Dyskryminacja oparta na orientacji seksualnej ma taką samą wagę jak dyskryminacja ze względu na rasę, pochodzenie i kolor skóry – orzekł w 2012 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (sprawa Vejdeland i inni przeciwko Szwecji).
Po naszym kraju od jakiegoś czasu jeżdżą furgonetki z hasłami utożsamiającymi społeczność LGBT z pedofilią. Państwo dotąd nie reagowało i było obojętne. Niedawne orzeczenie Sądu Okręgowego w Szczecinie rzuca nowe światło na tę sprawę i daje nadzieję, że w naszym kraju jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie.
O co chodziło w skardze Vejdeland i inni przeciwko Szwecji?
Sprawa dotyczyła wyroku skazującego siedmiu skarżących, członków szwedzkiej organizacji Młodzież Narodowa za rozpowszechnienie w szkole średniej około 100 ulotek, które w ocenie sądów zawierały treści obraźliwe względem osób homoseksualnych. Treści umieszczone w ulotkach propagowały stwierdzenia, że homoseksualizm jest „dewiacją seksualną” i ma „moralnie destrukcyjny wpływ na istotę społeczeństwa” oraz iż przyczynia się do rozwoju HIV oraz AIDS. Skarżący utrzymywali, że nie zamierzali wyrażać pogardy i oświadczyli, że celem ich działania było zapoczątkowanie dyskusji. Skarżący zostali skazani na więzienie w zawieszeniu i grzywny od 200 do 2 tys. euro. Złożyli skargę do Trybunału w Strasburgu twierdząc, że kara ta stanowi naruszenie wolności słowa.
Trybunał w Strasburgu uznał, że debata publiczna nie usprawiedliwia mowy nienawiści. Stwierdził, że granicą wolności słowa nie jest nawoływanie do przemocy, ponieważ znieważanie, wyśmiewanie i zniesławianie określonych grup może być wystarczające dla władz, aby walczyć z używaniem wolności słowa w nieodpowiedzialny sposób. I wprost wskazał, że homofonia jest jak rasizm.
Szwedzki a polski standard ochrony
Szwedzkie sądy oceniły, że rozpowszechnianie treści znieważających osoby ze społeczności LGBT było przestępstwem mowy nienawiści. Trzeba od razu zaznaczyć, że inaczej niż w polski kodeksie karnym, w szwedzkim zakazane jest publiczne wyrażanie ‘’gróźb lub pogardy’’ motywowanych nie tylko pochodzeniem narodowym, etnicznym czy rasowym i poglądami religijnymi, ale również orientacją seksualną.
Od dawna wiele organizacji apeluje o zmianę przepisów prawa. W maju 2020 roku Adam Bodnar, ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich pisał do Zbigniewa Zbiory, Ministra Sprawiedliwości: „Jednocześnie chciałbym zwrócić uwagę Pana Ministra na fakt, że jednym z kluczowych postulatów raportu jest zwiększenie prawno-karnej ochrony osób pokrzywdzonych przestępstwami motywowanymi homofobią, bifobią i transfobią. Jak już bowiem wskazywałem w wystąpieniach kierowanych do Pana Ministra, a w kontekście mowy nienawiści także do Prezesa Rady Ministrów, w obecnym stanie prawnym krajowe przepisy nie gwarantują w tym zakresie wystarczającej ochrony wszystkim grupom mniejszościowym, w tym osobom nieheteronormatywnym i transpłciowym. Pozostają tym samym niezgodne z międzynarodowym standardem, wynikającym z przepisów umów międzynarodowych, międzynarodowego orzecznictwa oraz zaleceń międzynarodowych organów praw człowieka. Jak wskazano w ww. raporcie „Sytuacja prawna osób nieheteronormatywnych i transpłciowych w Polsce” – odwołując się przy tym do wyników badań oraz analizy skarg kierowanych do mojego Biura – osoby LGBT są jedną z grup szczególnie narażonych w Polsce na mowę nienawiści i przemoc motywowaną uprzedzeniami.”.
Polskie prawo pozostało jednak niezmienione. Czy to oznacza, że kodeks karny pozwala na mowę nienawiści? Przełomowe jest w tym zakresie najnowsze orzeczenie Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 22 lipca 2021 roku (sygn. akt IV Ka 834/21).
Sąd: mogło dojść do przestępstwa
W dniach 11 – 14 września 2019 roku po Szczecinie poruszała się homofobiczna furgonetka z obraźliwymi treściami na plandece pojazdu: „Czego lobby LGBT chce uczyć dzieci” oraz „stop pedofilii”. Tego typu furgonetki jeżdżą po całej Polsce. Wcześniej, wspólnie z Dagmarą Adamiak (fundacja RÓWNiE), Bartoszem Lechem (współpracownik OBWE, Unii Europejskiej oraz międzynarodowej organizacji byłego prezydenta USA Jimmy’ego Cartera) oraz Jarosławem Zaleskim (LOVE Club) złożyłem do Prezydenta Szczecina petycję o przyjęcie Karty LGBT, której jednym z elementów jest rzetelna edukacja seksualna wg standardów Światowej Organizacji Zdrowia. W mieście toczyła się żywa debata publiczna na ten temat. Z kolei w prokuraturze złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kierowcę homofobusa, wnosząc o ściganie sprawcy z urzędu (art. 212 kk). Prokuratura odmówiła, ale zebrała materiał dowodowy – zabezpieczyła monitoring oraz ustaliła sprawcę zdarzenia. Następnie wniosłem prywatny akt oskarżenia do Sądu Rejonowego Szczecin – Centrum w Szczecinie. Wskazywałem na bardzo ważny kontekst sytuacyjny, mianowicie krótki okres czasu między złożeniem przez nas petycji, żywą debatą publiczną w mieście, a przejazdem homofobusa.
W dniu 18 marca 2021 roku Sąd Rejonowy Szczecin – Centrum w Szczecinie umorzył postępowanie, wskazując, że: „znajdujące się na plandece pojazdu napisy „stop pedofilii” i „stoppedofilii.pl” oraz ich umiejscowienie wskazywały, że zamiarem sprawcy było odesłanie do adresu strony internetowej z promowaniem obywatelskiego projektu ustawy”. Sąd odmówił mi też przyznania statusu pokrzywdzonego w sprawie. Zaskarżyłem powyższe postanowienie, wnosząc o jego uchylenie.
W dniu 22 lipca 2021 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie uchylił zaskarżone postanowienie i sprawę przekazał Sądowi Rejonowemu Szczecin – Centrum w Szczecinie do dalszego postępowania. Sędzia Tomasz Karwacki szczegółowo wyjaśnił, dlaczego rozstrzygnięcie sądu rejonowego było błędne:
„(…) sąd I-ej instancji odniósł się do części z treści zamieszonych na pojeździe, który miał prowadzić oskarżony i w oparciu o to dokonał interpretacji, iż zapisy „stop pedofilii” i stoppedofilii.pl” z uwagi na ich umiejscowienie stanowiły odesłanie do miejsca, gdzie należy poszukiwać dalszych treści co do obywatelskiego projektu ustawy. Jest to jednak ocena niepełna. Niepełność wynika stąd, iż stanowisko sądu I-ej instancji nie odnosi się do wszystkich treści, jakie były umieszczone na pojeździe jak i umiejscowienia ww. zwrotów. Wyeksponowano bowiem na pojeździe również napis „czego lobby lgbt chce uczyć dzieci” i bezpośrednio pod nim umieszczono zwrot wyżej przytoczony, jak również treści przywoływane przez sąd I-ej instancji. Takie umiejscowienie poszczególnych zwrotów – o jasnej treści i jednocześnie jednoznacznej pejoratywności – będących przedmiotem postępowania zakreślonym przez oskarżyciela powoduje, iż nie sposób uznać za trafne stwierdzenia zawartego w zaskarżonym postanowieniu, iż doszukiwanie się istnienia czynu zabronionego „jest wynikiem (…) dowolnego wnioskowania co do motywacji oskarżonego wyrażonego przez oskarżyciela”.
Sąd Okręgowy w Szczecinie zwrócił uwagę, że pojazd z plandeką posiadającą hasła związane z lobby LGBT w zakresie działań wobec dzieci oraz zwrot „stop pedofilii” w sposób charakterystyczny przywoływać może jednoznaczne skojarzenia. Skojarzenia odnoszące się do koniczności podjęcia działań przeciwdziałających popełnianiu przestępstw przez określone osoby. Sąd uznał, że mogą aktualizować się znamiona czynu zabronionego. I dalej: „Tym samym zasadnym jest skłonienie się ku argumentacji oskarżyciela, iż twórca tejże inicjatywy mógł dążyć do wywołania jednoznacznych skojarzeń, mających na celu zrównania określonych osób (opisanych na pojeździe) do osób popełniających czyny z art. 200 kk. O ile treści zawarte na pojeździe miałyby się tylko sprowadzać do informacji co do inicjatyw obywatelskich, nie byłoby celowym używanie zwrotów przywołanych na wstępie”.
Co istotne, Sąd Okręgowy w Szczecinie przyznał mi status pokrzywdzonego. Uznał, że skoro podejmuję się działań na rzecz społeczności LGBT, którym z kolei przeciwstawia się oskarżony, to posiadam uprawnienia do wniesienia aktu oskarżenia.
Adam Szostkiewicz z tygodnika „Polityka” tak skomentował tę sprawę: „I oto Sąd Okręgowy w Szczecinie przyznał rację aktywiście, który miał dość jeżdżenia po mieście furgonetki z hasłami zestawiającymi pedofilów ze społecznością LGBT. Jest tu odrobina dziegciu, bo czemu dopiero Sąd Okręgowy, a nie rejonowy? Przecież że takie hasło to homofobia, zniesławiająca insynuacja i szczucie przeciw osobom nieheteroseksualnym, wydaje się oczywiste. Bezcenne prawo do wolności słowa nie obejmuje mowy nienawiści, bo to nie jest mowa, tylko rynsztok bełkotu. To chyba też oczywiste. A trzecia oczywistość jest taka, że te furgonetki to kuriozum w Europie. Nie widziałem takiej akcji w żadnym kraju europejskim, a odwiedziłem większość, włącznie z Włochami i Watykanem.”
Na sam koniec warto przywołać słowa Katarzyny Zillmann, srebrnej medalistki z Tokio: „W zasadzie to szokujące, że prawa człowieka budzą tak wielkie kontrowersje, prawda? (…) Niezbędna jest powszechna, rzetelna wiedza i odczarowanie wyimaginowanego wroga. Pokażmy, że nie ma powodów do obaw przed nieznanym, a ludzi można podzielić tylko na tych dobrych lub złych, a rasa, orientacja czy wyznanie nie mają tutaj nic do rzeczy (…) Homofobia jest wszędzie, cały czas. Osoba LGBT ukryta w szafie cierpi. Każda nawet drobna uwaga, głupi żart cię paraliżuje i wpycha do tej szafy coraz głębiej. Dlatego dzisiaj – apeluję do wszystkich – żeby myśleć, co się mówi, bo możesz kogoś zranić. Nawołuję do empatii. Ktoś nie robi wam niczego złego, tyle, że trochę inaczej kocha, dlaczego tego kogoś dyskredytować”.
Polska najbardziej homofobicznym krajem w Unii Europejskiej według rankingu ILGA-Europe. Na 49 państw w Europie Polska zajęła 43. miejsce w rankingu sprawdzającym poziom równouprawnienia osób LGBT. Gorzej wypadły tylko Białoruś, Monako, Rosja, Armenia, Turcja i Azerbejdżan.