Sędzia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, były Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Maciej Żelazowski w rozmowie z adw. Magdaleną Gąsiorowską.
Decyzja o odwołaniu Pana Sędziego z funkcji Prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie została Panu doręczona pocztą czy też – jak to wcześniej się zdarzało – przesłana faksem?
Można powiedzieć, że zostałem wyróżniony, ponieważ decyzja została mi doręczona przez kuriera. Rano w dniu 8 stycznia br. zjawił się w sądzie kurier i zostawił przesyłkę w sekretariacie. Sama decyzja datowana była na dzień 2 stycznia 2018 r. i podpisana przez Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Kiedy miała zakończyć się Pana kadencja?
Zostałem powołany na sześcioletnią kadencję, która miała zakończyć się z dniem 22 czerwca 2022 roku.
Jak Pan Sędzia przyjął decyzję o odwołaniu z funkcji Prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie?
Przyjąłem ją z zaskoczeniem. Po pierwsze zaskoczyła mnie sama forma, gdyż zawsze wyobrażałem sobie odwołanie w ten sposób, że jeżeli są jakieś zastrzeżenia dotyczące funkcjonowania sądu, to Minister Sprawiedliwości najpierw wzywa prezesa, wskazuje na nieprawidłowości, mówi, że tu jest źle, tu może być lepiej, proszę zwrócić uwagę na to, zrobić to czy tamto. Jeżeli pomimo takich uwag wyniki sądu się nie poprawiają – Minister Sprawiedliwości podejmuje decyzję o odwołaniu. W moim przypadku nic takiego nie miało miejsca. Po prostu przyszła decyzja o odwołaniu, bez jakiegokolwiek uzasadnienia. W tym sensie zatem decyzja o odwołaniu mnie zaskoczyła. Po drugie zaskakująca była informacja na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, tłumacząca powód mojego odwołania, która absolutnie nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.
A jaki był powód?
W samej decyzji nie było słowa na temat przyczyn odwołania, co może samo w sobie nie byłoby takie złe. Natomiast później na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości przeczytałem informację, że przyczyną było to – o ile dobrze pamiętam – że Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie radzi sobie ze sprawami karnymi, że zwiększa się liczba spraw starych, itd.
Dokładna treść informacji brzmiała „Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie radzi sobie z opanowaniem wpływu spraw karnych, co oznacza, że w sądzie tym rosną zaległości. Szczeciński sąd apelacyjny zajął pod tym względem 9. miejsce na 11 wszystkich sądów apelacyjnych w kraju. Jest też pod koniec rankingu średniego czasu trwania spraw niezałatwionych.”
Jest to absolutną nieprawdą. Wyniki pionu karnego Sądu Apelacyjnego w Szczecinie są bardzo dobre. Gdy zapoznałem się z komunikatem Ministerstwa Sprawiedliwości ponownie prześledziłem te wyniki. W komunikacie odwoływano się do danych z pierwszego półrocza 2017 r. i wówczas Sąd Apelacyjny w Szczecinie rzeczywiście miał złe miejsce w Polsce… bo był na drugim miejscu pod względem wskaźnika opanowania wpływu, a więc ilości spraw załatwionych w stosunku do tych, które wpłynęły. Na koniec trzeciego kwartału ubiegłego roku wskaźnik ten był jeszcze lepszy i plasował Sąd Apelacyjny w Szczecinie na pierwszym miejscu w Polsce. Nie mamy jeszcze ogólnopolskich wyników na koniec 2017 r., ale przy osiągniętych wynikach wielce wątpliwe jest, abyśmy to miejsce stracili. Trudno mówić o złych wynikach pionu karnego Sądu Apelacyjnego w Szczecinie w sytuacji, gdy Sąd ten załatwił w 2017 r. więcej spraw niż do niego wpłynęło, rozpatrując jednocześnie niewielką ilość spraw pozostałych z 2016 r. Szczecin zawsze był bardzo chwalony i znajdował się w czołówce. Nie wiem czy powinienem o tym mówić, ale w nieodległym czasie, kiedy przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości byli w Szczecinie przy okazji powołania Sędziego Macieja Strączyńskiego na Prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie, to jeden z nich powiedział do mnie, że byłoby bardzo dobrze, gdyby wszystkie apelacje funkcjonowały tak jak szczecińska. Dlatego też – przynajmniej z tego punktu widzenia – decyzja Ministra Sprawiedliwości o odwołaniu była dla mnie zaskoczeniem, bo nigdy nie czyniono mi jakichkolwiek zarzutów co do pełnionej przeze mnie funkcji, ani też co do pracy Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Szczególnie jednak niesprawiedliwe jest to dla sędziów i pracowników II Wydziału Karnego Sądu Apelacyjnego w Szczecinie i dla olbrzymiej pracy jaką wykonali.
Znowelizowana ustawa o ustroju sądów powszechnych przyznaje Ministrowi Sprawiedliwości prawo do odwołania prezesów sądu bez wskazania uzasadnienia. Z uprawnienia tego chętnie zresztą skorzystał i to na szeroką skalę. Czy widząc co się dzieje m.in. w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie Prezesów odwołano faksem – nie spodziewał się Pan Sędzia, że i Pana to spotka?
Spodziewałem się, jak każdy chyba prezes sądu może się tego spodziewać. Natomiast ja patrzyłem na wyniki sądu i tutaj, uwzględniając realia kadrowe, nie było nic do zarzucenia. Formalnie zatem nie miałem powodu, aby się spodziewać odwołania, bo w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie, a zwłaszcza w pionie karnym, bardzo dobre wyniki mówiły same za siebie.
Ale w ostatnim czasie również zdarzały się odwołania z funkcji prezesów sądów, których powody nie były do końca jasne?
Ja, poza sytuacją w okręgu gorzowskim, w którym wskazywane przez Ministerstwo Sprawiedliwości wyniki Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim, były inne niż w rzeczywistości, znam te sytuacje tylko z doniesień medialnych, nie znam szczegółów tych spraw.
Czy uczestniczył Pan w manifestacjach w obronie wolnych sądów?
Tak uczestniczyłem. Uznałem, że skoro obywatele wychodzą na ulicę w obronie wolnych sądów, których niezależność jest zagrożona, to ja – i jako sędzia i jako Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie – powinienem tam być. Byłem pełen podziwu dla świadomości obywateli, którzy nie mając zawodowo związku z sądami, rozumieli znaczenie niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej dla prawidłowego funkcjonowania państwa demokratycznego. Ich uczestnictwo w niepolitycznych przecież manifestacjach, wręcz obligowało mnie do brania w nich udziału.
Niejednokrotnie krytycznie odnosił się Pan Sędzia do propozycji zmian w zakresie ustaw dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Czy to mogło być przyczyną Pana odwołania z funkcji?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Faktycznie skierowane ono winno być nie do mnie tylko do Ministra Sprawiedliwości. Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał, więc ja nie wiem jakie są rzeczywiste powody mojego odwołania.
Fakt jest natomiast taki, że został Pan odwołany. Skoro natomiast powody wskazane w komunikacie Ministerstwa nie są – mówiąc delikatnie – rzetelne, to jakiś powód musiał być, że skrócono Pana kadencję? Nie domyśla się Pan dlaczego?
Ja się chyba boję domyślać. Natomiast, jeśli rzeczywistą podstawą odwołania z funkcji jest uczestniczenie w manifestacji, która dotyczy niekonstytucyjności rozwiązań prawnych – to ja się z takim powodem nie zgadzam i wręcz jest to dla mnie nieprawdopodobne, aby to był prawdziwy powód odwołania. Zaznaczam jednak jeszcze raz, że nie wiem co było tą przyczyną.
A może właśnie to, że swoje krytyczne stanowisko co do planowanych zmian w sądownictwie wypowiadał Pan Sędzia publicznie jako Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie?
Rzeczywiście, krytycznie wypowiadałem się na temat części proponowanych zmian. Uwagi te wypowiadałem m.in. na naradach organizowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Przykładowo wskazywałem na zupełne nieprzygotowanie systemu losowego przydziału spraw w sądach odwoławczych, a także na negatywne konsekwencje jego wprowadzenia dla sprawności rozpoznawania spraw. Oczywiste jest też dla mnie, że skoro w Konstytucji RP jest mowa o tym, że Sejm wybiera czterech członków KRS to kierując się podstawowymi zasadami wykładni, z zapisu tego nie sposób wywnioskować, że Sejm ma prawo wybierania wszystkich członków KRS. Nie mogłem tego ignorować. Z tym się nie zgadzałem i głośno o tym mówiłem. Jako szalenie niebezpieczne uważam również zmiany dotyczące kształtu izby dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym, która jawi się jako odrębny „specsąd”, niezależny nawet w zakresie reprezentacji od Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Dla mnie jest oczywiste, że te rozwiązania są pośrednio lub bezpośrednio niekonstytucyjne i musiałem to wyrazić głośno.
Może chodziło właśnie o to, że Pan Sędzia mówił o tym „głośno”? A może wobec tego trzeba było siedzieć „cicho”?
Z sędziami faktycznie nikt nie konsultował wprowadzonych zmian dotyczących ustroju sądów powszechnych, Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Tam zatem, gdzie mogłem wyrazić swój krytyczny stosunek to, to czyniłem. Zawsze starałem się to robić jedynie merytorycznie. Nie sposób też nie zauważyć, że sami obywatele dostrzegli niekonstytucyjność wprowadzanych zmian i dali temu wyraz w manifestacjach. W tej sytuacji jedną z form powiedzenia, że sędziowie popierają obywateli i wyrażają swoje stanowisko, także jako obywatele, było uczestnictwo w manifestacjach. Ja nigdy tego nie odbierałem w kategoriach odwagi. Nie można siedzieć w domu przed telewizorem i wołać, że coś w mojej ocenie jest niekonstytucyjne, a następnego dnia przyjść do pracy z uśmiechem na ustach i udawać, że nic się nie dzieje, że wszystko jest w porządku.
A czy poza Panem Sędzią w protestach uczestniczyli też inni sędziowie?
Jako Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie nikogo nie nakłaniałem do uczestnictwa w manifestacjach – to indywidualna sprawa każdego sędziego. Myślę, że każdy sędzia odpowiada za siebie i zgodnie z własnym sumieniem.
Czy pokusiłby się Pan Sędzia o ocenę swojej prezesury?
To bardzo trudne zadanie. Prezesem Sądu Apelacyjnego w Szczecinie byłem zaledwie przez półtora roku, a więc bardzo krótko, aby widoczne były efekty podejmowanych decyzji o charakterze długofalowym. Oczywiście obejmując funkcję prezesa miałem plany, ale w pierwszej kolejności musiałem się skupić na sprawach bieżących. Jak objąłem funkcję prezesa to zaraz wszedł w życie nowy regulamin urzędowania sądów powszechnych, następnie trzeba było przygotowywać informację roczną z działalności sądów apelacji szczecińskiej, trzeba było wdrażać przepisy dotyczące oświadczeń majątkowych, pojawiły się kwestie losowego przydziału spraw. Wszystko to zatem wymagało bardzo absorbujących działań organizacyjnych, wydawania zarządzeń itd. Nie był to zatem dobry czas dla wprowadzania samodzielnych i istotnych zmian. Dość powiedzieć, że regulamin urzędowania sądów powszechnych w pierwotnej wersji był dla funkcjonowania sądów odwoławczych po prostu zabójczy. Gdyby stosować go wprost to sąd odwoławczy na dzień dzisiejszy miałby ogromne zaległości. Trzeba zatem było podejmować stosowne działania organizacyjne i to nie dotyczące tylko Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, ale całej apelacji szczecińskiej. Cieszę się, że udało mi się w 2017 r. mianować dużą grupę starszych referendarzy sądowych. Na finiszu znajduje się kwestia zakupu budynku obok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, którego adaptacja pozwoli m.in. stworzyć bardzo potrzebną salę konferencyjną z prawdziwego zdarzenia. Miałem taką wizję, aby wśród sędziów i pracowników zorganizować konkurs, aby zgłaszali pomysły w jaki sposób zagospodarować pozyskany budynek. Bardzo zależało mi także na właściwym reprezentowaniu apelacji szczecińskiej i w tym zakresie podejmowałem bardzo dużo działań. Marzyło mi się także zintegrowanie środowisk prawniczych i pewne działania w tym zakresie również podjąłem. Wreszcie szczególnie sobie ceniłem moje wyjazdowe spotkania z sędziami, referendarzami sądowymi i asystentami sędziów w poszczególnych sądach rejonowych. Takie spotkania wprawdzie wymagały ode mnie sporo przygotowań, ale bezpośredni kontakt, rozmowy, a czasami podpowiedzenie pewnych rozwiązań, w zadziwiający sposób pomagało zlikwidować niektóre problemy. Podjąłem też inicjatywę spotkań roboczych z przedstawicielami innych korporacji prawniczych, mających bezpośredni styk z sądami w celu wypracowania rozwiązań organizacyjnych usprawniających funkcjonowanie sądów. Niestety zdążyłem zorganizować tyko jedno takie spotkanie z notariuszami i osobami orzekającymi w wydziałach ksiąg wieczystych sądów apelacji szczecińskiej. Pomysłów miałem wiele. Oczywiście, co najlepiej wiedzą prezesi sądów, nieustannie toczyłem też walkę o dodatkowe etaty. Myślę wreszcie, że dostrzegałem olbrzymi wysiłek nie tylko sędziów, ale również pozostałych pracowników sądów i wraz z Panią Dyrektor Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, starałem się zapewnić im jak najlepsze warunki pracy, a także te płacowe, chociażby poprzez udział w spotkaniach ze związkami zawodowymi.
Czy odwołanie Pana Sędziego spotkało się z jakąś reakcją sędziów czy środowiska prawniczego w Szczecinie?
Otrzymałem bardzo duże poparcie ze strony sędziów z naszej apelacji. Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie od razu poprosili o zwołanie Zebrania Sędziów Sądu Apelacyjnego w Szczecinie i podjęli uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec mojego odwołania. Wiem, że sędziowie Sądu Okręgowego w Szczecinie zbierają podpisy i będą wnosili do Prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie o zwołanie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Okręgu. Z oficjalnych znaków solidarności to tyle. Natomiast taki nieformalny odzew było ogromny. Nie sądziłem, że od tak wielu osób otrzymam bardzo serdeczne wsparcie. Wiele osób, nie tylko prawników, powtarzało mi: Trzymaj się! Jesteśmy z Tobą! Było to naprawdę bardzo miłe. Dla mnie było to nawet niespodziewane, że tyle osób poruszyła moja sytuacja. Jest zapewne w tym wszystkim sporo kurtuazji, ale naprawdę otrzymałem bardzo duże wsparcie od wielu osób. Było to dla mnie pokrzepiające i pozwoliło mi przejść ten trudny okres w miarę łagodnie, bo tak po ludzku – odwołanie było dla mnie po prostu przykre. Wszystkim bardzo dziękuję za udzielone mi wsparcie.
Zgodnie z medialnymi doniesieniami – sędziowie szczecińscy zapowiadali bojkot i postanowili nie przyjmować po Panu stanowiska?
Nic o tym nie wiem.
Czego Pan Sędzia życzy nowej Pani Prezes?
Trudne pytanie. Przede wszystkim życzę nowej Pani Prezes, żeby udało się utrzymać, oczywiście w miarę możliwości, jedność wśród sędziów. Ja uważam, że to jest jedna z największych szkód jaka się teraz dzieje tj. podział środowiska sędziowskiego. I myślę, że gdyby nowej Pani Prezes udało się jedność środowiska utrzymać to będzie bardzo dobrze.
Jeżeli można to już w tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim osobom, z którymi na co dzień współpracowałem jako Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, a więc przede wszystkim prezesom i wiceprezesom sądów apelacji szczecińskiej, dyrektorom sądów, sędziom wizytatorom i przewodniczącym wydziałów, za konstruktywne działanie, zaangażowanie i rzeczywistą troskę o prawidłowe funkcjonowanie sądownictwa. Pozwolę sobie również podziękować przedstawicielom korporacji prawniczych, jak również Uniwersytetu Szczecińskiego za owocną, rzeczową i po prostu sympatyczną współpracę. Wreszcie nie mogę zapomnieć o sędziach i pracownikach administracyjnych, bez wsparcia których realizacja moich obowiązków byłaby po prostu niemożliwa. Dziękuję również zespołowi redakcyjnemu i radzie programowej In Gremio za niezwykle profesjonalną, cierpliwą i bardzo rozwijającą współpracę.
Bardzo dziękuję za rozmowę.

Uchwała Nr 1
zebrania sędziów Sądu Apelacyjnego w Szczecinie
z dnia 11 stycznia 2018 r.
Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie przekazują wyrazy wsparcia i szacunku Panu Sędziemu Maciejowi Żelazowskiemu odwołanemu arbitralną i pozamerytoryczną decyzją Ministra Sprawiedliwości z funkcji Prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Uzasadnienie odwołania przedstawione na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości sprzeczne jest z wnioskami wynikającymi z analizy danych statystycznych oficjalnie opublikowanych przez to Ministerstwo. Wydział Karny Sądu Apelacyjnego w Szczecinie jest jednym z najlepszych wydziałów karnych sądów apelacyjnych w Polsce pod względem opanowania wpływu i szybkości postępowania.
W tych uwarunkowaniach decyzję Ministra Sprawiedliwości należy traktować jako kolejny przejaw instrumentalnego wykorzystywania przepisów znowelizowanej z dniem 12.08.2017 r. ustawy prawo o ustroju sądów powszechnych, stanowiący naruszenie konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy. W obliczu podejmowanych działań apelujemy do wszystkich sędziów o przestrzeganie wartości składających się na etos zawodu i obronę zasad demokratycznego państwa prawnego, a w szczególności trójpodziału władzy, niezależności sądów i niezawisłości sędziów.