W przepisach przejściowych przyjętej w sierpniu br. ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych przewidziano uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do odwołania prezesów i wiceprezesów sądów w okresie nie dłuższym niż sześć miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy, bez zachowania szczególnych wymogów, w tym uzyskania opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Z kolei na prezesów sądów powołanych w tym nadzwyczajnym trybie nałożono obowiązek dokonania przeglądu funkcji przewodniczących wydziałów, zastępców przewodniczących wydziałów, kierowników sekcji, a także sędziów wizytatorów w podległych im sądach i w tym okresie nadano im uprawnienia do odwołania ich z pełnienia tych funkcji.
Ze swej prerogatywy Minister Sprawiedliwości skorzystał na szeroką skalę na dzień przed Dniem Niepodległości, odwołując śląskich prezesów sądów, co stanowiło tylko początek kolejnych odwołań prezesów sądów na terenie całej Polski. I tak, w okresie późniejszym odwołano m.in. prezesów sądów w Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku, Gliwicach, Krakowie. W listopadzie br. odwołano 25 prezesów sądów różnych szczebli. W ostatnich dniach odwołania dotknęły sędziów w Lublinie. Komentarz Ministerstwa Sprawiedliwości po fali krytyki wywołanej czystką w sądach brzmiał następująco: „Działamy zgodnie z przepisami prawa – jest ustawa o ustroju sądów powszechnych, są przepisy, na których podstawie jest możliwość odwoływania i powoływania prezesów sądów. Chodzi o to, żeby usprawniać funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości”. Takie usprawnianie wymiaru sprawiedliwości, zgodnie z zapowiedziami, zakończyć ma się wraz z końcem roku. Pomimo, że w „pismach” otrzymywanych faksach brak jest informacji o przyczynach odwołania, pojawiają się one na stronie internetowej Ministerstwa i opierają się na danych statystycznych związanych z efektywnością pracy w konkretnych sądach.
Nie sposób w tym miejscu nie odnieść się bardziej szczegółowo do sytuacji mającej miejsce w Gorzowie Wielkopolskim, gdyż jednego dnia odwołano tam Prezesa i Wiceprezes Sądu Okręgowego, a także w tym samym czasie Prezes i Wiceprezesa Sądu Rejonowego. Ministerstwo w oficjalnym komunikacie wskazało, że powodem zmian w Sądzie Rejonowym w Gorzowie Wielkopolskim jest niska efektywność tego sądu, który w zestawieniu średniego czasu trwania postępowań zajął 296 miejsce (na 318 sądów rejonowych w Polsce). Informacji czy również w sądzie będącym na 318 miejscu odwołano prezesa i wiceprezesa – niestety nie udało nam się znaleźć w komunikatach Ministerstwa. Decyzja o odwołaniu prezesów i wiceprezesów w Gorzowie Wielkopolskim wzbudziła poruszenie w tym środowisku sędziowskim. Sędzia Olimpia Barańska-Małuszek, przewodnicząca gorzowskiego Oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia stwierdziła, że „Okręg gorzowski miał bardzo dobre wyniki pracy, w ciągu ostatnich kilku lat, zmniejszała się zaległość, zwiększała załatwialność spraw, mimo braków kadrowych”. Jednocześnie nie można tracić z pola widzenia faktu, że na stanowisko Prezesa Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim powołany został sędzia sądu rejonowego, co budzi poważne wątpliwości w zakresie rozpoznania apelacji od wyroków wydanych przez powołanego sędziego jeszcze w czasie wykonywania obowiązków w sądzie rejonowym. Wobec powyższego, trudno oprzeć się wrażeniu, że to nie efektywność pracy sądu miała pierwszorzędne znaczenie przy wysyłaniu faksów przez Ministra Sprawiedliwości.
Środowisko sędziowskie nie pozostaje bierne na te działania. W Gdańsku, Gliwicach, Krakowie, Katowicach, Gorzowie Wielkopolskim i Olsztynie podjęto uchwały dotyczące bieżących wydarzeń. Sędziowie wyrażali w nich sprzeciw wobec odwołania w toku kadencji prezesów sądów oraz krytycznie oceniali procedowane projekty prezydenckie ustaw o KRS i SN. Zabierali także głos w sprawie braków kadrowych związanych z zamrożeniem etatów przez Ministerstwo Sprawiedliwości i wstrzymaniem nowych konkursów na stanowiska sędziowskie oraz w sprawie niskich wynagrodzeń pracowników sądów. W Krakowie sędziowie Sądu Okręgowego zastanawiali się nad zaleceniem wygłaszania przed każdą rozprawą oświadczenia, w którym petenci sądu proszeni byliby o zrozumienie ich postawy wywołanej niekonstytucyjną reformą sądownictwa. Dodatkowo, odwołana Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, stanowczo sprzeciwiła się powiązaniu jej osoby z zatrzymaniami pracowników administracyjnych sądów i zapowiedziała dochodzenie swych roszczeń na drodze sądowej. Podawanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości motywem tych zmian kadrowych był zarzut niewłaściwego sprawowania nadzoru nad dyrektorami sądów, którym postawiono zarzuty o przestępstwa o charakterze gospodarczym. Tyle, że nadzoru służbowego nad dyrektorami sądów w zakresie administrowania środkami ze Skarbu Państwa nie sprawują prezesi sądów…
Z kolei w Opolu, odwołana Wiceprezes Sądu Okręgowego zapowiedziała, że dopóki nie otrzyma oryginalnego pisma o odwołaniu z funkcji Wiceprezesa nie czuje się zwolniona z wykonywania czynności, a nadto uznała za konieczne odwołanie się do sądu pracy, by wyczerpać tryb postępowania przed sądami krajowymi, a w dalszej kolejności – dochodzić swych praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
W uchwałach przeciwko podejmowanym działaniom sędziowie wskazują, że powoływanie nowych prezesów przez Ministra Sprawiedliwości bez konsultacji jest niepokojące, gdyż „większość z nich nie cieszy się należytym uznaniem i nie posiada autorytetu gwarantującego właściwe sprawowanie funkcji. Względem niektórych toczą się lub zostały zakończone postępowania dyscyplinarne, których charakter wyklucza możliwość jakiejkolwiek merytorycznej współpracy.”
Zastanawiającym jest, dlaczego Minister Sprawiedliwości wybrał te konkretne sądy? Czym te decyzje były podyktowane, bo oczywistym jest, że nie statystykami. Biorąc pod uwagę informacje o przyczynach odwołania prezesów nasuwa się myśl, że Minister Sprawiedliwości w zasadzie mógłby odwołać prezesa każdego sądu, gdyż w każdym sądzie są problemy, czy to z załatwialnością spraw czy czasem trwania postępowań. Czy jest to jednak wyłączna wina prezesa sądu? Czy prezes sądu ma na to wpływ w sytuacji istnienia braków kadrowych, których Ministerstwo nie uzupełnia? Czy prezesi sądów władni są zapobiegać bezprzedmiotowym procesom sądowym, odraczaniu rozpraw z uwagi na niestawiennictwo wezwanych? Nikt nie jest cudotwórcą. Wiceminister Sprawiedliwości tłumaczył w informacjach prasowych, że „zmiany personalne w stanowiskach prezesów sądów są przeprowadzane po to, by wymiar sprawiedliwości służył obywatelowi, żeby nie było patologii, żeby nie było sytuacji, w której wymiar sprawiedliwości był wymiarem niesprawiedliwości.” O ile ze wszechmiar słuszny jest pogląd, że wymiar sprawiedliwości ma służyć obywatelom, o tyle na dezaprobatę zasługuje idea realizowania tej tezy przez zmiany personalne, wprowadzane całkowicie arbitralnie i bez konsultacji. Podzielić należy stanowisko gliwickich Sędziów, zgodnie z którym tryb odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów „kłóci się z elementarnymi zasadami kultury prawnej oraz odbierane jest jako przejaw lekceważenia osób dotychczas piastujących te stanowiska, a których kadencje zostały przerwane. Brak merytorycznego uzasadnienia tych decyzji dodatkowo tylko to wrażenie pogłębia i stoi w sprzeczności z deklarowanymi przez inne władze zasadami transparentności życia publicznego oraz prymatu kompetencji nad innymi regułami.”
Działania podejmowane ze strony władzy wykonawczej stwarzają poważne zagrożenie dla niezależności i niezawisłości sędziowskiej, gdyż Minister Sprawiedliwości autonomicznie decyduje o wyborze prezesa bez jakichkolwiek konsultacji z organami sędziowskimi oraz bez podania konkretnych powodów, dla których dana osoba z całą pewnością będzie lepiej organizowała prace sądu, aniżeli jej poprzednik. Odwoływani prezesi to w zdecydowanej większości sędziowie z długoletnim stażem zawodowym, co do których w czasie piastowania funkcji nie zgłaszano zastrzeżeń.
Zastanawia nas również, czy Minister Sprawiedliwości uważa, że wysłanie odwołania faksem w dzień wolny od pracy, w czasie urlopu wypoczynkowego odwoływanego czy też po godzinach urzędowania sądu, stanowi kurtuazję z jego strony, gdyż niejako uprzedza o skierowaniu do konkretnego prezesa dokumentacji drogą pocztową, czy też ma faktycznie pokazać lekceważący stosunek do urzędu sędziowskiego?
Podobno w niektórych sądach były prowadzone warsztaty savoir-vivre… może warto pomyśleć o takim przedsięwzięciu również w Ministerstwie Sprawiedliwości…
[clickToTweet tweet=”Podobno w niektórych sądach były prowadzone warsztaty savoir-vivre… może warto pomyśleć o takim przedsięwzięciu również w Ministerstwie Sprawiedliwości… #ingremiomag #prawo” quote=”Podobno w niektórych sądach były prowadzone warsztaty savoir-vivre… może warto pomyśleć o takim przedsięwzięciu również w Ministerstwie Sprawiedliwości…” theme=”style3″]