Tym razem zacznę cytatem z książki Jana Mencwla „Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta”:
„(…) kluczowe są dwa inne jego ogniwa: politycy i mieszkańcy. Ci pierwsi zasadniczo zrobią to,
do czego mieszkańcy ich zobligują. Muszą tylko czuć, że ludziom faktycznie na czymś zależy
i że od tego mogą zależeć ich głosy w wyborach. I tu właśnie do niedawna tkwił szkopuł: my,
mieszkańcy miast, daliśmy sobie wmówić, że drzewa znikają i tak już musi być. Bo muszą przegrać
z „rozwojem” miasta. Na szczęście to wielkie kłamstwo ma krótkie nogi i łatwo można wytropić jego ślady”.
Doskonałą ilustracją owego kłamstwa jest sprawa wycinki drzew na placu Szarych Szeregów w Szczecinie. W 2019 roku gruchnęła wiadomość, że w związku z przebudową torowisk, drzewa muszą zostać wycięte. Bo „rozwój” miasta, bo nie da się zastosować innego rozwiązania, i ogólnie takie urzędnicze bla, bla, bla. Jak słyszę, że „nie da się”, to już wiem, że się da. Mieszkańcy zorganizowali pikietę oraz skierowali do władz miasta petycję. Ja w sprawę zaangażowałem się od strony prawnej. Sprawa wyglądała beznadziejnie: umowa z wykonawcą była już podpisana, a prace budowlane ruszyły.
Ale szybko okazało się, że wcale nie jest tak źle. W odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej otrzymałem pełną dokumentację inwestycji, z której wynikało, że miasto nie uzyskało jeszcze zgody na wycinkę drzew. Wniosek był dopiero procedowany przez Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego (to ten organ w przypadku miejskich nieruchomości wydaje zgodę na wycinkę drzew). Znajomy projektant wskazał mi, że można zastosować rozwiązania alternatywne, nieco zmienić projekt, tak by drzewa zachować. Oczywiście, wiązało się z większym nakładem pracy oraz kosztem. Skierowałem do Marszałka Województwa wniosek o zachowanie drzew, a w piśmie wskazałem, że można zastosować rozwiązania alternatywne. Początkowo Marszałek Województwa wniosek uwzględnił i wydał projekt decyzji zakładający usunięcie tylko trzech chorych drzew. Projekt decyzji musiał zostać uzgodniony przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, co się stało.

Niespodziewany obrót sprawy
Jednak po ponownym wysłuchaniu argumentów miasta w trybie art. 10 k.p.a., Marszałek Województwa zmienił zdanie i niespodziewanie wydał nowy, tym razem niekorzystny, projekt decyzji zezwalający na wycinkę praktycznie wszystkich drzew. Podejrzewam, że były zbyt duże naciski ze strony wykonawcy, któremu zwyczajnie nie chciało się nanosić zmian w projekcie. Wówczas nawiązałem współpracę z jednym ze stowarzyszeń, a do postępowania przystąpiłem na prawach strony. Następnie, ze względu na epidemię wywołaną koronawirusem, postępowanie administracyjne zostało zawieszone. Prace budowlane trwały jednak dalej. I co się okazało? Drzewa zostały ominięte. Miasto nie miało bowiem zgody na wycinkę drzew, a wykonawcę wiązały umowne terminy ukończenia prac. Wykonawca został więc niejako postawiony pod ścianą i po prostu musiał zastosować inne rozwiązania projektowe. A więc jednak można rozwijać miasto z poszanowanie przyrody.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska nie zgodził się z Marszałkiem Województwa
Drugi, niekorzystny projekt decyzji Marszałka Województwa podlegał, podobnie jak pierwszy, uzgodnieniu. Jako stowarzyszenie złożyłem wniosek o wydanie postanowienia o odmowie uzgodnienia projektu, a Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska wszczął postępowanie wyjaśniające, przeprowadził własne oględziny i… odmówił uzgodnienia projektu. Sprawa ponownie trafiła do Marszałka Województwa, który wydał już trzeci projekt decyzji, tym razem korzystny, bowiem zakładający wycinkę tylko kilku chorych drzew. RDOŚ projekt uzgodnił.
Do czterech (projektów decyzji) razy sztuka
Ale to nie koniec tej sprawy. Tym razem ja skorzystałem z art. 10 k.p.a. i wskazałem, że wycinka jednego drzewa nie jest konieczna, ponieważ właściwym środkiem będzie po prostu przycięcie gałęzi. Drzewo było zdrowe, a jako przyczynę usunięcia wskazano kolizję z siecią trakcyjną. Prace budowlane jednak były już ukończone, tramwaje bez żadnego problemu poruszały się po torowisku. Nie było też żadnych awarii sieci trakcyjnej. Marszałek Województwa ten argument uznał i wydał czwarty projekt decyzji, który został uzgodniony przez RDOŚ.
Kolejne drzewa też uratowane
Miasto chciało wyciąć zdrowe i dorodne drzewa przy ulicy Broniewskiego. Powód: przebudowa drogi, a więc znany nam „rozwój” miasta. W sprawę zaangażowali się mieszkańcy, ale miasto uparcie twierdziło, że „nie da się” tak przebudować drogi, by drzewa zachować. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego powołał się na rozporządzenie Ministra Infrastruktury, zgodnie z którym szerokość chodnika musi mieć 2 metry. Tyle tylko, że zgodnie z art. 39 ust. 1 pkt 12 ustawy o drogach publicznych, zabrania się niszczenia i uszkadzania zadrzewień przydrożnych. To przepis rangi ustawowej, a więc wyższej niż rozporządzenie, na które powołało się miasto. Stowarzyszenie, które reprezentuję, przystąpiło do postępowania na prawach strony. Wskazałem, że w tej sytuacji przepis rozporządzenia na który powołało się miasto można stosować, co do zasady, tylko w odniesieniu do nowych drzew (np. nowe zagospodarowanie zieleni). Stosując logikę miasta, w Szczecinie należałoby wyciąć bardzo dużo drzew, bowiem iks lat temu nikt nie przewidywał, że w 2019 roku Minister Infrastruktury wyda rozporządzenie z takimi warunkami. Miasto ten argument uznało i wycofało wniosek o wycinkę, a Prezydent Szczecina wydał oświadczenie, że droga zostanie przebudowana z zachowaniem drzew.
Piękne drzewa na terenie kortów tenisowych też uratowane
W listopadzie 2020 roku miasto złożyło wniosek o wycinkę ponad 50 drzew na terenie kortów tenisowych przy alei Wojska Polskiego. Dla wielu mieszkańców informacja była szokiem, ponieważ cały urok kortów to właśnie kameralne położenie wśród zieleni. Również część środowiska tenisowego wskazywała, że na całym świecie korty tenisowe są wśród drzew. Miasto jednak nie przyjmowało tych argumentów do wiadomości, a planowaną wycinkę drzew tłumaczyło opracowanym już projektem przebudowy.
W tej sytuacji na podstawie pełnomocnictwa wystawionego przez stowarzyszenie ekologiczne przystąpiłem do postępowania w sprawie wydania zezwolenia na usunięcie drzew na prawach strony.
Odbyła się wizja lokalna, w której udział brali mieszkańcy, w tym: Tomasz Bobecki (architekt i tenisista), Marcin Chruśliński (Młodzieżowy Strajk Klimatyczny) oraz Andrzej Radziwinowicz (partia Zieloni). Wniosek miasta rozebraliśmy na czynniki pierwsze. Przedstawiciele miasta unikali odpowiedzi na pytania, co było za każdym razem odnotowywane w protokole. Na koniec ponad dwugodzinnej wizji wszyscy byli zgodni, że wniosek miasta jest słabo uzasadniony i powinien zostać wycofany. W dodatku na terenie kortów jest wiele unikatowych okazów, które miasto chciało usunąć.
Pod koniec sierpnia Marszałek Województwa wydał decyzję zezwalającą na usunięcie tylko 9 chorych drzew. Co do reszty drzew decyzja była odmowna. Usunięcie chorych drzew było przy tym uzależnione od nasadzeń zastępczych w łącznej liczbie 17 sztuk. Wśród uratowanych drzew są m.in. platany, klony, lipy i rzadka sona czarna. Miasto nie odwołało się o decyzji.
***
Obecnie mieszkańcy walczą o zachowanie drzew i siedlisk zwierząt objętych ochroną gatunkową przy ulicy Przygodnej w Szczecinie. To sprawa wielowątkowa i skomplikowana zarówno pod względem faktycznym, jak i prawnym. Postaram się ją opisać w jednym z kolejnych numerów „In Gremio”.