Wedle legendy przekazanej przez Plutarcha, statek, którym grecki heros Tezeusz powrócił do Aten, został przez mieszkańców miasta zachowany dla potomności. Gdy stare deski w okręcie butwiały, ateńczycy wymieniali je na nowe. W końcu w statku Tezeusza nie pozostała ani jedna oryginalna część.
Sytuacja ta stała się dla filozofów przyczynkiem do dyskusji, czy ów statek wciąż mógł nosić miano oryginalnego statku Tezeusza. Paradoks ten porusza zagadnienia tożsamości, jej ciągłości i konstytutywnych elementów bytu, a wreszcie – odróżnienia istoty od substratu oraz elementów akcydentalnych od atrybutów.
W największym uproszczeniu problem okrętu Tezeusza ma dwa rozwiązania. Możemy twierdzić, iż odrestaurowany statek wciąż pozostaje tym samym statkiem, którym był przed wymianą desek albo też, że wraz z wymianą desek okręt utracił swoją tożsamość i nie jest już tym, który przybił przed laty do brzegów Attyki. Trudności nastręcza jednak nie samo wskazanie potencjalnych rozwiązań problemu, a zmierzenie się z konsekwencjami przyjętych założeń.
Spoglądając czysto legalistycznie, rozwiązanie paradoksu wynika z zasady „accessio cedit principali”, wedle której rzecz przyłączona przypada rzeczy głównej. Połączenie nowej deski z okrętem (rzeczą główną) nie rzutuje na status statku, bowiem to on jako funkcjonalnie istotniejszy podporządkowuje sobie przyłączony element. Zasada ta znana była już w III wieku naszej ery. Tak tłumaczył ją rzymski jurysta Ulpian Domicjusz: „Ilekroć zastanawiamy się, co czemu przypada, pod uwagę bierzemy, czego użyto do ozdobienia innej rzeczy, gdyż rzecz przyłączona przypada rzeczy głównej. Przypadają zatem klejnoty wprawione w filiżanki lub misy właścicielowi zastawy”1 Ulpian Domitius w księdze dwudziestej ad Sabinum, D.34,2,19,13;.
Kierując się normami prawa cywilnego, możemy również rozstrzygnąć dalszy ciąg paradoksu.
W swym dziele „De Corpore” Thomas Hobbes, analizując przypadek statku Tezeusza, wskazuje, że oryginalne deski mogły zostać zebrane przez kolekcjonera i w całości posłużyć do zrekonstruowania statku. Hobbes zdaje się sugerować, że to okręt złożony ze starych desek jest tym prawdziwym i oryginalnym2 http://name.umdl.umich.edu/A43987.0001.001; dostęp 19.04.2018 r.. Jednak, z normatywnego punktu widzenia, wniosek Hobbesa jest błędny.
Na gruncie przepisów prawa cywilnego, zrekonstruowanego statku nie będzie można już nazwać statkiem Tezeusza. Wynika to chociażby z faktu, że zbutwiałe deski zostały najpewniej porzucone, skoro mogła je zebrać przypadkowa osoba. Skutkiem wyzbycia się jakiegoś przedmiotu jest wszak uzyskanie przez niego statusu „rzeczy niczyjej”3 Kozińska, Joanna. Art. 180. W: Kodeks cywilny. Komentarz. Tom II. Własność i inne prawa rzeczowe (art. 126-352). Wolters Kluwer Polska, 2018;. W istocie, statek złożony na nowo z wyrzuconych desek nie będzie już własnością Tezeusza (ani jego spadkobierców), a owego kolekcjonera, o którym pisze Hobbes (por. art. 181 k.c.). Trudno zatem utrzymywać, że statek numer dwa może być „Statkiem Tezeusza”, przynajmniej z prawnego punktu widzenia.
Wreszcie, obecnie tożsamość okrętów (a także wielu innych typów pojazdów) determinowana jest przez ich znaki identyfikacyjne. Statek dzisiejszego Tezeusza posiadałby nazwę wynikającą z umowy, numer w rejestrze okrętowym oraz określony wiek mierzony od daty położenia stępki. Byłby tym samym zindywidualizowany w sposób, można by rzec, biurokratyczny i o jego tożsamości decydowałaby nie permanentność substratu (desek), a ciągłość przyporządkowanych doń danych identyfikacyjnych.
Mój felieton mógłby się zakończyć w tym miejscu. Rozstrzygnęliśmy, że
prawna tożsamość statku zależy od informacji pozwalających na jego identyfikację, a nie od materiału, z którego się składa. Problem rozwiązany? Niekoniecznie. Legalistyczna analiza paradoksu stanowi w istocie pójście na łatwiznę. Mówiąc: „ustawa stanowi, że…” uchylamy się od odpowiedzi na pytanie zasadnicze: jakie są konsekwencje przyjętej przez nas teorii dotyczącej tożsamości? Wszak również przytoczone wyżej przepisy zostały sformułowane w oparciu o założenia odpowiadające określonej aksjologii.
Poruszany problem jest przy tym znacznie szerszy niż mogłoby się wydawać, bowiem nie dotyczy wyłącznie tożsamości przedmiotów, ale i ludzi. Wyjaśniając w dużym uproszczeniu, większość komórek w ludzkim organizmie ulegnie wymianie w ciągu 7 – 10 lat4 http://askanaturalist.com/do-we-replace-our-cells- every-7-or-10-years/; dostęp: 19.04.2018 r.. Czy oznacza to, że po 10 latach możemy przestać spłacać zaciągnięty kredyt, bo przecież kto inny był kredytobiorcą? Intuicyjnie odpowiesz zapewne: „Skądże znowu!”. Ale właściwie, skąd pewność, że powodowany intuicją tok rozumowania jest prawidłowy? Wszak, same przepisy prawa karnego, w dorozumiany sposób, uwzględniają upływ czasu jako czynnik mogący warunkować przemianę psychiczną sprawcy przestępstwa (por. art. 77 kodeksu karnego).
Filozoficzna analiza paradoksu nie jest tu więc, jak mogłoby się wydawać, mnożeniem bytów ponad potrzebę, a próbą uczulenia nas na słabości związane z przyjęciem i podążaniem ścieżką wytyczoną przez określony paradygmat. Pozostaje więc ustalić, jakie opcje pozostawili nam filozofowie w zakresie rozstrzygania paradoksu dotyczącego tożsamości.
W filozofii Heraklita rozwiązanie niniejszego zagadnienia może być wywiedzione z koncepcji pantha rei. Zgodnie z teorią wariabilizmu, rzeczywistość ciągle ulega zmianie, a więc nie można, chociażby, wejść dwa razy do tej samej rzeki, skoro nie zawiera ona już tych samych cząsteczek wody. Wskazać należy jednak, że zdaniem niemieckiego filozofa Karla-Martina Dietza, w koncepcji Heraklita w istocie sam świat jest stałym elementem, który, podobnie jak koryto rzeki, jawi się jako niezmienny i pozwala na „przepływanie” przezeń zmiennych elementów5 Dietz, Karl-Martin (2004). Heraklit von Ephesus und die Entwicklung der Individualität. Stuttgart: Verlag Freies Geistesleben. p. 60. ISBN 978-3772512735;. Permanentna zmienność nie jest więc wcale taką oczywistą cechą.
Klasyczny arystotelizm opisuje tymczasem, w jaki sposób dany byt otrzymuje swą indywidualną tożsamość. Z tego wnioskować można o ciągłości tożsamości przedmiotu przy założeniu, że zachowane zostaną warunki wskazane poniżej. Powstanie indywidualnej rzeczy jest u Arystotelesa warunkowane przez „cztery przyczyny” opisujące: z jakiej materii powstał dany przedmiot, w jaki sposób powstał, jaką przybrał formę i jaki cel może osiągnąć swym działaniem. W naszym przypadku mówimy o przedmiocie wykonanym z drewnianych desek (przyczyna materialna), przez rzemieślników (przyczyna sprawcza) w formę umożliwiającą żeglowanie po morzu Śródziemnym (przyczyna formalna), w celu umożliwienia Tezeuszowi powrotu do Aten (przyczyna finalna). Dopóki ta sama forma kształtowana jest przez identyczne cztery przyczyny w jedność, dopóty jej pojedyncze fragmenty mogą ulegać zmianie6 https://simplyphilosophy.org/study/aristotles-four-causes/; dostęp: 19.04.2018 r..
Rozważając współczesne teorie tożsamości warto zwrócić uwagę na koncepcje perdurantyzmu i endurantyzmu. Perdurantyzm stanowi, że przedmioty trwają, gdyż w różnych chwilach swojego trwania posiadają różne części czasowe. Koncepcja perdurantyzmu jest uzasadniana przekonaniem, że wszechświat jest strukturą czterowymiarową. Znaczy to tyle, że określony przedmiot składa się z trzech wymiarów w przestrzeni fizycznej, ale również ze swojej całej historii. Zwizualizować możemy to w stosunku do statku Tezeusza w ten sposób, że gdybyśmy nagrywali okręt na kamerze, nieprzerwanie od momentu jego powstania, to mianem tego konkretnego statku musielibyśmy określić łącznie każdy okręt na każdej klatce tego filmu. W opozycji do teorii perdurantyzmu znajduje się endurantyzm. Endurantyści twierdzą, że przedmioty nie posiadają części czasowych, a są „w całości i zupełnie obecne” w różnych od siebie czasookresach. Historia statku jest tylko jego drugorzędną cechą, bowiem statek nie rozciąga swojego bytu w przeszłość i przyszłość a przesuwa się jako trójwymiarowy obiekt wzdłuż linii czasu. Wracając do przykładu z kamerą, statek byłby pojedynczym przedmiotem, pod którym, jak taśma filmowa, przesuwałby się czas7 Mariusz Grygianiec, Genidentyczność a metafizyka persystencji : endurantyzm, perdurantyzm i eksdurantyzm, Filozofia Nauki 13/2, 87-102;.
Przedstawicielowi zakładu ubezpieczeniowego, który wystawił okrętowi Tezeusza polisę, do gustu przypadnie zaś stanowisko mereologicznego esencjalizmu. Zgodnie z tą doktryną filozoficzną, przedmioty posiadają swoje części z konieczności. Jeżeli jakiś przedmiot traci lub zyskuje część, to przestaje istnieć – staje się zupełnie nowym przedmiotem. Wymiana deski oznacza utratę przez statek Tezeusza tożsamości w sposób całkowity8 https://www.kul.pl/files/515/czasopismoFilozofia/Philosophia3.31.II.2011.pdf; dostęp: 19.04.2018 r.; . Hipotetycznie agencja ubezpieczeniowa uniknęłaby więc konieczności wypłacania odszkodowania, bo przecież zawarta umowa dotyczyła zupełnie innego statku9 ibidem;.
Zgodne z intuicją rozwiązanie oferuje natomiast nurt filozofii informacji. Ta gałąź filozofii zajmuje się m.in. opracowaniem i zastosowaniem metodologii teoretyczno-informacyjnej i obliczeniowej do problemów filozoficznych. Z punktu widzenia filozofii informacji – paradoks Statku Tezeusza jest zwyczajnym sporem o nomenklaturę1010 http://brewminate.com/an-introduction-to-information-philosophy/.
Paradoks powstaje bowiem z celowego pomijania dostępnych informacji. Dochodząc do rozwiązania, powinniśmy mieć wiedzę o stanie i umiejscowieniu desek. Niezbędny jest nam dostęp do informacji na temat fizycznych właściwości obu statków oraz co do tego, kiedy i w jakich okolicznościach okręty te powstały. Problemem pozostaje więc ustalenie, czy tożsamość zmienia się z upływem czasu i czynności dokonywanych na oryginalnym statku. Filozofia informacji podnosi, że skład materialny nie stanowi tożsamości. Pojedyncze deski są substratem – informacją o całości – a nie indywidualnymi elementami. To układ części przesądza o istnieniu funkcjonującego statku. Ostatecznie, na tożsamość statku składają się zarówno substrat materialny, jak i właściwości niematerialne (zdolność żeglugowa statku, jego nazwa, a nawet subiektywne odczucie marynarzy). Implicite występuje ponadto cecha, która jest ignorowana w paradoksie – tylko jeden z obu statków przybił do portu w starożytnej Grecji i nieprzerwanie stał w doku. Bez względu na to, z jakich konkretnie desek się składa, to właśnie ten statek jest właśnie oryginalnym Statkiem Tezeusza, który, wedle legendy, zdolny był do żeglowania po morzu Egejskim przez setki lat aż po czasy Demetriusza z Faleronu11 http://metaphysicist.com/puzzles/ship_theseus/; dostęp: 19.04.2018 r..
Jak nietrudno zauważyć, każdemu rozwiązaniu paradoksu można postawić pewne zarzuty. Esencjalizmowi – przesadne skupienie na substracie. Koncepcjom starożytnych filozofów – nieprecyzyjność w opisie kryteriów. Normatywizmowi – odwołanie do arbitralnej aksjologii. Filozofii informacji – spłycenie metafizycznych aspektów problemu do ciągu równań i danych.
W ostatecznym rozrachunku potrzeby funkcjonalne przemawiają za przyjęciem rozwiązania, zgodnie z którym tożsamość przedmiotu (osoby) trwa w czasie i jest niezależna od jego fizycznych przemian. Jednocześnie w przypadku osób możemy mówić o przemianie psychicznej rzutującej na pewne jej cechy i relacje prawno-społeczne wynikające z tych cech – lecz nie na jej tożsamość.
Zagrożenie, które płynie z tego rozwiązania, jest takie, że przypisanie tożsamości staje się subiektywnym i arbitralnym aktem społecznym. Jeżeli zaś tożsamość można arbitralnie nadać, to można ją (przynajmniej w teorii) równie arbitralnie odebrać. Możemy w tej sytuacji salwować się odwołaniami do aksjologii wynikającej z prawa natury czy z religii, ale będzie to w gruncie rzeczy przerzucanie odpowiedzialności za niedookreśloność naszej bazy poznawczej o jeden stopień wyżej w hierarchii bytów – schowanie problemu za horyzont, a nie jego rozwiązanie.
Pragnę jednak zastrzec, że nie należy tego spostrzeżenia traktować w żadnym wypadku jako apologii skrajnego indywidualizmu czy jakiejś formy matematycznego obiektywizmu. Istnienie umowności w relacjach międzyludzkich, performatywności zachowań i społecznego zaufania jest bowiem gwarantem, że prawo nie zmieni się w nieefektywny system ogarnięty wewnętrznym paraliżem. Nieskalkulowane, nieświadome zaufanie stanowi istotny budulec dla większości systemów prawnych i społecznych. Stan zaufania społecznego, który w swej istocie jest swego rodzaju „zawieszeniem niewiary”12 Termin “zawieszenie niewiary” stosowany jest przede wszystkim w odniesieniu do dzieł kultury jako świadome powstrzymanie się od krytycznej i logicznej oceny świata przedstawionego w książce, filmie lub w innym medium, w celu osiągnięcia pełniejszej immersji i niezakłóconego odbioru w fikcyjnej rzeczywistości., załamuje się bowiem pod wpływem dogłębnej analizy, tak jak funkcja falowa w wyniku pomiaru. Załamanie zachodzi nawet, jeżeli z wniosków dokonanej analizy wynika, iż zaufanie przyniesie więcej korzyści niż pozostawanie w nieufności. Inaczej mówiąc, nadmierna introspekcja w mechanizmy społeczne, w celu pozyskania wiedzy absolutnie obiektywnej, zamiast pomagać – szkodzi zrozumieniu i prawidłowemu funkcjonowaniu w ramach tych mechanizmów. Stąd też wynika potencjalna niemiarodajność wszelkiego rodzaju eksperymentów badających mechanizmy międzyludzkiego zaufania w warunkach jasno określonych reguł.
Przyrównać można to do pewnej zabawy, w której czworo uczestników siada na stołkach, a następnie każde z nich kładzie się tak, by barkami opierać się o kolana poprzedniej osoby. Pierwsza osoba opiera się o drugą, druga o trzecią, trzecia o czwartą, a czwarta znów o pierwszą. Wówczas wyjmuje się spod nich stołki. Mimo tego co podpowiada intuicja, konstrukcja z ludzi wspartych o siebie nie upadnie. Jeżeli jednak chociaż jedna osoba postanowi wstać, to pozostali uczestnicy przewrócą się jak kostki domina.
Z powyższych przyczyn twierdzę, że warto rozważyć radykalnie alternatywną koncepcję rozwiązania paradoksu statku Tezeusza.
Otóż, paradoks traktować należy w zasadzie jako nieistniejący i badać problem tożsamości statku tylko do granic, jakie są nam niezbędne do dla sprawnego funkcjonowania społeczeństwa. Problem statku Tezeusza traktować wówczas należy jako przyczynek do powtórnej analizy (lub nawet – do zrewidowania) przyjętych przez nas aksjomatów o ciągłości tożsamości czy identyfikacji. Ostatecznie celem naszego paradoksu nie jest jego rozwiązanie, a zasianie ziarna wątpliwości w stosunku do rozwiązań, które bierzemy za pewnik; bez względu na to czy usiłujemy kierować się intuicją, logiką czy też aksjologią.