Roman Czernikiewicz
notariusz, Prezes Rady Izby Notarialnej w Szczecinie
Próbując odpowiedzieć na to pytanie, zadałem sobie pytanie inne, czym właściwie jest choinka a w szczególności czym jest dla każdego z nas?
Choinka – ustrojone drzewko świerku lub jodły (rzadziej sosny), naturalne lub sztuczne, pierwotnie wiązane z przedchrześcijańską tradycją ludową i kultem wiecznie zielonego drzewka, a obecnie będące nieodłączną ozdobą w czasie świąt Bożego Narodzenia.
Definicja encyklopedyczna szalenie prosta, powiedziałbym prozaiczna i trudno doszukać się w niej przyczyn jakiejkolwiek magii. Ale magia choinki bez wątpienia istnieje. Jest na tyle silna, że niekiedy przesłania ideę samego święta, Boże Narodzenie to przecież choinka. Skąd jej przyczyna? Może właśnie z oczekiwania, co pod choinką, ze skumulowania marzeń „podchoinkowych” i oczekiwania na miłą niespodziankę. Przecież to mityczne zagrożenie „rózgą” jest na tyle nierealne, że nawet na serio go nie bierzemy, czego nie zbroilibyśmy w minionym roku. Pod choinką chcemy znaleźć to, co miłe i niespodziewane, bo przecież sama idea Świętego Mikołaja mówi o dawaniu prezentów, które mają przynosić radość. Skoro radość, to niby skąd ta rózga, sprzeczność sama w sobie a ponadto kary cielesne są obecnie zabronione prawem, dotyczy to bez wątpienia również Świętego Mikołaja. Czegóż zatem mogę oczekiwać niespodziewanego i miłego „pod choinką”?
Miniony rok dał każdemu z nas wiele niespodzianek i to raczej z kategorii mniej miłych, bo i pogoda nie do końca satysfakcjonująca i możliwości ucieczki przed nią w ciepłe miejsca jakby mniejsze, uchodźcy, wojny, zamachy terrorystyczne, napięcia polityczne, strach, strach i obawy. Rózga więc już była, za zasługi mniej lub bardziej własne. Rózgę zatem odrzucam. Cóż więc niespodziewanego i miłego zarazem. Myślę, że może chciałbym znaleźć pod choinką telewizor, ale taki specjalny, może nawet zaczarowany. Telewizor w którym dziennikarze i politycy mieliby kąciki ust uniesione przyjaźnie ku górze komentując z dystansem sprawy aktualne, oczy mieliby wolne od ideologicznego żaru, palącego wrogów a wrogami nie byliby dla nich wszyscy. Politycy byliby natomiast pełni troski o dobro wszystkich wyborców, nie tylko własnego elektoratu, z szacunkiem odnosiliby się do siebie i do przeciwników politycznych. Transmisje z posiedzeń Sejmu pokazywałyby obraz pełnych troski obrad o najważniejszych sprawach, zaś wypowiedzi posłów przy wyraźnej rozbieżności poglądów, byłyby przesycone szacunkiem do przeciwników politycznych. W przyjętym właśnie kodeksie etyki polityka i dziennikarza, przed objęciem funkcji publicznej, wymagane byłoby ślubowanie z powołaniem się na zasady honoru i przedkładania zasad służby publicznej ponad interesy partyjne, własne lub bliższych i dalszych krewnych, zaś nieprzestrzeganie ósmego przykazania w życiu publicznym powodowałoby najwyższy wymiar kary, jakim byłby dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Minister sprawiedliwości dokładałby wszelkiej troski do obsadzania stanowisk sędziowskich i prokuratorskich według kryterium fachowości i niezależności od wszelkich ugrupowań politycznych, sędziami w Sądzie Najwyższym i Trybunałach zostawaliby prawnicy o najwyższych autorytetach niezależnie od ich orientacji partyjnej, zaś twierdzenia o naszych i waszych sędziach lub prokuratorach dyskwalifikowałyby polityka raz na zawsze.
Z przekazywanych w telewizorze informacji i poglądów widzowie czerpaliby wiarę w dobrą przyszłość i gwarancję stabilności. Nie musieliby też z niedowierzaniem sprawdzać w encyklopedii znaczenia słów, które wydaje się od zawsze miały ugruntowane jasne znaczenie, jak prawda, sprawiedliwość, niezależność, szacunek dla prawa, demokracja. A na koniec programu zostałaby zaprezentowana konferencja prasowa pewnej pani minister, która przeprasza za brak opanowania i użycie w wywiadzie z dziennikarzem radiowym argumentu, że skoro zadaje jej niewygodne pytania, to jest „zwykłym lemingiem” bo gdyby nim nie był, to by o to nie pytał. Stwierdziłaby, że jej najzwyczajniej z tego powodu wstyd.
No tak, czy te moje oczekiwania na miłą niespodziankę pod choinką nie są zbyt upolitycznione i najzwyczajniej nic warte? Czy święty Mikołaj jest właściwym ich adresatem? Chyba nie, przecież takich telewizorów nikt już dziś nie produkuje, nie te czasy. No to niech już będzie ładny zegarek. Dlaczego? Bo lubię ładne zegarki. Ale to też bywa dziś niebezpieczne. Święty Mikołaju, zdaję się na Ciebie, przecież nigdy mnie nie zawiodłeś.
A wszystkim Czytelnikom życzę wesołych i spokojnych Świąt oraz nieoczekiwanych ale miłych zaskoczeń z tego co pod choinką a rózgi niech też pozostaną, ale na inne okazje i dla tych, którzy na nie rzetelnie zasłużyli.
Grzegorz Jankowski
Sędzia NSA, Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie
Prezenty pod choinką dla Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie pojawiły się w tym roku znacznie wcześniej, bo już 7 listopada br.
W tym dniu bowiem nastąpiło podsumowanie wizytacji naszego Sądu, która objęła lata 2014, 2015 i pierwszy kwartał 2016 roku, z udziałem Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego prof. dr hab. Marka Zirk-Sadowskiego, Wiceprezes Naczelnego Sądu Administracyjnego Marii Wiśniewskiej oraz sędziów wizytatorów.
Sąd wypadł bardzo dobrze i co ważne nastąpiła znacząca poprawa wyników w stosunku do oceny wynikającej z wizytacji dotyczącej lat 2011-2012. Wszyscy Sędziowie otrzymali bardzo dobre oceny od wizytatorów i dla mnie był to najlepszy prezent pod choinkę.
Czego jeszcze oczekuję?
Przede wszystkim środków finansowych na remont zakupionego od Miasta przez Sąd budynku przy ul. Łaziebnej w Szczecinie. W obecnej siedzibie przy ul. Staromłyńskiej jest trochę ciasno i dodatkowy budynek z pewnością umożliwi nam sprawniejszą i przyjemniejszą pracę. Mam nadzieję, że przełoży się to na dalszą poprawę jakości orzecznictwa i w rezultacie będzie również korzystne dla stron postępowania sądowoadministracyjnego.
Świąteczne refleksje kierują też moją uwagę na sprawy, które pozostają w sferze cichych marzeń. Gradacja tych pragnień może być różna w zależności od potrzeb środowiska prawniczego.
Sędziom zapewne marzą się spójne i jasne przepisy ustaw, uporządkowane prawo i przede wszystkim więcej czasu, aby choć w części zgłębić bogatą literaturę prawniczą. Niestety żyjemy w czasach, gdy piszą już prawie wszyscy, ale czytają nieliczni. Jedni z braku chęci a inni z braku czasu.
W życiu publicznym stale aktualny pozostaje postulat większego zaufania. Zaufanie jak określił Francis Fukuyama – buduje kapitał społeczny, a to droga do dobrobytu. Wielkie gospodarki światowe, choćby amerykańska i japońska, rozwinęły się dzięki zaufaniu. Jego brak niszczy tkankę społeczną i powoduje, że zanikają prawdziwe więzi międzyludzkie. Odczuwamy to w życiu codziennym mimo odzyskiwania wolności nie potrafimy wprowadzić takich wzorów edukacji, które powodowałyby wzrost kapitału społecznego.
Może czas świąteczny będzie okazją do zastanowienia się czym dla nas jest zaufanie? Czy pomaga nam w pracy, a może biurokracja jest nam tak bliska, że nie wyobrażamy sobie działalności w oparciu o zaufanie?
Wierzę też, że przyszły rok będzie kolejnym rokiem cyklicznego wydawania In Gremio, tym bardziej, że nowa formuła -miesięcznik- jest bardzo ambitna i doskonale wpisuje się w potrzeby środowiska.
Wszystkim środowiskom prawniczym, do których kierowane jest In Gremio składam życzenia spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, a w Nowym Roku 2017 życzę spokojnej, twórczej pracy.
Włodzimierz Łyczywek
adwokat, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie
„Lepiej kontrolować błędy swoje niż cudze”
Demokryt
Nie liczę na prezent pod Choinką, ale o tym dopiero na końcu. Mogę natomiast wyrazić swoje życzenia wielowarstwowo.
1. Jako Europejczyk:
– żadnego więcej „Brexitu”,
– jak najmniej nacjonalizmów,
– jak najwięcej wspólnej i dobrej polityki europejskiej, bo z tym wydaje się być najgorzej,
– spokojnego podejścia w trudnych globalnych czasach do idei federalizmu Europy.
2. Jako Polak – Obywatel naszego kraju:
nie mylenie nacjonalizmu z patriotyzmem, bo to nie tożsame pojęcia,
zachowanie konstytucyjnych pojęć o równowadze władz,
nie skłócanie nas ze wszystkimi istotnymi krajami europejskimi,
więcej empatii, a mniej podziałów.
3. Jako Szczecinianin:
Szczecin widzę piękny, ale niestety coraz słabszy ekonomicznie, w porównaniu do reszty kraju – tu musi nastąpić rzeczywista dobra zmiana,
zapomnieć o radosnej twórczości (fryga, szklana pu‑
łapka i zaprzestać już rozszerzania pasów rowerowych w centrum miasta).
4. Jako adwokat:
spokojnej i dobrej kadencji władz samorządowych w najbliższych latach,
przekonanie młodzieży adwokackiej, że Samorząd jest potrzebny, a etos to wcale nie patos,
jak najmniej wpływu władzy wykonawczej na samorządy zawodowe,
aby ta zielona zapałka z ostatniej okładki In Gremio się nie zapaliła.
Osobiście, jak na wstępie wspomniałem, nie oczekuję na prezent pod Choinką, bo wraz z żoną i przyjaciółmi Wigilię spędzę w samolocie, lecąc do Birmy.
To jest ostatni kraj, którego nie znam na Półwyspie Indochińskim i pewnie najciekawszy – tam oczekuję na niezapomniane wrażenia i doskonałą pogodę.
Życzę Wszystkim Czytelnikom In Gremio w roku 2017 pomyślności i szczęścia, a także spełnienia ich osobistych życzeń, które niekoniecznie muszą być podobne do moich.
Przemysław Mijal
radca prawny, Dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie
Za grudniowymi świętami specjalne nie przepadam… a to co najmniej z kilku powodów.
Po pierwsze wszechogarniający już od zakończenia sezonu wakacyjnego pośpiech nabiera w okresie przedświątecznym ponaddźwiękowego przyspieszenia. Statystyka sądowa napędza wpływ do kancelarii, a zatem trudno znaleźć czas na niezbędną w tym okresie refleksję, zwłaszcza jeśli święta wiążą się z jakimiś dodatkowymi przygotowaniami.
Po wtóre, każdego kolejnego roku, bywając na różnego rodzaju mniej lub bardziej branżowych i kurtuazyjnych wigiliach, coraz bardziej dostrzegam niestety nieszczerość wyznań i życzeń tam składanych, a nie startując w tej konkurencji załgania staram się unikać bywania, tudzież winszowania.
Jedynie pokrzepiającym jest to, że niebawem po świętach nadchodzi jednak sylwester, kiedy to znacznie bardziej można liczyć na spontaniczność i uczciwość wyznań o charakterze życzeniowym, wspartych na ogół kroplą szampana połączoną z dobrą zabawą.
Choinka jednakowoż, jako nieodparty atrybut świąt, skłania do sformułowania pewnych oczekiwań, a kto wie, być może kiedyś się zmaterializują. Na postawione pytanie, co chciałbym znaleźć pod choinką, zaczynam branżowo… Dziennik Ustaw RP z rozporządzeniami w sprawie stawek radcowskich i adwokackich, co najmniej w brzmieniu sprzed ostatniej październikowej nowelizacji, a może i jeszcze korzystniejszym.
Zaraz potem zdecydowanego zwolnienia w legislacyjnej rewolucji (niezależnie jakiej materii dotyczy), w której już chyba niewielu potrafi się połapać, a istniejąca już od dawana deflacja jakości prawa, dodatkowo pogłębiana, sprawia z nim trudności nawet profesjonalistom i pozbawia zdolności przewidywania czy planowania choćby najbliższej przyszłości.
Następnie mógłbym znaleźć, więcej życzliwości, zrozumienia i radości w kontaktach międzyludzkich, choć zdaje sobie sprawę, że tego nie da się osiągnąć bez załagodzenia istniejących i dostrzegalnych podziałów… ale zawsze trzeba przynajmniej próbować.
Pod choinką dobrze jest odnaleźć spokój, refleksję i plany na przyszłość najbliższą oraz tą trochę dalszą, ale też wskazówki i drogę do ich pełnej realizacji. Jeśli do tego uda nam się spędzić te święta pod taką choinką, którą każdy z nas sobie wymarzył czyli w wytęsknionym miejscu i z upragnionymi osobami, to więcej oczekiwań mogłoby się okazać jedynie wyrazem nieuzasadnionego chciejstwa… A że okres świąteczny oczywiście sprzyja folgowaniu w tym zakresie, wszystkim czytelnikom In Gremio życzę spełnienia marzeń, bo jak to się udaje – cała reszta pozostaje już tylko kwestią techniczną 😉
Maciej Żelazowski
Sędzia SA w Szczecinie, Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie
Święta Bożego Narodzenia to czas szczególny, w którym biel obrusu, niepowtarzalny czar wieczerzy wigilijnej i dziecięce, ale chyba towarzyszące nam także w dorosłym życiu, chociaż na pewno w innej postaci, marzenia o tym co znajdziemy pod choinką, skłaniają do snucia refleksji nie tylko o tym co się wydarzyło, ale także o tym czego życzylibyśmy sobie by zdarzyło się nam w przyszłości.
Te marzenia dla mnie, jako dla sędziego, muszą w obecnym czasie wiązać się przede wszystkim z przyszłością polskiego wymiaru sprawiedliwości. Brak bowiem jakichkolwiek oficjalnych informacji o planowanych działaniach związanych z reformą sądownictwa oraz brak jakichkolwiek konsultacji w tym zakresie, tak z szeroko rozumianym środowiskiem sędziowskim, jak i z przedstawicielami innych zawodów prawniczych, których planowane zmiany z pewnością także będą dotyczyć, rodzi jedynie domysły, niezdrowe emocje, a nawet obawy części pracowników sądów co do swojej przyszłości. Życzyłbym sobie zatem, aby działania związane z tzw. reformą sądownictwa były jawne, transparentne i szeroko konsultowane, albowiem jedynie poprzez takie działania i wykorzystanie doświadczenia wielu sędziów, adwokatów, radców prawnych, prokuratorów, notariuszy, komorników, czy przedstawicieli nauki, mogą zapewnić racjonalny kształt planowanych zmian.
Życzyłbym sobie również, aby chwilowe, doraźne korzyści, które mogą wynikać z planowanych zmian nie przysłoniły pryncypiów wymiaru sprawiedliwości, a więc niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej. Bez bowiem tych dwóch filarów prawidłowe funkcjonowanie i wykonywanie swoich zadań przez sądy jest po prostu niemożliwe.
Życzyłbym sobie, aby planowane zmiany, o których usłyszeć można jedynie ze skąpych informacji prasowych, nie podzieliły nie tylko środowiska sędziowskiego, ale także innych korporacji prawniczych.
Życzyłbym sobie także, co zrozumiałe, aby nie zostały zrealizowane plany likwidacji sądów apelacyjnych, bardzo dobrze funkcjonującej i bardzo ciężko pracującej części sądownictwa, wyznaczającej w pewnym zakresie kierunki orzecznictwa i o powstanie, której w województwie zachodniopomorskim zabiegały przecież różne środowiska, nie tylko sędziowskie. Chciałbym, aby zmiany w sądownictwie w ogóle nie polegały na likwidacji jakiegokolwiek sądu, lecz na rzeczywistym usprawnieniu jego funkcjonowania.
Życzyłbym sobie, aby sędziowie, czy pracownicy sądów poznali co to wolna sobota, czy niedziela, by czas wolny nie stanowił nielicznych chwil wyrwanych w ciągu tygodnia, by na skutek rzetelnego wykonywania swoich obowiązków, nie cierpieli nasi bliscy, by z tego powodu nie wygasały pasje i radość życia.
Życzyłbym sobie dobrego, a więc sprawiedliwego, stabilnego i nie służącego partykularnym interesom prawa, a zwłaszcza procedur, które ułatwiają, a nie utrudniają sprawiedliwego osądu.
Życzyłbym sobie, aby sądy pod względem finansowym i kadrowym były absolutnie samodzielne, a nie podlegały chimerycznej i kierującej się własnymi celami, władzy wykonawczej. Przecież to samo sądownictwo najlepiej wie jakie posiada potrzeby i jak je najlepiej zabezpieczyć. Ponadto zapisany przecież w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej trójpodział władzy stanowi gwarancję niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej, a tym samym każde odstępstwo od tej zasady, zagraża prawidłowemu realizowaniu przez nie swoich zadań. W tym zakresie marzeniem moim jest, aby w sądach orzekało tylu sędziów i referendarzy, a ich pracę wspierało tylu asystentów sędziego oraz pracowników administracyjnych, aby możliwe było spokojne wykonywanie jakże licznych zadań. Marzeniem moim jest, aby wszystkie grupy pracowników sądownictwa otrzymywały wynagrodzenie adekwatne do ich ciężkiej pracy i olbrzymiego zaangażowania. Marzeniem jest również racjonalne ograniczenie kognicji sądów, tak aby z jednej strony nie ucierpieli na tym obywatele, a z drugiej strony, aby sądy mogły wreszcie spokojnie realizować powierzone im zadania. Marzeniem moim jest także ograniczenie rozdętej do olbrzymich rozmiarów statystycznej sprawozdawczości, pochłaniającej mnóstwo czasu i energii.
Życzyłbym sobie także, aby bardzo ciężka praca sędziów, referendarzy sądowych, asystentów sędziego oraz pracowników administracyjnych sądów została wreszcie dostrzeżona i doceniona, a nie była przedmiotem ustawicznej i często zupełnie nieuzasadnionej krytyki.
Życzyłbym sobie wreszcie większej integracji środowisk prawniczych, o której tak wiele słyszałem, a która obecnie, z różnych zresztą przyczyn, faktycznie nie występuje.
Oczywiście lista życzeń mogłaby być zdecydowanie dłuższa, ale gdyby pod choinką znalazł się prezent w postaci realizacji chociażby jednego z wymienionych wyżej życzeń, czy marzeń, to Święta Bożego Narodzenia byłyby dla mnie wspaniałe.
Pozwólcie także Państwo, że w związku z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia oraz zbliżającym się Nowym Rokiem, złożę wszystkim sędziom i pracownikom sądów, przedstawicielom wszystkich korporacji prawniczych apelacji szczecińskiej, jak również Zespołowi Redakcyjnemu In Gremio, życzenia spokoju, radości i realizacji wszelkich planów, tak tych zawodowych, jak i prywatnych. Życzę, aby te święta niosły ze sobą ten wspaniały czar, który pamiętamy z dzieciństwa, życzę jak to już ktoś wcześniej napisał, dobrych myśli i życzliwych rozmów, wzdłuż, wszerz i w poprzek świątecznego stołu, życzę abyśmy więcej ze sobą rozmawiali, chociaż niekoniecznie więcej mówili, życzę abyśmy darzyli się szacunkiem, życzę wokół samych życzliwych ludzi, wolnych od podejrzeń i zazdrości, życzę wreszcie, aby nie zabrakło nam niczego dobrego, żeby takie święta trwały cały rok.