Trudno w ostatnich latach znaleźć wydarzenie, które poruszołoby Polaków bardziej lub chociaż porównywalnie niż orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r. Niewątpliwie czara goryczy się przelała i o ile jeszcze 5 lat temu demontaż Trybunału Konstytucyjnego zdawał się nie dotyczyć przeciętnego Polaka, o tyle wydanie orzeczenia mogącego wpływać bezpośrednio na życie i zdrowie wywołało emocje dawno niewidziane w społeczeństwie.
Zacznijmy od początku. Wniosek do Trybunału jesienią 2019 roku złożyła grupa 119 posłów Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji i PSL-Kukiz’15. Autorami wniosku byli dwaj posłowie Prawa i Sprawiedliwości: Bartłomiej Wróblewski i Piotr Uściński. Posłowie podpisani pod wnioskiem za konieczne uznali zbadanie, czy przesłanka embriopatologiczna nie „legalizuje praktyk eugenicznych w stosunku do dziecka jeszcze nieurodzonego, odmawiając mu tym samym poszanowania ochrony godności człowieka”. W razie nieuwzględnienia tego zarzutu, TK miał zbadać, czy przesłanka embriopatologiczna nie prowadzi do niekonstytucyjnej dyskryminacji „dzieci nieurodzonych” obarczonych nieuleczalnymi chorobami. Sprawa trafiła do zamrażarki Trybunału, dzieląc miejsce obok np. pytania skierowanego w lutym 2018 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie dotyczącego zbadania zgodności z Konstytucją ustawy dezubekizacyjnej, która zakłada obniżki emerytur funkcjonariuszy służb i policjantów, którzy choć jeden dzień przepracowali w Służbie Bezpieczeństwa, instytucji podlegającej komunistycznemu MSW lub w specsłużbach MON. Widocznie uznano, że sprawa ta nie zasługuje na rychłe orzeczenie i w czasie drastycznie wzrastających zachorowań wywołanych koronawirusem i w czasie, gdy sanepid pyta samorządy o wolne miejsca do lokalizowania mogił zbiorowych, do rozpoznania wybrano właśnie wniosek posłów Wróblewskiego i Uścińskiego.
I tak oto, 22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny w składzie: Julia Przyłębska (przewodnicząca składu), Justyn Piskorski (sprawozdawca), Jakub Stelina, Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz, Henryk Muszyński, Wojciech Sych, Michał Warciński, Bartłomiej Sochański, Zbigniew Jędrzejewski orzekł, iż artykuł 4a ust 1 punkt 2 Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (tzw. przesłanka embriopatologicznej) jest niezgodny z art. 38 (zasada ochrony życia) w związku z art. 30 (ochrona godności człowieka) i z art. 31 ust. 3 konstytucji (zasada proporcjonalności). Powołując się na wartości konstytucyjne Trybunał odnosił je do praw płodu – uznając go za człowieka – i pomijał prawa kobiet do godności i wolności. Zdanie odrębne do wyroku złożyli sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski. Sędzia Kieres w dość emocjonalnym uzasadnieniu podkreślał, że „prawo w przeciwieństwie do moralności, nie może zobowiązywać do heroizmu i formułować wymagań niemożliwych do spełnienia przez przeciętnego adresata”. Sędzia wskazał, że postępowanie w niniejszej sprawie powinno zostać umorzone w całości ze względu na toczące się od trzech lat w parlamencie prace nad obywatelskim projektem ustawy o zmianie ustawy aborcyjnej, zawartym obecnie w druku sejmowym numer 36, IX kadencja Sejmu, oraz dotychczasową praktykę postępowania z podobnymi inicjatywami. Do Sejmu w latach 2011-2020 wpłynęło kilka projektów zaostrzenia przepisów aborcyjnych, które były konsekwentnie odrzucane w pierwszym lub drugim czytaniu. Sędzia wskazał dalej, że negatywna ocena projektów zmian zaskarżonej ustawy lub zwłoka w ich rozpoznawaniu przez Sejm oznacza świadome zaniechania ustawodawcy, który chce utrzymania dotychczasowych zasad przerywania ciąży. Z kolei sędzia Pszczółkowski zasygnalizował społeczne skutki orzeczenia, które mogą być takie, że „zasilone zostanie tzw. podziemie aborcyjne lub „aborcyjna turystyka”. A to państwo polskie powinno dbać o kobiety w ciąży.”
Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Na społeczną reakcję nie trzeba było długo czekać. Zdaje się, że wreszcie nieprawnicy pojęli jak doniosłe skutki dla każdej sfery życia wywołuje i będzie wywoływać zatarcie trójpodziału władzy i próby odebrania sądom niezależności, a sędziom niezawisłości. Jeszcze 5 lat temu powszechne było twierdzenie, że „mnie Trybunał Konstytucyjny nie dotyczy”. Boleśnie okazuje się, że jednak dotyczy. Na ulice polskich miast (co istotne – także tych będących dotąd twardym elektoratem Prawa i Sprawiedliwości) wyszły tysiące osób, które rozumieją, że najważniejsze, co odebrano im orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, to wybór i odpowiedzialność za własne wybory. „Obrońcy życia” próbują sprowadzić sens orzeczenia Trybunału do – ich zdaniem słusznego – zakazu terminacji ciąży z powodu wady genetycznej płodu, wywołanej nieprawidłową liczbą chromosomów (zespół Downa), czy ogólnopojętej „niepełnosprawności”. Tyle, że informacje medyczne wprost wskazują na to, że przerwanie ciąży z powodu
wad płodu w zdecydowanej większości dotyczyło wad letalnych, czyli zaburzeń rozwojowych o niepewnym, lub złym rokowaniu, które prowadzi do poronienia samoistnego, porodu przedwczesnego, zgonu wewnątrzmacicznego lub w przypadku noworodków prowadzi do przedwczesnej śmierci bez względu na podjęte leczenie. Wady letalne to nie kwestia urody.
Nie śmiem sobie nawet wyobrażać bólu ciężarnej, która znając diagnozę co do stanu zdrowia nienarodzonego, zmuszona jest donosić ciążę i urodzić zniekształcony płód, bez wykształconego mózgu. Nie śmiem sobie wyobrażać traumy, jaką wywoła spojrzenie na zdeformowanego narodzonego, bez żadnych reakcji życiowych. Nie śmiem sobie wyobrażać bólu ojca dziecka, odbierającego gratulacje z powodu oczekiwanych narodzin. Nikt z nas nie zasługuje na tak bezczelne i brutalne traktowanie. Dlaczego mamy zaprzestać korzystania z coraz bardziej rozwiniętej medycyny, z coraz dokładniejszych badań? W imię czego konieczne jest zmuszanie kobiet do takiego heroizmu? Do niedawna wydawało mi się, że nie mam potrzeby bronienia swoich praw, wolności i równości. XXI wiek, środek Europy. Myliłam się. I rozumiem tę wściekłość, jaka wylewa się na polskie ulice od tygodnia. Przeciwnicy protestów podnoszą, że są one nad wyraz agresywne i wulgarne. No cóż… był czas na zaniepokojenie, prezentowanie stanowisk, spokojne przedstawianie argumentów, przyszedł czas na dostosowanie środków do poziomu adwersarza. Swego czasu, jeszcze wtedy będący prezesem banku, aktualny Prezes Rady Ministrów dzielił się swoimi refleksjami o ludziach, którzy „zapier… za miskę ryżu”. Wobec tego trudno uznać, aby wygłaszane hasła były niestosowne względem adresatów.

Nie sposób nie wspomnieć o sygnalizowanych przez konstytucjonalistów wadach wydanego orzeczenia pod względami proceduralnymi, poczynając od tego, że w wydaniu rozstrzygnięcia brały udział osoby wybrane przez Sejm VIII kadencji na uprzednio obsadzone już prawidłowo stanowiska sędziowskie. Dotyczy to Mariusza Muszyńskiego, Jarosława Wyrembaka i Justyna Piskorskiego. Osoby te – zdaniem konstytucjonalistów – są nieuprawnione do rozpoznawania spraw w Trybunale Konstytucyjnym, co musi prowadzić do wniosku o nieważności postępowania w sprawie i wystąpienia tzw. wyroku nieistniejącego. Z kolei składowi przewodniczyła Julia Przyłębska, powołana w wadliwej procedurze. Sygnalizuje się również, że usunięcie z polskiego systemu prawnego możliwości wykonania aborcji z przyczyn embriopatologicznych, a tym samym wprowadzenie karalności za przeprowadzenie takiego zabiegu lub za udzielenie kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży w takiej sytuacji będzie naruszało prawa i wolności człowieka, w tym wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. (takie stanowisko wyraził Zespół Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego na łamach Gazety Wyborczej dnia 26 października 2020 r.)
Zatrważa w tym wszystkim po pierwsze pominięcie ścieżki legislacyjnej dla tak istotnych społecznie zmian. Zatrważa brak jakichkolwiek gwarancji zapewnienia opieki finansowej i psychologicznej dla rodzin, w których urodzi się dziecko z poważnymi wadami i uszkodzeniami. Całkiem niedawno politycy, którzy dziś stoją „za życiem”, odgradzali się od protestujących w sejmie rodziców niepełnosprawnych dzieci. Jak naiwnym trzeba być, aby wierzyć, że to się zmieni? Zatrważa ochrona życia płodu od poczęcia przy jednoczesnej pogardzie dla praw osób LGBT i pozbawianie ich człowieczeństwa przez sprowadzanie do „ideologii”. Tliła się nadzieja, że głośne protesty wpłyną na rządzących i zmuszą ich do refleksji. Mają przecież oni doświadczenie w niepublikowaniu orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego w Dzienniku Ustaw. Jednak w trakcie kończenia pracy nad tym tekstem oświadczenie wygłosił Jarosław Kaczyński, który stwierdził, że „obowiązkiem obywateli jest obrona polskich kościołów za każdą cenę” i wezwał „każdego członka Prawa i Sprawiedliwości do wzięcia udziału w obronie kościoła.”
Mam dość.
od Redakcji:
Prokuratura Krajowa, w związku ze znaczną liczebnością osób manifestujących podczas #strajkukobiet, podjęła decyzję o skierowaniu do podległych sobie jednostek pisma z wytycznymi w sprawie postępowania z organizatorami protestów będących odpowiedzią na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z wytycznymi prokuratorzy powinni oceniać zachowanie ww. osób w kontekście wypełnienia znamion czynu zabronionego z art. 165 §1 pkt 1 k.k., czyli sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej. Na dzień 30 października 2020 r. wiadomo, że już doszło do przedstawienia zarzutów osobom, które wedle organów mogły organizować protesty, w tym również na terenie miasta Police.
Jak wynika z art. 52 Konstytucji RP, każdemu zapewnia się wolność poruszania się stanowiącą przejaw ogólnej wolności osobistej, przy czym wolność ta może podlegać ograniczeniom określonym w ustawie. Natomiast art. 57 Konstytucji RP gwarantuje każdemu prawo do organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich, przy czym ograniczenie tej wolności może określać ustawa. Z kolei art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, stanowi, że ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób, przy czym ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw. Na podstawie art. 228 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej. Biorąc pod uwagę ust. 3 powoływanego art. 228 Konstytucji RP – zasady działania organów władzy publicznej oraz zakres, w jakim mogą zostać ograniczone wolności i prawa człowieka i obywatela w czasie poszczególnych stanów nadzwyczajnych – powinna określać ustawa. Jak wynika z powyższego, w Konstytucji RP wprowadzona została zasada, zgodnie z którą ustawodawca może ograniczać konstytucyjne prawa obywateli w zakresie poruszania się i gromadzenia jedynie w ustawie.
W całej Polsce adwokaci zadeklarowali bezpłatną pomoc prawną organizatorom i uczestnikom zgromadzeń. Niejednokrotnie adwokaci wskazywali, że w aktualnej sytuacji brak jest podstaw do ograniczania wolności zgromadzeń, polegających na prawie do publicznego i pokojowego wyrażania poglądów.