Z przebiegu II Kongresu Prawników Polskich wynikało towarzyszące jego uczestnikom przekonanie, iż kryzys konstytucyjny w naszym kraju nie tylko trwa, ale uległ pogłębieniu, zaś kolejne fale ustawodawczej dezynwoltury podmywają, i tak mocno już naruszone, fundamenty państwa prawa w postaci praworządności, niezależności sądów i trójpodziału władzy. Powagę sytuacji celnie oddały słowa sędziego Igora Tulei, który, podając konkretne przykłady, wskazywał, że doszliśmy do takiego etapu niszczenia niezależnego sadownictwa, na którym sędziów ściga się dyscyplinarne, ale także karnie, nie w związku z ich zachowaniem, ale w związku z treścią wydanych orzeczeń.
Diagnozę zagrożeń domknęła przerażająca relacja sędziego Yavuz Aydin, uchodźcy z Turcji. Opowieść o aresztowaniach, represjach, łamaniu Konstytucji i upadku praworządności, uświadamiała, że w naszej podróży „na wschód” niebezpiecznie zbliżamy się do Budapesztu, a na horyzoncie zdaje się majaczyć Stambuł. I ta diagnoza nabiera innego wymiaru, gdy uświadomić sobie trzyletnią, znacznie wcześniejszą niż moment próby tureckiego przewrotu, drogę zmian w nadzorze nad tureckim sądownictwem, opisaną przez sędziego Aydina – najpierw niekonstytucyjne zmiany w zakresie delegowania sędziów, potem „rekonstrukcja” krajowego organu nadzoru nad sądownictwem i prokuraturą, ściśle wedle założeń i oczekiwań władzy wykonawczej, potem wreszcie, pod pretekstem udziału w puczu, masowe aresztowania sędziów, prokuratorów, adwokatów.
Ta konstatacja nie oznacza jednak, że środowiska prawnicze ograniczyły się do rozważań – by posłużyć się, sparafrazowanymi na potrzeby publikacji prasowej, słowami Stefana Kisielewskiego – „jak urządzić się w trudnej sytuacji”. Uchwała końcowa jest zatem nie tylko rzetelną diagnozą sytuacji kryzysu państwa prawa, ale też, co może ważniejsze, zawiera wyraźne tezy „pozytywistyczne”. Postulaty takie jak rozdzielenie funkcji Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości, czy też zniesienie nadzoru ministerialnego nad sądami, stanowią wyraźny drogowskaz co do oczekiwanych przez środowisko zmian w organizacji systemowej wymiaru sprawiedliwości.
Kongres przyniósł jeszcze jedno istotne spostrzeżenie. Otóż kryzys konstytucyjny, kryzys państwa prawnego, ma także swe jasne strony.
Po pierwsze, o czym mówił aktywista i organizator poznańskiego „Łańcucha Światła” (którego początkową ideą było hasło „Najpierw masa, potem rzeźba”) artysta plastyk Franciszek Sterczewski, kryzys zmusił, bądź jak kto woli, skłonił prawników, w szczególności zaś sędziów, do wyjścia z „wieży z kości słoniowej”. Prawnicy zrozumieli, iż muszą edukować, tłumaczyć i przekonywać w pismach procesowych, ale i w przestrzeni publicznej, na salach sądowych, a także w salach lekcyjnych, w ustnych uzasadnieniach wyroków, i również w studiach telewizyjnych. Docenienie siły przekazu medialnego, znaczenia „narracji” i zasięgu mediów społecznościowych to dorobek ostatnich lat. Zmiany w postawach prawników pozostają w sprzężeniu zwrotnym z aktywizacją społeczeństwa obywatelskiego. Gromkie brawa uczestników, nieprzypadkowo i w pełni zasłużenie, rozległy się po słowach Prezesa NRA Jacka Treli, dziękującego wszystkim obywatelom zaangażowanym w obronę wolnych sądów oraz po słowach Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego: „Prawo nie jest bezbronne tylko wtedy, gdy w jego obronie stają obywatele”. Wydaje się, że na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat nigdy tak dużo nie dyskutowaliśmy, ze sobą – prawnikami różnych zawodów – i ze współobywatelami, o Konstytucji, o państwie prawa, o trybunałach krajowych i europejskich czy o trójpodziale władzy. Konstytucja zaczęła być czytana, cytowana i używana !
Po drugie, kryzys zbliżył, wokół wspólnych zasad i wartości, środowiska podobnie myślących i czujących prawników – sędziów, adwokatów, radców prawnych i prokuratorów. Powstały mosty komunikacji i współpracy, przełamywane są wzajemne uprzedzenia i stereotypy. Zbliżenie owo nie jest bynajmniej budowane na wzajemnym poklepywaniu się po plecach i zapewnieniach o lojalności. Platformy dyskusyjne, takie jak ostatni Kongres, są przestrzenią do mówienia rzeczy nie zawsze przyjemnych i łatwych. Z poruszeniem słuchaliśmy, nagrodzonych brawami, słów profesora i adwokata Macieja Gutowskiego, dziekana poznańskiej Rady Adwokackiej, który zauważał, że Konstytucja powinna stać się narzędziem codziennej pracy sędziów, nie tylko wtedy gdy rozstrzygają oni w kwestiach ustrojowych, ale również wtedy, gdy orzekają w sprawach indywidualnych obywateli. Nie było zapewne łatwo powiedzieć zgromadzonym na Kongresie, jak uczynił to profesor adwokat Piotr Kardas, wiceprezes NRA, iż upokorzenia i niesprawiedliwości, których w ostatnim czasie doznali sędziowie, winny być dla nich życiową, choć niełatwą, lekcją, która uczyni ich lepszymi w osądzie krzywd i upokorzeń, jakich doznają obywatele. Mocno wybrzmiały też słowa Dziekana ORA w Warszawie Mikołaja Pietrzaka, który przypominając, że tajemnica adwokacka nie jest przywilejem adwokatów, ale naszym obowiązkiem, a przez to gwarancją praw i wolności obywatelskich, apelował: „Byłoby dobrze gdyby takie przekonanie wybrzmiewało również w orzeczeniach sądów, które rozpoznają wnioski o zwolnienie z tajemnicy zawodowej. Tak jak adwokaci dają się pokroić za niezależność sądów, niezawisłość sędziów i trójpodział władzy, tak oczekujemy od sędziów, że dadzą się pokroić za tajemnicę adwokacką”.
Po trzecie, zmieniać wydaje się myślenie o wymiarze sprawiedliwości, który jak wskazywał Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. Adam Bodnar, interesuje obywatela nie jako struktura ustrojowo-biurokratyczna obsługiwana przez „kastę” prawniczą, ale jako mechanizm sprawnie prowadzący od zdarzenia (przestępstwo, szkoda, konflikt) do jego załatwienia (kara, przeprosiny, zapłata). Prawnicy muszą zatem przyjąć tę obywatelską optykę, wyjść poza ramy swoich zawodów i specjalizacji, rozmawiać z obywatelami, nie zaś grzęznąć w proceduralnych szczegółach. Spojrzenie „z lotu ptaka” – kapitalnie określony postulat – nie wyklucza bowiem zaproponowania konkretnych zmian.
Ograniczone ramy czasowe kongresu pozwoliły jedynie zasygnalizować postulowane przez środowiska prawnicze zmiany. Warto w tym kontekście wspomnieć o instytucji obywatelskich sędziów gospodarczych, reformie sądownictwa administracyjnego, czy kilkukrotnie wspominanej na kongresie koncepcji rozszerzenia przymusu adwokacko-radcowskiego.
Po czwarte zaś, uświadomiliśmy sobie, że choć wszyscy jesteśmy prawnikami i mamy te same powinności, to inne są możliwości naszego działania w obronie praworządności, a więc w obronie praw i wolności obywatelskich. W przypadku prokuratorów akty sprzeciwu wobec destrukcji porządku konstytucyjnego są nierzadko aktami zawodowego heroizmu, w przypadku sędziów są dowodami odwagi i determinacji, zaś w przypadku adwokatów i radców są – zaledwie lub aż – aktami prawniczej i obywatelskiej samoświadomości oraz zaangażowania. Skoro nam -adwokatom jest łatwiej, tym bardziej powinniśmy mówić głośniej i robić więcej.
Można całe wydarzenie skomentować szekspirowską frazą: „słowa, słowa, słowa”. Pozostajemy jednak w przekonaniu, że to słowo właśnie jest podstawowym orężem prawników. Słowa zmieniają ludzi, ludzie zmieniają rzeczywistość. Dobrze zatem, że ważne słowa miały gdzie paść, że padły i że zostały wysłuchane. Reszta nie jest milczeniem, reszta należy do nas.
adw. Michał Bukowiński
członek ORA w Bydgoszczy
adw. Bartosz Przeciechowski
członek Naczelnej Rady Adwokackiej