To już 46 lat minęło od wydarzeń, które pociągnęły za sobą ofiary śmiertelne i spowodowały liczne obrażenia wielu osób. Pamięć o tych wydarzeniach należy zachować.
Pod koniec 1970 r. w Polsce panowała bardzo zła sytuacja ekonomiczna. Władze uznały, że metodą na jej poprawę będą znaczące podwyżki cen żywności. Podwyżki wprowadzono na dwa tygodnie przed świętami Bożego Narodzenia, tj. 12 grudnia 1970 r., o czym poinformowano w telewizji podczas wieczornego programu informacyjnego.
Dnia 14 grudnia 1970 r. przeciwko tej decyzji zaprotestowali robotnicy w Gdańsku i w Gdyni. Podwyżka cen żywności wywołała wzburzenie na nienotowaną w Szczecinie skalę. Tym bardziej, że oliwy do ognia dolewały pogłoski o wzroście płac milicji i wojska. Po raz pierwszy po wojnie – 17 grudnia 1970 r. na szczecińskie ulice wyszło tysiące protestujących. Rankiem, dnia 17 grudnia 1970 r., postawiono szczecińską milicję w stan gotowości. Poranna prasa przyniosła komunikat PAP o zajściach w Gdańsku, które wywołały incydenty chuligańskie i awanturnicze. Te wiadomości zbulwersowały znaczną część stoczniowców. W czasie przerwy śniadaniowej około godz. 9.30, część załogi wyszła z terenu Stoczni im. Adolfa Warskiego przed budynek administracyjny, gdzie mieściła się dyrekcja i KZ PZPR. Żądali spotkania z kierownictwem KW PZPR. Apele do zgromadzonych stoczniowców o podjęcie pracy, skierowane przez dyrektora naczelnego Tadeusza Cenkiera i I Sekretarza KZ PZPR Eugeniusza Muszyńskiego nie odniosły skutku. Około godz. 11.00 ta część pracowników, która zebrała się przed budynkiem administracyjnym, udała się w kierunku ulic Malczewskiego i Wyzwolenia, gdzie drogę zagrodziła milicja, która zmusiła tłum stoczniowców do odwrotu.
W międzyczasie załoga Stoczni Remontowej „Gryfia” podczas przerwy śniadaniowej spontanicznie zorganizowała wiec. Uchwalono na nim przerwanie pracy i demonstracyjne wyjście do miasta. Pochód zaczął się powiększać o przygodne osoby, a także o załogi leżących na trasie przemarszu przedsiębiorstw, jak Zarząd Portu Szczecin, Fabryki Maszyn Budowlanych i innych. Próby niedopuszczenia demonstrantów do centrum miasta podjęte przez milicję doprowadziły do starć. Pochód stoczniowców „Warskiego” i „Gryfii” powiększył się tymczasem o rozproszonych przez milicję stoczniowców z rejonów ulic Wyzwolenia i Malczewskiego.
Demonstranci wznosząc okrzyki przeciwko podwyżce cen artykułów żywnościowych udali się pod gmach KW PZPR. I Sekretarz KW PZPR A. Walaszek wezwał pod budynek KW żołnierzy. Jednak, po rozmowie z KW PZPR w Katowicach (chyba ze Zdzisławem Grudniem) postanowił nie bronić budynku i wraz z pracownikami budynek ten opuścił, udając się pod ochroną wojska do siedziby sztabu 12 Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie. Demonstrujący tłum około godz. 13.00 obrzucił siedzibę KW PZPR kamieniami i materiałami łatwopalnymi, wzniecając około godz. 14.00 pożar. Tłum nie dopuścił straży pożarnej do płonącego budynku – wdarł się do jego środka i go splądrował. Wyrzucono na ulicę m.in. duży portret Władysława Gomułki z sali konferencyjnej. Tłum zaatakował też, splądrował i podpalił budynki WKZZ, Prezydium MRN. Około godz. 15.00 zaatakowano budynki KW MO, więzienia i prokuratury. Gmachy KW MO i więzienia były bronione przy użyciu broni palnej. Budynek KW MO szturmowano zawzięcie i dopiero otwarcie ognia rozproszyło tłum. Z gmachu strzelano podejrzewając, że gromadzący się tłum podejmie atak. W ten sposób zginęły co najmniej dwie przypadkowe osoby – przechodzący w tym rejonie Roman Kużak (lat 23, nauczyciel wychowania fizycznego), a także od przypadkowej kuli, zamieszkała w pobliżu i trafiona w mieszkaniu młoda dziewczyna Jadwiga Kowalczyk (lat 16, uczennica). Ponadto tłum rozbijał i obrabowywał sklepy w śródmieściu.
W dniu 13 grudnia 2010 r. „Rzeczpospolita” opublikowała rozmowę z młodym technologiem spawalnictwa w Stoczni „Warskiego” – Stanisławem Wądołowskim, który wspominał dzień 17 grudnia 1970 r. Był to czwartek, po pracy poszedł pod KW. Tłum już zdobył gmach i krążył po kolejnych piętrach. Z okien komitetu wyrzucano rzeczy znajdowane w środku: fotele, portrety Lenina, segregatory z dokumentami. Pokazywano luksusowe alkohole i wynoszono na zewnątrz kontenery z wędlinami z partyjnego sklepu. Ludzie stali jak zahipnotyzowani. Tak skończył się prestiż partii. KW płonęło i czarny, gęsty dym widać było w całym mieście.
Zarządzeniem Prezydium WRN wprowadzono godzinę milicyjną od 18.00 do 6.00 i przyśpieszony tryb postępowania wobec uczestników zajść. Wydano też datowaną na 17 grudnia ulotkę do mieszkańców Szczecina, podpisaną przez Wojewódzki Komitet FJN, w której pisano m.in. „Kryjąc się za plecami robotników, zdezorientowanych, ale uczciwych ludzi, wrogie i warcholskie elementy, w tym wręcz bandyckie, podpalały budynki publiczne, grabiły sklepy, mienie społeczne, a najgorsze, że nieobliczalnymi wystąpieniami narażały życie i zdrowie spokojnych obywateli, młodzież i dzieci.” Niezwykle ważnym dokumentem jest informacja Prokuratury Wojewódzkiej ze stycznia 1971 r. z której wynika, że w dniach 17 i 18 grudnia 1970 r. w Szczecinie miały miejsce zajścia uliczne, w wyniku których, spalono całkowicie lub częściowo szereg gmachów publicznych, zniszczono lub uszkodzono szereg pojazdów wojskowych, milicyjnych, straży pożarnej, pojazdów cywilnych, uszkodzono wiele sklepów, spośród których 40 obrabowano częściowo lub całkowicie. Zginęło ogółem 16 osób, w tym od ran postrzałowych 15, jedna zaś od potrącenia przez pojazd wojskowy. Obrażenia ciała odniosło 42 funkcjonariuszy MO, 5 żołnierzy WP, zaś spośród osób cywilnych 78 osób odniosło ciężkie lub średnie obrażenia ciała, zakwalifikowane do leczenia szpitalnego, co najmniej 47 osób opatrzono ambulatoryjnie. W związku z dużą ilością zatrzymanych osób w dniu 18 grudnia 1970 r. nadszedł do prokuratur wojewódzkich następujący telefonogram: „W związku z zaistniałymi w ostatnich dniach wydarzeniami i powstałą na tym tle sytuacją należy:
Nie kwestionować przekraczania 48-godzinnego okresu zatrzymania przez organy MO.
Wyrażać zgodę na osadzanie w zakładach karnych osób zatrzymanych oraz czuwać nad zapewnieniem spokoju i bezpieczeństwa w tych zakładach.”
Podpisał Prokurator Generalny Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – Kazimierz Kosztirko.
Za udział w tych zdarzeniach zatrzymano 498 osób. Wobec 69 osób prokurator zastosował areszt tymczasowy, w tym wobec 59 – pod zarzutem grabieży. Wśród 69 aresztowanych było
8 pracowników Stoczni „Warskiego” z czego 6 – pod zarzutem podpalenia gmachu KW PZPR.
Podczas pisania artykułu korzystałem również z informacji zamieszczonych w „Głosie Szczecińskim” z dnia 21 grudnia 1982 r.