Gdyby nie podjęte trzy lata temu działania, to kamienica po dawnym Hotelu Piast zostałaby rozebrana. Udało się ocalić przed rozbiórką niemego świadka historii naszego miasta i piękną architekturę z końca XIX wieku.
Dzieło wybitnego szczecińskiego architekta Eugena Wechselmanna, i co ciekawe, także aktywnego miejskiego radnego, zostało ukończone w 1893 roku i przetrwało wojenne bombardowania. Jak to się stało, że kamienica, która przetrwała wojnę w stanie nienaruszonym, obecnych czasów prawie nie wytrzymała?
Marzec 1893 roku i marzec 2018 roku
Każde miasto ma swoją duszę i Eugen Wechselmann, ceniony przedwojenny architekt, który działał w wielu dobroczynnych fundacjach i towarzystwach naukowych, doskonale o tym wiedział. Zaprojektował między innymi kamienicę Erwina Ackerknechta, która mieści się w przy ulicy Piłsudskiego 37 (dawniej Friedrich-Karl-Straße). Kamienica przyciąga uwagę charakterystycznym czerwonym krasnalem podpierającym narożny wykusz kamienicy oraz dekoracjami przedstawiającymi Słońce oraz prawdopodobnie Saturna. Na kamienicy można też odnaleźć elementy, które kojarzą się z insygniami masońskimi. Wechselmann był także projektantem kościoła na Pomorzanach, który możemy zobaczyć podróżując pociągiem. W 1892 roku Eugen Wechselmann wystąpił do Urzędu Dyrekcji Policji Królewskiej z wnioskiem o wydanie pozwolenia na budowę budynku usługowo – mieszkaniowego przy Placu Zwycięstwa (dawniej Am Berliner Tor). Rok później, w dniu 8 marca 1893 roku, nastąpił odbiór końcowy neobarokowej, bogato zdobionej kamienicy. W 1912 roku w części kamienicy mieściło się kino, które działało bardzo krótko, bo tylko rok. W czasie II wojny światowej Plac Zwycięstwa (już wtedy Hohenzollernplatz) uległ częściowemu zniszczeniu, jednak kamienica cudem pozostała nienaruszona. Jest to jedyna w tej okolicy wielkomiejska kamienica, która przetrwała bombardowania. Ciekawym akcentem są atlanty – osiem realistycznych rzeźb muskularnych mężczyzn umieszczonych na poziomie pierwszego piętra. Od 1962 roku w budynku mieścił się Hotel Piast, później zmienił właściciela, aż w końcu stał nieużytkowany i popadał w coraz większą ruinę. Główną przyczyną degradacji obiektu był rozebrany dach, co spowodowało, że opady atmosferyczne wnikały do wnętrza kamienicy. Fasady zachowały jednak swoją autentyczność.
W 2018 roku niespodziewanie opinię publiczną obiegła informacja, że kamienica ma zostać rozebrana, ponieważ jest w bardzo złym stanie technicznym. Tak jak wielu mieszkańców byłem w szoku. Postanowiłem podjąć działania mające na celu uratowanie zabytku. Po przeanalizowaniu przepisów prawa uznałem, że najlepszą drogą będzie objęcie kamienicy wpisem do rejestru zabytków, a następnie uzyskanie decyzji nakazującej przeprowadzenie niezbędnych prac konserwatorskich lub robót budowlanych (art. 49 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami). Wydanie tej decyzji było bardzo ważne, ponieważ umożliwiało wdrożenie tzw. wykonania zastępczego – jeżeli więc właściciel nie zastosowałby się do decyzji, co było niemal pewne, miasto mogłoby wykonać niezbędne prace i roboty na koszt właściciela (hipoteka przymusowa). Los chciał, że wniosek o wpis do rejestru zabytków złożyłem w dniu 5 marca 2018 roku, a więc niemal równo 125 lat po tym, gdy nastąpił odbiór końcowy kamienicy. Opublikowałem też wzór wniosku, który do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wysyłali mieszkańcy. Później wniosek o wpis do rejestru zabytków złożyło też stowarzyszenie „Ocalmy Zabytek”. Ówczesna Wojewódzka Konserwator Zabytków jednak kilkukrotnie odmawiała objęcia ochroną kamienicy, tłumacząc to jej złym stanem technicznym. A miasto szykowało się do wykonania zastępczego, tyle tylko, że rozbiórki zabytku. Sprawa wyglądała więc beznadziejnie.
Równolegle podejmowałem działania mające na celu unieważnienie decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o rozbiórce kamienicy. We wniosku o stwierdzenie jej nieważności wskazywałem, że: „Zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych, rozbiórka i wybudowanie nowego budynku, są nieuzasadnione w przypadku stwierdzenia przez ekspertów możliwości zachowania znaczących, autentycznych fragmentów budynku. Organ nie dysponuje jakąkolwiek ekspertyzą wskazującą, że pomimo złego stanu technicznego nie jest możliwe zachowanie elewacji frontowej, przy przeprowadzeniu remontu konserwatorskiego. Co więcej, ochronie i opiece podlegają zabytki nieruchome bez względu na stan zachowania.” – uzasadniałem, wnosząc jednocześnie o sporządzenie nowej i niezależnej ekspertyzy technicznej. Ujawniłem bowiem, że ekspertyza, która stała się podstawą wydania decyzji rozbiórkowej, została sporządzona na zlecenie właściciela kamienicy, który w opinii wielu osób miał interes ekonomiczny w jej rozbiórce. No i zostało zlecone sporządzenie nowej ekspertyzy, a jej wnioski rzuciły na sprawę zupełnie nowe światło. Z opinii dra inż. arch. Krzysztofa Raszczuka jednoznacznie wynikało, że istnieje możliwość zachowania zabytkowych fasad kamienicy. Wykonanie decyzji o rozbiórce dawnego Hotelu Piast zostało wstrzymane, a w maju 2018 roku decyzja została unieważniona. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wskazał: „Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie wynika, by przedmiotowych robót budowlanych nie można było doprowadzić do stanu zgodnego z przepisami, przykładowo poprzez wykonanie robót zabezpieczających i wzmacniających konstrukcję, zbieżnymi z robotami wskazanymi w orzeczeniu technicznym”, i dalej: „Nie jest możliwe zaakceptowanie tej decyzji (Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowalnego – red.), jako aktu wydanego przez organy praworządnego państwa”. Później z obrotu prawnego zostały wyeliminowane jeszcze decyzje pochodne. I tak cała układanka, jak domek z kart, rozsypała się: nie było już prawnej podstawy do rozbiórki kamienicy, a także odpadła główna przyczyna odmowy wpisania kamienicy do rejestru zabytków. Po tym wszystkim zostało zwołane posiedzenie Wojewódzkiej Rady Ochrony Zabytków, podczas którego przekonywałem, że niezbędne jest objęcie kamienicy formą ochrony zabytków, jaką jest wpis do rejestru. I taka też była rekomendacja Rady, a później decyzja Wojewódzkiej Konserwator Zabytków. Jeden z dziennikarzy podczas nagrywania setki powiedział mi: panie Igorze, sprawa Piasta to jak jazda na rollercoasterze, i miał w tym sporo racji.
Kluczowa decyzja
Wpisanie fasad do rejestru zabytków nie było jednak celem w samym sobie. To był środek prowadzący do wydania niezwykle istotnej decyzji z art. 49 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Przez ostatnie trzy lata apelowałem do Prezydenta Szczecina o jej wydanie (w związku z zawartym porozumieniem z Wojewodą Zachodniopomorskim, tego typu decyzje wydaje właśnie Prezydent). Sprawy nabrały tempa, gdy o interwencję poprosiłem prokuraturę, która do postępowania o jej wydanie przystąpiła na prawach strony. W lipcu decyzja z rygorem natychmiastowej wykonalności została w końcu wydana, a przy kamienicy pojawiły się rusztowania. Od jednego z robotników dowiedziałem się, że niebawem ruszają prace budowalne. To był ostatni moment na wydanie decyzji, bo ostatnia ekspertyza techniczna jest druzgocąca. Dalsze zwlekanie z wykonaniem niezbędnych prac mogło grozić rozbiórką zabytku. Dzisiaj kamienica ma nowego właściciela, a inwestor deklaruje, że te najpilniejsze roboty o charakterze konstrukcyjnym zostaną wykonane w ciągu trzech miesięcy. Później modernizację ma przejść cały obiekt, w którym, zgodnie z zapowiedziami, ma powstać hotel znanej sieci.
Tym tekstem chciałbym się z Państwem przywitać. Dzięki zaproszeniu od sędziego Arkadiusza Krupy, będę co jakiś czas publikował krótkie teksty o prawnych (ale nie tylko) działaniach na rzecz rozwoju naszego miasta.