wolałby takiego zakazu nie orzekać. Ustawodawca (czytaj: Minister) narzuci mu więc swoje poglądy.
Na wniosek pokrzywdzonego sąd będzie musiał orzec wobec sprawcy zakaz zbliżania i kontaktowania lub nakaz opuszczenia lokalu (art. 41a), a jeśli skaże sprawcę na bezwzględne pozbawienie wolności, będzie go orzekał z urzędu. Ale… tylko za czyny przeciwko wolności seksualnej lub obyczajności. Znęcanie, pobicie osoby bliskiej – nic z tych rzeczy! Ktoś połamie córce kości – może pozostać z nią w mieszkaniu, ale jeśli będzie się w jej obecności onanizował – jazda z domu. Niezbyt podoba mi się ustawodawca, który życie i zdrowie ceni niżej niż obyczajność. Zresztą kara za przestępstwo pobicia od wielu lat jest za niska na tle innych, sądy często sięgają po górną granicę ustawową, a ustawodawca przepisu nie zmienia. Trudno mi też cieszyć się z wprowadzenia możliwości orzekania za pobicie świadczeń na osobisty polityczny fundusz Ministra Sprawiedliwości, nazywany w kodeksie dla niepoznaki Funduszem Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Nie mam wątpliwości, że pokrzywdzeni ani potrzebujący pomocy postpenitencjarnej nie dostaną tych pieniędzy.
Wyłączenie z dobrodziejstwa przechodzenia na karę nieizolacyjną pijanych kierowców z art. 178a § 4 kk nie dziwi mnie. A przepadek pojazdu przy czynach z art. 178a wydaje mi się mniej kontrowersyjny niż wielu innym prawnikom. Przecież jest to przestępstwo, a samochód służy sprawcy do jego popełnienia. Nawet obecnie praktyka mogła pójść w kierunku orzekania takiego przepadku, tyle, że nie poszła. Pijani kierowcy są, czego dowodzą ich karty karne, często bardzo odporni na resocjalizację. Wielu z nich po pijanemu jeździło, jeździ i jeździć będzie, nie obchodzą ich wyroki. Chyba, że będą siedzieć, a potem nie będą mieli czym jeździć. Oczywiście często będą jeździć samochodem mamusi czy cioci. Ale na to już sposobu nie ma.
Każdy sędzia karny stykał się wielokrotnie z oskarżonymi, którzy prowadząc samochód byli oczywiście trzeźwi, tylko już po zdarzeniu, biedacy, z nerwów pili alkohol i to dlatego taki jest wynik badania… Będą oni teraz (art. 42) karani zakazem prowadzenia pojazdów tak samo, jak kierowcy nietrzeźwi. I powiem krótko – najwyższy czas.
Nie robi natomiast na mnie wrażenia podnoszenie kar pozbawienia wolności ze niektóre konkretne czyny: mniej (groźby, fałszywe oskarżenie, fałszowanie dowodów) lub bardziej groźne (pozbawienie wolności, stalking, rozmaite zgwałcenia, pornografia, zmuszanie do prostytucji, wzięcie zakładnika, grupy przestępcze). Wprowadzenie do kodeksu zagrożonej dożywociem zbrodni zgwałcenia ze skutkiem śmiertelnym (niebędącym rezultatem zabójstwa) też ma sens, bo może się to zdarzyć. Nie są to zmiany tak radykalne, aby wymuszały cokolwiek na sądach. Dostrzec należy wprowadzenie przestępstwa uchylania się od uiszczenia świadczenia pieniężnego, nawiązki czy środka kompensacyjnego (art. 244c). Ważne, że dotyczy to tylko świadczeń na rzecz pokrzywdzonego (czyn ścigany jest na jego wniosek), a nie świadczeń na pewien fundusz.
Szereg czynów awansowano na zbrodnie. Są tu przyjęcie korzyści majątkowej wielkiej wartości w związku z pełnieniem funkcji publicznej (art. 228 § 5a) oraz jej udzielenie (art. 229 § 4a). Ta zmiana nie budzi moich zastrzeżeń dlatego, że tak już przed laty było. Przepis potem złagodzono, w mojej ocenie nieco za bardzo. W przypadku milionowej łapówki nie powinno nam być sprawców szkoda. Dotyczy to też licznych przestępstw przeciwko mieniu oraz gospodarczych, jeśli ich przedmiotem jest mienie wielokrotnie wyższe od mienia wielkiej wartości – ponad pięć lub ponad dziesięć milionów złotych, ze stopniowaniem odpowiednio do tego granic kar. I przy tak poważnych przypadkach też trudno mi się podniesieniu kar sprzeciwiać.
Pewne zmiany dotyczą znamion przestępstw. Dziwi mnie zmiana art. 191 § 1, zgodnie z którą przestępstwo zmuszania będzie karane tylko wtedy, gdy pokrzywdzony zmuszanemu ulegnie (obecnie jest to przestępstwo formalne, skutek nie jest jego znamieniem). Zmuszanie bezskuteczne będzie przecież i tak karane – jako usiłowanie. Po co więc ta zmiana? W art. 256, mówiącym o propagowaniu faszyzmu lub totalitaryzmu, do faszyzmu dodano wszędzie nazizm i komunizm. Zmiana zbędna, ale nieszkodliwa, bo nazizm i komunizm to i tak formy totalitaryzmu. Ale po co zmieniono przepisy o kradzieży karty bankomatowej? Karalność czynu będzie taka sama.
Pewne zmiany sens mają. Poszerzono zakres przedmiotowy płatnej protekcji (art. 230 i 230a). Zdarzają się przypadki niegodziwego powoływania się na wpływy również w przedsiębiorstwach, spółkach i jednostkach dysponujących finansami publicznymi – obecnie są one bezkarne. Karalnością za rozpowszechnianie bez zezwolenia informacji z postępowań przygotowawczych objęto również informacje z postępowania wobec nieletnich (art. 241). To jest akurat logiczne i konsekwentne. Przepisem art. 264 penalizowano zaś nie tylko organizowanie przekraczania polskiej granicy, ale i obcej, jeśli wynika to z umowy międzynarodowej. W świetle przynależności Polski do UE zmiana dość oczywista.
Wprowadzone zostaje nowe przestępstwo (art. 191b) – zmuszanie do małżeństwa lub do wyjazdu w tym celu za granicę. Aż dziwne, że dotąd tego w kodeksie nie było. Takie czyny są karane we wszystkich cywilizowanych krajach, w których funkcjonują religie (głównie azjatyckie) akceptujące sprzedaż kobiet czy dziewczynek na żony i zmuszanie ich do małżeństw z obcymi ludźmi. W rosyjskim kodeksie (przykład niepoprawny politycznie, ale adekwatny) jest rozdział pt. „Przestępstwa wynikające z zastarzałych obyczajów”. Napływ imigrantów w ostatnich latach (tak, za obecnej władzy!) sprawił, że trzeba to było do kodeksu wprowadzić.
Cieszę się z przywrócenia (art. 278) kradzieży szczególnie zuchwałej. Zniesienie tego przestępstwa skutkowało bezczelną kalkulacją złodziei, co opłaca się ukraść w sposób szczególnie zuchwały, aby było to jedynie wykroczeniem. Życie pokazało, że skreślenie z kodeksu kradzieży zuchwałej było błędem. Podobnie słuszne jest wprowadzenie do kodeksu art. 282 § 2 – obok wymuszenia rozbójniczego znajdzie się wymuszanie groźbą publicznego pomówienia lub ujawnienia informacji naruszających prywatność. To po prostu znak czasu, internet może być bardzo groźnym narzędziem szantażu.
Przy czynie z art. 296 – działanie na szkodę spółki – poszerzono dość sensownie katalog osób uprawnionych do żądania ścigania czynu. Przestępstwami przeciwko przetargom (art. 305) objęto także postępowania o zamówienia publiczne. Wreszcie przecięto węzeł gordyjski, jakim od lat był problem, czy tablice rejestracyjne są dokumentem. Wprowadzono odrębne przestępstwo ich kradzieży i fałszowania (art. 306c).
W sumie mogło być gorzej, zwłaszcza jak na poziom ustaw z ostatnich lat. Ale jak mawiają Chińczycy: jedna mucha potrafi zepsuć całą beczkę oliwy. A ta beczka muchy zawiera.