Rok 1922 to okres działania Komisji Kodyfikacyjnej z profesorami Fryderykiem Zollem i Maurycym Allerhandem oraz adwokatami Franciszkiem Nowodworskim i Henrykiem Ettingerem, czas reformy polskiej Adwokatury z powstaniem Izby z siedzibą w Łucku, a także na mocy uchwały Sejmu Ustawodawczego budowa portu morskiego w Gdyni.
Nakładem Spółki Pedagogicznej z Poznania w tymże roku pod redakcją P. Zychowskiego ukazuje się podręcznik do nauki pisania pism urzędowych, który jak wspomniano w przedmowie, ma wiele odrębności od listów o charakterze prywatnym czy handlowym.
Książka jest swoistego rodzaju zbiorem 148 różnych podań, sprawozdań, próśb, wniosków, doniesień, odwołań, sprzeciwów, reklamacji, protestów czy kontraktów.
Wznowiony po raz ostatni w 1927 roku miał zastąpić niejedną poradę pokątnych pisarzy, którzy każą sobie często za „lada lichy wniosek płacić grube sumy”.
Kupiłem go w małym antykwariacie w Toruniu, w którym w witrynie okiennej ustawione było popiersie Napoleona. Cesarz Francuzów okazał się „marną tandetą”, ale w rozmowie z księgarzem nieopatrznie ujawniłem, że jestem prawnikiem. Zasuszony staruszek sprzedał mi to arcydzieło sztuki korespondencji, dorzucając ponadto Nową Reglamentację Dewizową z marca 1923 roku z aktami wykonawczymi.
Opuściłem gościnne progi z klimatycznym zapachem naftaliny zmieszanej z lipową herbatą, zadowolony z dokonanej transakcji. Zabrałem się do lektury po powrocie do hotelu.
Ówczesna nauka nakazywała, co wynikało z rozdziału „Jak piszą osoby prywatne do władz i urzędów”, pierwsze trzy strony wypisywać w połowie ich szerokości, dalsze zaś w 3/4.
Autor nakazuje dbałość o „ścisłe, ale wyczerpujące i jednolite przedstawienie sprawy z przytoczeniem dowodów, faktów i oceny prawnej”. Podanie „zaopatrzone naprzykład podpisem maszynowym” (oryginalna pisownia) traktowane jest jak wniesione bez podpisu. Zakazywano „ciągnięcia kreski” po ukończeniu treści pisma, uznając to za formę nieco przestarzałą.
W składanych zażaleniach nakazuje się pomijania słów, które „mogłyby doprowadzić do konfliktu z prawem”.
Podręcznik zwraca uwagę na konieczność znajomości okólnika Prezydenta Rady Ministrów z 19 stycznia 1922 roku- L.24880/21 w sprawie nieodpowiedzialnej korespondencji osób prywatnych z władzami oraz urzędami państwowymi.
Dbając o czystość pisemnego przekazu przywołano ustawy karne obowiązujące we wszystkich dzielnicach Rzeczypospolitej (dawne zabory rosyjski, pruski i austriacki), z numeracją przepisów o naruszeniu autorytetu władzy.
W rozdziale „O tytulaturach i formach grzecznościowych” autor przestrzega przed używaniem takich zwrotów jak „Mości dobrodzieju” czy „Prześwietnemu Województwu zaszczyt mam pokornie donieść”.
Koperta winna być dostosowana do formatu wysyłanego pisma, bez jego składania czy załamywania, prawidłowo „ofrankowana”, aby nie narażać placówki pocztowej na koszty związane z koniecznością wzywania do uzupełnienia.
Opłata stemplowa wynosiła trzy złote od pierwszego egzemplarza, bez względu na ilość stron, oraz po 50 groszy od każdego załącznika.
Można jej było dokonać naklejając znaczki, ewentualnie opłacając gotówką w kasie skarbowej z dołączeniem kwitu zapłaty lub jej potwierdzenia.
Stosowano co istotne zwolnienie z jej ponoszenia w 26 przypadkach dotyczących spraw publicznych, ubezpieczeń przymusowych, czy osób odznaczonych za zasługi publiczne w kwestiach związanych z orderem i jego przywilejami.
Podręcznik zawiera wnioski o nasze dzisiejsze ułaskawienie zwane „prośbą o umorzenie kary więziennej” lub „błagalnym życzeniem, aby Pan Prezydent zachował nas od nieszczęść i uratował honor naszej rodziny”.
Życiorysy zwano „biegiem życia” z koniecznym na przykład stwierdzeniem końcowym „od wojskowości jestem wolny”.
Uśmiech wywołują wzory zatytułowane „uniewinnienie się z powodu choroby żony”, co sprowadzało się do usprawiedliwiania nieobecności w pracy, czy o „uzupełnienie karłowatego gospodarstwa” (o dalsze 5 ha przy posiadanych już piętnastu). Te ostatnie nie podlegało opłacie stemplowej „z uwagi na potrzebę gospodarstwa żywotnego i zdolnego do wydatnej wytwórczości”.
Podręcznik zawiera niespotykane już dzisiaj wzory pism rodziców do wychowawców w sprawie nagannego prowadzenia się ich dzieci w szkole. Po przytoczeniu meritum zagadnienia należało prosić „nauczyciela aby nadal otaczał ucznia swoją cenną opieką, bo młodzieniec zbłądził nie ze złej woli, ale wskutek młodzieńczej lekkomyślności”.
Znajdujemy projekt wniosku do Powiatowej Komendy Uzupełnień za pośrednictwem Starostwa o zezwolenie na zawarcie małżeństwa przed odbyciem obowiązkowej służby wojskowej i prośbę o metrykę zatytułowaną „Wielce Wielebny Księże Proboszczu i Dobrodzieju”.
Zaskoczeniem dla nas wszystkich żyjących współcześnie jest to, że o akt urodzenia mógł wystąpić praktycznie każdy zainteresowany, a nie uprawniony, czy bliska mu osoba.
Rozpoczęcie działalności gospodarczej wiązało się ze złożeniem „doniesienia o otworzeniu ślusarni”, bo już koncesja na wyszynk, prowadzenie oberży czy szynkowni, była uzależniona od istniejących potrzeb i możliwości. Przywoływano w uzasadnieniu na przykład rany odniesione w czasie wojny, co pozwalało na wykonywanie jedynie lżejszych prac.
Spróbujcie Państwo dzisiaj tak argumentować wydanie stosownych zezwoleń na handel alkoholem w godzinach nocnych.
Ciekawe dla karnistów są skargi prywatne kierowane do Prokuratury przy Sądzie Okręgowym, co do obrazy z § 185 ówczesnego kodeksu karnego. Za obelżywe uznawano na przykład wypowiedzi w trakcie trwania ceremonii pogrzebowej, do osoby z zewnątrz „Pan tu nie należysz, oddal się stąd i stań wtyle” (pisownia oryginalna).
W swojej wymowie, treści i uzasadnieniu zaskakują protesty kierowane do Sądu z powodu niesłusznie nałożonego mandatu płatniczego czy żądające obniżenia kary za przekroczenie godziny policyjnej.
Postępowanie spadkowe toczyło się w Wydziałach Opiekuńczych Sądu Powiatowego, a pisma tam adresowane dotyczyły „wyrzeczenia się spadku” czy „zgłoszenia pretensji do masy spadkowej”. Procedury zbliżone były do obecnych, ale nazewnictwo odmienne. Są tutaj także przygotowane projekty testamentów z zapisem na rzecz jednej lub wielu osób, czy kodycyle z ograniczeniami kosztów pogrzebu do kwoty 400 zł ze stypą włącznie.
Nieco kuriozalne, ale w tamtym czasie widocznie bardzo żywotne dla obywatela, były wnioski o zawieszenie skrzynki pocztowej, by ulżyć ciężkiej pracy doręczyciela pocztowego zwanego listowym.
Osobną grupę pism stanowią urzędowe raporty i doniesienia czynione na podstawie przepisów policji kolejowej o nadużyciach sygnału alarmującego czy spacerowaniu po torach kolejowych.
Dwa wzory opatrzono zapisem Trup. Bardzo pilne. To raport o wyłowionym topielcu i doniesienie o pozbawieniu życia innej osoby. Treść sprowadza się do zawiadomienia sprawcy, że popełnił ten czyn karalny jak też policjanta, który ujawnił zbrodnię.
Naruszenie przepisów ruchu drogowego zwano „nieoględną jazdą samochodem”.
Kończąc te dzisiejsze rozważanie muszę przyznać, że podręcznik z punktu widzenia współczesnych pism procesowych był wyjątkowo wyczerpujący, zważywszy, że próba ich usystematyzowania następowało praktycznie przed prawie stu laty. Stanowiły jakże ważną i wyraźną wskazówkę dla jednolitego stanowiska dla osób z trzech różnych zaborów.
Dzisiaj Internet rozwiązuje te wątpliwości i pozwala na przygotowanie w miarę praktycznie rozsądnego i profesjonalnego pisma procesowego.
Jakże to miłe uczucie, móc zagłębić się w ówczesnych wzorach na pożółkłych kartkach książki, by dostrzec, że przy dzisiejszych rozbudowanych dziedzinach prawa są jedynie małym marginesem zagadnień natury prawnej.
Wówczas stanowiły dla ludzi piszących do urzędów ziemskich, banków, organów wojskowych czy parcelacyjnych – nie tylko pomoc, ale starały się zastąpić późniejsze powstające biura pisania podań.
Biuro takie pamiętam sprzed wielu lat na rogu ulic Noakowskiego i Mickiewicza, gdy właściciel rano przez okno na parterze wydawał czekającym gotowe dokumenty przygotowane na maszynie.
Na zakończenie dodam, że wedle owego podręcznika, pisma zawierające więcej niż cztery strony winny być numerowane, a załączniki zszyte razem w okładkę.