Zapytacie Państwo co łączy Tarnów, Szczecin i Brzózki? Albo co łączy malarstwo, Adwokaturę i miłość do koni?
Pytania bez odpowiedzi? Nie. Pozostajemy w błędzie. To osoba Jerzego Piosickiego, człowieka niepospolitego w naszej codzienności. Skromnego, ale o wiedzy, której zazdrościć trzeba, adwokata o duszy posadowionej w okresie renesansu, stworzyciela wraz z żoną Ewą Domu, którego otwarte drzwi przyjmą każdego. Żeglarza, który na rozprawy do Sądu w Świnoujściu przypływał własnym jachtem, cumując przy Nabrzeżu Władysława IV.
Piątkowe słoneczne popołudnie w dniu 4 sierpnia br. w Brzóskach. Posiadłość niedaleko Nowego Warpna. Własny ogród warzywny, stajnia, kryjący tajemnicę nieużywany już parcours, zapachy kulinarne z domowych zaciszy. Gabinet pełen książek i obrazów z których emanuje ON – adwokat o zainteresowaniach, które dzisiaj wydają się marzeniem ludzi nie zawsze potrafiących łączyć pracę zawodową z nietuzinkowymi pasjami życia. Otwarta szeroko brama wita tych, którzy przybyli na otwarcie Galerii adw. Jerzego Piosickiego. Biegające psy radośnie witają gości.
Stara stajnia przedzielona boksami dla koni, których już nie ma, staje się miejscem szczególnym, bo pełnym obrazów i ceramiki. Gospodarz, który jeszcze tak niedawno, bo w czerwcu br. w Książnicy Pomorskiej otwierał wystawę poświęconą twarzom ludzi nie tylko szczecińskiej Melpomeny. Poświęcił ją swojemu Ojcu Ludwikowi – nestorowi szczecińskiej kultury.
Teraz jawi się w nowej odsłonie swych artystycznych upodobań.
Obrazy Jego autorstwa, członków rodziny oraz tych, z którymi spędza czas na malarskich plenerach. Uroczyste przecięcie wstęgi, słowa, oklaski i wino w kieliszkach. Nie tak dawno, w trakcie rodzinnej uroczystości oglądałem to miejsce i przyznam szczerze, że nie wierzyłem w realizację otwarcia Galerii w sierpniu 2017 r. Przypuszczałem, że będzie to jesień.
Stajnia z pokojem gościnnym tworzą klimat sprzyjający twórcy. Pejzaże, portrety, martwa natura – to wszystko wkomponowane w całość i nastrój przestronnego Domostwa, w akompaniamencie gratulacji, życzeń, uśmiechów i widocznej radości twórcy Galerii. A obok dobra muza, żona Ewa, zawsze ciepła, gościnna i nad wyraz życzliwa ludziom.
Nie sposób nie wspomnieć o drodze życiowo – zawodowej Jurka Piosickiego. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Poznańskiego, a także Wydziału Ekonomii i Organizacji Transportu na Politechnice Szczecińskiej. Z końcem 1973 r. rozpoczyna aplikację adwokacką w Szczecinie pod patronatem adw. Lecha Koszewskiego w ówczesnym Zespole Adwokackim numer 2. Rok 1977 to rozpoczęcie samodzielnej praktyki w Zespole Adwokackim w Świnoujściu i przeniesienie się trzy lata później do Zespołu, w którym rozpoczynał drogę zawodową.
Znaliśmy się praktycznie od zawsze. Nasze drogi zawodowe krzyżowały się. On odchodził ze Świnoujścia, ja przychodziłem, by po kilku latach spotkać się w tym samym Zespole numer 2. W 2001 r. w trakcie obchodów 50 – lecia Adwokatury Szczecińskiej zostaje uhonorowany najwyższym odznaczeniem w Palestrze Adwokatura Zasłużonym.
Jurek Piosicki, doskonały adwokat, erudyta, kolega mający czas dla wszystkich, którzy Jego rady zawodowej oczekiwali. Osoba uprawiająca malarstwo, grafikę, medalierstwo, organizator plenerów malarskich w Kazimierzu nad Wisłą i w Niechorzu. Założyciel wspólnie z adw. dr. Romanem Łyczywkiem Oficyny Bibliofilskiej Adwokatów przy wsparciu Ośrodka Badawczego Adwokatury. Autor projektów ponad 10 medali okolicznościowych, ilustrator książek i druków okazjonalnych. To Jego opracowania graficzne zdobiły książki wydawnictw prawniczych, a także sennika. To też wykonawca ponad 70 ex librisów, nie tylko dla szczecińskich osobistości. Skromnie powiem, że jestem szczęśliwym posiadaczem jednego z nich, bazującego na moim zodiakalnym urodzeniu.
Od jesieni 2010 r. adw. Jerzy Piosicki jest kustoszem Galerii Pod Żabotem Naszej Izby, w której spotykamy się przy okazji organizowanych wystaw i prac osób ze środowiska prawniczego.
Nie sposób pominąć obszernego dorobku twórczego tego skromnego i niepozornego mężczyzny. W 1982 r. wspólnie z adw. dr. Romanem Łyczywkiem wydają w ramach Oficyny Bibliofilskiej ex librisy adwokackie. Dziesięć lat później w ramach tejże Oficyny również we współautorstwie ukazują się myśli i aforyzmy wzbogacone ex librisami zatytułowane Przy Ołtarzu Temidy. W 1995 r. Książnica Pomorska wydała pozycję Sceny sądowe autorstwa Romana Łyczywka (w pierwszą rocznicę Jego śmierci). Opracowanie graficzne i słowo wstępne należą do Jurka Piosickiego. Książka zawiera zabawne felietony i reportaże z sali sądowej. W 1997 r. opracowuje graficznie dla Książnicy Pomorskiej pozycję książkową dra Romana Łyczywka Aforyzmy z własnej pasieki. W roku ubiegłym ukazało się rozszerzone wydanie pozycji wcześniejszej Przy Ołtarzu Temidy z okazji 100-lecia urodzin adw. dr. Romana Łyczywka. Z tej okazji przygotowuje On okazjonalny medal, który wręczany jest przy szczególnych okazjach.
Wypada również wspomnieć, że w 2010 r. wydał wspólnie z Ojcem bardzo bogatą i doskonałą artystycznie pozycję Ex Libris Szczeciński. Jest ona pierwszą od 1945 r. publikacją na temat ex librisu w Szczecinie.
Dziękujemy Ci Jurku za Twoje inspiracje, rady i długie rozmowy o sprawach nieraz błahych. Potrafiłeś nam wszystkim snującym się po korytarzach sądowych, w oczekiwaniu sukcesu w rozstrzygnięciu sprawy, zrozumieć, że słońce za oknem świeci zawsze, gdy się chce je po prostu dostrzec. Potrafisz nam dzisiaj przypomnieć, że w gonitwie za sukcesem czy tanimi pieniędzmi są jeszcze inne wartości i zainteresowania, które przypominają o byciu humanistą, dla których książka stanowi poszukiwanie wartości.
Adwokatura powinna być dumna, że zaistniałeś wśród nas, często zwykłych kauzyperdów, Ty – osoba o horyzontach tak szerokich, jak widzi to żeglarz płynący w swój pierwszy rejs.
Nie odbierajcie Drodzy Czytelnicy tej publikacji jako epitafium dla Mecenasa. Pamiętajmy proszę, że niezależna Adwokatura ma w sobie także potrzebę istnienia w pozazawodowych i niekonwencjonalnych formach. Ale jeszcze poza treścią tego przekazu uchylę rąbka tajemnicy, że doskonałości winne Gospodarza, stanowiły dopełnienie klimatu tego sierpniowego wieczoru.
Czuję się od lat przyjacielem Tego Domu. Jest to dla mnie duży zaszczyt, że zyskałem sobie prawo do bywania w Brzóskach poza oficjalnymi zaproszeniami.
I niech tak pozostanie.