Luxleaks (2014), Dieselgate (2015), Panama Papers (2016), Cambridge Analytica (2018) i inne medialne afery łączy niejednokrotnie fakt, iż za ich ujawnieniem stoją tzw. zwykli ludzie, szeregowi pracownicy lub kontrahenci, którzy działając w dobrej wierze i interesie publicznym, narażając się częstokroć na działania odwetowe, zdecydowali się na poinformowanie odpowiednich organów, a niekiedy również opinii publicznej, o napotkanych naruszeniach prawa, kodeksów etycznych, czy standardów organizacyjnych przez podmioty, najczęściej przedsiębiorstwa i instytucje publiczne, z którymi dotychczas, bez większych zakłóceń, współpracowali na polu społecznym lub zawodowym. Osoby takie, w kręgach międzynarodowych zwykły być nazywane whistleblowers, co w polskim tłumaczeniu przełożone zostało na niezbyt wdzięczną, choć dźwięczną, nazwę – sygnaliści.
Kontekst i rama prawna
Potrzeba ochrony sygnalistów, z uwagi na ich działalność w interesie publicznym, dostrzegana była od wieków, najpierw w Atenach w postaci ochrony tzw. sykofantów, następnie w średniowiecznym prawie rzymskim i anglosaskim poprzez prawną instytucję tzw. qui tam, wreszcie w Stanach Zjednoczonych Ameryki za sprawą afery z Eska Hopkinsem, która zaowocowała przyjęciem przez Kongres Kontynentalny, w 1778 roku, pierwszego na świecie aktu dotyczącego ochrony „sygnalistów”. Ostatnimi czasy nabrała ona jednak wymiaru zdecydowanie bardziej instytucjonalnego i kompleksowego, wpierw za sprawą Rekomendacji Komitetu Ministrów Rady Europy z 2014 r. (CM/Rec 2014/7, https://rm.coe.int/16807096c7), a następnie w wyniku przyjęcia przez Unię Europejską dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z dnia 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii (Dz.U. L 305 z 26.11.2019, s. 17-56).
Ostatni z rzeczonych aktów prawnych zobowiązał państwa członkowskie do przyjęcia w krajowych porządkach prawnych odpowiednich regulacji, co w przypadku Polski urzeczywistni się już 25 września br., za sprawą wejścia w życie ustawy z dnia 14 czerwca 2024 r. o ochronie sygnalistów (Dz.U. poz. 928, dalej jako u.o.s.).
Pojęcie sygnalisty i jego ochrona
W myśl art. 4 ust. 1 u.o.s. sygnalistą jest osoba fizyczna, która zgłasza lub ujawnia publicznie informację o naruszeniu prawa uzyskaną w kontekście związanym z pracą, w tym m.in. pracownik, pracownik tymczasowy, osoba świadcząca pracę na innej podstawie niż stosunek pracy (w tym na podstawie umowy cywilnoprawnej), przedsiębiorca, prokurent, akcjonariusz lub wspólnik, członek organu osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej, osoba świadcząca pracę pod nadzorem i kierownictwem wykonawcy, podwykonawcy lub dostawcy, stażysta, wolontariusz, praktykant, funkcjonariusz służb mundurowych, żołnierz.
Wobec tak rozumianego sygnalisty nie mogą być podejmowane działania odwetowe ani próby lub groźby zastosowania takich działań, w szczególności polegające na odmowie nawiązania z nim stosunku prawnego, wypowiedzeniu mu lub rozwiązaniu z nim bez wypowiedzenia umowy, obniżeniu wysokości wynagrodzenia za pracę, wstrzymaniu awansu albo pominięciu przy awansowaniu, przeniesieniu na niższe stanowisko pracy, zawieszeniu w wykonywaniu obowiązków pracowniczych lub służbowych, negatywnej ocenie wyników pracy lub negatywnej opinii o pracy, nałożeniu na sygnalistę lub zastosowaniu wobec niego środka dyscyplinarnego, w tym kary finansowej, ale również działania polegające na przymusie, zastraszaniu lub wykluczeniu, mobbingu, dyskryminacji, czy jakimkolwiek innym niekorzystnym lub niesprawiedliwym traktowaniu. Co istotne, to na pracodawcy spoczywać będzie ciężar dowodu, że podjęte wobec sygnalisty działania nie miały charakteru odwetowego.
Sygnalista, wobec którego dopuszczono się działań odwetowych, będzie miał natomiast prawo do odszkodowania w wysokości nie niższej niż przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w poprzednim roku lub prawo do zadośćuczynienia. Co więcej, dokonanie przez niego zgłoszenia lub ujawnienia publicznego nie będzie mogło, co do zasady, stanowić podstawy jego odpowiedzialności, w tym odpowiedzialności dyscyplinarnej lub za szkodę z tytułu naruszenia praw lub obowiązków określonych w przepisach prawa, w szczególności z tytułu zniesławienia, naruszenia dóbr osobistych, praw autorskich, ochrony danych osobowych czy obowiązku zachowania tajemnicy, w tym tajemnicy przedsiębiorstwa.
Wskazanej wyżej ochronie sygnalista podlegać będzie od chwili dokonania zgłoszenia lub ujawnienia publicznego, ale jedynie pod warunkiem, że miał uzasadnione podstawy sądzić, że informacja będąca przedmiotem zgłoszenia lub ujawnienia publicznego była prawdziwa w momencie dokonywania sygnalizacji i że stanowi naruszenie prawa. Natomiast osoba, która poniosłaby szkodę z powodu świadomego zgłoszenia lub ujawnienia publicznego nieprawdziwych informacji przez sygnalistę, będzie miała prawo do odszkodowania lub zadośćuczynienia za naruszenie jej dóbr osobistych.
Obowiązki wdrożeniowe pracodawców i ich odpowiedzialność karna
Przepisy u.o.s. pozwalają sygnaliście na ujawnienie naruszeń prawa na trzy sposoby: za pośrednictwem kanałów wewnętrznych (art. 23-29), kanałów zewnętrznych (art. 30-50), bądź – wyjątkowo – w drodze dokonania tzw. ujawnienia publicznego (art. 51-53).
Podmioty zatrudniające pracowników winny przeanalizować przede wszystkim regulacje odnoszące się do pierwszego z wymienionych sposobów sygnalizacji, albowiem to na nich ciąży obowiązek prawidłowego wdrożenia procedury zgłoszeń wewnętrznych. Przy czym obowiązek taki dotyczy co do zasady jedynie podmiotów prawnych, na rzecz których, według stanu na dzień 1 stycznia lub 1 lipca danego roku, wykonuje pracę zarobkową co najmniej 50 osób (do puli tej zalicza się nie tylko pracowników w rozumieniu Kodeksu pracy, ale również inne osoby świadczące pracę za wynagrodzeniem, jeżeli nie zatrudniają do tego rodzaju pracy osób trzecich, niezależnie od podstawy ich zatrudnienia).
Wspomniana w poprzednim akapicie procedura winna obligatoryjnie określać m.in. wewnętrzną jednostkę organizacyjną lub osobę w ramach struktury organizacyjnej podmiotu prawnego, lub podmiot zewnętrzny, upoważnione do przyjmowania zgłoszeń wewnętrznych, sposoby przekazywania tych zgłoszeń przez sygnalistę, bezstronną wewnętrzną jednostkę organizacyjną lub osobę w ramach struktury organizacyjnej podmiotu prawnego, upoważnione do podejmowania działań następczych, włączając w to weryfikację zgłoszenia wewnętrznego i dalszą komunikację z sygnalistą, w tym występowanie o dodatkowe informacje i przekazywanie sygnaliście informacji zwrotnej. Nadto, na podmiocie prawnym wdrażającym procedurę ciąży obowiązek prowadzenia rejestru zgłoszeń, a także potwierdzenia sygnaliście przyjęcia zgłoszenia wewnętrznego w terminie 7 dni od dnia jego otrzymania, chyba że sygnalista nie podał adresu do kontaktu, na który należy przekazać potwierdzenie.
Za niewdrożenie lub wadliwe wdrożenie powyższej procedury grozi odpowiedzialność karna. Zgodnie bowiem z art. 58 u.o.s. kto, będąc odpowiedzialnym za ustanowienie procedury zgłoszeń wewnętrznych, wbrew przepisom ustawy procedury tej nie ustanawia lub ustanawia ją z istotnym naruszeniem wynikających z ustawy wymogów, podlega karze grzywny.
Surowsza odpowiedzialność karna, obejmująca również pozbawienie wolności, grozi natomiast temu, kto uniemożliwia lub istotnie utrudnia dokonanie zgłoszenia, a także temu kto podejmuje działania odwetowe wobec sygnalisty, osoby pomagającej w dokonaniu zgłoszenia lub osoby powiązanej z sygnalistą, bądź wbrew przepisom ustawy ujawnia ich tożsamość.
Podsumowanie
Prawna ochrona sygnalistów jest materią złożoną dogmatycznie, która z pomocą specjalistycznych konsultacji winna być wdrażana w zakładach pracy z odpowiednim namysłem, poprzedzonym serią szkoleń i spotkań z pracownikami. Poza bowiem warstwą prawną istnieją dylematy moralne, związane z sygnalizowaniem naruszeń prawa, które mogą być poważnym wyzwaniem dla organizacji i wspólnoty zakładu pracy. Analiza sytuacji prawno-społeczno-gospodarczej państw obcych, które wdrożyły postanowienia dyrektywy 2019/1937 wcześniej niż Polska, pokazują, że wymiar etyczny problematyki whistleblowingu jest istotniejszy dla zagwarantowania należytego wdrożenia przepisów unijnych niż wymiar prawny. Czas pokaże, czy polskie podmioty prawa pójdą „na skróty”, ścieżką pozornie łatwiejszą, ale obciążoną większym ryzykiem finansowym i prawnym (jak ma to częstokroć miejsce w przypadku chociażby przepisów RODO), czy też od samego początku dołożą należytej staranności, aby sygnaliści byli nie tylko należycie chronieni, ale też stali się partnerami w wynoszeniu organizacji na wyższe poziomy profesjonalizmu i społecznej odpowiedzialności biznesu.