Dwa lata temu, w nocy z 15 na 16 lipca 2016 r. przeprowadzono w Turcji nieudany wojskowy zamach stanu. Mimo, iż pucz był wymierzony w administrację prezydenta Recepa Erdoğana oraz jego Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), to od samego jego początku część obserwatorów oraz znawców problematyki tureckiej wysuwało teorię, że był on w istocie prowokacją samego prezydenta, zainicjowaną w celu przeprowadzenia czystek w armii, sądownictwie, mediach i parlamencie.
Dwa lata temu wprowadzono w Turcji stan wyjątkowy. Trwa gruntowna przebudowa państwa zmierzającego w kierunku religijnej dyktatury, którego częścią było przeprowadzone w ubiegłym roku referendum ustrojowe, a także zorganizowane w czerwcu 2018 r. przyśpieszone wybory. Dziesiątki tysięcy osób pozbawiono wolności, jeszcze wiecej zwolniono z pracy bądź służby w ramach bezprecedensowej w najnowszej historii Turcji akcji wymiany kadr (kolejne 18.000 osób straciło pracę na mocy dekretu zaledwie kilka dni temu tj. w lipcu 2018 r.).
Jedną z osób pozbawionych pracy za rządów Erdoğana była Profesor Zeynep Kıvılcım. Publikowany za zgodą Autorki w In Gremio tekst został kilka tygodni temu wygłoszony podczas sympozjum, której organizatorami były Federalna oraz Berlińska Izba Adwokacka.
Jestem przekonany, że opisane przez Profesor Kıvılcım okoliczności oraz zawarte przez nią krótkie konkluzje powinny dać do myślenia również Czytelnikowi w kraju nad Wisłą, w którym lider rządzącej partii kilka lat temu zapowiedział, że chciałby by „Polska była tym, czym jest Turcja”.
dr Marcin Przybysz
Od 20 lipca 2016 roku w Turcji obowiązuje stan wyjątkowy. Porządek zaprowadzony w tym czasie poważnie osłabił podział władz, przyznając władzy wykonawczej nadzwyczajne kompetencje. Państwo działa właściwie wyłącznie na podstawie wydawanych przez rząd dekretów stanu wyjątkowego. Są to akty prawne dotyczące wszelkiego możliwego rodzaju spraw poszczególnych obywateli. Parlament turecki znajduje się w stanie faktycznego desuetudo, 9 parlamentarzystów jest wciąż uwięzionych.
W kwietniu 2017 roku przeprowadzono w Turcji ogólnonarodowe referendum, na podstawie którego nastąpiła zamiana dotychczasowego systemu parlamentarnego na rozwinięty system prezydencki, nie zawierający elementów równoważenia się władz rozumianych jako checks and balances. Reforma konstytucyjna skumulowała w osobie prezydenta tak wiele różnorakich kompetencji, że już wcześniej znacznie osłabiony podział władz na legislatywę, egzekutywę oraz judykaturę przestał właściwie istnieć. Wprowadzono zmiany znacznie ograniczające niezależność sędziowską od prezydenta oraz umożliwiły temuż zaostrzenie kontroli nad Najwyższą Radą Sędziów i Prokuratorów.
Pod rządami stanu wyjątkowego oraz w realiach prawa stanowionego przez dekrety właściwie przestała istnieć demokracja lokalna. Władzę regionalną sprawują nominaci rządowi. Władze zwolniły, zastosowały areszt domowy, bądź też pozbawiły wolności 85 osób stojących na czele jednostek samorządowych ustanawiając w miejsce komisarzy związanych z rządzącą partią AKP. Aż 81 z powyższych pozbawionych urzędu osób należało do czołowej, opozycyjnej wobec AKP – Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) oraz stanowiącej jej część Demokratycznej Partii Regionów (DBP).
Masowym zwolnieniom i zatrzymaniom pracowników samorządowych, z których większość posiada narodowość kurdyjską, towarzyszyło wprowadzenie okupacji budynków miejskich i gminnych przez tureckie siły zbrojne.
Od lipca 2016 roku otworzono w Turcji 50 nowych zakładów karnych. W międzyczasie Generalna Dyrekcja Więziennictwa i Ośrodków Zatrzymania otwarcie zadeklarowała, że będzie kontynuować rozbudowywanie systemu więzień. Planowane jest otwarcie 174 nowych zakładów karnych w ciągu kolejnych 5 lat. Co ciekawe, mimo uruchomienia nowych obiektów, warunki w więzieniach uległy znacznemu pogorszeniu wskutek ich przeludnienia oraz licznych zatrzymań w związku ze stanem wyjątkowym.
Przepisy stanu wyjątkowego znacznie osłabiły gwarancje prawne przysługujące osobom, wobec których prowadzone jest postępowanie karne. Przez dłuższy czas podejrzani pozbawieni wolności nie mogli korzystać z prawa do kontaktu z obrońcą aż przez okres 30 dni. W ostatnim czasie okres ten skrócono do dni 14. Znacznie ograniczone są możliwości niekontrolowanych przez władze rozmów osadzonych zarówno z obrońcami, jak i osobami bliskimi. Obrońcy mają bardzo ograniczony dostęp do akt prowadzonych przeciwko ich klientom spraw. Te oraz inne poważne ograniczenia praw składających się na „rzetelny proces” spowodowały znaczny wzrost liczby zgłaszanych przypadków stosowania tortur w ośrodkach detencji.
Turecka konstytucja ogranicza zakres przedmiotowy dekretów, które mogą być wydane w czasie jego trwania stanowiąc, że możliwe jest podejmowanie jedynie środków adekwatnych i koniecznych do podjęcia w okolicznościach zaistniałej sytuacji nadzwyczajnej. Tymczasem, liczne dekrety przyjęte przez rząd zawierają przepisy wszelkiego rodzaju, z pewnością nie mieszczące się w powyższym zakresie. W trybie dekretów dokonano zmian prawa podatkowego, przepisów dotyczących zawierania umów kredytowych, wprowadzono obowiązek zmiany opon z letnich na zimowe czy też zasady emisji programów telewizyjnych.
W trybie dekretów przeprowadzono również likwidację wielu organizacji pozarządowych i innych instytucji oraz umożliwiono przeprowadzenie masowych zwolnień w sektorze budżetowym. Aby uświadomić sobie skalę przeprowadzonych w trybie dekretów zmian warto wskazać kilka liczb:
• 148 redakcji medialno-prasowych zostało zlikwidowanych, 205 dziennikarzy jest pozbawionych wolności,
• ponad 1.400 stowarzyszeń oraz 146 fundacji zostało rozwiązanych,
• ponad 100.000 urzędników publicznych zostało zwolnionych z pracy z równoczesnym nałożeniem na nich dożywotniego zakazu powrotu do służby cywilnej. W tej liczbie mieści się 58.000 pracowników akademickich oraz osób zatrudnionych w szkolnictwie wyższym. Ja również jestem jedną z tych osób. Pracowałam przez 20 lat jako pracownik naukowo-dydaktyczny i w dniu 29 października 2016 r. zostałam na podstawie przepisów dekretowych zwolniona z uczelni oraz pozbawiona prawa i możliwości kontynuowania pracy,
• 4.280 sędziów i prokuratorów, łącznie z sędziami najwyższych sądów, zostało zwolnionych podczas trwania stanu wyjątkowego. To mniej więcej jedna czwarta stanu sędziowsko-prokuratorskiego w Turcji.
Podstawą rozwiązania stosunku pracy są ogólne przesłanki zawarte w treści dekretów, polegające na tym, że osoby zwalniane mają być rzekomo „członkami organizacji terrorystycznych, osobami z nimi powiązanymi, bądź z nimi się kontaktującymi”. Nie jest mi znane ani jedno orzeczenie, czy choćby jakakolwiek dokumentacja uprzedniego śledztwa, które pozwalałyby uznać podjęte w tym zakresie przez państwo środki za uzasadnione. Natura „blankietowa” zwolnień, fakt, że wiele zwolnionych osób było działaczami związkowymi, aktywistami politycznymi lub „prawno-człowieczymi” bądź też znanymi krytykami rządu nakazuje sądzić, że wiele decyzji o zwolnieniu z pracy bądź służby miało arbitralny charakter, było motywowane względami politycznymi i należy je ocenić jako pozbawione słuszności. W moim przypadku zwolnienie było najprawdopodobniej związane z tym, że byłam jednym z pracowników akademickich, którzy podpisali tzw. „petycję pokoju” krytykującą działania rządu podejmowane w prowincjach kurdyjskich.
Nie istnieją jakiekolwiek krajowe środki prawne, z których mogłyby skorzystać osoby pokrzywdzone przez działania mające podstawę w przepisach dekretowych. Nie ma możliwości wnoszenia skarg do sądów administracyjnych, sądów powszechnych czy też sądu konstytucyjnego Turcji. Warto wskazać, że próbowaliśmy skorzystać z tych możliwości. W każdym przypadku finalnie wydawana była identycznie brzmiąca decyzja w świetle której „sądy w Turcji nie mogą wydawać orzeczeń odnoszących się do zagadnień objętych przepisami stanu wyjątkowego”.
Na początku bieżącego roku przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu wniesionych było 23.000 skarg przeciwko Turcji. Zdecydowana większość z nich została wniesiona przez osoby pokrzywdzone przez działania państwa podjęte w trakcie trwania stanu wyjątkowego. Trybunał strasburski bardzo łatwo odrzucił połowę tych skarg z uwagi na „niewyczerpanie drogi krajowej”. Stało się tak dlatego, że ETPC doszedł do wniosku, że powołana w ostatnim czasie w Turcji Komisja ad-hoc mająca sprawdzić środki podjęte w związku ze stanem wyjątkowym, spełnia warunki instytucji, która może gwarantować obywatelom skorzystanie ze skutecznego krajowego środka zaskarżenia.
Stanowisko Trybunału stoi w sprzeczności z opiniami Komisji Weneckiej oraz Komisarza Praw Człowieka Rady Europy. Komisja ad-hoc, o której mowa powyżej, nie może być uznana za ciało niezależne, ponieważ na powołanie do jej składu ma bezpośredni wpływ rząd. Trudno ponadto uznać ją za ciało specjalnie efektywne. Jak dotychczas Komisja była w stanie rozpatrzyć zaledwie promil wniosków, które zostały do niej skierowane. Do lutego b.r. wydała ona decyzje w zaledwie 300 z ogólnej liczby około 100.000 spraw zainicjowanych przez skargi obywateli.
Wielu naukowców, krajowych oraz międzynarodowych organizacji praw człowieka wskazuje, że „problem turecki” może i, w rzeczy samej, powinien być postrzegany jako znacznie poważniejszy i o bardziej fundamentalnym znaczeniu niż tylko brak możliwości uzyskania rozstrzygnięcia na szczeblu krajowym z uwagi na brak dostępu do sądu. To, na co szczególnie chcę zwrócić uwagę, to trwała niezdolność instytucji europejskich do przeprowadzenia istoty poważnych podejrzeń naruszeń praw człowieka na ogromną skalę trwających co najmniej od czasu wprowadzenia stanu wyjątkowego.
Prof. Zeynep Kıvılcım