Na początku olbrzymie i bardzo miłe zaskoczenie. Oto otrzymałem zaproszenie na mający mieć miejsce w Książnicy Pomorskiej benefis adwokata Andrzeja Zajdy, osoby, którą bardzo cenię za niezwykłą kulturę osobistą, wiedzę i wspaniałe pasje.
Czytam na zaproszeniu krótki życiorys adwokata Andrzeja Zajdy: z pochodzenia góral, z wyboru szczecinianin, studia na uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, praca magisterska z zakresu prawa morskiego, wieloletni członek władz samorządowych Szczecińskiej Adwokatury, Wicedziekan dwóch kadencji, specjalista z zakresu prawa karnego, kierownik Szkolenia Aplikantów, wieloletni członek komisji egzaminacyjnych, a także jury konkursów krasomówczych, aktywny publicysta w czasopiśmie In Gremio, autor książki „Roman Łyczywek – na sali sądowej i nie tylko”, wyróżniony odznaką „Adwokatura Zasłużonym”, wybrany przez środowisko prawnicze „Człowiekiem Roku” oraz odznaczony przez wydawnictwo środowisk prawniczych medalem „Zasłużony dla In Gremio”. Wszystko to w zasadzie wiem, ale inaczej jest przeczytać suchą notkę biograficzną, a inaczej jest zapoznać się życiem, pracą i pasjami mecenasa Andrzeja Zajdy w ramach osobistej relacji, której się spodziewałem i na którą bardzo się ucieszyłem, wiedząc w jak ciekawy i zajmujący sposób potrafi się wypowiadać.
Przychodzi piątek, 10 czerwca 2022 r. udaję się pod siedzibę Książnicy Pomorskiej, chwilowa walka o miejsce parkingowe i od razu spostrzeżenie, że nawet gdybym w tym miejscu znalazł się przypadkowo, to zorientowałbym się, że odbywa się jakieś ważne wydarzenie. Wokoło dużo elegancko ubranych osób, z kwiatami, upominkami. Zauważam znajome twarze adwokatów, radców prawnych, sędziów, wszyscy udają się do Książnicy Pomorskiej. Czynię to i ja. Po wejściu zauważam sznur osób gratulujących mecenasowi Andrzejowi Zajdzie dorobku zawodowego i działalności pozazawodowej. Zaczyna się benefis, który świetnie prowadzą dziennikarki Anna Kolmer i Helena Kwiatkowska. Po krótkim wstępie rozpoczyna się to, na co najbardziej czekałem, wystąpienie bohatera benefisu. Mecenas Andrzej Zajda rozpoczyna swoją opowieść, od czasu do czasu odpowiadając na dociekliwe, ale bardzo taktowne pytania prowadzących spotkanie. Dla mnie prawdziwa uczta, przez kilkadziesiąt minut snuje się opowieść o przyczynach studiów akurat w Poznaniu, o początkach drogi zawodowej, o pracy w zespołach adwokackich, o sądach, o pasjach bohatera spotkania, ale też o kondycji zawodów prawniczych, o ciekawych ludziach w nich pracujących czy przyszłych planach mecenasa Andrzeja Zajdy. Pojawia się wiele nazwisk, wspomnień, anegdot. Pojawiają się też kwestie związane z działalnością pisarską bohatera spotkania, a nawet wypowiedzi o dziwnych kolejach losów ludzkich, czy ujawnieniu działalności adwokata, która była nieznana nawet dla członków jego rodziny.
Odnoszę wrażenie, że mecenas Andrzej Zajda niezwykle ceni sobie możliwość współpracy z aplikantami adwokackimi, że daje mu to wiele radości, że bardzo chciałby, aby poziom przyszłych adwokatów i to nie tylko ten merytoryczny, był jak najwyższy. Pewny też jestem, że najszczęśliwszy czas pracy zawodowej mecenasa Andrzeja Zajdy związany jest z pracą w Świnoujściu (wielokrotnie też pojawia się nazwisko mecenasa Rozwałki). Opowieść bohatera benefisu powoduje, że przenoszę się w trochę inny świat, w czasy gdy adwokaci, radcowie prawni, sędziowie się spotykali, gdy nie było takiego tempa życia, gdy ważne było nie tylko rzetelne wykonywanie zawodu, ale też inne wartości. Oczywiście opowieść bohatera spotkania nie dotyczy tylko wydarzeń z przeszłości. W pewnym momencie i trochę niespodziewanie pada pytanie, czy benefis nie jest związany z zakończeniem pracy zawodowej jego bohatera. Od razu jednak następuje wyjaśnienie prowadzących spotkanie, że słowo benefis oznacza spotkanie czy koncert w celu uczczenia długoletniej pracy, a i sam bohater spotkania zaprzecza, aby kończył pracę zawodową, posługując się przy tym anegdotą odnoszącą się do pilotażu samolotu (trzeba odejść z zawodu, gdy start i lądowanie odbywają się wyłącznie przy pomocy autopilota).
Kilkadziesiąt minut mija jak chwila i aż żal, że benefis się kończy. Padają podziękowania ze strony wicedziekana Okręgowej Izby Radców Prawnych Anny Biel, ze strony Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej Piotra Dobrołowicza oraz przedstawiciela Naczelnej Rady Adwokackiej Martyny Maciejewskiej-Przyłuckiej, wręczane są też upominki, związane m.in. z kulinarnymi zamiłowaniami bohatera benefisu. Wszystkie wymienione wyżej osoby wyrażają nie tylko podziękowania za to co dotychczas zrobił mecenas Andrzej Zajda, ale też nadzieję, że pan mecenas będzie kontynuował swoją wspaniałą działalność, tak zawodową, jak i pozazawodową. Życzę sobie tego i ja, zwłaszcza że cenię szczególnie zamiłowania bibliofilskie mecenasa Andrzeja Zajdy oraz świetne pióro. Koniec spotkania, podziękowanie i powrót do domu. W głowie kotłują się różne myśli związane z tym, co mówił bohater benefisu i myśl, aby takich ludzi jak mecenas Andrzej Zajda było jak najwięcej. •