Lektura felietonu adwokatów Dariusza Babskiego i Dariusza Niebieszczańskiego, zamieszczonego na łamach 160. numeru In Gremio pozostawiła mnie, jako sędziego Sądu Dyscyplinarnego Szczecińskiej Izby Adwokackiej, bez wyboru. Nie potrafię bowiem przejść obojętnie obok tez postawionych we wspomnianym felietonie, dotyczących przede wszystkim funkcjonowania samorządowego sądownictwa dyscyplinarnego.
Podobnie nie jestem w stanie ocenić pozytywnie postawy polegającej na stawianiu siebie, we własnej sprawie, w roli sędziego i posługiwaniu się w tejże prywatnej sprawie argumentami o charakterze fundamentalnym, ustrojowym, czyli przedkładanie własnego interesu nad prawo i zasady uniwersalne, tym bardziej, że ostatecznie sami rządzący, przynajmniej formalnie, likwidując Izbę Dyscyplinarną przyznali, że funkcjonowała ona contra legem.
Równie trudno mi zaakceptować retorykę felietonu, skupioną na personalnym atakowaniu izbowego kolegi, wieloletniego sędziego Sądu Dyscyplinarnego, to jednak przemilczę, by samej nie popaść w podobnie ubogi w kindersztubę i zwykłą koleżeńską uprzejmość ton…
Pozwolę sobie moją wypowiedź ograniczyć do kwestii związanych z adwokackim sądownictwem dyscyplinarnym, mając na uwadze to, że głos ad vocem w dyskusji na łamach tego numeru In Gremio zabrał w kontekście konstytucyjnego wątku pan sędzia Grzegorz Kasicki, ja zaś z zaprezentowanym przez niego stanowiskiem w pełni się zgadzam.
Możliwość poddawania kontroli zachowań adwokatów samorządowemu sądownictwu dyscyplinarnemu, w oparciu o przepisy ustawy Prawo o adwokaturze (na podstawie przepisu art. 3 ust. 1 „Zadaniem samorządu zawodowego adwokatury jest: pkt 3 sprawowanie nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o wykonywaniu zawodu adwokata, pkt 5 ustalanie i krzewienie zasad etyki zawodowej oraz dbałość o ich przestrzeganie.”) oraz Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu stanowi jeden z filarów tego samorządu, podobnie jak tożsame regulacje przyjęte w pozostałych zawodach prawniczych. Samorząd adwokacki ma nie tylko uprawnienie, ale przede wszystkim obowiązek stać na straży przestrzegania owych etycznych zasad, czemu wyraz daje w orzeczeniach izbowych sądów dyscyplinarnych oraz w orzeczeniach Wyższego Sądu Dyscyplinarnego przy Naczelnej Radzie Adwokackiej i to, co do zasady, nie powinno budzić wątpliwości. Tymczasem rzeczywistość pokazuje, że samorządowe sądownictwo dyscyplinarne, a nawet sama istota samorządów zawodowych jest podawana w ostatnim czasie w wątpliwość. Bezpośrednim przykładem takiego trendu jest nie tylko szeroko komentowany wniosek grupy posłów m.in. Solidarnej Polski do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów dotyczących przynależności do izb adwokackich i radcowskich (dot. zbadania konstytucyjności przepisów ustawy – Prawo o adwokaturze i Ustawy o radcach prawnych, dotyczących przynależności do izby adwokackiej lub izby radców prawnych na podstawie kryterium miejsca położenia siedziby zawodowej lub miejsca zamieszkania), lecz także orzecznictwo Izby Dyscyplinarnej SN, w tym orzeczenie będące przyczynkiem do rozważań adw. Patryka Zbroi, przez niego opisane w sposób wyczerpujący i niewymagający dalszego komentarza. Dodam jedynie dla porządku, że zarzucona koledze przez adwokatów Dariusza Babskiego i Dariusza Niebieszczańskiego manipulacja nie miała miejsca. Podczas konferencji sędziów sądów dyscyplinarnych i Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, które odbyło się w maju 2022 r., w którym uczestniczyłam, a nadto podczas następczego spotkania sędziów Sądu Dyscyplinarnego Szczecińskiej Izby Adwokackiej zdecydowana większość sędziów, jeśli nie wszyscy, wyraziła tożsame do prezentowanego przez adw. Patryka Zbroję stanowisko co do statusu Izby Dyscyplinarnej SN, jak i wykonalności zapadłych w niej orzeczeń.
W opisanej powyżej sytuacji od przedstawicieli zawodów opartych na zasadzie samorządności tym bardziej należałoby oczekiwać zachowań skierowanych na ochronę przestrzegania wypracowanych na przestrzeni dziesięcioleci samorządowych zasad funkcjonowania. Nic bardziej mylnego – jak się okazuje po lekturze felietonu ze 160. numeru In Gremio.
Otóż podobnych do źródłowego orzeczenia Izby Dyscyplinarnej SN jest więcej, o czym prawdopodobnie nie wszyscy mają okazję się dowiedzieć, choćby z tego powodu, że orzeczenia te, jak mniemam, nie bez przyczyny nie występują w internetowej bazie orzeczeń SN, zaś udostępniane są przez Referat do spraw dostępu do informacji publicznej. Takim orzeczeniem jest orzeczenie Izby Dyscyplinarnej SN z dnia 22 lutego 2022 r. o sygnaturze akt: II DK 94/21, którego treść była przedmiotem omówienia i dyskusji podczas konferencji, o której wspomniałam powyżej. Orzeczenie to godzi bezpośrednio w podstawowy filar pracy każdego adwokata – w tajemnicę adwokacką, a czyni to poprzez zakwestionowanie uprawnienia samorządu do konstruowania prawa podmiotowego adwokatów w zakresie zachowania tajemnicy adwokackiej.
Poniżej cytuję obie tezy ww. orzeczenia.
„1. Zachowanie tajemnicy adwokackiej stanowi element prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i całego systemu ochrony prawnej w demokratycznym państwie. Nie oznacza to jednak, by Konstytucja dawała podstawę dla konstruowania prawa podmiotowego adwokatów w tym zakresie, gdyż to nie w ich interesie ustawodawca przewidział obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej. Te same argumenty, które zadecydowały o istnieniu omawianej instytucji i związaniu adwokatów tajemnicą, tj. prawidłowe funkcjonowanie systemu ochrony prawnej, mogą w pewnych sytuacjach decydować o jej uchyleniu. Tajemnica zawodowa wiążąca przedstawicieli zawodów prawniczych służy bowiem nie samym prawnikom, lecz osobom korzystającym z ich pomocy i skutecznemu funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. Właśnie wyjątki od zakazu przesłuchiwania w charakterze świadków osób, na których ciąży ustawowy obowiązek zachowania poufności, wprowadzone w art. 180 § 2 KPK służą skutecznemu funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości i interesom osób korzystającym z pomocy prawnej.
2. Samorząd adwokacki nie ma uprawnienia do zakazywania swoim członkom dokonywania legalnych czynności procesowych, w tym do składania wniosków dowodowych o przesłuchanie innego adwokata. Taka regulacja Zbioru Zasad Etyki i Godności Zawodu nie służy dobru wymiaru sprawiedliwości, ale umiejscawia adwokatów ponad obowiązującym porządkiem prawnym, czyniąc z nich ludzi niejako „lepszej” kategorii, uprawnionych do regulowania swojej sytuacji procesowej wbrew obowiązującemu prawu. Sformułowanie przepisu § 19 ust. 8 Zbioru Zasad Etyki i Godności Zawodu nie ma oparcia w przepisach ustawy Prawo o adwokaturze. Zapis ten nie może zatem stanowić podstawy odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokata, gdyż wykracza poza materię uregulowaną w drodze ustawy.”
Jak wprost wynika z treści cytowanego orzeczenia jego autorzy usiłują zdekonstruować system samorządowego sądownictwa dyscyplinarnego także poprzez podawanie w wątpliwość prawidłowości i legalności podstawowych dla jego funkcjonowania aktów prawnych, w tym przypadku zapisów Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu – na marginesie – jak się wydaje, nie znając nawet prawidłowej, pełnej nazwy aktu, do którego odnoszą się wypowiedzi członków składu orzekającego, chyba żeby założyć, że słowo „Adwokackiej” zostało pominięte nieprzypadkowo. W tym miejscu warto sięgnąć do preambuły ww. Zbioru, w której czytamy: „Nawiązując do długoletniej tradycji, zwłaszcza zaś doświadczeń w wykonywaniu wolnego, niezależnego i samorządnego zawodu, zgromadzonych w okresie osiemdziesięciolecia Odrodzonej Adwokatury Polskiej, opierając się na wzorcach pierwszego Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu uchwalonego przez Naczelną Radę Adwokacką 6 i 7 maja 1961 roku, dostrzegając potrzebę udoskonalenia i dostosowania reguł wykonywania zawodu i życia korporacyjnego do zmieniającej się rzeczywistości Naczelna Rada Adwokacka postanowiła 10 października 1998 r. uchwalić Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu (Kodeks Etyki Adwokackiej) (uchwała nr 2/XVIII/98).”. Czy w świetle komentowanego orzeczenia możemy jeszcze czuć się wykonującymi wolny, niezależny i samorządy zawód?
Sądzę także, że nie ma potrzeby tłumaczenia Państwu, jako osobom posiadającym prawnicze lub pokrewne wykształcenie, powagi zaistniałej sytuacji, sytuacji, w której poddawani jesteśmy coraz dalej idącym zabiegom ograniczającym niezależność i samorządność. Dzieje się to ze szkodą dla samego samorządu, lecz także, a może przed wszystkim, ze szkodą dla naszych klientów, którzy stopniowo pozbawiani są możliwości zaprotestowania przeciwko nieetycznym zachowaniom pełnomocników czy obrońców, co część tychże niestety wykorzystuje, nie kalkulując skutków ubocznych.
Na koniec moich subiektywnych rozważań pozwolę sobie wyartykułować pytanie, które towarzyszy mi od chwili, gdy zdecydowałam się podzielić z Państwem wątpliwościami na temat omawianych powyżej kwestii – czy upubliczniając treść powyższego orzeczenia Izby Dyscyplinarnej SN wrzucę do ogródka korzystających z tego typu orzeczeń dla swoich prywatnych celów kolejny kamyk? Być może, nie mogę tego niestety wykluczyć, choć rzecz jasna nie taka jest moja intencja. Pozostaję jednak w nadziei, że ochrona naszego wspólnego dobra stawać będzie w znakomitej większości przypadków powyżej interesów jednostek, wiedza o istniejących zagrożeniach spowoduje, że tym bardziej skupimy się na ochronie naszej samorządowej tożsamości i ostatecznie przynajmniej większość z nas postawi w tej rozgrywce na zawodową przyzwoitość, czego Państwu i sobie samej życzę.