Natrafiłem w internecie na artykuł1 http://bit.ly/grosik dotyczący problemu wydania reszty w sklepie. Tak się złożyło, że następnego dnia temat ten poruszył ze mną klient, przy czym mieliśmy w tym przedmiocie odmienne stanowiska. Skłoniło mnie to do dokonania analizy prawnej i podzielenia się z Państwem moim poglądem w zakresie obowiązku wydania reszty i przygotowania na możliwość, iż wielu klientów będzie płaciło za niskocenny towar banknotem o wysokim nominale.
Pogląd wyrażony w tekście źródłowym, jakoby klient zobowiązany był do zapłaty odliczonej kwoty – uważam za absurdalny – toteż nie będę go analizował. Tytułem wstępu nadmienię, że posłużę się przykładem punktu handlu detalicznego (sklep, kiosk), albowiem jest on najłatwiejszy do zobrazowania ze względu na powszechność (w zasadzie każdy z nas robi zakupy w małych punktach handlowych).
Problem ten, choć z pozoru błahy, jest wielowymiarowy.
Skupię się jednak wyłącznie na aspektach kluczowych dla każdego zagadnienia prawnego: aksjologicznym, prawnym oraz praktycznym.
Obowiązująca obecnie Konstytucja RP w art. 20 stanowi, że system gospodarczy w Polsce, to system społecznej gospodarki rynkowej, opartej na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz dialogu i współpracy partnerów społecznych. Art. 32 ustawy zasadniczej statuuje zaś równość wszystkich wobec prawa.
Zasada równości przejawia się również w Kodeksie cywilnym. Wyrażona w art. 353¹ k.c. zasada swobody umów to nie tylko wolność kształtowania stosunku cywilnoprawnego przez strony (równe prawo do formowania treści zobowiązania), ale także wolność doboru kontrahenta.
Powyższe zasady: równości podmiotów społecznych (w zakresie prawa cywilnego), wolności gospodarczej oraz swobody umów – nie są jedynymi elementami charakteryzującymi stosunek prawny. Na sytuację stron stosunku cywilnoprawnego składa się również ochrona kupujących w zakresie dochodzenia roszczeń (m.in. z nienależycie wykonanej umowy) i generalne uprzywilejowanie w relacji konsument-przedsiębiorca (ochrona konsumentów, wymóg świadczenia przez przedsiębiorcę usług na odpowiednim poziomie ze względu na profesjonalny charakter wykonywanej działalności itp.).
Aspekt prawny rozważanej sytuacji koncentruje się na kluczowym dla rozważanego zagadnienia art. 535 k.c. – statuującym istotę umowy sprzedaży, art. 353¹ k.c. – w szczególności w części traktującej o zakazie ułożenia stosunku prawnego w sposób sprzeciwiający się jego naturze (o czym później), art. 355 k.c. zobowiązujący dłużnika do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju oraz statuującym należytą staranność dłużnika – profesjonalisty. Uzupełnieniem powyższego będzie art. 135 Kodeksu wykroczeń sankcjonujący karą grzywny umyślną odmowę sprzedaży towaru bez uzasadnionej przyczyny.
Z powołanych przepisów wywieść można zasadniczy obowiązek świadczenia przez przedsiębiorcę tj. zawarcia umowy sprzedaży zgodnie z art. 535 k.c. (odrębną zaś kwestią pozostaje to, czy sankcjonowanie odmowy zawarcia umowy nie stoi w sprzeczności z wolnością gospodarowania). Świadczenie to zaś musi być zgodne z treścią umowy, przepisami prawa, zasadami współżycia społecznego oraz odznaczać się jakością wymaganą od profesjonalisty. Kupujący zaś zobowiązany jest do zapłaty ceny (interesująca nas kwestia) oraz odebrania rzeczy.
Istotą umowy sprzedaży (na linii konsument-przedsiębiorca) jest możliwość pozyskania określonych dóbr przez konsumenta i uzyskanie zysku przez przedsiębiorcę. W klasycznej teorii ekonomii uznaje się, że celem prowadzenia działalności gospodarczej jest zysk osiągany „za wszelką cenę”. Nie jest to pogląd do końca trafny, jednak na potrzeby tekstu załóżmy jego słuszność.
Zgodnie z powyższymi ustaleniami możemy przyjąć, że zarówno klient posiada interes w tym, aby zawrzeć umowę sprzedaży i nabyć określone, pożądane przez siebie dobra, zaś przedsiębiorca posiada interes w zawarciu takiej umowy (działalność zarobkowa co do zasady stanowi istotę prowadzonej działalności gospodarczej). Jak powszechnie wiadomo – przedsiębiorcy (szczególnie polscy) to ludzie łasy na pieniądze – w związku z czym nie odmówią sobie możliwości zarobku, a nawet jeśli – zrobią to bardzo niechętnie i w ostateczności (uśmiech ze strony Czytelnika wskazany).
Zaskakującym może być fakt, że gospodarka nie jest grą o sumie zerowej, w związku z czym zysk jednej strony nie musi odpowiadać (ale może!2 Konsument chroniony jest przed taką sytuacją przepisami dotyczącymi m.in. błędu, czy też uprawniającymi do uzyskania informacji o przedsiębiorcy oraz towarze/usłudze.) stracie w tożsamej wysokości po drugiej stronie. W przypadku gospodarki możliwe jest, aby obie strony transakcji znalazły się w sytuacji win-win3 Metoda rozwiazywania konfliktów „wygrany – wygrany” polegająca na tym, aby wszyscy uczestnicy sporu poczuli się zwycięzcami.. Ustalenia te również przydadzą się do określenia powinności, jakie ciążą na przedsiębiorcy.
Zmierzając powoli do clou sprawy
– pozwolę sobie wskazać konsekwencje istnienia (ewentualnego) po stronie przedsiębiorcy obowiązku każdorazowego wydania reszty (ze względu na przymus zawarcia umowy). Możemy oczywiście przyjąć, że każdy przedsiębiorca w ramach obowiązku prawnego przygotuje się na sytuację, iż każdy klient płacić będzie banknotem 100, 200 lub 500 złotowym. W tym celu ma odłożoną w punkcie sprzedaży określoną kwotę np. w wysokości jednodniowego utargu (dodam, że w Polsce jest blisko 700.000 punktów handlu detalicznego4 dane GUS za 2016 r.), co powoduje, że:
- z rynku znika znaczna ilość gotówki (zwłaszcza niskonominałowej), co znacznie utrudnia dokonywanie wszelkiego rodzaju transakcji;
- znacznie wzrasta prawdopodobieństwo, jak i wzrost rozmiaru kradzieży w sklepach (gdyż złodziej wie, że znajduje się tam zapas gotówki);
- przedsiębiorca traci możliwość rozporządzania odłożoną gotówką – co powoduje utrudnienia w zakresie płatności (rachunki, pensje pracowników, zakup towarów, co może doprowadzić nawet do nieterminowości rozliczeń).
Wyliczenie to pokazuje absurdalność wykładni wynikającej z artykułu przywołanego na wstępie („Eksperci nie mają wątpliwości – to działanie niezgodne z prawem. Kwestia wydania reszty to problem sprzedawcy. Jeśli odmówi, może mu grozić nawet grzywna.”).
Biorąc pod uwagę fakt, iż przedsiębiorca prowadzi działalność gospodarczą w celu osiągania zysku (pogląd ten znajduje odzwierciedlenie w regulacjach ustawowych, m.in. w art. 2 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej) – będzie starał się w jak największym stopniu umożliwić konsumentowi dokonanie transakcji, nie powołując się na brak pieniędzy umożliwiających wydanie reszty. Zachowując w zanadrzu pewną (skończoną!) ilość gotówki, która umożliwia ewentualne rozmienienie pieniędzy, dochowuje staranności wymaganej od profesjonalisty przy zawieraniu umów sprzedaży. Częstokroć zdarza się jednak, że klient dokonuje zakupu rzeczy o niskiej cenie w celu rozmienienia banknotu wysokonominałowego na mniejsze. Sytuacje takie świetnie obrazuje następujący, „kultowy” dialog:
– Dzień dobry, ma Pani rozmienić 100 zł?
– Nie.
– To poproszę gumę kulkę.
W mojej opinii – w przypadku takim, nie mamy do czynienia z umową sprzedaży, lecz z umową zamiany. Zakup towaru o niskiej wartości nie jest bowiem celem klienta, a jedynie środkiem do uzyskania pieniędzy o mniejszym nominale. Powołam się na art. 65 § 2 k.c. dotyczący wykładni oświadczeń woli (w omawianym przypadku jednak nie sposób mówić o „zgodnym zamiarze stron”) oraz wspomniany na wstępie art. 353¹ k.c. Zgodnie z ich treścią nie dochodzi do zawarcia umowy ze względu na odmienny zamiar stron co do charakteru stosunku prawnego (po stronie konsumenta występuje zamiar zawarcia umowy zamiany, zaś po stronie przedsiębiorcy – umowy sprzedaży). Jednak, jak to bywa w takich przypadkach, problem stanowi kwestia udowodnienia aspektu wolicjonalnego stron (konsument może się bronić, że jego celem było nabycie „gumy kulki” – jednak nie posiadał pieniędzy o niższym nominale).
Myślę, że najlepszym podsumowaniem powyższego wywodu będzie zaakcentowanie, że gospodarka jest miejscem, gdzie spotykają się równe w prawie podmioty, chcące przeprowadzić określone transakcje lub osiągnąć zamierzone przez siebie cele. Stworzenie regulacji prawnych w tej kwestii mogłoby mieć wysoce negatywne konsekwencje (przykłady powyżej). Ponadto, wykładnia przepisów prawa w duchu obarczenia przedsiębiorcy obowiązkiem zawarcia umowy, zmuszałyby go do zawierania umów nawet w sytuacji braku fizycznej możliwości świadczenia (niewystarczająca ilość pieniędzy niskonominałowych w kasie, niezbędna do wydania reszty).
Mając powyższe na uwadze należy stwierdzić, że współpraca i wyrozumiałość obu stron jest konieczna dla poprawnego, rzetelnego i sprawiedliwego funkcjonowania rynku, a rygorystyczne regulacje prawne, w sposób ścisły określające powinności stron – nie stanowią remedium na wszystkie problemy społeczne i gospodarcze.