Uroczystości Bożego Narodzenia wprowadzono do kalendarza świąt kościelnych w IV wieku. Dzięki przekazywanym z pokolenia na pokolenie tradycjom, stały się one nie tylko dniami wolnymi od pracy.
Wigilia była od zawsze dniem wyjątkowym i wróżebnym. W Polsce, na Ukrainie, w Czechach, czy Francji wierzono, że w ten jedyny dzień w roku woda w źródłach i potokach zamienia się w wino, a nawet płynne złoto. O północy niebo miało się otwierać, a wypowiadane życzenia były spełniane. Dzwoniące zatopione dzwony budziły pszczoły w ulach, a zwierzęta przemawiały ludzkim głosem. Szczególny charakter tej wieczerzy jednoczył ludzi wszystkich wyznań, a towarzyszył jej zawsze nastrój życzliwości i przebaczania.
Zapach świeżej żywicy i igliwia to znak, że choinka już w domu i czas na jej przystrajanie oraz składanie pod nią upominków. Wedle tradycji należy ją ubierać nie wcześniej niż w dniu 24 grudnia. Stawianie choinek przeniesiono do Polski z Niemiec dopiero w XVIII wieku. Wcześniej w sieni wieszano podłaźniczkę, czyli jodłę z obciętym wierzchołkiem, ozdobioną jabłkami i orzechami.
Kolacja rozpoczyna się wraz z pojawieniem pierwszej gwiazdki. To nawiązanie do gwiazdy betlejemskiej, która według Biblii oznaczała narodziny Jezusa, a także wskazywała drogę Trzem Królom.
Dzielenie się przy stole opłatkiem to tradycja starochrześcijańska, którą poprzedzały wspólne modlitwy. Wywodzi się ona z obrzędu rozdawania przaśnych chlebów.
Usłyszymy kolędy. Najstarsza polska „Zdrów bądź, królu anielski” pochodzi z 1424 roku i została przetłumaczona z języka czeskiego. Dopiero 200 lat później powstały „W żłobie leży”, czy „Bóg się rodzi”.
W kościołach pojawią się szopki. Mało już dzisiaj kto pamięta, że 24 grudnia 1982 roku Papież Jan Paweł II wprowadził zwyczaj uroczystego odsłaniania szopki na Placu Świętego Piotra.
Wyruszymy na pasterki, a może jak dawniej uwierzymy, że kto pierwszy zasiądzie w ławach kościelnych, ten doświadczy wszelkiego dobra w nowym nadchodzącym roku.
Ciekawostką jest, że Hiszpanie dopiero po pasterce zasiadają do kolacji wigilijnej, której głównym daniem jest pieczona ryba i ciasto Trzech Króli, skrywające w sobie drobne upominki. W Szkocji tradycyjną potrawą jest Athol B rose, czyli owsianka z whiskey. We Francji na stole królują ostrygi, zaś w Norwegii świńskie łby, gdzie oko jest
przeznaczone dla seniora. Są także podawane gotowane żeberka owcze, wcześniej poddane procesowi suszenia. W Argentynie spotkanie wigilijne rozpoczyna się godzinę lub dwie przed północą i odbywa się przy grillu w ogrodzie. Tradycją jest pieczona koza. W Hollandii, oficjalnie królestwie Niderlandów, nie obchodzi się Wigilii, a Szwedzi nie śpiewają kolęd tego wieczoru, tańcząc jednak wokół przybranego Bożonarodzeniowego drzewka.
Ten wieczór, jedyny w roku, to czas spotkania przy stole wielu pokoleń, a także wspomnienia ubiegłych lat. W Polsce ustaliła się tradycja przywiązywania do Wieczerzy Wigilijnej szczególnego nastroju duchowego. Do stołu zasiądą rodziny tradycyjne i patchworkowe.
Życzyłbym sobie, aby świąteczna uroczysta atmosfera sięgnęła normalności zachowań nas wszystkich, a przynajmniej większości. Tradycja bowiem, to także poszanowanie języka, zwyczajów, zachowań i rozumienie wypowiadanych słów.
Czy w dzisiejszej rzeczywistości rozmaitych napięć, znajdzie się jeszcze miejsce na poszanowanie tradycji? Czy, zwłaszcza ludzie młodzi, zechcą wsłuchać się w wewnętrzny głos biesiadników wigilijnych? To przecież oni tę tradycję jedynego w roku wieczoru i jego tajemniczości mają przekazać następnym pokoleniom.
Odejście od czytelnictwa powoduje niezrozumienie przenośnych znaczeń słów, ich bogactwa emocjonalnego zależnego od kontekstu. To przecież literatura pozwala prawidłowo ocenić ludzkie postawy. Zdolność empatii to umiejętność postawienia się w sytuacji innej osoby. Nieposiadający jej, mają trudności z rozwiązywaniem konfliktów, wybierając uniki lub skrywaną obojętność.
Potrzebę zrozumienia zastępują wyrazy „niegrzeczne” lub odwrócone znaczeniowo. W rozmowach używanie słów „nie rób wiochy albo siary”, czy „dupek” staje się językowym wytrychem, a w niebyt odchodzą ambaras, fatygant, dandys, huncwot, frasunek czy skonfundowany.
Do słowa „obciach” zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Zamiast słowa „szarmancki”, czyli ugrzeczniony mówi się „lizodup”, nie wspominając o innych synonimach okazywania braku poszanowania dla osób trzecich. To wydaje się być dla użytkowników tych sformułowań obojętne znaczeniowo. Wiktuały stały się „żarciem”, a „nieukontentowany” zastąpiony został wulgaryzmem obyczajowym „syfiasty”. Sumitowanie się tłumaczone jest jako „wciskanie kitu”. Zamknięcie dyskusji kwituje się krótko „spoko”. Ale już na przykład „pożydził”, czyli wykazał się skąpstwem, może niektórym z nas nie odpowiadać.
Jeśli nie chcemy słuchać zatem stereotypów o sobie, to uważajmy na krzywdzące określenia innych osób. Stajemy się analfabetami we własnym języku. Nieraz mówi się patetycznie, że słowo może zabić. Może to lekka przesada, ale nieprzemyślane stosowanie może na pewno zranić.
W nauce o gwiazdach zwanej astrologią, wielu próbuje szukać nie tyle magicznej wiedzy, co drogowskazu do osobistego rozwoju. To przecież znaki tworzące pas wokół całego nieba takie jak Ascendent określają naszą intuicję, Descendent – percepcję i kontakty, Immum Coeli – system uczuć i doznań, a Medium Coeli – mentalność. Niektórzy uważają, że powinny one decydować o karierze i sukcesach.
Limitowany dziś rodzaj ludzkich postaw to taki, który uwzględnia ogólne zasady kultury, na co składa się nie tylko poprawność językowa, ale także umiejętność bycia, sztuka konwersacji i rozumienia swojego miejsca w szeregu, tak społecznym, towarzyskim, jak i rodzinnym. A na wszelki wypadek, gdyby to było trudne, po prostu kierujmy się skromnością i wyciszeniem. Może w ten sposób łatwiej i przyjemniej żyłoby się nam wszystkim mimo pandemicznych i cywilizacyjnych napięć.
Mówmy o problemach, a nie o ludziach, a wówczas świat wyda nam się bardziej przyjazny.
Nie starajmy się oddzielać własnych kompleksów, słabości czy uzależnień, od wagi wypowiadanych słów, bo to tylko efekt przejściowy, nieprowadzący w żaden sposób do sukcesu, a tym bardziej do zrozumienia ich właściwego sensu.
Życzę wszystkim Czytelnikom cudownych, rodzinnych i ciepłych chwil w ten Wigilijny Wieczór.