Migracje ludności to historia naszej ludzkości, jeszcze nie tak dawno wydawało się, że świat jest w miarę uporządkowany i migracje są wyłącznie wynikiem wojen, ale nie tak w historii było.
Wielkie zbiorowiska ludzkie w czasach prehistorycznych przemieszczały się z kontynentu Afryki do Europy, aby uniknąć zaburzeń w ich naturalnym środowisku (klęski nieurodzaju, zmiany klimatyczne), a nie tylko z powodu wojen i prześladowania – to może nas czekać i obecnie.
Sytuacja, w której rewolucja przemysłowa może doprowadzić całą ludzkość do kataklizmu na skalę w historii nieznaną – w pierwszej kolejności dotknie kraje najuboższe i najbardziej narażone na brak wody i pożywienia, to przede wszystkim dotyczy całego kontynentu Afryki oraz częściowo Azji, w tym szczególnie Bliskiego Wschodu.
Na zmiany klimatyczne prowadzące w prostej konsekwencji do ubóstwa nakładają się jeszcze konflikty religijne, plemienne, a także ciągłe błędy popełniane przez mocarstwa dzisiejszego świata.
„Łukaszenka wywołał sztuczną migrację i wojnę hybrydową z Europą”
Nic bardziej mylnego. Stała imigracja w Europie trwa już od połowy XX wieku i najlepszym na to dowodem jest to, iż w Niemczech jeszcze do roku 1950 brak było w ogóle imigrantów (choćby w z powodu błędnej teorii czystości rasy), a dzisiaj to około 15 procent populacji naszego sąsiada. Ta sama emigracja dotyczy krajów Ameryki Środkowej, a nawet Ameryki Południowej do Stanów Zjednoczonych, a skala tego zjawiska to aż 28 procent wielkości ludności napływowej w ostatnich dziesięcioleciach w stosunku do ilości mieszkańców USA. Na skutek nowego szlaku migracyjnego drogą z Bliskiego Wschodu do Europy Zachodniej całkowicie zapominamy o stałym kierunku przez Morze Śródziemne, która to skala w latach 2014-2016, a nawet i dzisiaj jest wielokrotnie wyższa niż na granicy z Białorusią,
Łukaszenka i być może Putin skorzystali po prostu z okazji i tego, że migracja i tak istnieje, aby wywołać polityczny nacisk na Europę z powodu wcześniej nałożonych na ich kraje sankcji ekonomicznych – zresztą im się należały.
„Imigranci nie są uchodźcami z powodu wojen, a wyłącznie ze względów ekonomicznych”
Znowu nic bardziej mylnego. Uchodźcy przede wszystkim pochodzą z Iraku, Syrii, Afganistanu oraz Jemenu, a do Europy innym kierunkiem przybywają też z Libii. Kraje o charakterze wręcz dyktatorskim, jak Irak (przed inwazją z USA), czy też Syria lub Libia, jeszcze przed tzw. „Wiosną Ludów” na Bliskim Wschodzie były znacznie bardziej zamożne, wręcz spokojne i nadawały się do turystyki światowej. W Syrii byłem dwukrotnie i opisywałem ją w swojej książce „Podróże od A do Z” – po cóż była zatem interwencja najpierw USA, a potem Rosji – chyba tylko po to, aby kompletnie zniszczyć ten kraj wieloletnią wojną domową i w konsekwencji migracją ludności. To samo dotyczy Iraku, który pod pozorem zlikwidowania arsenału nuklearnego (którego zresztą tam nie było) zajęty został przez wojska koalicji pod przewodnictwem Ameryki, a następnie zostawiony na pastwę chaosu, wojen szyicko-sunnickich i państwa kalifatu islamskiego – czy było nam to potrzebne? W Jemenie, gdzie wojna domowa z udziałem mocarstw bliskowschodnich trwa już wiele lat, nie ma żadnej perspektywy na pokój i dobrobyt.
Czy ktoś z Was słyszał o imigrantach z Omanu, który zwiedziłem 3 lata temu…, ale tam nie ma wojny, a poziom życia jest bardzo wysoki (to najbliższy sąsiad Jemenu). O Afganistanie to wręcz nie ma co wspominać – bo to pod każdym względem klęska cywilizacji zachodniej.
na Bliskim Wschodzie oprócz krajów arabskich leży też Izrael. Do Izraela napływają Żydzi z całego świata i jeszcze w końcu XX wieku było ich tylko 2,5 miliona, a obecnie ich populacja powiększyła się czterokrotnie. Najlepiej sytuację też obrazuje widok ziem wokół rzeki Jordan: na brzegu wschodnim w Jordanii, a wyżej na Wzgórzach Golan w Syrii, jest pustynia i skały, na brzegu zaś izraelskim przy tym samym klimacie i tej samej skalistej pustyni jest 100 km przedsiębiorstw ogrodniczych, które 90 procent swojej produkcji przeznaczają na eksport. Czy w XXI wieku słyszał ktoś o emigrantach z Izraela?
„Uchodźcy to terroryści, zoofile i pedofile”
Z pierwszej konferencji prasowej dwóch ważnych ministrów rządu RP tyle właśnie dowiedzieliśmy się o imigrantach na naszej granicy z Białorusią. Czy to jest aby prawdą?
Zwiedziłem wiele krajów arabskich i bywałem tam w ich domach. W Maroku u znajomego lekarza widziałem przepiękną kolekcję polskiego malarstwa. W Syrii mieszkałem dwie doby u przedsiębiorcy w Mahardzie. Tam w tym mieście mieszkają wyłącznie prawosławni chrześcijanie, a muzułmanin nie kupi domu, bo mu nikt nie sprzeda – nie wiem, czy tak jest nadal po tej niepotrzebnej wojnie. W Szczecinie ordynatorem Kliniki Chirurgii Miękkiej jest Syryjczyk świetnie wykształcony w Polsce.
Wśród tych, którzy już znaleźli się Niemczech (co udało się tylko części imigrantów) są, jak się okazuje, lekarze, informatycy i inżynierowie (reportaż TVN24 z dnia 19.11.2021 z Brandenburgii), Kruszyniany na Podlasiu to przepiękna tatarska
miejscowość – Tatarzy, którzy walczyli za Rzeczpospolitą dostali tam od królów polskich ziemię – czy do dzisiaj są oni obcy kulturowo? (jeden z moich przyjaciół Tatar był rektorem wyższej uczelni w Warszawie).
„Cały świat zachodni, a przede wszystkim Unia Europejska solidaryzuje się z Polską w zakresie obrony granic UE”
Czy to są tylko słowa, czy prawda? Polityka to „brudna gra”, a skoro naszymi rękoma można zmniejszyć napływ imigrantów do Zachodniej Europy, to za każde, nawet te złe nasze zachowania wobec nieszczęśników, można nas chwalić. Ale czy ci sami co nas chwalą, tak samo postępują?
Imigranci, którzy jakimś cudem po wielokrotnych push backach na Białoruś dostaną się jednak do Niemiec: mieszkają w dawnych koszarach wojskowych, w miejscu ich zamieszkania są przedszkola i żłobki, po odbyciu koniecznej kwarantanny mogą wychodzić do miasta, od rządu RFN dostają wręcz „kieszonkowe” oprócz pełnego zaopiekowania.
Czy zatem ich pochwały (zachodnich partnerów) pod naszym adresem są szczere i prawdziwe?
„Jesteśmy przedmurzem cywilizacji zachodniej i chrześcijaństwa”
Cywilizacją nie możemy się specjalnie chwalić, skoro w naszych lasach umierają ludzie, a my zakładamy druty kolczaste i płoty, a co do chrześcijaństwa to mam wątpliwości, skoro uchodźcy mają imiona Jezus lub Issi – co też to samo znaczy.
„Imigranci są nam obcy kulturowo”
Może to i częściowo prawda, ale czy o czymś przypadkiem nie zapomnieliśmy?
Po Powstaniu Listopadowym polscy emigranci (a imigranci we Francji) to ponad 20 tysięcy tak zwanej Wielkiej Emigracji – przecież Polacy byli ze swoimi fatalnymi przyzwyczajeniami tam obcy kulturowo… No, ale Francja nam winna być wdzięczna, bo jak mawiał ważny polityk obecnej władzy, nauczyliśmy ich jeść sztućcami. W czasie II Wojny Światowej to właśnie w Syrii, Iraku i Uzbekistanie (zwiedzałem tam polskie cmentarze) byli dziesiątkami tysięcy polscy uchodźcy i dobrze wspominali swoich gospodarzy – tak mi mówiła onegdaj Prezydentowa śp. Karolina Koczorowska, która migrowała przecież z Omska do Tanzanii.
W dekadzie lat 80. XX wieku z Polski wyemigrowało ponad 1,5 miliona ludzi.
Jadąc z Jugosławii do Polski w sierpniu 1981 roku pod Wiedniem ujrzałem setki samochodów na polskiej rejestracji – zatrzymałem się chyba jako jedyny jadący w przeciwną stronę i otrzymałem w tym obozie dla uchodźców wszystko, co niezbędne na jeden dzień, tylko po okazaniu polskiego paszportu.
Czy o tym wszystkim już zapomnieliśmy?
Na koniec: czy mamy prawo do dumy narodowej?
Jak słyszę w Kaliszu, czy też w innych miastach Bąkiewicza, Międlara, czy też Rybaka – to nie mam poczucia wspólności narodowej z tymi ludźmi, a przecież są wyraźnie ochraniani przez władze naszego kraju. Artur Schopenhauer najwybitniejszy filozof XIX wieku, urodzony zresztą w Gdańsku stwierdził, że: „Najmniej wartościowym rodzajem dumy jest duma narodowa – kto bowiem się nią odznacza, ten zdradza brak cech indywidualnych, z których mógłby być dumny. Kto ma wybitne zalety osobiste, ten raczej dostrzeże braki własnego narodu, bo ma je bezustannie przed oczyma, a nie broni wszystkich wad i głupstw, jakie naród ten cechuje”.
Zmiany klimatyczne są nieuniknione, spóźniliśmy się z reakcją całego świata na te zagrożenie i oby ono nie spowodowało masowych migracji w milionach, a nie tysiącach.
